niedziela, 30 grudnia 2018

Piętnaście

"Daj mi siebie więcej mała, nie chcę tylko trochę
Daj mi siebie całą, nie zostawiaj nic na potem
Daj mi swoje serce, daj mi całe swoje ciało"

-Powiesz coś wreszcie?- sapnąłeś zaniepokojony jej stanem, zagłębiając palce w ciemnych włosach, aby je przeczesać.
Momentalnie utkwiła spojrzenie ciemnych tęczówek w twojej twarzy, przenosząc ich wzrok z podłoża. W jej oczach malowało się zdezorientowanie. Zupełnie jakby nie docierało do niej co właśnie się stało, a ty byłeś najzwyczajniej w świecie zawiedziony, podziwiając  zagubienie, którym pokryta była jej twarz. Tłumaczyłeś je sobie ilością procentów krążących w jej krwiobiegu, ale doskonale wiedziałeś Michale, że wasza relacja od początku miała dziwny przebieg i tradycyjne słowa, które wypowiadały w swoim kierunku klasyczne pary w waszym przypadku mogły mieć zupełnie inne odzwierciedlenie, znaczenie. Westchnąłeś głośno, opierając się plecami o chłodną powierzchnie ściany. Wlepiłeś w nią swoje wnikliwe spojrzenie błękitnych tęczówek i oczekiwałeś na jaki kolwiek ruch z jej strony. Nie chciałeś na nią napierać, ale powoli ta cisza, która  trwała już kilkanaście minut zaczynała ci ciążyć. Czułeś się jakby ktoś obwiązał twoją szyję potężnym, solidnym sznurem, a na jego końcu przymocował ciężar, który ciągnął cię na dno i  zablokowywał dopływ powietrza, czyniąc to wbrew twoim sprzeciwom.  Uformowałeś dłonie w pieści, gdy twoje ciało zalewała coraz to obfitsza fala irytacji.
-Michał...-szepnęła słabo, bawiąc się dłońmi i unikając twojego wzroku. Miałeś wrażenie, że próbuje dobrać odpowiednio słowa.
-Co, Michał?! Co, Michał!?-wrzasnąłeś, dając ujście kumulującym się w tobie emocjom.-Boisz się, prawda?-ująłeś jej twarz w twe smukłe dłonie.- Boisz się poczuć coś do mnie. Boisz się, że cię skrzywdzę, ale coś ci powiem. Już za późno. Już poczułaś i ja też. Myślisz, że opłaca nam się zawracać do portu? -uniosłeś pytająco brew, przyglądając jej się uważnie.
-To nie tak...-powiedziała słabo, spuszczając wzrok.-Ja po prostu się tego nie spodziewałam.-dodała cicho.
-Ja tez, ale choć raz odpuściłem sobie kontrolowanie siebie. Pozwoliłem się toczyć sprawom swoim torem i cóż stało się. Te słowa same wypadły mi z ust, a skoro tak się stało to znaczy, ze tak jest.- tłumaczyłeś jej cierpliwie, gładząc zewnętrzną częścią dłoni jej policzek.-Wiem co sobie o mnie myślisz, że jestem chujem, że mogę cię potraktować jak Izę, ale zrozum, że to to ty mnie zmieniasz. To ty sprawiasz, że staję się lepszy i już jestem lepszy niż kiedyś.-wzniosłeś nikle kąciki ust.
-Filip, stop.-rzekła ostro.- Bo się zapowietrzysz.-zachichotała cicho.- Nie, nie myślę tak. -pokręciła z delikatnym uśmiechem głową.-Wiem, że byś mnie nie skrzywdził.- opuszkiem kciuka przesunęła po twoim policzku, spoglądając ci głęboko w oczy.-Spróbujmy, Michał. Spróbujmy jako para. - wypowiedziała nieśmiało, splatając swoje drobne palce z twoimi smukłymi.
Spojrzałeś na nią  z uniesioną brwią, nie spodziewając się takiego rozwoju sytuacji. W głębi serca odczuwałeś cząstkę zawodu, że z jej słów nie padły te wyjątkowe, piękne dwa słowa, ale po części ją rozumiałeś. Wiele przeszła i potrzebowała czasu, aby odbudować w pełni zaufanie względem płci przeciwnej. Nie poznawałeś siebie, Michale. Kiedyś liczyła się dla ciebie tylko dobra zabawa, przyjemność, a teraz wyczekiwałeś, że z ust kobiety zostaną skierowane do ciebie ważne, wręcz kluczowe w związku słowa. Rozciągnąłeś leniwie jeden kącik ust do swoich myśli i oplotłeś silnymi ramionami drobne ciało szatynki. Julia  skwitowała twoje gwałtowne, niespodziewane zachowanie głośnym śmiechem i odwzajemniła uścisk, wtulając się w ciebie zachłannie. Twoje prawie dwumetrowe ciało oblała fala ulgi spowodowana takim zakończeniem tego posunięcia, nad którym kompletnie nie panowałeś. Cieszyłeś się, że wreszcie oficjalnie mogłeś przyznawać się do Julii jako twojej dziewczyny. Naznaczyłeś ustami jej czoło, obserwując jak momentalnie przymyka powieki i wzdycha głośno. Wsłuchiwałeś się w jej miarowy oddech, pragnąc to czynić już do końca życia. Ten odgłos siał w tobie stoickość. Otulał każdą komórkę twojego ciała i wprawiał w błogość, wypędzając niepokój, nerwowość z zasobu doskonale znanych przez ciebie pojęć. Gdy ona była obok byłeś skazany tylko na przeżywanie jednego stanu. Szczęścia, Michale.
***
"Jesteś wszystkim, czego potrzebuję 
i nigdy nie myślałem, że spotkam kogoś takiego jak ty 
Wiesz, że jesteś przyczyną 
powodem, dla którego czuję się jakbym mógł latać"

***
Mruknąłeś pod nosem nieusatysfakcjonowany, gdy pod opuszkami palców nie wyczułeś jej szczupłego ciała pokrytego  materiałem twojej koszulki. Jedyne co poczułeś to chód prześcieradła odsłoniętego przez odrzuconą na bok pierzynę. Uniosłeś roztropnie powieki, aby promienie październikowego słońca nie podrażniły twoich oczu. Omiotłeś pobieżnym wzrokiem otoczenie w poszukiwaniu twojej zguby, ale jedynym obiektem co przykuło twoją uwagę była śnieżnobiała kartka przewiązana czerwoną, krwistą wstążką. Zmarszczyłeś zdezorientowany brwi, ujmując w dłoń kawałek papieru. Pociągnąłeś za koniec tasiemki i rozwiązałeś ją z impetem. Twoim oczom ukazało się staranne pismo wypełniające zawartość kartki oraz ślady jasno różowej szminki ulokowane po różnych jej zakamarkach.  Mimowolnie na twoje usta wpłynął subtelny uśmiech, a wypełniające cię zaintrygowanie nie pozwoliło na ani chwilę próżnowania, więc zabrałeś się do pochłaniania treści listu.

Dzień dobry, Michale!

Zapewne , gdy to czytasz mnie już nie ma obok Ciebie, ale nie obawiaj się, powrócę. Nie mogłabym Cię teraz zostawić. Nie po tym wszystkim, co razem przeszliśmy. Wyskoczyłam tylko na małe zakupy, ale mniejsza o to... Przyglądając się Twojej  pogrążonej we śnie twarzy  zdałam sobie sprawę, że...Kocham Cię!  Nie powiedziałam Ci wczoraj tego, gdyż nie miałam w sobie wystarczająco dużo odwagi, aby wypowiedzieć Ci to prosto w twarz. Z resztą jakże przystojną i uwielbianą przez mnie twarz. Jesteś dla mnie cholernie ważny  i  nie wątp   w to nigdy. A  jeżeli tak się stanie przeczytaj ten list.  Pomyśl, czy zaufałabym byle komu po takiej sytuacji jaka spotkała mnie z tym psycholem? Dziękuję, że o mnie walczyłeś, że się starałeś, że byłeś, jesteś i mam nadzieję będziesz. Dziękuję za wszystko, bo gdyby nie Ty to...Może lepiej o tym nie mówmy.   Miłego dnia, skarbie! 

Całuję, 
Julka

Nie wybaczysz jej tego. Wasza pierwsza wspólna noc i poranek jako pary miały być wyjątkowe, a ona się ulotniła. Westchnąłeś głęboko i zgiąłeś kartkę na pół, wysuwając szufladę szafki nocnej. Skryłeś list w jej wnętrzu wraz ze wstążką obok, obiecując sobie, że co by się nie stało nigdy się go stąd nie pozbędziesz. To był jej pierwszy list miłosny do ciebie, Michale. Miałeś nadzieję, że będzie ich więcej.  Zalała cię fala energii, która spowodowała, że opuściłeś łóżko i powędrowałeś do kuchni. Zaśmiałeś się pod nosem, otwierając lodówkę i spostrzegając karteczkę "Dla Misia  ;*"   przy talerzu pokrytym spora ilością jajecznicy. Włożyłeś naczynie do mikrofalówki i po odgrzaniu zasiadłeś do stołu w kuchni, aby spożyć posiłek. Podczas tego procesu twoje myśli wędrowały wokół zarysów pierwszego spotkania chłopaków z twoją dziewczyną. Chciałeś się nacieszyć waszym związkiem początkowo sam, ale nie było sensu zwlekać z podzieleniem się tak radosną wiadomością z klubowymi kolegami.  Byłeś pełen optymizmu na najbliższe dni, a stała za tym pewna szatynka, której brak powoli zaczął ci doskwierać. 
-Michał! Zobacz kogo spotkałam w galerii!-po wnętrzu twojego mieszkania unosił się jej pełen radości głos.
Momentalnie poderwałeś się z miejsca, odstawiając porcelanę do zlewu i udałeś w kierunku salonu. Kręciłeś z niedowierzaniem głową nad widokiem twojego przyjaciela wyposażonego w stertę toreb z rozmieszczonymi na nich różnymi nazwami sklepów. Fornal popatrzył na ciebie błagalnie, a ty rozbawiony parsknąłeś śmiechem, dostrzegając błysk w ciemnych tęczówkach dziewczyny spowodowany wyposażeniem się w nowości odzieżowe.  
-Tęskniłem.-mruknąłeś do jej ucha.- Czytasz mi w myślach, maleńka.-obdarowałeś ją łagodnym uśmiechem. 
-A propo czytania..Widziałeś...?-wypowiedziała, ale jej przerwałeś.
-List? Tak.-momentalnie kąciki twoich ust sięgnęły szczytów.- Dobra, zmiłujmy się nad męczennikiem Tomaszem, z którego zrobiłaś sobie tragarza.- salwy twojego śmiechu zlały się z jej uroczym chichotem, niosąc echem po mieszkaniu. 
-Chwała ci panie! Bicuś, ty jednak masz serce!- spojrzał na ciebie z wdzięcznością brunet.
-A ty nadal nie masz dziewczyny.-zaprezentowałeś mu swój język.
-Dobre!-przybiła ci piątkę twoja partnerka.
-O nie! Zaczną się wspólne pranki, a ja będe ich ofiarą.-wywrócił oczami przyjmujący.
Wymieniłeś porozumiewawcze spojrzenie z Julią i odebrałeś od Tomka skupisko siatek pełnych nowych ubrań oraz nie tylko twojej świeżo upieczonej dziewczyny. Chwilę później w towarzystwie 21-latka opróżniałeś biały kubek wypełniony parująca cieczą, opowiadając mu o wydarzeniach wczorajszego wieczora. Tytus spoglądał na ciebie z niedowierzaniem , ale kiwał głową, przyswajając twoją relacje. Gdy opowiedziałeś mu finisz wczorajszych wydarzeń zakrztusił się popijaną własnie kawą. 
-Bicek, kurwa! Święta za 3 miesiące, a tu cud się wydarzył!-skwitował z szerokim uśmiechem.
-Ha ha. Bardzo śmieszne.-zironizowałeś, wlewając w siebie ostatni łyk napoju. 
-Nie no, a tak na poważnie to.. Brawo. Jestem z ciebie dumny, synu.-uściskał cię, poklepując po plecach.
-Nie no! Kurwa,! Z tobą to nie można poważnie! - oburzyłeś się. 
Z gardła mistrza świata wydostał się dźwięczny śmiech.  Szturchnąłeś go solidnie pod żebrami i przywołałeś do was szatynkę, która okupywała łazienkę od ponad godziny, rozeznając się w swoich zakupowych zdobyczach. Julka wkroczyła do kuchni pewnym krokiem w czarnych, długich kozakach oraz szarej, przeznaczonej na zimne dni sukience. Pokiwałeś z uznaniem głową, prosząc o dalszy ciąg prywatnego pokazu mody w twoim lokum. Dziewczyna zaśmiała się na twoją propozycję i co chwila prezentowała inne odzienie na sobie, oczekując opinii od ciebie oraz waszego wspólnego przyjaciela. Tak też minęło wam popołudnie. 

_______________

Witam Was tutaj po raz ostatni w tym roku! ^^
Z tej okazji pragnę Wam podziękować za śledzenie podczas  niego losów Michała, Izy i Julki i mam nadzieję, że w 2019 roku będziecie znacznie odważniej wyrażać swoją opinie w komentarzach i będzie Was jeszcze więcej! <3 Dziękuję też Paulce za towarzyszenie mi w tworzeniu tej pokręconej historii oraz cierpliwość do wytrzymywania ze mną w życiu dziennym i paplaniny na Messengerze :D ;*  Pragnę Wam  także życzyć wszystkiego dobrego w nowym roku, by Was żadne przeziębienie czy inne cholerstwo nie rozłożyło, szampańskiej zabawy, wytrwałości w postanowieniach oraz spełnienia najskrytszych marzeń i by ten rok upłynął Wam na pochłanianiu moich jak i zarówno starszej koleżanki opowiadań! :D ;*  Całuję i do zobaczenia za niedługo! ;*
Fornalove
PS : Zapraszam także do Janka, Ewy i Pauli ^^ >>klik<<

Cześć! 
Przebywamy z nowym Miśkiem,  który jak widać coraz bardziej się zmienia za sprawa Julki.  :)   Za ten rozdział odpowiada Fornalove, muszę przyznać ze wyszedł jej świetnie! ❤Z racji tego ze jutro kończy się nam ten wyjątkowy rok chciałabym Wam życzyć by nowy rok był jeszcze lepszy i spełniły się w nim wasze marzenia i plany.  Szczęśliwego nowego roku!  ;)
POZDRAWIAM!!!
Paulka
Ps.  Zapraszam was serdecznie na historie Tosi i Tomka >>klik<<

poniedziałek, 10 grudnia 2018

Czternaście





"Każdy ma swój słaby punkt.Moim jesteś ty."




Stałeś  przed blokiem przyjmującego i nerwowo łapałeś w płuca chłodne jesienne powietrze. Czułeś na swoich policzkach krople jesiennego deszczu, które muskały sobą twoją twarz, rozmywając przy tym  może jakąś pojedynczą łzę, o która powinna  być tylko przewidzeniem? Przecież ty nigdy nie płakałeś Michale. Spojrzałeś z frustracją w pochmurne niebo, nienawidziłeś tego cholernego deszczu, od momentu kiedy spotkałeś ją przy taksówce skąpaną w jego kroplach. To on sprawił, że wydała ci się wtedy tak cholernie idealna, w tej przylegającej do ciała wilgotnej sukience, to on jeszcze bardziej pobudził twoje zmysły i sprawił że wręcz zachłysnąłeś się jej cudownym zapachem i jak opętany pragnąłeś jej  z każdą sekundą twojego życia coraz bardziej.   W twojej głowie kołatało ci coraz więcej negatywnych myśli, nie potrafiłeś wyrzucić z głowy szatynki wtulonej w twojego przyjaciela. Cały czas zadawałeś sobie jedno pytaniem, dlaczego? Dlaczego oni ci to zrobili?  Pierwszy raz w życiu poczułeś coś wyjątkowego, pierwszy raz twoje serce dla kogoś mocniej zabiło, teraz wiesz, że tylko  po to, by chwilę później się rozsypać na drobne kawałeczki, skazując cię przy tym na ogromne katusze. Przymknąłeś powieki próbując uspokoić twoje dygoczące ciało, które wręcz łaknęło  obecność Julii przy tobie. Chciałeś by do ciebie teraz podeszła, przytuliła cię mocno do siebie i powiedziała, że to nieprawda, jakieś głupie nieporozumienie.  Ale ty wiesz co widziałeś. Po każdym byś się spodziewał, że może ci wbić nóż w plecy, ale nie nie po Tomku. Był twoim przyjacielem, stał po twojej stronie nawet gdy robiłeś głupoty. Nie pozwalał ci  upaść, mimo że czasami powinien cię zostawić i zwyczajnie dać sobie spokój, a teraz? Ten sam człowiek odbiera ci twoją ukochaną, twój sens istnienia, kogoś kto jest twoim największym skarbem. Tyle razy mu mówiłeś kim jest dla ciebie Julia, jak na ciebie działa, jak   bardzo cię sobą uzależnia, jak bardzo chcesz być przy  niej  w każdej sekundzie swojego życia. Widocznie opowiadałeś mu o niej za bardzo...  Spojrzałeś w stronę okna mieszkania Tomka i prychnąłeś pod nosem. Kto wie co teraz tam wyprawiają? Może są szczęśliwi, że wyszedłeś trzaskając drzwiami, a oni ponownie mogli się  zająć sobą? Wiedziałeś, że nie mogłeś dłużej na nich patrzeć, bo zrobiłbyś coś czego byś żałował, ich widok powodował w tobie narost ogromnej furii, co z pewnością nie było niczym dobrym. Czułeś się bezradny  wobec własnych uczuć, miałeś wrażenie, że tracisz swój jedyny powód oddechu. Nie rozumiesz tych wszystkich uczuć mieszących się ze sobą w tobie, ale one sprawiały, że wręcz brakowało ci tchu.
- Michał... - usłyszałeś za sobą cichy, a zarazem przesiąknięty smutkiem głos. Nie zareagowałeś. Nie chciałeś nawet na nią patrzeć. Oddałeś jej wszystko co miałeś, chciałeś jej pomóc, chciałeś ją uratować z tamtego świata,  pokazać jej inne życie.... A ona miała to wszystko najwyraźniej głęboko w poważaniu... Twoje serce było dla niej  zwykłą zabawką....
- Zostaw mnie. - warknąłeś i ruszyłeś w stronę  parkingu, nie chcąc nawet na nią patrzeć, chociaż jakiś cichy głos w środku mówił ci, że może powinieneś jej  wysłuchać. Ty jednak postanowiłeś go szybko zagłuszyć. i nie dać sobą dyrygować.   Szatynka nie dawała za wygraną i szybkim krokiem cię wyprzedziła, zastawiając ci drogę. Westchnąłeś poirytowany.
- Misiek proszę wysłuchaj mnie.  -  popatrzyła na ciebie wzrokiem pełnym nadziei, widziałeś jak jej oczy się szklą, już chciałeś ją do siebie przygarnąć i zamkną szczelnie w ramionach... Ale natychmiast się opamiętałeś i zrobiłeś krok w tył, pozostając niewzruszonym. Nie tym razem. Ona zwyczajnie się tobą bawi, to  co teraz robi to też pewnie kolejna jej gra.
- O czym mam słuchać?  O tym, że Tomuś jest lepszy w łóżku? - prychnąłeś ironicznie, a ona jedynie opuściła wzrok - Byłaś najważniejszą kobietą w moim życiu.... Myślałem, że i ja jestem dla ciebie kimś ważnym... Wierzyłem, że mogę zmienić twoje życie...  Ale czego ja mogłem się spodziewać, ty zawsze będziesz....
- Przymknij się, zanim powiesz zbyt wiele. - obok was pojawił się przyjmujący, który zmierzył cię groźnym wzrokiem.
- O proszę i pan bohater się znalazł. - mruknąłeś z przekąsem.  - Już wam nie przeszkadzam, bawcie się dobrze. - zironizowałeś i chciałeś zwyczajnie od nich odejść. Sam już nie wiedziałeś czy bardziej byłeś wściekły, czy smutny. Wiesz jedynie, że  widok ich stojących obok siebie, sprawiał  że twoje serce umierało, a ty nie mogłeś mu pomóc. A w dodatku, on stawał się takim pieprzonym romantykiem. Może ty nie umiałeś taki być, może nie potrafiłeś zajmować się takimi pierdołami, ale oddałeś jej całe swoje życie... To powinno być też ważne...
- Możesz się do cholery zamknąć?! - słysząc podniesiony ton głosu Fornala stanąłeś jak wryty,  nie poznawałeś Tomka. Nigdy nie mówił w ten sposób do ciebie, ani do kogokolwiek innego. Nie mogłeś wyjść z szoku, co ona z nim robiła? Czyżby jego też już sobą omamiła jak ciebie? Tomek jednak nie zwracał uwagi na twoje zaskoczenie i kontynuował - Ten facet groził Julce, że coś ci zrobi. Nie wiedziała, co ma zrobić, to przyszła do mnie się poradzić, bo jako jedyny znam cała sytuację. Była przerażona, dlatego została  u mnie na noc, a ja nie chciałem by wracała po nocy sama, zwłaszcza w jej sytuacji. A jeśli chodzi o ten widok rano, to w moim łóżku po  po prostu zasnęliśmy. Ja wiem, że tobie się wydaje, że łóżko służy  tylko do jednego, ale wbij sobie do głowy, że nie zawsze tak musi być.  Po za tym, naprawdę sądzisz, że mógłbym zrobić ci coś takiego? - Fornal wbił ciebie swoje niebieskie tęczówki oczekując na jakąś reakcje z twojej strony.  W pierwszej chwili nie  wiedziałeś, co masz o tym myśleć, ale mierzył cię teraz wzrokiem wierzyłeś mu. W końcu ty też, go znałeś na wylot i wiedziałeś, że nie umie kłamać.  Widziałeś też,  że był rozczarowany twoją postawą i   bardzo  go dotknęło to, jak się przed chwilą zachowywałeś i szybko go osądziłeś.  Musisz przyznać, że było ci teraz  wstyd, nie wiesz jak mogłeś ich o coś takiego posądzić.... Sam już nie możesz pojąć, co się z tobą dzieje. Co ta dziewczyna z tobą wyprawia? Nie potrafisz przez nią logicznie myśleć, byłeś od niej uzależniony i to od niej zależało jak się zachowasz. Była najważniejsza, a ty  tak  bardzo byś chciał mieć ją tylko dla siebie. Przeniosłeś wzrok na Julkę, która stała wpatrzona w szary chodnik i nie odzywała się ani słowem.
- Przepraszam. - szepnąłeś cicho.  To było jedno z niewielu słów, które ciężko przechodziły ci przez gardło. Tomek tylko przewrócił oczami  i westchnął przeczesując dłonią włosy.
- W porządku. -mruknął, choć wiesz, że nie był przekonany -  Lepiej zostawię was samych. Pogadajcie sobie, a my się zobaczymy  na treningu. - poklepał cię po ramieniu i odszedł w stronę  klatki schodowej nim zdążyłeś cokolwiek odpowiedzieć.  Odprowadziłeś go wzrokiem, a potem skierowałeś spojrzenie w stronę szatynki.
- Jestem dupkiem, co? - spytałeś, czym wyraźnie rozbawiłeś swoją towarzyszkę. Popatrzyła na ciebie  z delikatnym uśmiechem i pokiwała głową.
- Jesteś. Ale za to moim. - zaśmiała się cicho - Misiek jak naprawdę widzę, ile ty dla mnie robisz i chce byś pamiętał, że jesteś dla mnie równie ważny. Nie zapominaj o tym. - pogładziła ci dłonią policzek, a potem musnęła  twoje usta.
- Wiem, przepraszam.... - westchnąłeś spuszczając wzrok. - A teraz powiedz mi co się stało? - spytałeś przypominając sobie słowa Fornala.
- On chce,  żebym cię zostawiła, inaczej coś ci się stanie.  I  znam go na tyle, że wiem, że to nie są zwykłe pogróżki, on jest zdolny do wszystkiego.- słysząc to zaśmiałeś się ironicznie i pokręciłeś głową.  Po czym  przyciągnąłeś ją do siebie i podniosłeś do góry jej zmartwioną twarz, zmuszając ją  do spojrzenia ci w oczy.
- Nie boję się tego starego dziada, mnie nie  tak łatwo przestraszyć, zwłaszcza, gdy  mi na czymś zależy.  I teraz to ty zapamiętaj, ja ciebie  już nikomu nie oddam. - powiedziałeś zatapiając się w jej ślicznych oczach,  które teraz błyszczały niesamowitym blaskiem.  Pogładziłeś ją po jej ciemnych włosach i złożyłeś na jej ustach subtelny pocałunek, chcąc zaznaczyć, że jest dla ciebie najważniejsza. Teraz gdy trzymasz ją  w swoich ramionach i widzisz jak z ufnością się w ciebie wtula,  nie masz pojęcia jak mogłeś pomyśleć,  że spędziła noc z Tomkiem. Naprawdę już ci się wszystko mieszało w  głowie Michale. Nie wiesz  co się z  tobą dzieje i czemu się tak zachowujesz. Nie poznawałeś sam siebie, nie rozumiałeś swoich poczynań, wszystkie uczucia, które ci towarzyszył w tej chwili były ci nieznane, ale i przyjemne.  Wiedziałeś tylko,  że całym sobą pragniesz Julii w swoim życiu,  a bez niej twoje życie traciło swój smak. Miałeś nawet wrażenie, że gdy jej nie ma twoje istnienie jest nie potrzebne, zupełnie tak jakby tylko ona cię trzymała tu na ziemi. To było coś niesamowitego.  Była dla ciebie najważniejsza i dla niej  mogłeś poświęcić wszystko, nie ważne jak wielką cenę za to zapłacisz.  Nie bałeś się nikogo i niczego, nie jeśli chodzi o nią. Nie pozwolisz, by ktokolwiek ci ją odebrał, a tym bardziej zranił Wiesz, że musisz ją chronić, bo jest twoim ślicznym skarbem.  W tej chwili obiecałeś sobie, że będziesz wierzył tylko i wyłącznie jej i nigdy więcej nie dopuścisz do takiej sytuacji jak dzisiaj. Nie masz pojęcia, czy to cię przypadkiem nie zgubi. Wiesz tylko, że ona  jest warta wszystkiego. 



***

"Złe myśli są jak czarne ptaki z trzepoczącymi na wichrze skrzydłami.
Tylko mi pozwól, a wszystkie je od Ciebie odpędzę."


***



Patrzyłeś jak blask  palących się  na stole świec odbija się w ciemnych oczach szatynki, która śmiejąc się do ciebie upiła właśnie łyk czerwonego wina.  Dzisiejszy wieczór chciałeś spędzić tylko z nią, a kolacje przygotowałeś specjalnie dla niej, chcąc ją przy tym przeprosić za tą niepotrzebną awanturę rano. Teraz widząc szczęście malujące  się na jej twarzy wiesz,  że to była dobra decyzja.  Nie mogłeś nacieszyć  swoich błękitnych oczu jej widokiem, chwytałeś każdy jej uśmiech, rozkoszowałeś się dźwiękiem je melodyjnego głosu.  Co trochę cię zaskakiwało, bo zazwyczaj nie mogłeś się nacieszyć  jedynie jej nagim ciałem, teraz coraz częściej się łapiesz na tym, że wcale nie musi się dla ciebie rozbierać, ty dostrzegasz jej piękno i bez tego. Musisz przyznać, że to  jest nawet lepsze uczucie i jesteś tym zdumiony. Julia zatopiła wzrok w bukiecie czerwonych róż, który stał dumnie na komodzie twojego mieszkania i należał tylko do niej. Wiesz, że te kwiaty to i tak za małe przeprosiny, za dzisiejszy poranek...
- Wiesz, że od nikogo jeszcze nie dostałam tylu kwiatów? - spytała bawiąc  się winem w kieliszku. - Gdybym wiedziała, że czeka mnie taka romantyczna kolacja ubrałabym się bardziej stosownie. - zaśmiała się cicho wskazując na swoją ciemną koszulkę i jeansy.
-  Dla mnie taka właśnie jesteś najpiękniejsza.  - powiedziałeś przyglądając się jej uważnie, widząc jak przy tym się rumieni - Teraz jesteś taka moja, bo tylko ja taką mogę cię oglądać. - puściłeś jej oczko. Wiesz doskonale, że nie jeden mężczyzna oglądał ją w wyzywającym stroju, czy też bez niego, a  ty jako jeden z niewielu możesz widzieć jej codzienną odsłonę. Wtedy jest twoją Julią, która nie musi mieć kusej sukienki by być dla ciebie idealnie piękną. Widziałeś, że ją zawstydzasz swoimi słowami, co również było nowością, bo do tej pory to wszystko co mówiłeś, nie robiło na niej wrażenia. Julka nagle podnosiła się z krzesła i sięgnęła po twoją  klubową bluzę leżącą na kanapie. Po czym zakładając ją  wyszła na  balkon. Nie wiele myśląc udałeś się za nią i opierając się o framugę balkonowych drzwi wpatrywałeś  się w jej postać otuloną twoją bluzą, która wpatrywała się w błyszczący od nocnych świateł Radom. Mierzyłeś wzrokiem jej sylwetkę  wpatrującą się w wasze miasto. Zdziwiła cię jej reakcja,  nie wiedziałeś czy chcesz przerywać tą ciszę jaka między wami zapadła.... I czy powinieneś...
- Musimy porozmawiać.... - westchnęła cicho i odwróciła się  do ciebie. Niepewnie zrobiłeś kilka kroków w jej stronę i położyłeś dłonie na barierce, tak by ona znajdowała się pomiędzy nimi. Próbowałeś wyczytać cokolwiek z jej twarzy, jednak  twoje próby były daremne.  Pewnie wciąż było jej przykro z powodu tego jak ją potraktowałeś.
- Wiem, zachowałem się jak kretyn, ale to dlatego, że... Cholera ja chce mieć ciebie tylko dla  siebie, rozumiesz? - odgarnąłeś jej włosy wpadające do oczu,  chciałeś być z nią szczery, chciałeś wreszcie wyrzucić z siebie to co kłębi się w tobie od wielu tygodni- Nie mogę znieść myśli, że ktoś inny może cię mieć, może cię  smakować, dotykać jak ja...
- Nikt mnie  nie dotyka tak jak ty. - powiedziała cicho, a jej  policzki delikatnie się zarumieniły - I nikt  na mnie tak nie patrzy. Jesteś wyjątkowy. - czułeś jak przez twoje ciało przechodzi fala gorąca, każde kolejne jej słowo pieściło twoje serce i wprawiało je w drżenie. Nie masz pojęcia co ona z tobą wyprawiała, ale miałeś wrażenie, że teraz tu między wami się tworzy   magia,  a cały Radom znajdujący się za palcami staje się tylko jakąś mgłą - Nie jestem na ciebie zła, bo wiem, że tobie też nie jest łatwo. - westchnęła cicho.
-   Julka, ja  tylko chciałbym się  tobą z nikim nie dzielić...  Trudno jest ... - przerwałeś na moment szukając odpowiednich słów głowie, które by  jej nie zraniły.
- Trudno jest być facetem dziwki? - dokończyła za ciebie spuszczając wzrok.
- Nie chciałem tego powiedzieć. - zaprzeczyłeś szybko, a ona tylko uśmiechnęła się smutno w twoją stronę.
- Przecież ja to wiem. - mruknęła  - Dlatego muszę ci coś powiedzieć.  Odchodzę. -   twoje oczy momentalnie się rozszerzyły. Pokręciłeś  głową nic z tego nie rozumiejąc i spanikowany jeździłeś po niej wzrokiem. Chce cię zostawić?
- O czym ty mówisz? -  spytałeś wlepiając w nią swoje błękitne tęczówki.  Na twojej twarzy malowało się ogromne przerażenie, a szatynka widząc twoją reakcję  wybuchnęła śmiechem. Totalnie już zgłupiałeś.
- Odeszłam z agencji, mam nadzieję, że ta akcja z koszulkami się uda. - zamrugałeś kilka razy przetwarzając w głowie jej słowa, a gdy wreszcie zrozumiałeś ich sens, okręciłeś ją dookoła własnej osi, a w twoich uszach dźwięczał jedynie jej wesoły śmiech.
- Naprawdę? - dopytywałeś patrząc  na nią    śmiejącymi się oczami i postawiłeś ją na ziemi.
- Tak. Ja też chcę być tylko twoja, chcę żebyś tylko ty mnie mógł dotykać, bo nie nie wiem czy wiesz, ale działasz na mnie w niesamowity sposób Filip.  - nie wierzyłeś w to co słyszysz. Każdy wygrany mecz, każda zdobyta statuetka MVP nie mogła się równać z tym co czułeś teraz. Ta drobna dziewczyna stojąca tu przed tobą,  była twoim największym sukcesem i nagrodą. Była wszystkim, a świadomość, że chce być wyłącznie twoja, doprowadzała cię do obłędnego szczęścia. Jak szalony scałowywałeś teraz z jej ust smak słodkiego wina, mnąc przy tym swoją bluzę  na jej plecach.  Cieszyłeś się niezmiernie, że wreszcie będziesz najważniejszym mężczyzną w jej życiu, ponieważ Julia jest powodem każdego twojego  uśmiechu. To ona dyryguje twoim sercem i to od niej zależy każdy  twój następny krok.  Zatrzymałeś się raptownie swoich poczynaniach i szybko oderwałeś od jej ust. Nie mogłeś się pozbyć z głowy jednej myśli...  Właśnie zdałeś sobie sprawę, jak  szaleńczo  jesteś w niej zakochany Michale.  I  ku twojemu zdumieniu chyba wreszcie zrozumiałeś że, nie tylko  każda erotyczna chwila z nią jest źródłem tej nieziemskiej rozkoszy, lecz także  jej  zwyczajna obecność przy tobie, jej uśmiech zarezerwowany tylko dla ciebie, blask w oczach, który ma jedynie przy tobie. Te wszystkie mniejsze lub większe gesty wykonane w twoją stronę, to sprawiało, że czułeś tą obłędną rozkosz. Tylko nie była ona już jedynie fizyczna. Ty chyba  naprawdę się zakochałeś Michale, poczułeś wreszcie jak smakuje miłość, co kiedyś było dla ciebie czystą abstrakcją.   Musisz przyznać  czułeś się z tego powodu fantastycznie, w tej chwili nie liczyło się nic prócz niej w twoich ramionach, nawet nie potrafiłeś teraz kontrolować tego co robiłeś, ani myślałeś Jej bliskość obezwładniała całkowicie twój umysł.
- Kocham cię. - powiedziałeś patrząc z czułością w jej oczy, nie zdając sobie sprawy nawet z tego jakich słów użyłeś. Byłeś oszołomiony jej bliskością, otumaniony jej zapachem, który mącił ci myśli, a słowa same wypadały ci z ust. Przy niej traciłeś kontrole na całym sobą. Szatynka się od ciebie odsunęła i wyraźnie pobladła, a ty dopiero po chwili zorientowałeś się, co własnie wypowiedziałeś, czym sam siebie zaskoczyłeś.  Z drugiej strony wiedziałeś, że  to wszystko było  szczere, twoje uczucie jest prawdziwe, bo ty bez niej nie istniejesz. Teraz  jednak nie byłeś pewny, czy dobrze postąpiłeś.  Wyraz twarzy Julii nie wyrażał w tej chwili żadnych emocji, w duchu modliłeś się o to, by była zwyczajnie zaskoczona. Czułeś jak świat zaczyna wirować, a serce ci wariuje i chce ci wyskoczyć z piersi.  Bałeś się tego,  co za chwile może uczynić Julia,  nie chciałeś jej  tracić, ponieważ wiesz już doskonale  jak to jest tracić swoje powietrze. Nie wyobrażasz sobie, że może jej już nie być w twoim życiu.... Byłeś w tej chwili bezradny Michale.


________



Hej!  

Trochę sporo czasu mi zajęło napisanie kolejnego rozdziału i bardzo was przepraszam!  W moim życiu było tyle zmian ostatnio, że  na opowiadania kompletnie nie miałam czasu. Teraz mam nadzieję, że wszystko się powoli stabilizuje. :)  Także wracam! 
Misiek się nam tutaj rozkręcił, ale co z tego wyjdzie ? :P  Zobaczymy! ^^


A i bym zapomniała. Zróbcie tutaj na dole hałas, gdyż moja wspaniała współautorka obchodziła w minionym tygodniu urodziny!  Jeszcze raz najlepszego kochana!  :*


To chyba na  razie tyle ode mnie! 

POZDRAWIAM !!!
Paulka


Siemka Kochan! ^^
Witam Was tutaj już jako 20-latka :D Dzięki Paula za życzenia i Wam także dziękuję, jeśli jakieś na dole mi złożycie xD Postaramy się by kolejny odcinek pojawił się znacznie szybciej niż ten ;) Michał wariuje, Julka chyba panikuje, a Tomasz ratuje sytuację, czyli jak zawsze :D Brawa dla Pauli za wysiłek jaki oddała, aby napisać to wyżej tak rewelacyjnie *.* Jestem rozanielona, wspólniczko :3 Liczę, że i Wam się spodoba i podbudujecie Paulę komentarzami, aby uwierzyła, że się spisała :D
Całuję i do zobaczenia za jakiś tydzień jak dobrze pójdzie ;*
Fornalove


Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...