poniedziałek, 22 lutego 2021

Trzydzieści sześć

 
"Może miłość oznacza poświęcenie własnych wyobrażeń, 
żeby ukochana osoba mogła spełnić swoje marzenia. "



Przeciągnąłeś się w śnieżnobiałej pościli i podparłeś na łokciu przyglądając się z uwagą śpiącej szatynce. Uśmiechała się przez sen, twój wzrok mimowolnie powędrował na jej drobną dłoń, na której mienił się wśród promieni słońca pierścionek. Wciąż nie mogłeś uwierzyć w swoje szczęście. Swoją drogą, gdyby ktoś jeszcze kilka miesięcy temu powiedział ci, że ty Michał Filip będziesz się oświadczał kobiecie, pewnie byś go wyśmiał. Przecież ty się nie nadawałeś do dłuższych związków, a co dopiero do małżeństwa. Ona zmieniła wszystko. Sprawiła, że chciałeś tylko jej, chciałeś by była twoją na zawsze, chciałeś się jej oddawać.  Przejechałeś opuszkami palców po jej nagim ciele, dziewczyna delikatnie się poruszyła i powoli otworzyła zaspane oczy. 
- Dzień dobry, moja przyszła żono. - pogładziłeś ją po policzku. Julia się do ciebie ciepło uśmiechnęła.
- Czyli to mi się nie przyśniło? - musnęła twoje wargi. Przymknąłeś powieki rozkoszując się smakiem jej ciepłych warg. A po twoim ciele przeszła fala gorąca. 
- Absolutnie, już niedługo Julio Filip. - puściłeś jej oczko i zjechałeś dłonią na jej biodro.
- Czyżby mój przyszły mąż chciał powtórkę z nocy?  - uniosła  do góry brew,  pokiwałeś głową i zawisłeś nad dziewczyną podpierając się  dłońmi na poduszce.
- Jak najbardziej. - zagłębiłeś się w jej długiej szyi składając na niej soczyste pocałunki. - Ciebie  zawsze jest mi mało kochanie. - szepnąłeś wytaczając swoimi wargami drogę  wzdłuż jej smukłego ciała. Czułeś jak zadrżała, gdy zniżałeś się coraz bardziej. Jej ciało wygięło się z rokoszy, oczekując jeszcze więcej doznań. Byłeś jej spragniony, mógłbyś się w niej zanurzać cały czas. Zawsze podziwiałeś facetów, którym wystarczała tylko jedna kobieta, teraz sam doświadczasz tego   jak  niesamowite jest chcieć się kochać tylko z tą jedyną, twoją Julią. 
- Michał.... - usłyszałeś zrezygnowany jęk/
- Skarbie przecież się staram.... - mruknąłeś starając się nie odrywać od ciała twojej narzeczonej. 
- Przestań... - podniosłeś głowę zdezorientowany  i dopiero teraz dotarło do ciebie co jest powodem jej zachowania.
- Przysięgam, jeśli za tymi drzwiami  stoi Fornal, to jego dziecko nigdy ojca nie zobaczy. - mruknąłeś i opadłeś na poduszkę, zakrywając twarz dłonią.  Julka tylko parsknęła śmiechem. 
- Skoro  się wyprowadza, to chce się tobą nacieszyć. - nie mogła przestać się śmiać,  popatrzyłeś na nią zrezygnowany. 
- Dobra idę do tego pajaca. Dokończymy później, kocham cię. - skradłeś jej pocałunek i  podniosłeś się z łóżka naciągając na siebie pierwsze lepsze dresy. Podreptałeś  do drzwi i nawet bez patrzenia w wizjer je otworzyłeś. 
- Cześć, przyjacielu! Przyszedłem zobaczyć jak ma się nasze narzeczeństwo! - mówił entuzjastycznie. Popatrzyłeś na niego zirytowany. 
- Naprawdę kurwa?!  Musiałeś przyjść akurat teraz?! Dobrze się ma!  - warknąłeś, Tomek zerkał na ciebie zdezorientowany.
- Ale czemu ty... - podrapał się po głowie. 
- Daj już spokój. - poczułeś jak  Julia chwyta cię za rękę i cmoka w policzek -   Cześć Tomeczku! - uśmiechnęła się do niego perliście. Twój przyjaciel zmierzył  ją od góry do dołu, stała przy tobie odziana jedynie w twoją koszulę, którą wczorajszej nocy z ciebie ściągała. 
- Chyba przeszkodziłem.... - spuścił głowę wyraźnie zawstydzony. 
- No wow! Brawo kurwa! Mam nadzieję, że twoje dziecko nie odziedziczy po tobie inteligencji. -  parsknąłeś śmiechem. 
- Śmieszne w chuj. - mruknął  Tytus. 
- Chodźcie zrobię wam kawki chłopcy i pewnie ogarniemy jakieś śniadanko. - nie wiele myśląc  zaprosiłeś swojego przyjaciela do środka i wraz z nim ruszyłeś do kuchni. 
- Fajną masz fryzurkę  Julka. -  zaśmiał się Tomasz, widząc poczochrane włosy twojej narzeczonej.
- Dziękuję, Michaś mi ją robił całą noc. - uśmiechnęła się w twoją stronę  stawiając przed tobą kubek z kawą. 
- Czyli after sex. - stwierdził Tomasz upijając łyk jego ukochanego Latte. 
- Chyba niedokończony sex.... - mruknąłeś gniewnie w jego stronę, za to twój przyjaciel mało się nie zakrztusił pitą właśnie kawą.  Nagle usłyszałeś swój telefon, spojrzałeś na wyświetlacz i zobaczyłeś nazwisko swojego menadżera. - Przepraszam muszę odebrać. - wszedłeś do sypialni. 
- No mów co tam.... - kątem oka widziałeś jak Julka z wyraźnym zainteresowaniem wychyla się z kuchni. 
- Dzwonię w sprawie draftu..... -  poczułeś jak przez twoje ciało przechodzi fala gorąca. Zamknąłeś szybko drzwi. - Zmieniły się terminy, ale nie martw się mam wszystko przygotowane potrzebna mi  tylko twoja zgoda, by to wysłać do Korei. Wiesz, że przez zmianę zasad to ogromna szansa dla ciebie? 
- Do kiedy musisz dać odpowiedź? -  dopytywałeś niepewnie, w głębi duszy modliłeś się o jakiś dłuższy termin, żebyś mógł wszystko sobie przemyśleć. 
- Jutro. - opadłeś bezradnie na łóżko, przez dłuższą chwilę patrzyłeś na sufit. Spojrzałeś na pudełeczko po pierścionku stojące obok ramki z waszym zdjęciem. 
- Nie. Nie mogę stary... Wczoraj się oświadczyłem.... - westchnąłeś. Nie mogłeś zrobić czegoś takiego Julce, nie za jej plecami, nie teraz gdy wszystko jest dobrze, gdy planujecie razem przyszłość. Ona była całym twoim światem, kochałeś ją, była ważniejsza niż bajeczne azjatyckie kontrakty... 
- Gratuluję ci Michale, twojej wybrance również. Julia dobrze pamiętam? - uśmiechnąłeś się mimowolnie słysząc  imię swojej ukochanej. 
- Dzięki, tak Julia, cały mój świat.  - mówiąc to wpatrywałeś się w jej roześmianą twarz na zdjęciu.
- A czy przypadkiem nie wspominałeś, że chcesz wyższy kontrakt, bo ona potrzebuje pieniędzy ze względu na sytuację rodzinną? - nagle przed oczami stanął ci obraz małego chłopca o którym szatynka ci tak często opowiadała. - Posłuchaj.... Możemy cię zgłosić, zgłoszenie nie zawsze oznacza wybór, po za tym to można zawsze wycofać. Między czasie zanim będą wyniki zdążysz porozmawiać o tym z narzeczoną...  - przetarłeś dłonią  twarz
- Wysyłaj. - mruknąłeś zrezygnowany. - Tylko proszę cię, żadnych mediów na razie... A teraz muszę kończyć. Potem pogadamy. - rozłączyłeś się i westchnąłeś cicho - Co ja kurwa robię... - miałeś nadzieję, że Julka w miarę dobrze zareaguje na te informację. Wróciłeś do kuchni i usiadłeś na krześle. Czułeś na sobie zaciekawione spojrzenie zarówno Julki jak i Tomka.
- Kto dzwonił? - spytała szatynka. 
- Nikt ważny. - mruknąłeś i wgryzłeś się w kanapkę, która już na ciebie czekała. Posłałeś Tomkowi porozumiewawcze spojrzenie, żeby się nie martwił.   
- No ok. - wiedziałeś, że ci do końca nie uwierzyła, ale najwyraźniej nie chciała tego wałkować przy Fornalu. - Czemu musisz tak daleko jechać? 
- To tylko Jastrzębie, a nie drugi koniec świata. - prawie się zakrztusiłeś kanapką słysząc te słowa. Wyraźnie zaniepokojony patrzyłeś na swoją ukochaną, która się zastanawiała nad słowami Tomka. 
- Niby tak, ale już nic nie będzie jak dawniej. Mam nadzieję, że chociaż ty kochanie nie będziesz się przenosił na drugi koniec Polski. - pogładziła cię po policzku. Poczułeś jakieś ukłucie w środku. Miałeś wrażenie, że czytała ci w myślach.
- Oczywiście, że nie. - uśmiechnąłeś się niej.... Oczywiście... Tylko na drugą półkule.... Jaki ty jesteś głupi Michale.... Nie masz pojęcia jak jej to wszystko powiesz... Ona w życiu się nie zgodzi... Cholernie się bałeś tego, że gdy tylko się dowie to po prostu nie będzie chciała cię znać. Odejdzie... I znów będziesz musiał się męczyć w świecie bez niej. 



***



Usiadłeś na szarej kanapie i założyłeś ręce pod głowę, gapiąc się na białą ścianę w mieszkaniu Fornala. Cały czas myślałeś jak masz powiedzieć o wszystkim Julce. Wiedziałeś,  że się wścieknie.  Po porannej rozmowie z Tomkiem, wiedziałeś tez,  że nie ma opcji, by chciała z tobą wyjechać. Nawet jeśli potrzebuje kasy, to Korea to dla niej za dużo...
- Prosto z lodówki. - Tomek postawił przed tobą szklankę z piwem. - Przy okazji, wyjaśnisz mi tą akcje rano?  - nie wiele myśląc wziąłeś szklankę z nalanym przez przyjmującego alkoholem i wypiłeś na raz pół szklanki. 
- Moje papiery poszły do Korei. - westchnąłeś 
- Bierzesz udział w drafcie ? Julka wie? -  popatrzył na ciebie niepewnie
- A jak myślisz kurwa? Widziałeś jej reakcję rano? - podrapałeś się po brodzie - Nie wiem jak jej powiedzieć. Może  się nie dostanę... I nie będzie problemu?
- Nie chce nic mówić, ale wiesz jakiego tupu zawodników oni tam szukają....  - przyjmujący zmierzył cię wzrokiem, jakby chciał dać do zrozumienia, że idealnie się wpasowujesz w ich wymogi. - Po zamianie zasad, jakbym miał ocenić twoje szanse to dałbym tak 80%... 
- Nie dobijaj mnie nawet. - przetarłeś twarz dłonią
- Wiesz ilu siatkarzy marzy by być w takiej sytuacji? Tam się dostają nieliczni... Nawet jak przechodzisz do drugiego etapu, to już masz duży pogłos w środowisku i to nie tylko polskim... - wiedziałeś, że Tomek ma rację, że dla ciebie jest to niepowtarzalna szansa, osiągnąć cos wielkiego. Mogłeś w końcu wszystkim udowodnić, że nie jesteś stworzony tylko do stania w kwadracie, ale możesz zrobić coś więcej.... 
- Ja to wszystko wiem, mam świadomość ile to mi daje. Ale czy to wszystko jest warte tego, by poświęcić Julkę i to co nas łączy? - spytałeś, choć to było bardziej pytanie retoryczne. Wiedziałeś, że  ona powinna być najważniejsza. 
- Jula to mądra kobieta, na pewno zrozumie jak bardzo to może pomóc w rozwoju twojej  kariery.   Po za tym jeśli się nie uda z Koreą, to łatwiej jej będzie przyjąć do wiadomości wyjazd do Nysy. Mógł być drugi koniec świata, a będzie tylko drugi koniec Polski. - Tomek poklepał cię po ramieniu. 
- Mam nadzieję, że masz rację. Dzięki. - uśmiechnąłeś się do niego. - Dobra, dosyć tego smęcenia. Miałeś mi coś pokazać. - Tomasz pokiwał głową, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Podniósł się szybko z miejsca i podszedł do drewnianej komody wyciągając z niej białą kopertę. Wyjął  jej zwartości i uradowany ci pokazał.   
- Mój mały skarb. - wziąłeś od niego zdjęcia USG i ze skupioną miną obracałeś dookoła próbując tam odnaleźć małego Fornala. Nie masz pojęcia, gdzie on go tam widział, ale nie chciałeś go poprosić o pomoc, by nie wyjść na idiotę.  Tomasz widząc twoją niewyraźną minę, westchnął i przewrócił oczami. Usiadł bliżej ciebie i prawidłowo ci obrócił zdjęcie. Ty jednak wciąż widziałeś tylko jakieś szare paski na czarnym tle.... I gdzie tu niby jest dzieciak? - Będziesz w chuj chujowym wujkiem Filip. - prychnął z wyczuwalną ironią -  On jest jeszcze bardzo malutki, ale zobacz tu masz taką małą plamkę i tutaj  jest jego główka. - widziałeś jak jego twarz wyraźnie promieniała, gdy to wszystko ci pokazywał i tłumaczył. 
- Ej kurwa widzę! Widzę tutaj małego bachorka! - przyglądałeś się zdumiony zdjęciu, Tomasz popatrzył na ciebie jak na kretyna. - No co?
- Nie mów tak o moim dziecku.... - mruknął
- Oj tam. Wiesz, że się cieszę! Ty, a wiesz już czy to chłopak czy dziewczynka? - dopytywałeś   z zaciekawieniem czego się dorobił twój przyjaciel. 
- Nie było widać. - westchnął zrezygnowany. - Ale czuję, że to syn.   - powiedział dumnie. 
- Mam nadzieję, że nie będziesz mu dawał rad jak poderwać pannę. Po takie rzeczy wysyłaj go do wujka Michała. - wskazałeś na siebie i popatrzyłeś z cwanym uśmiechem  na przyjaciela. Tomek pokręcił głową  z dezaprobatą - Co ci się znowu nie podoba? Wujek Michał zwiedził tyle kobiecych ciał, że młody będzie mógł podziwiać jego zdolności w tych sprawach. A ojciec? Trzy laski?  Jedna w gimnazjum  i to tylko dlatego, że  się jej rozpłakał, że żadna go nie chce. Drugą przemilczmy... A żeby poznał trzecią, to jego wspaniały i wierny przyjaciel musiał roztrzaskać samochód i narażać   własne życie. 
- Może  jeszcze dam mu na imię  Michał, po tym nieustraszonym wujku, który  zrobił wszystko, by jego ojciec poznał kobietę życia. -  zaśmiał się patrząc na ciebie. 
- Ejjj.... Zajebisty pomysł! - Fornal jedynie westchnął nie komentując tego - A jak będzie jednak dziewczynka? 
- To będzie moją małą księżniczką. - uśmiechnął się upijając swoje piwo - Będę ją bardzo kochał i będę robił wszystko. by czuła się bezpieczna. 
- Jeśli się wda w Domcie,  to będzie za nią latał tabun facetów. Będziemy jej pilnować, a jak jakiś będzie chciał ją skrzywdzić to mu wpierdolimy. - uśmiechnąłeś się upijając łyk złocistego napoju. 
- Żadnemu nawet nie pozwolę się zbliżyć. - mruknął- W ogóle jak byliśmy u lekarza, to  mogłem już słyszeć jego bicie serca wiesz? Miałem ciary i się prawie poryczałem. To takie niesamowite słyszeć  i widzieć, że w brzuchu twojej ukochanej jest taka mała istotka, która jest częścią niej i ciebie. No po prostu wow. - opowiadał ci poruszony. Musiałeś przyznać, że też trochę się wzruszyłeś. Po za tym widziałeś, jak Tomek  się zmienia, staje się bardziej odpowiedzialny i więcej myśli o przyszłości. Byłeś z niego cholernie dumny.  - Michał... Jest jeszcze coś. Też chciałbym się oświadczyć. - powiedział wypuszczając powietrze. 
- To w czym problem? - spytałeś rozkładając ręce. - To nie takie trudne. - puściłeś mu oczko, mając w głowie swoje własne oświadczyny. Musisz przyznać, że po fakcie łatwo dawać rady. Ale przed oświadczynami bałeś się niemiłosiernie. 
- Boję się. że ona pomyśli, że chce z nią być tylko ze względu na dziecko, a nie dlatego, że ją kocham... Myślisz, że lepiej będzie jak się oświadczę już po tym jak się dziecko urodzi? - spytał niepewnie
- Może to i dobry pomysł. Tylko co na to pani Dorota? Tak nie po bożemu?  Bez ślubu? - zaśmiałeś się cicho widząc zdezorientowaną minę przyjmującego. 
- O kurwaaaa.. Ja jej jeszcze nie powiedziałem.... - popatrzyłeś na niego jak na debila... 
- Jak to? Naprawdę, aż tak ci życie niemiłe? - uniosłeś do góry brew i dokończyłeś swoje piwo. 
- Jakoś mi to wyleciało z głowy.  Będę musiał pojechać do Krakowa z Dominiką i jej o tym powiemy. Ale myślę, że będę żył. - uśmiechnął się do ciebie - Ostatnio męczyła Janka o wnuka, ale że on jakoś nie potrafi się dobrze do tego zabrać, to ja się pochwalę. Myślę, że się ucieszy, że będzie babcią. 
- Trzymam kciuki stary! - musisz przyznać, że mu trochę zazdrościłeś. Dziecko zmienia wiele, ale  teraz widzisz jak dużo pozytywnych rzeczy to daje. A przede wszystkim jakie to jest szczęście, z początku Tomek był przerażony, a teraz emanuje pozytywną energią i promienieje. Nigdy go nie widziałeś, aż tak w coś zaangażowanego i aż tak szczęśliwego. Cieszyłeś się, że w końcu mu się układa, bo naprawdę na to zasłużył. Liczyłeś też, że pani Dorota go nie zamorduje, bo z kim się potem napijesz piwa i pogadasz? Nagle  zrobiło ci się trochę przykro, bo ty ze swoją mamą nie miałeś już praktycznie żadnego kontaktu... Twój brat wspominał ci jedynie, że ma do ciebie ogromny żal, za to jak ją potraktowałeś. A nigdy byś nie pomyślał, że zatęsknisz, za jej telefonami czy wszystko w porządku, które zazwyczaj były w najmniej odpowiednim momencie. Będziesz musiał pomyśleć jak  się z nią jakoś dogadać, a przede wszystkim jak pogodzić ze sobą dwie kobiety twojego życia. 


________


Hej! 
 W końcu, po męczarniach z tym rozdziałem i z marudzeniem mojej współautorki ( :P ) jestem z nowością u Misia i Julki.  Przed Miśkiem teraz trudne wybory i decyzje, za to Tomeczek żyje w pełni szczęścia. :) Myślicie, że Michał zdobędzie się na odwagę i porozmawia poważnie z Julią? 
 
POZDRAWIAM !!!
Paulka

Hello! ^^
Oczywiście słuszne było moje marudzenie, bo zebrała dupę w troki i napisała po kilku miesiącach ten pieprzony rozdział :D No i nawet jej to świetnie wyszło ;3 Misio ma komplikacje w poukładanym życiu, a Tomuś za to robi się coraz bardziej happy. Zobaczmy co będzie dalej i widzimy się niebawem! ;*

Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...