wtorek, 28 sierpnia 2018

Pięć


" Chciałabym  Cię jutro zobaczyć
Nawet jeśli trwałoby to tylko
sekundę."

Pustym wzrokiem wpatrywałeś się w śnieżnobiałą kartkę trzymaną w dłoni i zapisaną błękitnym atramentem długopisu z wytycznymi dotyczącymi ćwiczeń siłowych oraz przyłapywałeś się na myślom wędrującym mimowolnie i nieuchronnie w kierunku szatynki. Nie zlustrowałeś wzorkiem nawet połowy dokonanych przez klubowego trenera przygotowania fizycznego zapisków, a już po zakamarkach twojego umysłu błądziła Julia. Widmo twoich dłoni badających wnikliwie aksamitność jej skóry, ust wpijających się z łaknieniem w jej zmysłowe wargi czy jej spoglądające głęboko w twoje oczy ciemne tęczówki płonące żarem nie opuszczało cię ani na moment i towarzyszyło nawet podczas wizyty wraz z zespołem na siłowni. Otocznie nie przeszkadzało ci w przytoczeniu w pamięci jej rozległych jęków czy pokrzykiwań zawierających wersję twojego pełnego imienia. Do rzeczywistości przywrócił cię dopiero uderzający solidnie w twoją głowę kamerzysta. Zadarłeś na niego wzrok i zmarszczyłeś brwi zdezorientowany.
– Bicek, do cholery! – gestykulował żywo dłońmi.– Miałeś się uśmiechnąć do kamery! Proszę cię o to od jakiś pięciu minut!– atakował cię pretensjami Kurasiewicz.
– Wyluzuj. – rzuciłeś jedynie, sięgając po przeźroczystą butelkę. Zwilżyłeś bezbarwną, chłodną cieczą usta wraz z gardłem i posłałeś Adasiowi delikatny uśmiech.  Jestem gotowy.
Mężczyzna westchnął głośno, przewracając oczami na co ty jedynie zaśmiałeś się pod nosem. Milczał jednak i posłusznie nakierował na ciebie sprzęt, dając ci znak za pomocą uniesienia kciuka, abyś wykonał swoje zadanie. Wywiązałeś się z niego obiecująco i poderwałeś z miejsca, powracając do ćwiczeń. Zerknąłeś kątem oka na punkt wyznaczony na liście i chwyciłeś hantle w dłonie, zaciskając szczękę. Przymknąłeś powieki i wzniosłeś ciężar ku górze, aby po chwili przyciągnąć do klatki piersiowej i powtórzyć ten sam schemat kilkanaście razy. Odetchnąłeś z ulgą, kiedy trener oświadczył, że na dzisiaj koniec. Lodowaty strumień wody ostudził twoje rozgrzane ciało, ale płonące znacznie słabiej niż podczas obecności szatynki w łóżku. Mimowolnie wzniosłeś nikle kącik ust na tą myśl i otarłeś wilgotną skórę śnieżnobiałym ręcznikiem. Odświeżony i orzeźwiony opuściłeś budynek, drepcząc powoli w kierunku zamieszkiwanego przez ciebie radomskiego osiedla.

***
"Byłem z tobą bardzo blisko, czasami gdy patrze w gwiazdy myślę jaką byłaś dziwką

Czasami gdy patrze w gwiazdy myślę jaką mamy przyszłość"

Grafitowe niebo otulało panoramę miasta. Subtelny wiatr muskał skórę twojej twarzy, targając lekko twoimi roztrzepanymi włosami. Zagłębiony w brzmieniu ulubionych utworów przemierzałeś truchtem oświetlone przez strumień światła latarni ulice, pozwalając wydostawać się z twoich ust płytkiemu oddechowi. Gdy przystanąłeś naprzeciwko przejścia dla pierwszych, oczekując zmienienia się sygnalizacji świetlnej na zieloną barwę w zasięgu swojego wzroku dostrzegłeś niepokojącą sytuację. Szatynka przyodziana w czarną, skórzaną kurtkę spoczywała naprzeciwko starszego od niej mężczyzny i przygważdżana była przez niego solidnie do potężnego kubła na śmieci. Mimo, że dziewczyna ta siała w tobie tyle wściekłości i serwowała rozrywkę, aby urozmaicić ci życie z ukochaną nie mogłeś przejść obok tego obojętnie, a tym bardziej, kiedy cisnął w jej stronę obelgi i wykonywał zamach w pobliżu jej twarzy, aby za pewne obdarować jej policzek dotkliwym uderzeniem, a byłeś pewien, że na jednym by się nie skończyło. Pośpiesznie omiotłeś wzrokiem ulice i kiedy nie dostrzegłeś przemierzających ją samochodów na maksymalnym tempie skierowałeś się w tamtym kierunku. Pokręciłeś głową, dochodząc do wniosku, że Julia nie powinna była przechodzić przez park o tak później porze, a mimo to się na to zdecydowała. Była cholernie pewna siebie, co też szło w parze z odwagą, ale niebezpieczeństwo czyhające w tym miejscu paraliżowało. Przystanąłeś ostrożnie za mężczyzną, lustrując wzrokiem jej twarz i rejestrowałeś jak przełyka głośno ślinę oraz przerażenie bijące z jej ciemnych tęczówek. Chwyciłeś zapewne jej klienta za barki i odciągnąłeś z całej siły do tyłu. Upadł a ty pośpiesznie przystanąłeś przed dziewczyną, aby ochronić ją przed tym niepokojącym człowiekiem.
- Nie wtrącaj się gówniarzu w nie swoje sprawy!- warknął w twoim kierunku, cisnąć spojrzeniem pełnym błyskawic. – Odejdź po dobroci i oddaj mi tą kurwę! Takie dziwki  jak ona są nic nie warte!
- Nie waż się tak o niej mówić! –syknąłeś w jego stronę, zbliżając się do niego powoli.- Radzę ci odejść za nim spuszczę ci wpierdol tak, że cię znajomi nie poznają. - wypowiedziałeś pewnie, gromiąc go wzrokiem.
- Uważaj bo się przestraszę twoich słów.- prychnął pod nosem mężczyzna.- Oddaj mi tą małą sukę albo pożałujesz! Nie masz pojęcia co ta dziwka mi zrobiła! Zasługuje na to aby zdechnąć w cierpieniu!
- Człowieku, ty masz nie równo pod sufitem!
- Śmiem twierdzić, że właśnie tak jest z tobą, bo próbujesz bronić dziwki, ale zaraz skończy się to przedstawienie.- rzekł, chcąc cię ominąć.
- Nigdzie nie idziesz.- wycedziłeś przez zaciśnięte zęby.
Pośpiesznie chwyciłeś go za barki i odrzuciłeś do tyłu. Dziewczyna z lękiem obserwowała jak upada na podłoże i wypełniony furią szybko się z niego podrywa, aby zmierzać  w twoim kierunku. Podciągnąłeś rękawy bluzy i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, wymierzając cios w jego twarz prawią pięścią. Mężczyzna ujął ją w swoje dłonie i spojrzał na szkarłatną ciecz znajdującą się na jego rękach, która skapywała z jego nosa w przeraźliwie dużej ilości. Wykorzystując jego nieuwagę splotłeś dłoń szatynki z twoją i ruszyłeś przed siebie, pociągając ją za sobą.  Czułeś przez to jak jej ciało drży. Dygotała, ale nie z rozkoszy jak było ci to dane dwa razy doświadczyć podczas wspólnych nocy, a z przerażenia. Biegliście na maksymalnej prędkości, rozglądając się czy niepokojący osobnik podążą za wami. Po dłuższym dystansie zniknął z zasięgu twojego wzroku. Przystanąłeś, układając dłonie na kolanach i zaczerpując głębokiego oddechu. Julka oparła się plecami o drzewo i także starała się unormować płytki oddech. Przymknęła powieki, a ty chłonąłeś błękitnymi tęczówkami wnikliwie jej twarz. Skąpana w świetle księżyca i ciemności posiadała swój niebywały urok, który zahipnotyzował cię na dobre kilka minut.  Jej twarz nie skąpana w ani gramie emocji, z delikatnym widniejącym na niej makijażem stała się dla ciebie czymś intrygującym. Nieskazitelnym, porcelanowym, kruchym, pięknym. Tak rzadko miałeś ją okazję w takim obliczu oglądać i w tym momencie chyba lekko nad tym ubolewałeś, bo była czymś innym niż zazwyczaj. Dopiero, gdy uniosła powieki odwróciłeś wzrok, a ona mimowolnie wzniosła kąciki ust usatysfakcjonowana twoją chwilą słabości względem jej osoby.
– Kim był ten typek? – wychrypiałeś w jej kierunku.
– Nie twoja sprawa, Misiu.  mruknęła przesłodzonym tonem.  Dlaczego broniłeś dziwki?  zapytała wyraźnie zaintrygowana twoim zachowaniem.
– Bo jednak jesteś kobietą, a na kobiety ręki się nie podnosi. – wytłumaczyłeś jej, unikając z nią kontaktu wzrokowego.
– Jestem zaskoczona. – rzuciła, zanosząc się cichym śmiechem.
 A ty westchnąłeś, zdając sobie sprawę, że wróciła do swojej rutynowej odsłony. 

***

"Spieprzyłeś to. 
Przejebałeś na aukcji moje serce,
a w zamian dostałeś dupę tamtej."
  

Wspinając się na kolejne schodki odpowiedniego piętra bloku toczyłeś walkę z własnymi myślami. Coraz częściej dostrzegałeś w słowach przyjaciela coraz więcej sensu. Ekscytowała cię ta gra jaką toczyła Julia z twoją osobą. Jej igraszki względem ciebie, granie na twoich emocjach sprawiało, że każda komórka twojego ciała wytwarzała furię, a chwilę później wypełniona zostawała niesamowitym łaknięciem jej. Wariowałeś, Michale. Twój umysł stał się maszyną losującą, która co róż natrafiała na inny los. Jeden wyrażał irytację względem nieziemsko pięknej dziewczyny, kolejny jej nieokiełzane pragnienie, a jeszcze inny szczerą, niepowtarzalną względem innej osoby nienawiść za to jak próbowała rujnować wszystko co tworzyło stabilność w twoim życiu. Jednak zdecydowałeś się ją po mimo tego wszystkiego uratować przed agresywnym klientem. Nie pozwoliłeś na to, aby stała jej się krzywda.  W takich momentach docierało do ciebie, że posiadasz jednak odłamki człowieczeństwa. Kręciłeś głową, czując narastające w niej pulsowanie spowodowane zbyt dużym skupiskiem myśli.  Tak bardzo pragnąłeś je uciszyć, dlatego widok znajomych drzwi wywołał u ciebie nikły uśmiech. Gdy jednak ułożyłeś już dłoń za chłodnej powierzchni klamki i miałeś wkroczyć do wnętrza mieszkania przystanąłeś w momencie dotarcia do twoich uszu głosu radomskiego przyjmującego :
– Iza, ja naprawdę nie mogę ci nic powiedzieć.
– Czyli coś wiesz.  stwierdziła trafnie brunetka. – Nie chcesz czy nie możesz?
– Iza…- brunet starał się ostudzić modelkę.
– Tomek, jesteśmy przyjaciółmi, tak?  – spojrzała na niego niepewnie brunetka, opadając na kanapę.Krakowianin skinął głową, a wtedy kontynuowała.  No, więc powiedz mi prawdę. Proszę cię. zawyła błagalnym tonem, wpatrując się w jego oczy z nadzieją.
– Przepraszam, ale nie jestem do tego upoważniony. – odparł spokojnie. – To sprawa Michała. Nie moja. –powiedział nieco poddenerwowany całą sytuacją.
– Skoro o niej wiesz to też twoja. – odpowiedziała twoja dziewczyna.– Tomek, powiedz mi tylko jedno. Odpowiedz szczerze. Czy on mnie zdradził?– zadarła na niego wzrok i wpatrywała się w jego twarz z wyczekiwaniem.
– Iza…– siatkarz ostrożnie stąpał po gruncie, ale został źle odebrany.
– Wiedziałam! – krzyknęła, spuszczając głowę i chowając twarz w dłoniach.
– Przykro mi. – szepnął jedynie młodszy siatkarz ze smutnym wyrazem twarzy i objął ją ramieniem, opadając na wolne obok jej miejsce. 

________
 Hello everybody! ^^
Drobne opóźnienie jest niestety, ale wybaczcie, gdyż padałam po memoriale i cały dzień zeszło na powrocie  do domu :( Jednak było warto i teraz ciężko się pozbierać bo tak wspaniałych dniach ^^ Bickowi za to ciężko będzie  pozbierać ten związek, gdyż Iza dowiedziała się prawdy :D Tomek nic nie powiedział, ale się wydało ;) Jak Wam się podoba Miś w roli bohatera Juli? ^^ Całuję i do zobaczenia za tydzień ;*
PS: Niebawem nowy  Masełko ^^

Hej! 
Jak wam się podoba nowy rozdział w wykonaniu Kaśki? Bo ona  mi tutaj troszkę marudzi. ;) Dla mnie jest świetny i mam nadzieję że jej to udowodnicie pisząc tam niżej waszą opinie ;)
Misiek zachował się w bohaterski sposób, za to Tomek uległ Izie. Co o tym wszystkim sądzicie? :)
Do zobaczenia za tydzień! 

Paulka

wtorek, 21 sierpnia 2018

Cztery





 "Światło oświetla czasem rzeczy,
które powinny raczej pozostać w ciemności."

Siedziałeś na kanapie zatapiając wzrok w szklance z piwem i obserwowałeś,  jak powoli ucieka z niego gaz. W głowie przywoływałeś cały czas wspomnienia ostatniego wieczoru z Izabelą. Chciałeś jej wszystko wynagrodzić, chciałeś wciąż być idealnym chłopakiem, któremu może ufać, chociaż w twojej sytuacji to brzmi wręcz śmiesznie. Nie zmienia to faktu, że się starałeś, a i tak musiała się tam pojawić ona. Nawet w momencie, gdy chciałeś spędzić romantyczny wieczór ze swoją dziewczyną musiała ci mącić w głowie i w żaden sposób nie dawała o sobie zapomnieć, a jej widok sprawiał, że twoje ciało mimowolnie łaknęło  jej bliskości. Obserwując wymianę zdań Julki z twoją partnerką, byłeś przerażony  do czego jest w stanie się posunąć szatynka. Bałeś się, że poprzez jej insynuacje Iza może coś podejrzewać, a ty przez głupią grę Julii stracisz ją na zawsze....  Ale nie tylko to ci nie dawało spokoju Michale, niepokoiły cię również twoje uczucia względem kobiety, która teraz się zwyczajnie tobą bawi. A ty jak ostatni kretyn  cały czas o niej  myślałeś,  mimo wściekłości jaką ją darzyłeś, łapałeś się na tym że znowu pragniesz zasmakować jej drobnego ciała, że znowu chcesz zasmakować jej słodkich ust....  Co było jednym wielkim absurdem, nie potrafiłeś zrozumieć sam siebie. A ostatniego poranka twoja wyobraźnia przeszła twoje najśmielsze oczekiwania, gdy po namiętnej nocy, twoja ukochana spała wtulona w twoje ramiona, ty przez ułamek sekundy miałeś wrażenie, że zamiast Izabeli na twoim torsie leży śpiąca szatynka, przecież to było jedna wielka niedorzeczność! I chyba sam już sobie nie dawałeś rady z kłębiącymi się w tobie sprzecznymi uczuciami i ogromną frustracją z tego powodu. Głośne chrząknięcie oderwało cię od wpatrywania się w złocisty napój i kolejnych bezsensownych przemyśleń.
- Zaprosiłeś mnie po to, bym sobie na ciebie popatrzył? - spytał przyjmujący z wyraźnym rozbawieniem. Podniosłeś na niego swoje błękitne tęczówki i oparłeś się o kanapę zastanawiając się jak masz wszystko opowiedzieć Tomkowi. Nigdy nie byłeś dobry w zwierzaniu się, zawsze uważałeś,  że musisz ze wszystkim dawać sobie radę sam, tylko w tym momencie chyba  potrzebowałeś rozmowy z kimś, kto zna całą sytuację i mimo tego co wyprawiasz, nie skreśli cię od razu... A  Fornal taki był, nawet jeśli ktoś go irytował swoim zachowaniem, nigdy nie odwracał się od tego człowieka, w pewnym sensie był zupełnym przeciwieństwem ciebie. Może właśnie dlatego go polubiłeś?
- Muszę z kimś porozmawiać.... - ton jakim to powiedziałeś wyraźnie zaniepokoił  twojego towarzysza.
- No mów. Co się stało? - ponaglił cię, widząc że nie kwapisz się zbytnio do rozmowy. Upiłeś łyk ciepłego już piwa i oparłeś się o kanapę  spuszczając wzrok.
- Ja już nie wiem co mam z tym robić... Wszystko się pierdoli, tamta noc nadal mi komplikuje życie... Julka była na naszej kolacji z Izą. -  Tomasz popatrzył na  ciebie wyraźnie zaskoczony, ale ci nie przerywał -  Siedziała tam z jakimś typem, a potem niby przypadkiem wpadła na Izę, sugerując jej,  że muszę być dobry w łóżku. Myślałem, że  jebnę tam na zawał. Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że mimo tego co wyprawia to, ona mi się  się wciąż cholernie podoba i przyciąga do siebie niczym magnez.  Nie rozumiem tego, ona miała być tylko jedno nocną przygodą.... A teraz się wszędzie wpieprza.... -  uderzyłeś wściekły dłonią o szarą kanapę, choć sam nie wiedziałeś na kogo bardziej byłeś zły. Na siebie, że pozwoliłeś się do takiego stanu doprowadzić, czy może na nią za to, co z tobą wyczyniała? Popatrzyłeś wreszcie na Tomka, który kręcił z politowaniem głową.
- Mówiłem, że to wszystko się źle skończy... - westchnął mierząc cię wzrokiem -  Misiek musisz powiedzieć Izie prawdę. - słysząc to zakrztusiłeś się pitym właśnie piwem i spojrzałeś na przyjmującego jak na wariata.
- Pojebało cię Tytus!  - warknąłeś w jego stronę. Nie masz pojęcia co mu strzeliło do głowy? Przecież, to tak jakbyś sam sobie wymierzył cios, albo strzelił kulką w głowę.
- Ale pomyśl, to Julka tutaj rozdaje karty. Skoro pozwoliła sobie na takie zachowanie, to wie jak bardzo boisz się, że Iza pozna prawdę, a z kolei ta twoja Julia  się niczego nie boi i dla niej nie będzie problemem wyjawienie  Izie tego... - zastanowił się  na moment chcąc dobrać  odpowiednie słowa-  Waszego sekretu. A nawet jeśli tego  nie zrobi to  twoja dziewczyna prędzej  czy później się wszystkiego domyśli,  o ile już tego nie zrobiła... - Fornal spokojnie ci wszystko tłumaczył, a ty nie dowierzałeś w to co słyszysz, on naprawdę każe ci się do wszystkiego przyznać! I to mają być te jego sensowne porady? Przecież, jeśli to zrobisz, to wszystko zniszczysz. Niczego już nie uratujesz, a  na to nie możesz sobie na to pozwolić!
- Nie mogę tego zrobić!  Ona mnie znienawidzi..... Nie ma mowy, by mi wybaczyła. - pokręciłeś głową, starałeś się  być spokojny, jednak postawa twojego przyjaciela coraz bardziej cię denerwowała. Czasami miałeś wątpliwości, czy on  aby na pewno stoi po twojej stronie.... Zawsze musiał być taki uczciwy i dobry. Szkoda tylko, że teraz nie potrafi pomóc tobie...
- Jeśli naprawdę cię kocha, może kiedyś ci wybaczy.  Po za tym trochę sam sobie jesteś winny Bicek. - westchnął, miałeś powoli dość jego pouczeń, nie tego od niego oczekiwałeś. Sam doskonale wiesz, że jesteś w trudnym położeniu i nikt nie musi ci tego przypominać...
- Jak masz tak pierdolić bez sensu, to lepiej daj sobie spokój. - mruknąłeś niezadowolony  i sięgnąłeś do kieszeni  swoich siwych spodenek -  Uważasz, że jesteś taki mądry? Co powiesz na to, to jest Julka... - rzuciłeś mu na stolik ulotkę z wizerunkiem szatynki, którą znalazłeś już jakiś czas temu w radomskim markecie. Tomek wziął do ręki kartkę, a jego oczy mało nie wyszły z orbit. Patrzył zdumiony   na ciebie i nie dowierzał w to co widzi. Masz wrażenie, że w głowie analizował to, co mu pokazałeś. Po chwili ponownie zerknął na ulotkę agencji towarzyskiej, a ty niecierpliwie czekałeś na jego reakcję.
- Chcesz powiedzieć, że ty... - zaczął niepewnie jakby bał się odpowiedzi. Ty natomiast uderzyłeś się z otwartej dłoni w czoło.
- Zwariowałeś?! Dowiedziałem się o tym, jak to znalazłem przez przypadek...  W życiu bym nie płacił za sex z byle kim... Nie miałem pojęcia kim ona jest...  - zaczęłaś się tłumaczyć zdenerwowany. Nie masz pojęcia jak Tomek mógł pomyśleć, że upadłeś tak nisko?! przetarłeś dłonią twarz i popatrzyłeś zrezygnowany na swojego przyjaciela - Ta mała jest cwana, ale przy tym taka seksowa.... Od niej można się uzależnić, potrafi wyczyniać w łóżku cuda,   potrafi sprawić, że traci się dla niej rozum. Szkoda, że to tylko zwykła dziwka. Ale z drugiej strony nic dziwnego, że podobno ma tyle  chętnych... - westchnąłeś i przymknąłeś powieki odchylając głowę lekko do tyłu. Tomasz natomiast cie uważnie obserwował....
- Czego ty tak właściwie chcesz? - zapytał w końcu, nie bardzo  rozumiałeś  do czego on zmierza i czemu miało służyć to pytanie? Przecież to oczywiste, że jedyne czego chciałeś to spokoju, bo ostatnio w twoim życiu go brakowało, a ty byłeś już trochę tym wszystkim zmęczony.
- O co ci teraz chodzi? - zapytałeś wyraźnie  zirytowany jego zachowaniem.
-  Zastanów się, czy tobie naprawdę zależy na Izie. - westchnął zrezygnowany.
- No oczywiście ! Julka to tylko  laska do ruchania za pieniądze.  - warknąłeś - Ona jest przecież  dla mnie nikim...
- Czyżby? - uniósł do góry brew i dokończył swoje piwo -  Gdy o niej mówisz masz rozmarzany wyraz twarzy, gdy mówisz mi o Izie tak nie wyglądasz. A ta jej cała gra tylko bardziej cię kręci Misiek.
- Bredzisz Tytus, całkowicie ci się w główce pojebało. - mruknąłeś zdenerwowany. Nie rozumiałeś go. Przecież  Julka, była tylko przygodą na jedną noc,  a teraz jedynie cię dręczy jak jakaś psychopatka. I co z tego, że mimo wszystko jest wciąż tak kusząca?
- Nie sądzę. Będę się już zbierał. - wstał z miejsca i wziął do ręki czarną bluzę wiszącą na oparciu kanapy. - A ty się  zastanów nad tym, kim ona dla ciebie jest. Może i jest prostytutką, ale  pamiętaj, że z tobą nie spała za pieniądze. - stwierdził i wyszedł z twojego mieszkania zostawiając cię z jeszcze większym mętlikiem w głowie. Co on chciał przez to powiedzieć?  Może i nie spała z tobą za pieniądze, ale to nie zmienia faktu, że była jedynie dziwką, która pewnie chciała się zabawić twoim kosztem i nic więcej...





***
"Rozgorączkowany, rozkosznie zapadam się w pamięć jej ciała. Gapię się na nią z natarczywością szczeniaka."
***




Wdychając radomskie sierpniowe powietrze powolnym krokiem zmierzałeś w stronę twojej ulubionej siłowni.  Musiałeś  jakoś oczyścić swój umysł, a intensywny trening był na to najlepszym sposobem i sprawiał ci ogromną przyjemność. Podnoszenie kolejnych ciężarów i pokonywanie własnych słabości dawało ci zawsze radość i pomagało w  upraniu się z problemami. Liczyłeś, że tak   będzie i w tym przypadku. Pełen nadziei spojrzałeś na szyld  z nazwą siłowni i poprawiając  wiszącą na ramieniu czarną torbę treningową z logo twojego klubu wszedłeś do środka budynku.  Pewnym krokiem ruszyłeś w stronę recepcji, nagle zatrzymałeś się czując jak przez twoje ciało przechodzi doskonale  ci znany dreszcz  i pokręciłeś  z niedowierzaniem głową.  Twoje błękitne tęczówki jak opętane wodziły po postaci szatynki siedzącej nieopodal na ławce i wiążącej sznurówki  kolorowych adidasów. Krótkie opinające się na jej pośladkach spodenki uwydatniały jej zgrabne długie nogi. A na  twarzy nie było mocnego i wyzywającego makijażu, tylko delikatny podkreślający jej naturalną urodę, co było dla ciebie czymś nowym. Chciałeś od niej odpocząć i o niej zapomnieć, tymczasem ona pojawia się po raz kolejny  na twojej drodze. Podszedłeś bliżej, wiedziałeś, że cię nie widzi.

- Myślałem, że wolisz inną aktywność fizyczną niż siłownia. - prychnąłeś siadając obok niej. Ona nagle się podniosła na ławce i spojrzała na  ciebie zaskoczona.

- Wszystko da się pogodzić Misiu. - odpowiedziała poprawiając włosy związane w kucyka. Zjechałeś wzrokiem na  jej wyrzeźbiony brzuch i jedyne czego w tej chwili pragnąłeś, to ponownie jeździć po nim swoimi wargami... - Po co tu przyszedłeś?

- Poćwiczyć i zapomnieć o tobie.... Najwyraźniej się nie da. - mruknąłeś z przekąsem. Ona słysząc to uśmiechnęła się pod nosem.

- O mnie się nie zapomina kochanie. - powiedziała puszczając do ciebie perskie oczko - Jak tam Iza? Zadowolona z kolacji? - słysząc natychmiast się ocknąłeś, a twoje ciało ogarnęła wściekłość.

- Przestań się wpieprzać w nie swoje sprawy, a od Izki trzymaj się z daleka! - krzyknąłeś zdenerwowany. W odpowiedzi usłyszałeś  jej ironiczny śmiech.

- Nie moje? - uniosła do góry brew - No dalej pokrzycz sobie dalej. Przecież wszyscy cię tu znają i troszkę smutno by było, gdyby się dowiedzieli, że zdradziłeś swoją uroczą dziewczynę ze zwykłą prostytutką. Nie uważasz skarbie?  -  spytała słodkim tonem i zmierzwiła  twoje ciemne włosy. Miałeś wrażenie, że zaraz wybuchniesz. Ogarniała cię coraz większa furia,  co jeszcze bardziej bawiło twoją towarzyszkę.  W końcu westchnęła i podniosła się ze swojego miejsca - Chodź ze mną, porozmawiamy.

- Nigdzie z tobą nie idę. Zachowujesz się jak psychopatka. - warknąłeś opierając się o chłodną ścianę i założyłeś ręce na klatkę piersiową.

- Wyglądasz jak zbuntowany dzieciak. - parsknęła śmiechem -  Naprawdę chcesz rozmawiać tutaj?  Mieszkam na przeciwko, chodźmy do mnie. - pokręciłeś głową z niedowieszeniem.

- Ty naprawdę nie masz za grosz honoru?  Rujnujesz mi życie, a potem zapraszasz do siebie? - popatrzyłeś na nią jak na idiotkę.

- Dziwki podobno go nie mają. - stwierdziła ironicznie. Widząc, jak coraz więcej osób zaczynało się wam przyglądać złapałeś szybko swoją torbę i wyszedłeś na zewnątrz. Szatynka bez słowa cię wyminęła i ruszyła w stronę bloków na przeciwko zasuwając po drodze śnieżnobiałą bluzę. Zaśmiałeś się pod nosem widząc jak to robi, każdego dnia rozbierała się przed obcymi facetami i oddawała im się w całości, a teraz zapina bluzę, bo nie chce by ktoś zobaczył jej idealnie wytrzebiony brzuch. Idąc za nią skierowałeś mimowolnie wzrok na jej jędrne pośladki przykryte jedynie skąpymi bordowymi spodenkami. Nie potrafiłeś oderwać od nich wzroku, miałeś nieodpartą ochotę ponownie mieć je w swoim rękach... Wypuściłeś głośno powietrze i odwróciłeś szybko wzrok, gdy dziewczyna zatrzymała się przy klatce schodowej i w pośpiechu wpisywała kod do klatki. Nie masz pojęcia co ty wyprawiasz i czy robisz dobrze idąc do jej mieszkania. Ale z drugiej strony, dlaczego miałbyś się bać tej drobnej szatynki?  Bez słowa wszedłeś za nią do jednego z mieszkań znajdujących się na parterze.

- Mieszkasz w kawalerce? - bardziej stwierdziłeś niż spytałeś rozglądając się w dość skromnie urządzonym mieszkaniu, co trochę cię  zaskoczyło. Rzuciłeś w kącie torbę i wszedłeś  w głąb pomieszczenia.

- Spodziewałeś się tutaj willi z basenem? - prychnęła i  podeszła do śnieżno białej komody po czym odsunęła jedną z szuflad.

- Raczej spodziewałem się pokoju jak z 50 twarzy Greya. - stwierdziłeś  ironicznie, a cichy chichot szatynki rozniósł się po pomieszczeniu.

- Nie sądziłam, że czytasz lub oglądasz takie rzeczy. - parsknęła śmiechem i podała ci kilka banknotów. - To twoje. Zostawiłeś to u mnie w pracy. - popatrzyłeś na pieniądze, które miały być rzekomym dodatkowym wynagrodzeniem, a tak naprawdę były próbą ośmieszenia jej.  Zdezorientowany wziąłeś od niej pieniądze, a  przez głowę przymknęły ci słowa Tomka podczas ostatniej rozmowy.

- Każdego dnia pieprzysz się z wieloma facetami, dlaczego wtedy przespałaś się ze mną i to za darmo? - popatrzyłeś na nią zaintrygowany.

- Nie powinno cię to interesować. To i tak  miało przecież nic nie znaczyć. - westchnęła i odwróciła wzrok.

- Chyba jednak zaczęło mieć znaczenie, skoro mieszasz się w moje życie. Po co to robisz?  - twoje błękitne oczy prześwietlały ją na wylot, a na jej twarzy pojawił się cwany uśmiech

- Czasami nawet szkoda mi tej twojej Izabeli. Jest wpatrzona w ciebie jak w obrazek i wierzy w twoją  nieskazitelność, nie mając pojęcia jak  bardzo się myli... - powiedziała i rozpuściła swój kucyk, a jej ciemne włosy swobodnie rozsypały się po jej ramionach.

- Daj jej spokój! Naprawdę sądzisz, że na tym coś ugrasz?!  Jesteś dla mnie zwyczajną dziwką, która daje dupy za pieniądze..... Nikim więcej i jeśli chcesz wiedzieć nigdy ponownie bym się z tobą nie przespał. - warknąłeś w jej stronę, ona tylko pokiwała głową i powoli rozsunęła zamek w jasnoszarej  bluzie, odkrywając przy tym swój umięśniony brzuch. Wypuściłeś głośno powietrze, gdy zobaczyłeś jak  niebezpiecznie się do ciebie zbliża.

- Przestań już się zarzekać Misiu. Wystarczy jeden mój gest, a ty znowu mi ulegniesz, tak jak tamtej nocy. - powiedziała z pewnym siebie uśmiechem i zarzuciła ci ręce na szyję. Czując jak otula cię jej cudowny omamiający zapach, nie potrafiłeś wykonać najmniejszego ruchu.

- Nie, nigdy... - przerwała ci zatapiając się w twoich wargach. Czując dotyk jej słodkich ust nie potrafiłeś się powstrzymać i włożyłeś dłonie pod materiał jej bluzy, pogłębiając jeszcze bardziej wasz namiętny pocałunek. Pozbawiony niemal świadomości zjechałeś dłońmi na jej do połowy odkryte pośladki i przyciągnąłeś ją bliżej siebie. Z każdym kolejnym pocałunkiem czułeś, jak magia jej dotyku coraz bardziej cie pochłania. Powolnym ruchem zsunąłeś z jej ramion bluzę, odsłaniając przy tym jej opalone ramiona. Szatynka popchnęła cię na na swoje łóżko stojące nieopodal i ściągnęła z ciebie twoją niebieską koszulkę, która podobno podkreślała kolor twoich oczu.  Ty nie byłeś jej dłużny i nim się spostrzegła jej sportowy stanik leżał gdzieś  na kolorowym dywanie. Cieszyłeś swój wzrok jej do połowy nagim ciałem. Pragnąłeś jej coraz bardziej, a każdy jej dotyk rozpalał cię do granic możliwości.  Nie potrafiłeś się powstrzymać i położyłeś dłonie na jej jędrnych piersiach, które wręcz domagały się twoich pieszczot. Miałeś wrażenie, że każda cząstka ciebie chce coraz bardziej się rozkoszować jej obecnością. Przy Julii zapominałeś o wszystkim dookoła, byłeś wciąż nią nie nasycony i pożądałeś jej z każdym dotykiem coraz bardziej. Przejechałeś dłonią po  jej smukłym ciele zanurzając dłonie pod jedyną bielizną jaka na niej pozostała. Uśmiechnąłeś się do siebie cwaniacko, gdy jęknęła cicho. Nie masz pojęcia co ta kobieta z tobą robiła, doprowadzała cię do istnego szaleństwa, przy niej wszystkie twoje obietnice nie miały najmniejszego znaczenia, a wędrując językiem po twoim umięśnionym ciele sprawiała, że byleś na skraju wytrzymałości. Każde jej muśniecie na twojej rozpalonej skórze było przesycone erotyzmem i sprawiało, że chciałeś smakować jej w nieskończoność  Nie potrafiłeś się już dłużej powstrzymać i w szybkim tempie pozbawiłeś was ostatnich części garderoby, by zanurzyć się w szatynce i doprowadzić was oboje do przepełnionej nieziemską rozkoszą ekstazy. Patrzyłeś w jej roziskrzone pożądaniem oczy i równomiernymi ruchami wraz szatynką miąłeś kremową pościel znajdującą się na jej łóżku.  Zapewne popełniałeś kolejny błąd Michale, ale to w tej chwili zupełnie cie nie interesowało. Jedyne czego teraz naprawdę pragnąłeś, to kolejnych namiętnych chwil z Julią, przepełnionych waszymi cichym westchnieniami i przyśpieszonymi oddechami.







________





Cześć! 
Na początek z góry przepraszam za jednodniowe opóźnienie, jest to moja wina, ponieważ dopiero dzisiaj miałam więcej czasu by dokończyć rozdział. :( Wybaczcie :(
O jakości tego rozdziału powiem tyle, że mnie nie zadowala, ale oceńcie sami.  ;) W Miśku wciąż panuje pełno sprzeczności, ale jest też tutaj trochę więcej Tomka. :) 


A teraz pozwolę sobie na jedno drobne ogłoszenie. ;) Chciałabym Was zaprosić do zapoznania się z bohaterami nowego opowiadania - > jakmlekoimiod



POZDRAWIAM!!!

Paulka







Hello Kochane!   ^^
Macie tą przyjemność wiedzieć jako jedne z pierwszych osób, że prawdopodobnie zdałam poprawkę z matmy! Tak się cieszę! :3 No, ale w stu procentach pewna nie jestem także 11 września pomódlcie się za mnie  :D Serwujemy Wam napisaną przez Paulkę część, która moim skromnym zdaniem jest sztos, ale jej autorka uważa inaczej :P  Także proszę przekonajcie ją, że jest inaczej i naprawdę się spisała!   ;)
Całuję i do zobaczenia za tydzień!  ;*

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Trzy

"Kręte łuki 
(nie)wiernej rzeki
towarzyszą mi 
każdego dnia
wilgoć jej nurt
mam w nozdrzach "

Poprawiłeś kołnierz błękitnej koszuli, która w satysfakcjonujący cię sposób uwydatniała twoje wysportowane, wyrzeźbione ciało  oraz świetnie komponowała się z barwą twoich tęczówek. Zapiąłeś na prawym nadgarstku pasek od czarnego zegarka i spryskałeś się intensywnymi perfumami. Delikatnie dotknąłeś jeszcze palcami włosów, aby wyrównać ich ułożenie i zerknąłeś przelotnie na swoje lustrzane odbicie. Skinąłeś głową zadowolony z efektu twojej końcowej prezentacji i okręciłeś się na pięcie. Zgarnąłeś z kuchennego blatu czarny, skórzany portfel i ulokowałeś go w kieszeni jasnych dżinsów dokładnie w momencie, kiedy twoje uszy zaatakował klakson czekającej już taksówki. Zatrzasnąłeś za sobą drzwi mieszkania i pokonałeś plik schodów w zadziwiająco szybkim tempie. Zagłębiłeś się we wnętrzu zamówionego samochodu i wypowiedziałeś adres, pod którym miała na ciebie czekać brunetka. Kierowcą skinął głową i nacisnął gaz, włączając się do ruchu ulicznego. Ty tymczasem przymknąłeś powieki i odchyliłeś głowę do tyłu. Potrzebowałeś tego wyjścia. Pragnąłeś odpędzić od siebie spustoszenie jakie zasiała w twoim umyśle brunetka tej pamiętnej nocy, a tym bardziej kumulujące się przebiegiem odwiedzin w domu towarzyskim. Od tamtej pory każdej nocy w śnie nawiedzała cię jej sylwetka kryjąca się za oknem budynku i smutne, przygaszone ciemne oczy. Tęczówki zupełnie inne niż te, po których rozlewała się pewność siebie i widoczny był zagadkowy wciąż dla ciebie połysk. Nigdy nie zaznałeś posmaku wyrzutów sumienia, ale uświadomiłeś sobie właśnie, że rzeczywistość, która była odzwierciedlana w twoich snach jako jawa rutynowo pobudzała je w tobie. Przełknąłeś głośno ślinę. Łaknąłeś odpoczynku. Zwyczajnego dnia bez jej osoby w twoich myślach, bez jej wizerunku przed twoimi oczami, bez widma tamtej nocy. Ze snucia refleksji wyrwał cię męski, gruby głos. Opuściłeś wnętrze taksówki, ale tylko na kilka sekund, aby otworzyć jej drzwi przed Izabelą, która spoczywała na jednej z ławek w parku. Opadła na tylne siedzenie obok ciebie, a ty objąłeś ją ramieniem, zaciągając się jej słodką, owocową wonią i stawiając sobie za cel skupić się dzisiejszego wieczoru jedynie na niej. Twoja dziewczyna zwróciła głowę w twoim kierunku, a na jej uwydatnionych policzkach dało się dostrzec urocze dołeczki, kiedy zaprezentowała ci za osłoną o jasnym odcieniu szminki śnieżnobiałe uzębienie, spoglądając ci głęboko w oczy.
- Gdzie mnie zabierasz?-spytała zaciekawiona, wpatrując się w ciebie piwnymi tęczówkami, po których powierzchni rozbłyskiwało podekscytowanie.
- Gdybym ci powiedział to już nie byłaby to niespodzianka.- uraczyłeś ją cwanym uśmiechem, odwracając głowę w kierunku szyby.- Uspokoję cię. Wyglądasz jak najbardziej odpowiednio.–wychrypiałeś do jej ucha, zahaczając czubkiem języka o płatek jej ucha.
Pod opuszkami palców znajdującymi się na jej opalonej skórze ramienia odczułeś jak wzdrygnęła się na twój niespodziewany ruch. Popatrzyła na ciebie zaskoczona, ale zarazem z nutką zawstydzenia w oczach z powodu reakcji swojego ciała na twoją pieszczotę. Mimowolnie kąciki twoich ust wzbiły się na wyżyny, gdyż fakt jak na nią działeś podobał ci się najbardziej w tym całym waszym związku. Oparła głowę o twój bark i rozkoszowała się ciszą jaka pomiędzy wami zapanowała. Po chwili rozwarłeś przed nią drzwi i podałeś rękę, pomagając wysiąść, gdyż pokaźnych rozmiarów szpilki trochę jej to utrudniały. Wręczyłeś mężczyźnie uzgodnioną kwotę w postaci banknotów, rzucając, że nie potrzebujesz reszty i chwytając Krzan pod ramie, pociągnąłeś ją w kierunku wejścia do lokalu. Posłała ci skąpany ciepłem uśmiech i powędrowała do wskazanego przez ciebie stolika, a ty podszedłeś dopełnić formalności. Dołączyłeś do niej kilka minut później i złączyłeś wasze dłonie, układając je na białym obrusie zdobiącym blat stołu. Wolną ręką rozlałeś szkarłatnego płynu do waszych kieliszków i wzniosłeś toast za waszą miłość.
- Wow, Misiek! Zaskoczyłeś mnie!-wypaliła zdumiona, upijając niewielki łyk alkoholu.
- Cieszę się, że mi się udało.-mruknąłeś zadowolony z siebie. - Chciałem ci wynagrodzić to, że ostatnio nie udało nam się spędzić wystarczająco dużo czasu razem. – bawiłeś się jej drobnymi palcami.
-To ja ci się jakoś za to powinnam odpłacić, głuptasie.-roześmiała się wesoło, a w jej tęczówkach dało wychwycić się migoczące ogniki. – Dziękuję. Jesteś kochany. – szepnęła czule, muskając ustami twój policzek.
-Liczyłem na coś więcej.-zaśmiałeś się pod nosem.
Brunetka teatralnie wywróciła oczami, tuszując swoje rozbawienie, po czym nachyliła się nad stolikiem i zatopiła się w twoich wargach na dłuższą chwilę. Ułożyłeś dłoń na jej policzku, pogłębiając pocałunek, który przepełniony był żarem. Dziewczyna oderwała się od ciebie zawstydzona, gdy dostrzegła utkwione w waszej dwójce spojrzenia pozostałych klientów jednego z prestiżowych radomskich lokali słynących z wyśmienitej kuchni. Przywołałeś do siebie kelnera i podyktowałeś mu swoje zamówienie, po wnikliwym wybadaniu karty menu, ale po chwili przypatrywać się jak była miss Polski pochłania posiłek, mrucząc co jakiś czas pod nosem z zadowolenia. Niesamowicie uradowało cię to, że byłeś w stanie nie myśleć o pięknej Julii podczas tego wieczoru, który naprawdę upływał ci w miłej, przyjemnej atmosferze. Optymizmem napawało cię to, że jednak była szansa na to, aby usunąć jej postać z twoich myśli. Wyczyścić półkę w głowie zarezerwowaną tylko dla niej. Zdmuchnąć te wspomnienia niczym zalegający kusz. Zwilżyłeś usta winem i zarejestrowałeś, że ten słodki posmak kiedyś już konsumowałeś. Zerknąłeś na etykietę ciemno zielonej butelki i twoje myśli momentalnie odnalazły rozwiązanie tej zagadki. Prychnąłeś pod nosem, spostrzegając, że ten sam trunek popijałeś tej gorącej, pełnej uniesień nocy z Julią. Izabela z zaintrygowaniem omiatała wzrokiem wnętrze restauracji, wychwalając jej wystrój, a ty odpłynąłeś, zdając się być od niej oddalony setki kilometrów, choć tak naprawdę spoczywałeś naprzeciwko niej. Twoje jasne, błękitne tęczówki pociemniały pod wpływem gniewu, gdy za plecami ukochanej w zasięgu twojego wzroku zlokalizowałeś znajomą sylwetkę.  Szatynka wyczuła na sobie twoje czujne spojrzenie i oderwała swoje od znajdującego się naprzeciw niej blondyna, wtapiając ciemne tęczówki w twoją twarz. Od jej twarzy biła zadziwiająca pewność siebie, która powróciła, a może nawet nie ulotniła się, tylko twój umysł w tamtym momencie cię zwiódł, po tej nocnej awanturze w jednym z pomieszczeń agencji towarzyskiej, ale mogłeś przysiąc, że smutek w jej oczach wtedy widniał naprawdę, a teraz nie pozostało po nim śladów. Pomachała ci dyskretnie palcami, przegryzając zębami dolny płat wargi, a ty poczułeś jak się w tobie zagotowało. Bez ogródek szydziła sobie z ciebie, a ty nie mogłeś nic na to poradzić, bo przecież była tutaj obecna Krzan. Igranie z tobą sprawiało jej niebywałą radość, a ciebie wprawiało w irytację. Zaledwie kilka minut później, gdy wstąpił w ciebie optymizm ponownie odebrała ci nadzieję, że będziesz w stanie o niej zapomnieć. Była wszędzie. Czułeś się jakbyś był szpiegowany, śledzony. 
- Misiek! – donośny głos brunetki wyrwał cię z transu.
- Hmm? – mruknąłeś, przenosząc na nią wzrok.
- Co tam jest, że tak się tam patrzysz? – uniosła pytająco brew.
- Nie wiem.- wzruszyłeś ramionami. – Jakoś ten obraz wyraża taką impresję. Zaciekawił mnie.- starałeś się wynurzyć z kłopotów jakie na siebie ściągnąłeś swoją nieuwagą.
- Faktycznie niezły.- przyznała ci rację twoja kobieta, zwracając głowę w tamtym kierunku.
Odetchnąłeś z ulgą i sięgnąłeś po przeźroczyste naczynie, opróżniając je do dna. Przebywanie w jednym pomieszczeniu twojej partnerki z prostytutką było naprawdę niebezpieczne. Musiałeś coś wymyślić. Obawiałeś się, że Julia będzie zdolna odsłonić przed nią twoje prawdziwe oblicze bez jakichkolwiek skrupułów, a na to nie mogłeś pozwolić. Zmierzyłeś wzrokiem swoją towarzyszkę i dopiero teraz spostrzegłeś, że zdecydowała się na intensywną czerwoną sukienkę, którą miała na sobie podczas zakończenia minionego sezonu. Mimowolnie twoje oczy spoczęły na jej dekolcie, na co zareagowała pokręceniem głową z niedowierzaniem nad twoją sobą. Jej piersi nie mogły się jednak równać z jędrnym biustem Julki usytuowanej kilka stolików dalej. Podczas rozmowy z Izą, która non stop spoglądała na ciebie maślanymi oczami i posyłała anielskie uśmiechy w twoim kierunku mimowolnie uciekałeś wzrokiem do obsadzonego przez szatynkę stolika. Gdy smyrała pod nim czubkiem czarnej szpilki po łydce towarzyszącego jej mężczyzny zaciskałeś dłonie znajdujące się na twoich udach w pieści a twoje ciało w jednej chwili napinało się maksymalnie. Nie miałeś pojęcia co się z tobą dzieje. Czego tak kipiałeś złością, skoro wiedziałeś jakim sposobem Julia zarabia na życie i jakie je prowadzi. Być może nie chciałeś aby ktoś po za tobą drogi Michale dotykał jej aksamitną skórę,  badał ustami jej wargi czy kosztował wraz z nią rozkoszy. Biegłeś wzrokiem po jej sylwetce, starając się uważnie słuchać twojej partnerki i syciłeś błękitne tęczówki jej granatową sukienką, która uwydatniała jej ponętny biust oraz odsłaniała jej zgrabne nogi. Obserwowałeś jak zanosiła się uroczym chichotem i zagarniała niesforny ciemny kosmyk za ucho raz po raz, kiedy opadał na jej czoło.  Wypuściłeś z płuc powietrze ze świstem, kiedy modelka oświadczyła ci, że pragnie wrócić do mieszkania i położyć się w twojej sypialni przy twoim boku, chcąc odpocząć. Skinąłeś głową i podałeś jej torebkę zawieszoną na krześle, a kiedy  po uregulowaniu rachunku kroczyłeś za nią w stronę wyjścia zachłysnąłeś się powietrzem, gdy sylwetka kobiety lekkich obyczajów uderzyła w twoją połówkę.
- O jejku! Bardzo panią przepraszam! –wypowiedziała skruszona Julia w kierunku Krzan.
Posłała ci zwycięski uśmiech, gdy Iza ocierała wręczonymi przez jedną z twoich zdobywczyni w nocy chusteczkami mokrą plamę po wodzie mineralnej. Cisnąłeś w nią błyskawicami, chwytając ją za nadgarstek i wykorzystując nieuwagę Izy, aby odciągnąć ją na bok.
- Nie masz gdzie szlajać się ze swoimi klientami? – warknąłeś w jej kierunku.
- Zapominasz się, Filip. Mam takie sama prawa w życiu jak ty. – wymierzyła serdeczny palec pomiędzy twoją klatkę piersiową, rzucając ostrym tonem głosu.
- Dziwka zawsze będzie gorsza od reszty. Gdyby tak nie było nie ukrywała byś się z tym. – odparłeś z triumfalnym uśmiechem. – A teraz zjeżdżaj. – odepchnąłeś ją od siebie.
- Znasz ją? –zagaiła do ciebie Iza, gdy pojawiłeś się obok niej.
- Co ty, kochanie. – pokręciłeś przecząco głową. – Przepraszałem ją jedynie  za zamieszanie.
Skinęła głową na twoje słowa i kontynuowała wędrówkę do wejścia, pociągając cię za sobą.
- Ej! Ona miała takie same perfumy jak Karina! – spostrzegła trafnie.
-Dla mnie wszystkie babskie perfumy są takie same, słońce.-zaśmiałeś się, przyciągając ją bliżej siebie. -Pięknie dziś wyglądasz. - szepnąłeś, skradając z jej ust przelotny pocałunek, chcąc uśpić jej czujność.
Na jej policzki wstąpił obfitych rozmiarów rumieniec, a ty posłałeś jej w odpowiedzi delikatny uśmiech. Tuż przed budynkiem po mimo otulającego już Radom mroku wychwyciłeś Julię zaciągającą się papierosowym dymem. Spojrzała na ciebie ukradkiem i pewnym siebie szybkim krokiem dogoniła cię wraz z twoją towarzyszką, zagradzając wam drogę.
- Chciałam powiedzieć, że ma pani bardzo atrakcyjnego chłopaka i pewnie musi wyczyniać cuda w łóżku. - powiedziała rozmarzonym tonem głosu.
- Dziękuję bardzo. - posłała jej łagodny uśmiech prezenterka telewizyjna.- Niestety, ale nie będzie miała pani możliwości się o tym przekonać. - zachichotała brunetka.
Julka dołączyła się do twojej dziewczyny, ukazując swoje rozbawienie, ale ty doskonale zadawałeś sobie z tego sprawę, że jest ono udawane.  Twoja partnerka sprzedała ci kuksańca pod samymi żebrami, pytając czemu nie podziękujesz. Wysiliłeś się jedynie na nieśmiały uśmiech, tłumacząc się zawstydzeniem. Oświadczyła, że nie ma zamiaru wam przeszkadzać i okręciła się na pięcie, obierając kierunek na zajmowane wcześniej miejsce. Obdarowała cię perskim oczkiem i zadowolona z przebiegu insynuacji jaką odegrała uśmiechała się szeroko. Ty natomiast przez drogę powrotną, którą postanowiłeś z twoją towarzyszką pokonać pieszo wysłuchiwałeś jak dziewczyna wydaje się sympatyczna i  zabawna. Wywracałeś podirytowany oczami, ale brunetka nie miała szans tego dostrzec, gdyż przyjęła twoją propozycję, aby nie męczyć nóg na wysokich butach i spoczywała na twoich plecach. Toczyłeś wnikliwe refleksję czy prezenterka telewizyjna naprawdę uznawała słowa brunetki za komplementy czy może zdecydowała się przybrać maskę i urządzić ci potężną awanturę w zaciszu twojego mieszkania. Obawiałeś się, że niebawem przestanie być taka łatwowierna i z dystansem, a w zamian za to ześle na ciebie prawdziwe piekło i cierpienie, abyś odpokutował swoje obfite kłamstwa. Z tyłu głowy odnotowałeś, że koniecznie musisz podzielić się sytuacją z dzisiejszego wieczoru z przyjmującym.  

Hej! 
Nadszedł poniedziałek a to oznacza,  że i my nadchodzimy z nowy rozdziałem.  Kasia się  naprawdę postarała jeśli chodzi o jakość rozdziału. ;) Co powiecie o konfrotancji oby kobiet Miśka?  Julka mogła  się trochę na nim odegrać :D
Do zobaczenie za tydzien!  

Paulka

Hello everybody! ^^
Michał się postarał dla Izy, nie myślał o Julce, ale cóż z tego jak ona dopadła go w najmniej odpowiednim momencie :D Nieźle mu dopiekła tymi słowami do Izy, ale czy Krzan przejdzie wobec tego obojętnie? Przekonamy się niebawem ^^ Dziękuję Paulce za miłe słowa, ale przyznam szczerze, że jestem zadowolona z tego tekstu wyżej :D Całuję i styrana po weselu mówię Wam do zobaczenia za tydzień!  ;* 

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Dwa





"Jego gniew, jego lęk, oddech, rozkosz – wszystko to splatało się tak ściśle,
że nigdy nie wiedział, czego właściwie pragnie,
a mimo to pragnął wszystkiego niezwykle silnie."




W upalne sierpniowe  popołudnie spacerowałeś wraz ze swoją ukochaną po Radomiu splatając przy tym mocno wasze dłonie,  jednak mimo bliskości swojej dziewczyny myślami byłeś przy ostatnim spotkaniu z Julią. Nie chciałeś już o niej myśleć, ale to wszystko było silniejsze od ciebie, choć po tym co odkryłeś powinna być dla ciebie nikim. Czułeś obrzydzenie do siebie samego, jak mogłeś do czegoś takiego dopuścić? Jak mogłeś pozwolić na to, by tak bardzo cię omamiła. I nie chodziło tutaj tylko i wyłącznie o zdradę, ale przede wszystkim o to, że nie powiedziała ci kim jest...  Odgoniłeś jak najszybciej od siebie myśli o Julce, musiałeś teraz zając się swoją dziewczyną, nawet jeśli uwierzyła w twoje kłamstwa, to zawsze mogła zmienić zdanie.  Objąłeś ramieniem brunetkę i zerknąłeś na nią kątem oka. Była przy tobie szczęśliwa, jej oczy do ciebie się śmiały,  a ty tak bardzo byś chciał być równie szczęśliwy co ona.  Słuchałeś jej wesołego śmiechu jak najpiękniejszej melodii, starając się przy tym skupić na tym co mówi. Skradłeś jej całusa, by zachowywać się jak najbardziej naturalnie, lecz to było dla ciebie ogromne wyzwanie. Bałeś się, że Iza w końcu zobaczy w twoim zachowaniu coś podejrzanego, jednak jak miałeś nie myśleć o swoim znalezisku z przed kilku godzin? Informacje, których się dowiedziałeś na temat Julii nie dawały ci spokoju, nawet przytulająca się do twojego ramienia Iza nie potrafiła cię uspokoić. Zazwyczaj to ona koiła twoje nerwy. Jej  bliskość sprawiała, że zapominałeś o wszystkich złych doświadczeniach, jakie ci doskwierały. Teraz jednak obecność Izabeli w niczym ci nie pomagała. Każde "kocham cię" Izy spotykało się jedynie z twoim wymuszonym uśmiechem i niekontrolowanym "ja ciebie też", które i tak było bez większego znaczenia. Myśli o Julii powracały do ciebie  niczym bumerang.  Jak ona mogła ci nie powiedzieć o tak istotnej rzeczy?! Przecież to może odbić się nawet na twoim zdrowiu. Twoje myśli coraz bardziej się w tobie kotłowały, najchętniej poszedłbyś teraz do tego miejsca i kazał jej wszystko wyjaśnić...
- Może wejdziemy na lody? - usłyszałeś delikatny głos swojej dziewczyny.  Spojrzałeś przed siebie i zobaczyłeś małą kawiarnie, gdzie często przychodziłeś wraz z Izą.
- Jasne kochanie. - uśmiechnąłeś się do niej i otworzyłeś jej drzwi do wnętrza lokalu. - Zajmij nam miejsce, ja pójdę zamówić. - musnąłeś jej usta i udałeś się w stronę lady.  Zamówiłeś wasze ulubione pucharki i zamierzałeś je zanieść na miejsce. Nagle zamarłeś, gdy zobaczyłaś jak twoja dziewczyna wita się z Fornalem. Przez głowę zaczęły ci się przewijać najgorsze scenariusze.  W głębi duszy modliłeś się o to, by  Iza nie spytała go o wczorajszy wieczór. Nie  uprzedziłeś Tomka, że zmodyfikowałeś trochę wersję spędzania wczoraj czasu. Przyśpieszyłeś kroku mając nadzieję, że twój przyjaciel  się przypadkiem nie wygadał. Podszedłeś niepewnie do stolika i postawiłeś na nim lody, witając się z Fornalem. 
-  Dziękuję. -  twoja ukochana uśmiechnęła się do ciebie promiennie i cmoknęła cię w policzek.
- O czym mowa? - spytałeś zerkając  na swoich towarzyszy i usiadłeś przy stoliku. Z zachowania Izy  mogłeś wywnioskować, że Fornal jak na razie niczego nie palnął.
- O waszych imprezach. - zaśmiała się  była miss Polski i skosztowała przyniesionych przez ciebie lodów. - A właśnie Misiek wspominał, że wczoraj mieliście małą imprezkę.
- My? - zdziwił się twój przyjaciel.  I spojrzał zaskoczony na brunetkę. 
- A nie? - Izabela uniosła brew do góry.    Popatrzyłeś na Tomka błagalnym wzrokiem, a on tylko westchnął.
- Przecież my sportowcy nie imprezujemy i nie pijemy alkoholu. - przyjmujący uśmiechnął się w stronę twojej dziewczyny obracając całą sytuację w żart. Nie miałeś pojęcia jak masz mu dziękować. Nie chciałeś stracić Izy. Mimo wszystko była dla ciebie kimś ważnym, a o to by zwróciła na ciebie swoją uwagę starałeś się trzy lata. Jedna nic nie znacząca noc, nie mogła tego przekreślić.
- Otóż to! My jesteśmy grzeczni, co by Robercik  powiedział ? - zarzuciłeś  rękę na ramię brunetki i przyciągnąłeś ją do siebie. Ona tylko prychnęła.
- Sądzę, że on i  tak wie. - stwierdziła  ze śmiechem, a ty odetchnąłeś, ponieważ wam uwierzyła.  Usłyszałeś nagle melodie jej telefonu.  - Przepraszam was, to z pracy.   - patrzyłeś jak odchodzi kawałek od waszego stolika i odbiera w pośpiechu telefon. Jej twarz momentalnie spochmurniała.
- Misiek.. - słysząc głos przyjaciela oderwałeś wzrok od swojej towarzyszki i spojrzałeś na niego - Możesz robić ze swoim życiem co chcesz, ale proszę cię nie mieszaj mnie do tego. Nienawidzę kłamać. - warknął w twoją stronę. Musiałeś przyznać mu rację. Nie potrzebnie go mieszałeś w swoje prywatne sprawy, z drugiej strony nie miałeś innego wyjścia.
- Sorry stary. - rzuciłeś w stronę Fornala, a on się podparł  na dłoni i przyglądał się z uwagą Izabeli bębniąc palcami o drewniany blat stolika.
- Ona ci do końca nie wierzy.... Gdyby tak było, nawet by nie spytała o nasze imprezy. - zmarszczyłeś brwi i ponownie  spojrzałeś pytająco na przyjaciel.
- Skąd takie wnioski? Przecież jest dla mnie miła i urocza jak zwykle. - dopytywałeś trochę poddenerwowany. Brunetka była dla ciebie naprawdę kochana i starała ci się okazywać miłość niemal na każdym kroku, nawet w najmniejszych gestach. Nie rozumiałeś skąd Tomkowi w głowie się wzięły takie pomysły.
- Pewnie chce cię poobserwować.  Zanim przyszedłeś powiedziała coś o tym, że pewnie kręci się w koło nas sporo kobiet....- podrapałeś się po brodzie i spojrzałeś ponownie na swoją kobietę, która właśnie się rozłączyła i podeszła do was ze smutną miną.
- Kochanie muszę wracać do Warszawy. -  westchnąłeś tylko. Nie miałeś siły już tego komentować.... Wiesz  jak wyglądała jej praca, ale  ty też chciałeś z nią spędzać trochę czasu....Chciałeś mieć ją dla siebie i się nią cieszyć.  Z drugiej strony, może to lepiej ? W końcu i tak byś z nią nie spędził namiętnej nocy, a ponadto dziś w głowie  miałeś tylko kobietę, która zakpiła sobie z ciebie ostatniej nocy.  Jeśli twoja dziewczyna wyjedzie, będziesz mógł spokojnie zająć się swoim odkryciem.  Nie pamiętasz kiedy ostatnio byłeś wdzięczny telewizji za zabranie ci cennego czasu, który Izabela rezerwowała tylko dla ciebie.  Wiedziałeś jednak, że będziesz musiał jakoś wynagrodzić jej ten dzień, by zniwelować jej wszelkie podejrzenia. Jeśli Tomasz miał rację to ona tak łatwo ci nie opuści Michale.  A ty całkowicie się pogrążysz...





***
 "Z takiego małego dotykania od razu chce Ci się dotykać więcej i więcej.
Dotykanie kobiet jest uzależniające bardziej niż narkotyki albo alkohol."
***



Siedziałeś w srebrnym Hyundaiu i obracałeś nerwowo w dłoni  ulotkę radomskiej agencji towarzyskiej. Patrzyłeś na znajdującą się na niej postać brunetki, z którą spędziłeś ostatnio najbardziej namiętną noc w życiu. Czułeś jak gromadziło się w tobie coraz więcej wściekłości i już nie wiedziałeś, czy bardziej byłeś zły na Julię, czy na siebie za to, że pozwoliłeś jej do siebie się zbliżyć. Nie chciałeś już  dłużej czekać  musiałeś ją ponownie zobaczyć i wszystko wyjaśnić. Była dla ciebie zwykłą manipulantką....  Ciekawe co powie na niezapowiedzianą wizytę, już nie mogłeś się doczekać jej reakcji na twój widok. Zastanawiałeś się czy dalej będzie taka cwana.  Wysiadłeś  z samochodu i wszedłeś do budynku, znajdującego się pod  adresem  znalezionej ulotki. Rozejrzałeś  się niepewnie po wnętrzu, krwisto czerwone ściany nadawały od razu erotycznego nastroju. Miałeś wrażenie, że każdy kto tu wchodzi od razu wie, że trafił do  domu rozpusty. Podszedłeś do czegoś w rodzaju recepcji, opierając się o jej blat szukałeś wzrokiem kogoś, kto mógłby cie skierować w odpowiednie miejsce. Nagle zza mahoniowych drzwi wyłoniła się postać drobnej kobiety. Przywitała cię dość skąpo  ubrana blondynka, która na twój widok uśmiechnęła się perliście.  Nie chciałeś jednak zaprzątać sobie nią głowy,  musiałeś zająć się kimś ważniejszym.
- Chciałbym skorzystać z państwa.... usług. - czułeś się dosyć zażenowany cała sytuacją, pierwszy raz znajdowałeś się w takim miejscu, nie miałeś pojęcia  jak masz się zachować. Twoja znana wszystkim pewność siebie gdzieś uleciała, a ty nie wiedziałeś co masz mówić, nigdy potrzebowałeś zamawiania sobie dziewczyn. One zawsze do ciebie same przychodziły. Obecnie  modliłeś się jedynie,  żeby nikt cię nie rozpoznał, bo byłbyś skończony  i to chyba nie tylko w oczach Izy....
- Oczywiście.  Na ile godzin pan do nas przybył?  Jakieś dodatkowe atrakcje? Tutaj mamy cennik.- podsunęła ci pod nos kartkę, przejechałeś po niej wzrokiem, jednak nie zatrzymywałeś się dłużej na nazwach tych specyficznych dodatków. Czułeś odrazę myśląc o tym, że inni mogą tracić na takie rzeczy pieniądze i to jeszcze z byle kim....
-  Godzina wystarczy. - mruknąłeś od niechcenia - Tylko chciałbym, żeby to była  ta dziewczyna. - pokazałeś jej ulotkę. Blondynka skinęła głową i uśmiechnęła się do ciebie pod nosem. Gdy czułeś jej wzrok na sobie, wydawało ci się, że z chęcią sama by cię zaciągnęła do jednego z pokoi.
- Dobrze pan trafił, Julka jest akurat wolna. Muszę przyznać, że to nasza najbardziej zdolna pracownica. - prychnąłeś pod nosem słysząc to stwierdzenie. Zdolna? Wiesz o tym aż za dobrze.  Zapłaciłeś za godzinę z piękną Julią i udałeś się przed ciemnobrązowe drzwi. Blondynka poinformowała, że brunetka za moment przyjdzie. Usiadłeś na ogromnym łóżku, które było przykryte bordową satynową pościelą. Przetarłeś nerwowo twarz dłońmi.  Tak naprawdę sam nie wiedziałeś po co przyszedłeś w to miejsce,  w głowie miałeś coraz więcej wątpliwości mieszających się z wściekłością na dziewczynę.  Ne wiesz co ona ci zrobiła... Usłyszałeś trzaśniecie drzwi, a po twoim ciele przeszedł dreszcz.
- Witaj. - po pokoju rozbrzmiał jej uwodzicielski głos. Już od samego przywitania się sprawiała, że każda twoja cząstka będzie łaknęła jej bliskości. Byłeś pewny, że jeszcze cię nie rozpoznała. Wziąłeś głęboki oddech, podniosłeś się z łóżka i powoli odwróciłeś w jej stronę.
- No cześć skarbie. - powiedziałeś z cwanym uśmiechem malującym ci się na twarzy. Brunetka nagle pobladła i zrobiła krok do tyłu - Nie spodziewałaś się mnie tutaj?  - spytałeś kpiarsko i założyłeś dłonie na klatkę piersiową.
- Co ty tu robisz? -  spytała zaskoczona. Miałeś wrażenie, że nie dowierza w to co widzi. Zmarszczyła nagle brwi, a na jej ustach błądził łobuzerski uśmiech - Izunia wie, że chodzisz do burdelu?  Czy może nie ma pojęcia, że już ci nie wystarcza? - prychnęła podchodząc bliżej ciebie... - Chętnie jej opowiem, jak dobry jesteś w tych sprawach.- zjechała wymownie wzrokiem poniżej twojego pasa.
- Czyżby? Ja też z chęcią opowiem wszystkim twoim znajomym o twojej dobrze płatnej pracy słonko. - uśmiechnąłeś się do niej puszczając jej przy tym oczko,  widziałeś  że jej mina powoli rzednie, a na twarz wkrada się niepokój.  Tak  naprawdę nie miałeś pojęcia, czy ktokolwiek z jej znajomych wie, że jest prostytutką, czy też nie. Ale  jak widać trafiłeś w punkt. - A i na przyszłość pilnuj swoich rzeczy.  - pomachałeś jej ulotką pod nosem.
- Oddaj to. - warknęła sięgając po twoją zdobycz, a ty tylko pokręciłeś głową.
- O nie nie złotko, przyda mi się jeszcze. - mruknąłeś chowając ulotkę z jej wizerunkiem do kieszeni ciemnych  jeansów.  - A teraz przejdźmy do konkretów dlaczego mi do cholery nie powiedziałaś?!- podniosłeś nagle ton głosu.
- Bo nie było takiej potrzeby, ty też nie mówisz mi kogo pieprzysz.  - wzruszyła ramionami jak gdyby nigdy nic. A w tobie, aż wszystko zaczynało się gotować ze złości.
- To co innego.  Mam nadzieję, że nie masz jakiegoś pojebanego syfu.... - warknąłeś ściskając ją mocniej za nadgarstek.
- To renomowana agencja. Co ty sobie wyobrażasz?! - oburzyła się wyrywając ci  rękę.   Zacząłeś się ironicznie śmiać  słysząc jej argumenty, jednak natychmiast spoważniałeś widząc jak przegryza wargę  i rozplątuje pasek od szlafroka... Wodziłeś po niej swoimi błękitnymi oczami zastanawiając się, co ona wyprawia. Julia ponownie zrobiła w twoją stronę kilka kroków, a ciebie  otulił jej otumaniający do reszty zapach. Stałeś tam jak oniemiały i podziwiałeś jej piękno. Nie potrafiłeś opanować swoich myśli i coraz większej chęci zbliżenia z brunetką. Miałeś wrażenie, że ona doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak na ciebie działa, że jej widok cię obezwładnia, a ona może robić z tobą co chce. Jej bliskość znowu sprawiała, że traciłeś rozum, a ten  jej cholerny zapach cię omamiał, tak samo jak tamtej nocy - Czas ci leci Misiu. Skoro za mnie zapłaciłeś, to mnie sobie weź. - zrzuciła powoli z siebie cieniutki granitowy szlafroczek. Patrzyłeś jak materiał  powoli ześlizguje się z jej ramion i opada na ciemne panele pokoju.  Jeździłeś wzrokiem po jej ciele, starając się nasycić nią oczy, była ubrana jedynie w  czarną bieliznę, która więcej odsłaniała niż zasłaniała. Patrząc jak zsuwa ramiączko stanika, zalała cię fala gorąca, która niemal pozbawiała cię tchu. Każdy gest dziewczyny cię uwodził, poczułeś ponowną chęć posiadania brunetki. Nie potrafiłeś opanować pożądania, które tobą władało. Wziąłeś głęboki oddech, aby nie poddać się urokowi Julii, jednak czułeś, że to może być daremne...  Ona zbliżyła się do ciebie, rozpinając  po drodze stanik, który wylądował obok szlafroku.. Twoje błękitne oczy przeszywały ją na wskroś, a chęć dotyku jej jędrnych piersi doprowadzała cię ponownie do szaleństwa. Julia wspięła się na palce i zatopiła w twoich wargach. Nie potrafiłeś się jej oprzeć, odwzajemniłeś jej pocałunek  całując ją coraz bardziej zachłannie. Czułeś mocny zapach jej perfum mieszający twoje zmysły,  położyłeś dłonie na jej pośladkach i przyciągnąłeś ją bliżej siebie, nie zachowując przy tym choćby minimalnej przestrzeni między wami.  Brunetka nagle ściągnęła z ciebie z twoją białą koszulkę i rzuciła na stojący nieopodal fotel. Poczułeś  jak jej chłodne smukłe palce wędrują po twojej klatce piersiowej. Czując magię jej dotyku, twój oddech przyśpieszył, a ty pragnąłeś coraz zatracić się w niej tak samo jak ostatnio, albo nawet jeszcze bardziej, o ile to  było  możliwe. Ona natomiast uśmiechnęła się do ciebie niewinnie i spojrzała wyzywająco w twoje pożerające ją oczy.
- Dlaczego ty  tak cholernie na mnie działasz? -wymruczałeś składając soczyste pocałunki na jej długiej szyi i  przeniosłeś  ją szybkim ruchem na łóżko.  Jej pieszczoty  doprowadzały cię do obłędu, chciałeś jej coraz więcej, chciałeś obdarowywać pocałunkami całe jej  drobne smukłe ciało, chciałeś ponownie zatracać się wraz z nią w namiętnych uniesieniach, chciałeś ponownie skosztować tej nieziemskiej rozkoszy, która  cię uzależniała, gorzej niż nie jeden narkotyk. Miałeś wrażenie, że pożądasz jej jeszcze bardziej niż tamtej nocy. W tej chwili nie miało dla ciebie znaczenia kim ona jest. Chciałeś ponownie zasmakować jej idealnego ciała. Chciałeś się rozkoszować każdym jej dotykiem, każdym ruchem,  nią całą.  Czując jej mokre pocałunki na swoim brzuchu, nie wiesz nawet kiedy uleciała z ciebie cała wściekłość jaką  do niej żywiłeś....
- Taki mój fach Michałku. - mruknęła i zaczęła odpinać pasek od twoich spodni, a ty poczułeś jak przez  twoje ciało przechodzi lodowaty dreszcz. Zrzuciłeś ją z siebie raptownie i  dopiąłeś swój pasek, po czym założyłeś pogniecioną biała koszulkę. Julia  patrzyła na ciebie niezrozumiałym wzrokiem, a ty pokręciłeś głową nie dowierzając jak bardzo niebezpieczna dla ciebie była ta kobieta. Potrafiła zawładnąć tobą całym w ciągu jednej chwili. Jedno jej spojrzenie wystarczyło, byś się w niej nieprzytomnie zatracił.
- Przecież nie będę się pieprzył ze zwykła dziwką. - warknąłeś w jej stronę. Ona tylko się zaśmiała  kpiąco i spojrzała na ciebie jak na kretyna.
- Czyż nie za to zapłaciłeś? A może po prostu się za mną stęskniłeś?  - spytała mrużąc oczy.  Przeczesałeś dłonią włosy, zastanawiając się co masz jej odpowiedź. Nawet w takiej chwili była pewna siebie... - Przyznaj, że nie możesz o mnie zapomnieć.
- Co ty bredzisz?! Jesteś tylko głupią panienką do ruchania, nikim więcej. Za tobą nie da się tęsknić. - stwierdziłeś z ironicznym uśmiechem. Przyglądałeś się uważnie brunetce, która tylko przymknęła  oczy i zacisnęła mocniej dłonie. Jej wyraz twarzy szybko się zmienił, a pewność siebie jakby w niewielkim stopniu się z niej ulotniła.
- Gówno o mnie wiesz Filip. - warknęła w twoim kierunku. - Czas ci się skończył więc wypierdalaj. - Miałeś wrażenie, że oczy, które przed chwilą płonęły rządzą posiadania ciebie, stały się przeraźliwie smutne. Wydawało ci się, że nie ma przed tobą pewnej siebie kobiety, która włada zmysłami każdego mężczyzny, jest jedynie jakaś  pogubiona dziewczyna. Pokręciłeś  głową odganiając te idiotyczne myśli. Przecież ona była nikim, lubiła jedynie sypiać z różnymi panami. Podszedłeś bliżej siedzącej na łóżku dziewczyny i wyciągnąłeś z tylnej kieszeni spodni skórzany portfel.
- Proszę, to napiwek za miłą pogawędkę. - rzuciłeś jej kilka banknotów na łóżko. Ona spojrzała na ciebie z niedowierzaniem. - Za tamtą noc też mam ci zapłacić? - zapytałeś z wyraźną kpiną w  głosie. Julia  bez słowa zarzuciła na  siebie szlafrok wstając z łóżka  i otworzyła drzwi zapraszając cię gestem ręki do wyjścia.
- Już mówiłam, spieprzaj stąd. - powiedziała przez zęby. Ty z cwanym uśmiechem wyszedłeś z pokoju. Usłyszałeś za sobą trzask drewnianych drzwi, które miały być wejściem do pokoju rozkoszy. Zadowolony z tego, że ponownie nie dałeś się omamić wyszedłeś z agencji i oparłeś się o swój samochód. Westchnąłeś tylko omiatając wzrokiem budynek. Byłeś z  siebie zadowolony jednak cały czas gdzieś z tyłu głowy miałeś jej wyraz twarzy, gdy cie wypraszała z  jej pokoju zabaw. Byłeś niemal pewny, że miała w oczach łzy. A może ci się tylko wydawało? Czy ktoś taki może mieć jakieś uczucia? Czy zwykła prostytutka, może odczuwać jakikolwiek smutek? Szczerze mówiąc wątpiłeś  w to. A  jej łzy były jedynie zwykłym przewidzeniem.  Ona  potrafiła jedynie doprowadzać do odczuwania nieziemskiej rozkoszy, ale to  nie było już nic warte, skoro każdy mógł, to mieć za kilka stówek.... Tylko dlaczego tak to cię irytowało Michale? Bezwiednie zerknąłeś jeszcze w stronę okna od pokoju, gdzie przed chwilą kosztowałeś słodkich ust brunetki. Ku twojemu zaskoczeniu zobaczyłeś jej postać wyglądającą zza szyby. Skupiłeś na niej swoją uwagę, była strasznie smutna. Może płakała? Nie mogłeś tego dokładnie zobaczyć,  ale czułeś jak w tobie coś drgnęło, jakby jakiś cichy głosik gdzieś w twoim wnętrzu mówił, że to przez ciebie... Brunetka widząc, że na nią patrzysz ze złością opuściła bordową roletę.  Pokręciłeś tylko głową i wsiadłeś do samochodu, zastanawiając się skąd wziął się u niej ten smutek i czy to ty jesteś powodem takiego zachowania Julki.... Uderzyłeś zirytowany dłonią o kierownice.
- To tylko zwykła dziwka Bicek. Nikt więcej. To tylko kurwa, nie warta uwagi. - powtarzałeś  do siebie, starając się jak najszybciej odsunąć od siebie myśli  o niej. Była dla ciebie jak najbardziej uzależniający narkotyk, nie dość, że pragnąłeś  jej fizycznie i ciągle ci było mało. To jeszcze teraz zaczynała wzbudzać w tobie jakieś idiotyczne wyrzuty sumienia. Nie rozumiałeś dlaczego, przecież ty tylko z nią spałeś, pewnie jak połowa Radomia.  Pieprzyła się z kim się jej podoba lub nie podoba, a ty zaczynałeś czuć w stosunku do niej niefizyczną  słabość? To czysty absurd!  To był tylko seks,  jedna noc, która nawet nie powinna mieć większego znaczenia. A to co teraz się z tobą dzieje, to tylko efekt ewentualnej litości w stosunku do niej. Ona nie miała dla ciebie żadnej wartości, a  rozkosz jakiej przy niej doświadczałeś, była jedynie złudzeniem. Tylko, że ty Michale zawsze byłeś dobry w lawirowaniu i okłamywaniu wszystkich dookoła. Może również to dotyczyło  oszukiwania samego siebie?




________




Cześć!
Dzięki nam poniedziałki nie będą już takie straszne! :P
Tym razem przyszła kolej na mnie, mam nadzieję, że to powyżej da się czytać. :)
Teraz już wiecie co odkrył Michał i jednocześnie  mogliście poznać zawód jakim trudni nasza piękna Julia, tylko co z tego wyniknie?  Przekonamy się niebawem. :)

Chciałabym was również zaprosić na 1 rozdział opowiadania o Tomku. :) Jeśli są tu jacyś fani Miśka, to epizodycznie  on się również tam pojawia. :)  Zapraszam na -> smakujesz-lattemacchiato
 POZDRAWIAM !!!
Paulka



Hello  
Na osłodę poniedziałku obdarowujemy Was napisaną przez Paulkę w świetnym stylu dwójka I proszę tutaj zrobić hałas, bo ona nie wierzy w to, że to jest wspaniałe! *.* 
Iza jednak nie taka naiwnna, Tomasz nie taki totalnie kryjący Michała a Michał otumaniony. Jak do dalej będzie wyglądać? Zapraszamy za tydzień ;3 
Pozdrawiam, 
Fornalove

Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...