"Topię się w
morzu
kłamstwa
Głębokim tak,
że prawie nie
mam gruntu"
Z pomocą przyjmującego starałeś się doprowadzić do ładu mieszkanie przed przybyciem brunetki. Podśpiewywałeś pod nosem słowa piosenki wydobywającej się z wieży w salonie, która stała się ulubioną nutką 20-latka i udzieliła się także tobie, zbierając z podłogi w salonie walające się części garderoby, głównie brudne skarpetki i niegrzeszącą czystością bieliznę. Tomek pokręcił ze śmiechem głową na ich ilość i odniósł naczynia spoczywające na stoliku w tym samym pomieszczeniu do zmywarki. Pokiwałeś głową z uznaniem, omiatając wzrokiem lśniące czystością radomskie lokum. Nagle jakby cię oświeciło i pognałeś ze zmiotką oraz szufelką do sypialni. Aromat czerwonego wina dało się wyczuć już w samym jej progu. Uśmiechnąłeś się łobuzersko pod nosem, wspominając dziewczynę, która kojarzyła ci się, a może też miała kojarzyć z zapachem tego alkoholu. Ocknąłeś się, gdy po wnętrzu twoich czterech ścian rozniosła się znajoma melodyjka. Żywiłeś tylko nadzieję, że Fornal nie zdecyduje się otworzyć tych cholernych drzwi zanim uporasz się z rozlanym trunkiem oraz odłamkami stłuczonego szkła. Pośpiesznie przeniosłeś kawałki zielonego tworzywa na łopatkę i papierowym ręcznikiem podebranym z szafki nocnej wchłonąłeś szkarłatną ciecz. Odetchnąłeś z ulgą, gdy po wypadku z wczorajszej nocy nie pozostały jakiekolwiek ślady i wyrzuciłeś pozostałości butelki do kosza wraz z nasączonym atrybutem porządkowym. Widziałeś, że jeśli Izabela odnalazłaby swoim uważnym wzrokiem zanieczyszczenie na panelowej podłodze zaczęłaby drążyć ten temat, a tobie ciężko by było wywinąć się od odpowiedzi. Gdy pojawiłeś się ponownie w salonie twoim błękitnym oczom ukazała się sylwetka Miss Polonii z przed dwóch lat. Wysiliłeś się na naturalny, delikatny uśmiech i zamknąłeś ją w swoich silnych ramionach, kiedy podeszła do ciebie na swoich, wysokich szpilkach, które optycznie wydłużały jej i tak długie nogi.
-To ja już pójdę.-oświadczył Tytus i nim zdążyłeś wydusić z siebie pożegnanie pozostały po nim jedynie niedomknięte dokładnie drzwi.
-Co on taki jakiś...zły?- Krzan spojrzała na ciebie ze zmarszczonymi brwiami.
-Wydaje ci się.-wzruszyłeś ramionami.
-Jestem padnięta, ale odrobiny siły jeszcze dla ciebie znajdę, Misiu.-pogładziła zewnętrzną częścią dłoni twój zarost na policzku.
Podziwiałeś jej urocze dołeczki w uwydatnionych policzkach, kiedy kąciki jej ust wzbiły się na szczyt, odsłaniając przy tym niemalże hollywoodzkie, śnieżnobiałe uzębienie. W głębi jej piwnych tęczówek połyskiwała iskierka, zapłonął pewnego rodzaju płomień, którego żar z każdą sekundą wydawał ci się coraz bardziej wyrazisty. Już doskonale wiedziałeś na co się zanosi. Pociągnęła cię za dłoń w kierunku sofy i opadła na twoje uda, zrzucając za plecy czarne szpilki. Zachichotałeś pod nosem na jej czyn i pokręciłeś z niedowierzaniem głową, dochodząc do wniosku jak to dzień rozłąki na nią działa i jakie pragnienie w jej pobudza.
-Uważaj! Tam jest telewizor!-rzuciłeś rozbawiony, obawiając się o stan plazmy, gdyby spotkała się z obcasem jej choćby jednego buta a co dopiero z dwoma.
Nie odpowiedziała a jedynie uśmiechnęła się zadziornie, sunąc opuszkiem palca po linii twojej żuchwy, aby po chwili obrysować nim twoje usta. Popatrzyła na ciebie przelotnie, ale zarazem kusicielko, a twoje ciało przebieg przyjemny dreszcz. Przycisnęła wargi do twoich, a kiedy twój język wtargnął gwałtownie do wnętrza jej buzi jęknęła przeciągle. Zmierzyła dłońmi twoje ciemne włosy i docisnęła biodra szczelniej do twojego podbrzusza, pogłębiając pocałunek jeszcze bardziej. Twoje smukłe palce przekopują się do jej jędrnej skóry, ale zdajesz sobie sprawę, że nie możesz tego zrobić. Stąpałbyś wtedy po niebezpiecznym gruncie, bo jej uwadze na pewno nie umknęły by czerwone, pokaźnych rozmiarów szramy na plecach, które okazję miałeś zobaczyć w lustrzanym odbiciu. Powoli oderwałeś się od jej aksamitnych ust, zauważając w jej oczach zawiedzenie i posadziłeś ją bokiem, głaszcząc dłonią jej włosy.
-O co chodzi?-mruknęła zaskoczona twoim zachowaniem.
-Po prostu nienajlepiej się dzisiaj czuję.-skrzywiłeś się lekko na twarzy.- Kiedy indziej, Iza.-cmoknąłeś ją w policzek.
Skinęła jedynie głową, po czym oparła głowę o twoją klatkę piersiową, przymykając powieki. Po chwili jednak gwałtownie je otworzyła i rzuciła przelotne spojrzenie na twoją twarz, a następnie zsunęła swój wzrok niżej. Uniosłeś pytająco brew, nie mając najmniejszego pojęcia o co jej chodzi. Po chwili jednak się dowiedziałeś.
-Śmierdzisz winem i wyczuwam też od ciebie zapach damskich perfum, a twoja szyja pokryta jest malinkami. Chcesz mi coś powiedzieć, Michale?-omiotła cię czujnym wzrokiem, splatając ramiona na piersiach.
-To nie malinki tylko uczulenie na nowy krem po goleniu, skarbie.-wypowiedziałeś łagodnie.-A oblałem się wczoraj winem bo piłem z Tomkiem i nieco przesadziliśmy przez co się źle czuję.
-A te perfumy, hmmm?
-Witałem się z Kariną Ziobrowskiego przytulasem i pewnie przeniknęły na mnie.-kolejny wymuszony uśmiech posłany w jej kierunku.-Skoro są takie wytrzymałe to pewnie drogie, ale jakie intensywne! Muszę ci takie koniecznie kupić!
-Nie wierzę, że mam tak kochanego faceta.-powiedziała rozmarzonym głosem, wtulając się mocniej w twój tors.
Mimowolnie przyłapałeś się na tym, że wolałeś odczuwać teraz bliskość innej brunetki niż 23-latki. Nadal w nozdrzach wirowała ci jej słodka, ale zarazem soczysta woń. To w jej włosy pragnąłeś wtapiać smukłe palce, przeczesując je ślamazarnym ruchem. To jej rozkoszne usta chciałeś nagradzać żarłocznymi pocałunkami i co jakiś czas wpatrywać się w to jak wbija zęby w płat dolnej wargi. To jej naelektryzowane ciało chciałeś zwiedzać dłońmi czy naznaczać każdy jego milimetr wilgotnym śladem.
***
"Ta chwila,
kiedy jej
perfumy już nie
pachną jak wczoraj…"
"Ta chwila,
kiedy jej
perfumy już nie
pachną jak wczoraj…"
Zsunąłeś przeciwsłoneczne okulary na nos i powolnym krokiem pokonywałeś odległość dzielącą cię od najbliższego supermarketu. Kołysałeś splecionymi dłońmi przed siebie, obdarowując chwilowymi spojrzeniami co kilka minut twarz brunetki. Nadal nie potrafiłeś zweryfikować tego czym darzyłeś modelkę. Byłeś natomiast przekonany, że to czym ją obdarowywałeś nie można było nazwać miłością. Wyznawałeś wiarę w to, że to pewnego rodzaju fascynacja jej osobą, gorące uczucie. W końcu to jeden z trudniejszych przypadków kobiet w twoim otoczeniu i zabiegałeś o nią naprawdę solidnie oraz cierpliwie. Darzyłeś ją czymś pokroju pożądania z nutką czegoś więcej. Być może można to było zdefiniować jako romans na dłuższy odcinek czasu. Gdzieś głęboko, przed samym sobą, nie potrafiłeś się przyznać, ale zależało ci na niej. Przywyknąłeś do oddychania z nią tym samym tlenem, wdychania jej intensywnych perfum czy słodkich pocałunków składanych na twoich spierzchniętych ustach. Dzieliłeś się z nią sporym kawałkiem życia, a ona pozostała i pokochała cie takim jakim jesteś, z licznymi wadami. Z powodu jednej z nich dość często po wnętrzu pomieszczeń twojego lub jej mieszkania niosły się wysokie decybele krzyków waszej dwójki podczas kłótni, ale mimo to ona zawsze wracała. Zawsze powracała z tym radosnym uśmiechem i migoczącymi oczami, przerywając milczenie pomiędzy wami. Była słabsza niż ty. Krucha, delikatna, subtelna. Może wręcz czasami potulna, ale wiedziałeś, że gdzieś wywnętrz siebie potrzebujesz kogoś takiego. A za dodatkowy plus uważałeś zachwycenie twojej rodzicielki twoją obecną partnerką. Ich pełne ciepła rozmowy, uśmiechy czy spojrzenia po meczach na hali albo podczas wizyt w twoim rodzinnym domu sprawiały, że i w twoje serce wstępowała odrobina przyjemnego żaru, a na twoje usta wpływał delikatny, szczery uśmiech. Przekroczyłeś próg sklepu i pchając wózek przemierzałeś kolejne regały, wrzucając do niego najpotrzebniejsze produkty. Krzan ulotniła się na dział kosmetyczny, na co jedynie przewróciłeś oczami. Wytrzeszczyłeś oczy, kiedy przy sekcji z napojami wychwyciłeś znajomą sylwetkę. To idealnie wyrzeźbione ciało, niski wzrost i kobiece atuty uwydatnione tak, że nie sposób było ich nie zauważyć. Poczułeś zalewającą cię falę gorąca współgrającą z niekontrolowanym pożądaniem, które zawładnęło całkowicie twoim ciałem, a także umysłem. A przecież wmawiałeś sobie, że podczas wczorajszej nocy jedyny raz jej posmakowałeś i już nigdy miałeś nie wypuścić łaknienia jej na światło dzienne. Tłumaczyłeś się alkoholem, nocną aurą otulającą krajobrazy rozciągające się za oknem taksówki, a tymczasem po upływie sporej ilości czas nadal tego chciałeś. Korzystając z jej nieuwagi zameldowałeś się obok niej, sięgając po krystaliczną wodę źródlaną na najwyższej półce oraz sok pomarańczowy. Zgodnie z twoimi oczekiwaniami zwróciła twarz ku tobie i wypaliła twoją osobę intensywnym wzrokiem czekoladowych tęczówek. Posłałeś jej łobuzerski uśmiech, zmniejszając dzielący wasze twarze dystans i szepnąłeś zmysłowo niskim głosem:
-Witaj piękna.
-Masz dwa wyjścia.-rzuciła stanowczo głosem, który jeszcze wczoraj doprowadzał cię do szaleństwa.-Odejść albo wszyscy dowiedzą się jaki jest prawdziwy Michał Filip.-popatrzyła ci odważnie w oczy.
Prychnąłeś pod nosem, lekceważąc jej słowa i zetknąłeś wasze usta. Ogień trzeszczący pod twoją skórą stał się znacznie odczuwalny. Nie trwało to jednak długo, gdyż Julia odepchnęła cię od siebie i zirytowana odeszła, przyśpieszając kroku. Pochyliłeś się nad podłogą, gdyż coś wypadło z kieszeni jej dżinsowych spodenek. Chwyciłeś podłużną ulotkę w dłonie i zachłysnąłeś się powietrzem, odczytując pod nosem informację pogrubioną czcionką. Obracałeś kartkę w ręce i pokręciłeś z niedowierzaniem głową. Michale, co ty zrobiłeś? Jeszcze nie byłeś pewny jakie konsekwencje poniesiesz za zasmakowanie nieziemskiej rozkoszy tej jedynej nocy.
Cześć Wam!
Wrzucamy wam jedynkę, gdzie mogliście trochę bardziej poznać naszego Miska ;) Myślę, że będzie on dość złożonym bohaterem o czym się zapewne nie raz przekonacie ;)
Powyższy rozdział to zasługa Kasi, dlatego wielkie ukłony przed nią za świetna prace wykonaną w tym rozdziale. Mam nadzieję że i Wam się spodobał. Jeśli tak, to zrobicie tu hałas żeby moja współautorka uwierzyła , ze pisze bardzo dobrze ;)
POZDRAWIAM!!
Paulka
Hello!
Jedynaczka prosto z mojej dellowej klawiatury , która odkrywa przed Wami panujące stosunki z Izą ^^ Dziękuję mojej partnerce w tym projekcie za niesamowicie miłe słowa, ale czuję, że mogłam się spisać ciut lepiej, ale chyba tragedii nie ma :D Z resztą przekonam się o tym w Waszych komentarzach , na które bardzo liczę ;3 Do zobaczenia za tydzień! ^^
Całuję,
Fornalove ;*
~*~
Cześć Wam!
Wrzucamy wam jedynkę, gdzie mogliście trochę bardziej poznać naszego Miska ;) Myślę, że będzie on dość złożonym bohaterem o czym się zapewne nie raz przekonacie ;)
Powyższy rozdział to zasługa Kasi, dlatego wielkie ukłony przed nią za świetna prace wykonaną w tym rozdziale. Mam nadzieję że i Wam się spodobał. Jeśli tak, to zrobicie tu hałas żeby moja współautorka uwierzyła , ze pisze bardzo dobrze ;)
POZDRAWIAM!!
Paulka
Hello!
Jedynaczka prosto z mojej dellowej klawiatury , która odkrywa przed Wami panujące stosunki z Izą ^^ Dziękuję mojej partnerce w tym projekcie za niesamowicie miłe słowa, ale czuję, że mogłam się spisać ciut lepiej, ale chyba tragedii nie ma :D Z resztą przekonam się o tym w Waszych komentarzach , na które bardzo liczę ;3 Do zobaczenia za tydzień! ^^
Całuję,
Fornalove ;*