"Na tym świecie nie ma nic
równie trudnego do zdobycia
i równie łatwego do stracenia
jak zaufanie."
Po wnętrzu radomskiej hali roznosił się donośny głos trenera. Chwilę później do twoich uszu docierał pisk różnego rodzaju sportowego obuwia stykającego się z parkietem podczas biegu. Przyśpieszyłeś swoje tempo, zaciskając solidnie szczękę i wysłuchując charakterystycznego głosu libero. Przekręciłeś głowę w jego kierunku i pokręciłeś nią z pobłażaniem nad jego słowami. Na twoje usta wdarł się przesiąknięty kpiną uśmiech, a spojrzenie zostało utkwione w przyjacielu zmierzającym obok Hubera. Fornal roześmiał się głośno na twój błagalny wzrok jaki napotkał na swojej drodze i szepnął coś środkowemu na ucho, podrywając się do biegu. Ty natomiast zwolniłeś, przeczesując palcami wilgotne włosy.
-Wasio, proszę cię. Skończ już swoje teorię.-zaskomlałeś, wzdychając głośno nad postawą Wasilewskiego.
- Michał, ale czemu mi nie wierzysz? Czemu to tak olewasz?- żywo gestykulował młody siatkarz.-Czy ja cię kiedyś okłamałem?-rzucił oburzony.
- Nie chodzi o to, że ci nie wierzę.-przewróciłeś oczami.- Po prostu... Ufam Julce. Dużo razem przeszliśmy, ale to nas umocniło i cieszę się, że zerwała z poprzednim życiem.- na twoich ustach zabłąkał się delikatny uśmiech.-Wątpię by znowu chciała się pakować w coś podobnego.
Trochę żałowałeś, że Wasilewski przypadkiem natknął się na ciebie i Tomka w szatni zaledwie kilka dni temu. Podsłuchał wtedy waszą rozmowę właśnie o jego zachowaniu względem szatynki w klubie i był kolejną osobą po za waszą dwójką, która znała usłaną piekłem historie twojej ukochanej, bo przecież skoro usłyszał strzępek waszej wymiany słownej to już później nie wypadało mu nie zagłębić się w całość przeszłości twojej dziewczyny. Nie planowałeś tego, ale żywiłeś nadzieję, że dotrzyma tajemnicy. Sięgnąłeś po plastikową butelkę i zatopiłeś spierzchnięte wargi w przeźroczystej cieczy. Ugasiłeś pragnienie kilkoma głębszymi łykami i przetarłeś twarz białym, puchatym ręcznikiem. Utkwiłeś spojrzenie siwych, błękitnych tęczówek w twarzy bruneta, oczekując jego odpowiedzi, reakcji na ostatnie słowa. Kacper nagle jakby rozpromienił się na twarzy i spojrzał na ciebie z błyskiem w niebieskich oczach. Zmarszczyłeś brwi zdezorientowany zmianą jego mimiki twarzy. Czasami nie rozumiałeś tego chłopaka. Byłeś ciekawy co tym razem uderzyło mu do głowy, gdyż ten połysk w jego oczach nie pojawił się tam bez powodu.
Trochę żałowałeś, że Wasilewski przypadkiem natknął się na ciebie i Tomka w szatni zaledwie kilka dni temu. Podsłuchał wtedy waszą rozmowę właśnie o jego zachowaniu względem szatynki w klubie i był kolejną osobą po za waszą dwójką, która znała usłaną piekłem historie twojej ukochanej, bo przecież skoro usłyszał strzępek waszej wymiany słownej to już później nie wypadało mu nie zagłębić się w całość przeszłości twojej dziewczyny. Nie planowałeś tego, ale żywiłeś nadzieję, że dotrzyma tajemnicy. Sięgnąłeś po plastikową butelkę i zatopiłeś spierzchnięte wargi w przeźroczystej cieczy. Ugasiłeś pragnienie kilkoma głębszymi łykami i przetarłeś twarz białym, puchatym ręcznikiem. Utkwiłeś spojrzenie siwych, błękitnych tęczówek w twarzy bruneta, oczekując jego odpowiedzi, reakcji na ostatnie słowa. Kacper nagle jakby rozpromienił się na twarzy i spojrzał na ciebie z błyskiem w niebieskich oczach. Zmarszczyłeś brwi zdezorientowany zmianą jego mimiki twarzy. Czasami nie rozumiałeś tego chłopaka. Byłeś ciekawy co tym razem uderzyło mu do głowy, gdyż ten połysk w jego oczach nie pojawił się tam bez powodu.
- Dobrze, rozumiem.-skinął głową, a ty zmierzyłeś go wzrokiem pełnym zdumienia, że nagle zrozumiał. Po chwili jednak pojąłeś o co tu chodziło.-Skoro jesteś taki pewny to dziś wieczorem godzina 20 bądź u mnie i zabiorę cię do tego klubu.-oznajmił ci 20-latek.
Uniosłeś jedną brew, spoglądając zdziwiony na zawodnika Czarnych Radom, jednak po chwili przystałeś na jego propozycje. Przyjąłeś wyzwanie Wasilewskiego, będąc pewnym odniesienia zwycięstwa. Musiałeś mieć rację. Nie mogłeś jej nie mieć. Przecież Julka zamknęła ten burzliwy rozdział w swoim życiu i w pełni otworzyła furtkę tobie, tym samym rozpoczynając nowy. Gdybyś tylko wiedział Michale jak bardzo się myliłeś... Znałeś ją lepiej niż libero. Być może pomylił ją z jakaś podobną do niej kobietą lub więcej wypił na jakieś imprezie i pomieszało mu się w głowie. Zmęczony zwlokłeś się z szatni po kilkuminutowym prysznicu i wpakowałeś do samochodu Fornala, który zaproponował ci podwózkę. Podzieliłeś się z nim pomówieniami wspólnego kolegi z zespołu, obserwując jak parska głośnym śmiechem nad fantazją Kacpra. Po chwili jednak jego roześmiana twarz przybrała poważny wyraz twarzy, a ty poczułeś narastający niepokój.
-Tomek, o co chodzi?- mruknąłeś po dłuższej chwili ciszy pomiędzy wami.
-A może on mówi prawdę?-zadarł brew ku górze, okręcając kierownicę.- Myślisz, że byłby w stanie wymyślisz aż tak rozbudowana bajeczkę?
-Stary, dobrze wiesz, że Julka skończyła z... Nie, no proszę cię!- warknąłeś na przyjaciela.
- Dobra, zluzuj. Przepraszam. -szepnął, a w jego oczach dało się dostrzec skruchę.
Zatrzasnąłeś za sobą drzwi samochodu i westchnąłeś głęboko. Poprawiłeś sportową torbę spoczywającą na twoim ramieniu i ruszyłeś przed siebie z coraz to większym natłokiem myśli w głowie. Słowa twojej ukochanej po porannej sytuacji z peruką zniwelowały twoje wątpliwości, jednak teraz, gdy i Fornal rozpoczął swoje spekulacje na temat domniemanej nowej pracy twojej ukochanej poważnie się zaniepokoiłeś. Machnąłeś dłonią, starając się odgonić uciążliwe myśli i zdecydowałeś się nie psuć dobrego okresu w twoim wciąż zakwitającym związku. Musnąłeś przelotnie usta szatynki, gdy ujrzałeś ją wyłaniającą się z kuchni i opadłeś wyczerpany treningiem na kanapę, oczekując aż pojawi się ona obok ciebie. Nie zawiodłeś się. Opadła na wolne miejsce i wciągnęła twoje łydki na swoje uda, posyłając ci łagodny uśmiech. Zaśmiałeś się na jej gest i poprawiłeś do pozycji siedzącej, aby znaleźć się bliżej niej. Wyciągnąłeś się przed siebie i zatopiłeś usta w miękkości jej warg. Delikatne pocałunki powoli przeradzały się w gorące, pełne namiętności i pikanterii wymiany. Opuszkiem palca obrysowałeś jej szczękę i poczułeś jak zadrżała pod wpływem twojego dotyku. Kąciki jej ust stały się nagle rozdygotane, a na muskanej przez wolną dłoń jedwabistej skórze dało się wyczuć gęsią skórkę. Odgarnąłeś jednym ruchem niesforny kosmyk opadający na jej czoło i oderwałeś się od niej zdyszany, roztapiając się pod wpływem elektryzującego spojrzenia jej ciemnych tęczówek. I jak ty Michale mogłeś podejrzewać, że ta istotka cię okłamuje? Skinąłeś lekko głową, gdy zwlokła się z sofy, rzucają ci zapytanie o obiad. Po chwili rozkoszowałeś się połączeniem kurczaka, makaronu oraz mieszanką przypraw stopionych z jej autorskim sosem. Starła śnieżnobiałą serwetką ślady sosu z kącików twoich ust i wtuliła się ufnie w twoje silne ramiona. Widziałeś jak błogo się uśmiecha, chłonąc intensywność twoich perfum. Milczałeś. Ona także. Żadne z was nie chciało popsuć tej magicznej chwili. Odkąd ta drobna kobietka zagościła w twoim życiu Michale nagle zrozumiałeś znaczenie takich skąpanych ciszą momentów. Nie potrzebne tutaj były wasze barwy głosu zatopione w naprzemiennej rozmowie zdań. Zbędne tutaj były słowa. Liczyły się wasze łączące się ze sobą oddechy, zetknięte ze sobą ciała i spojrzenia krzyżujące się na jednakowym pułapie. Wtedy docierało to ciebie jak bardzo byłeś szczęśliwy, jak wiele miałeś, posiadając ją przy swoim boku.
-Chcesz poznać prawdę?-popatrzył na ciebie wyczekująco, a kiedy skinąłeś głową kontynuował: - To chodź!
Pociągnął cie w stronę długich, krętych schodów prowadzących ku parterze. Wyglądało na to, że bywał tutaj często czym byłeś odrobinę zdumiony. Myślałeś, że Wasilewski nie miewa problemów z płcią piękną, a tutaj ociupinkę się rozczarowałeś. Uzyskałeś od wysokiej blondynki śliski kartoniki, który według twoich obserwacji posługiwał jako przepustka i powędrowałeś za brunetem. Kiedyś może byłbyś i zachwycony takim otoczeniem, gdzie pełno było skąpo ubranych kobiet, gdzie kipiało pikanterią, ale teraz to nie był twój świat. Żadna inna nie potrafiła na ciebie zadziałać jak Julka. Tylko ona wiedziała jak cię kokietować, w którym obszarze musnąć, zahaczyć czy się otrzeć. Wiedziała, kiedy zdecydować się na przelotny całus, a kiedy wypuścić z wodzy namiętność i żar. To w niej uwielbiałeś. Czytała z ciebie jak z otwartej księgi, choć czasami było to uciążliwe i mogło doprowadzić do sporych rozmiarów konfliktów.
-Michał...-przeciągnął libero, aby zyskać twoje zainteresowanie.
-Hmm?-mruknąłeś, utkwiwszy w nim wzrok.
-No powiem ci, że chyba twoja dziewczyna ma dziś wolne. -oznajmił Wasio, omiatając wzrokiem otoczenie i dziewczyny znajdujące się na podestach.
Pociągnąłeś go w kierunku wyjścia z klubu, pragnąc jak najszybciej podzielić się z nim swoim poglądem na temat zaistniałej sytuacji. Nie mogłeś uwierzyć, że libero naprawdę spodziewał się tego, że natraficie w takim środowisku na twoją cudowną Julkę. Gdy wreszcie znaleźliście się na dworze, a chłodne powietrze obiło się o wasze twarze nie wytrzymałeś. Eksplodowałeś.
-A ja ci powiem, że jesteś skończonym chujem, jeżeli myślałeś, że ci uwierzę, ale dla świętego spokoju tu z tobą poszedłem!-warknąłeś w jego stronę.- Mogłem z nią zostać, kiedy proponowała mi wspólny wieczór a nie marnować czas z tobą.-prychnąłeś.
-Czemu wcześniej nie powiedziałeś, że jest u ciebie?-przewrócił oczami libero.
- Myślisz, że Julka mając mnie szukała by wrażeń w takim miejscu? Naprawdę tak sądzisz?!-zacisnąłeś dłonie w pięści, zbierając w sobie chęci na wymierzenie mu ciosu.- Jesteś popierdolony, Wasilewski! Nie mam najmniejszego zamiaru patrzeć na to jak nie szanujesz mojej dziewczyny! Jeszcze jedno takie słowo na jej temat a skończy się gorzej!-cisnąłeś przez zaciśnięte zęby prosto w jego twarz, obdarowując ją solidnym uderzeniem.
-Ciebie pojebało, tak?! Za co ty mnie chłopie uderzyłeś?! Za prawdę?!-Kacper zdumiony wpatrywał się w twoją skąpaną mrokiem twarz.- Ja pierdolę! Chyba rozjebałeś mi nos!
-Warto było.-oświadczyłeś z cwanym uśmiechem.- A teraz żegnam szanownego kumpla i radzę przemyśleć swoje zachowanie.-mruknąłeś na odchodne.
Z satysfakcją przypatrywałeś się jak młodszy zawodnik ociera chusteczką szkarłatną ciecz wydostającą się z jego nosa. Byłeś z siebie dumny, że nie pozwoliłeś obrażać mu Julki. Dla ciebie była nieskazitelną księżniczką, kimś niezwykle dobrym po mimo wyrządzonego jej zła przez świat.
Tym razem to Kaska się super spisała, i chwała jej za to, że pisze szybciej ode mnie!👏 Jak myślicie, czy Kacper mówił prawdę? Już nie długo postaramy sie dać wam odpowiedź. 🙂
POZDRAWIAM!!!
Paula
Hejo! ^^
Dziękuję za miłe słowa, wspólniczko! :D ;* Piszę szybko bo jest chwila czasu i pomysł, więc korzystam ^^ Michał waha się co jest prawdą a co nie, ale na razie sytuacja jest wyjaśniona. Jednak czy na pewno? Kacper dostał za obrażanie Julki swoją porcję, ale czy zakończy się na tym jedynym epizodzie czy dalej będzie próbował przekonać Michała o swojej racji? Zobaczycie niebawem! ;3 Całuję i do zobaczenia niedługo ;*
PS: Jeśli ktoś tutaj lubuje się w roczniku 97 to zapraszam serdecznie do zerknięcia do świata Masłowskiego, Blanki oraz Fornala! ^^ Będzie mi miło jak zajrzycie i zostawicie coś po sobie! :3 >>Kotwica, która ściągnęła ich na dno<<
-Tomek, o co chodzi?- mruknąłeś po dłuższej chwili ciszy pomiędzy wami.
-A może on mówi prawdę?-zadarł brew ku górze, okręcając kierownicę.- Myślisz, że byłby w stanie wymyślisz aż tak rozbudowana bajeczkę?
-Stary, dobrze wiesz, że Julka skończyła z... Nie, no proszę cię!- warknąłeś na przyjaciela.
- Dobra, zluzuj. Przepraszam. -szepnął, a w jego oczach dało się dostrzec skruchę.
Zatrzasnąłeś za sobą drzwi samochodu i westchnąłeś głęboko. Poprawiłeś sportową torbę spoczywającą na twoim ramieniu i ruszyłeś przed siebie z coraz to większym natłokiem myśli w głowie. Słowa twojej ukochanej po porannej sytuacji z peruką zniwelowały twoje wątpliwości, jednak teraz, gdy i Fornal rozpoczął swoje spekulacje na temat domniemanej nowej pracy twojej ukochanej poważnie się zaniepokoiłeś. Machnąłeś dłonią, starając się odgonić uciążliwe myśli i zdecydowałeś się nie psuć dobrego okresu w twoim wciąż zakwitającym związku. Musnąłeś przelotnie usta szatynki, gdy ujrzałeś ją wyłaniającą się z kuchni i opadłeś wyczerpany treningiem na kanapę, oczekując aż pojawi się ona obok ciebie. Nie zawiodłeś się. Opadła na wolne miejsce i wciągnęła twoje łydki na swoje uda, posyłając ci łagodny uśmiech. Zaśmiałeś się na jej gest i poprawiłeś do pozycji siedzącej, aby znaleźć się bliżej niej. Wyciągnąłeś się przed siebie i zatopiłeś usta w miękkości jej warg. Delikatne pocałunki powoli przeradzały się w gorące, pełne namiętności i pikanterii wymiany. Opuszkiem palca obrysowałeś jej szczękę i poczułeś jak zadrżała pod wpływem twojego dotyku. Kąciki jej ust stały się nagle rozdygotane, a na muskanej przez wolną dłoń jedwabistej skórze dało się wyczuć gęsią skórkę. Odgarnąłeś jednym ruchem niesforny kosmyk opadający na jej czoło i oderwałeś się od niej zdyszany, roztapiając się pod wpływem elektryzującego spojrzenia jej ciemnych tęczówek. I jak ty Michale mogłeś podejrzewać, że ta istotka cię okłamuje? Skinąłeś lekko głową, gdy zwlokła się z sofy, rzucają ci zapytanie o obiad. Po chwili rozkoszowałeś się połączeniem kurczaka, makaronu oraz mieszanką przypraw stopionych z jej autorskim sosem. Starła śnieżnobiałą serwetką ślady sosu z kącików twoich ust i wtuliła się ufnie w twoje silne ramiona. Widziałeś jak błogo się uśmiecha, chłonąc intensywność twoich perfum. Milczałeś. Ona także. Żadne z was nie chciało popsuć tej magicznej chwili. Odkąd ta drobna kobietka zagościła w twoim życiu Michale nagle zrozumiałeś znaczenie takich skąpanych ciszą momentów. Nie potrzebne tutaj były wasze barwy głosu zatopione w naprzemiennej rozmowie zdań. Zbędne tutaj były słowa. Liczyły się wasze łączące się ze sobą oddechy, zetknięte ze sobą ciała i spojrzenia krzyżujące się na jednakowym pułapie. Wtedy docierało to ciebie jak bardzo byłeś szczęśliwy, jak wiele miałeś, posiadając ją przy swoim boku.
***
" Nie wiem jak
ty,
mało ludziom wierzę.
Mam nadzieję, że się
gubią,
kiedy mówią szczerze..."
***
Po przekroczeniu progu sporych rozmiarów lokalu uderzył w ciebie charakterystyczny odór tytoniowych wyrobów, a twoje oczy drażniły różnej barwy światła padające w każdy kąt klubu. Popatrzyłeś niepewnie na spoczywającego naprzeciw ciebie libero. Nie zagłębiłeś się nawet we wnętrze budynku, a już miałeś ochotę wybiec z niego gwałtownie. Źle czułeś się z myślą, że odmówiłeś Julii wieczoru spędzonego na sofie w twoim radomskim mieszkaniu w towarzystwie wina, popcornu i dobrego filmu. Kiedyś wyśmiałbyś samego siebie rozważającego taką propozycję, a co dopiero przystającego na taką ofertę, a teraz... Ten przykład pokazywał tylko jak bardzo dojrzałeś, Michale. Jak bardzo dostrzegłeś magię więzi dwojga ludzi. Sam nie dowierzałeś w swoją przemianę, w swoje obecne oblicze. Z resztą nie tylko ty. Tomasz także czasami miał problemy z uwierzeniem w twoje słowa i niejednokrotnie zadzierał brwi lub mrugał kilkukrotnie w ciągu upływu kilku sekund, rozważając czy nie zdecydowałeś się na powrót swojej gorszej wersji i nie kpiłeś z niego. Jednak nie byłeś już dawnym sobą. Kacper przewrócił jedynie oczami i chwycił cię za nadgarstek.-Chcesz poznać prawdę?-popatrzył na ciebie wyczekująco, a kiedy skinąłeś głową kontynuował: - To chodź!
Pociągnął cie w stronę długich, krętych schodów prowadzących ku parterze. Wyglądało na to, że bywał tutaj często czym byłeś odrobinę zdumiony. Myślałeś, że Wasilewski nie miewa problemów z płcią piękną, a tutaj ociupinkę się rozczarowałeś. Uzyskałeś od wysokiej blondynki śliski kartoniki, który według twoich obserwacji posługiwał jako przepustka i powędrowałeś za brunetem. Kiedyś może byłbyś i zachwycony takim otoczeniem, gdzie pełno było skąpo ubranych kobiet, gdzie kipiało pikanterią, ale teraz to nie był twój świat. Żadna inna nie potrafiła na ciebie zadziałać jak Julka. Tylko ona wiedziała jak cię kokietować, w którym obszarze musnąć, zahaczyć czy się otrzeć. Wiedziała, kiedy zdecydować się na przelotny całus, a kiedy wypuścić z wodzy namiętność i żar. To w niej uwielbiałeś. Czytała z ciebie jak z otwartej księgi, choć czasami było to uciążliwe i mogło doprowadzić do sporych rozmiarów konfliktów.
-Michał...-przeciągnął libero, aby zyskać twoje zainteresowanie.
-Hmm?-mruknąłeś, utkwiwszy w nim wzrok.
-No powiem ci, że chyba twoja dziewczyna ma dziś wolne. -oznajmił Wasio, omiatając wzrokiem otoczenie i dziewczyny znajdujące się na podestach.
Pociągnąłeś go w kierunku wyjścia z klubu, pragnąc jak najszybciej podzielić się z nim swoim poglądem na temat zaistniałej sytuacji. Nie mogłeś uwierzyć, że libero naprawdę spodziewał się tego, że natraficie w takim środowisku na twoją cudowną Julkę. Gdy wreszcie znaleźliście się na dworze, a chłodne powietrze obiło się o wasze twarze nie wytrzymałeś. Eksplodowałeś.
-A ja ci powiem, że jesteś skończonym chujem, jeżeli myślałeś, że ci uwierzę, ale dla świętego spokoju tu z tobą poszedłem!-warknąłeś w jego stronę.- Mogłem z nią zostać, kiedy proponowała mi wspólny wieczór a nie marnować czas z tobą.-prychnąłeś.
-Czemu wcześniej nie powiedziałeś, że jest u ciebie?-przewrócił oczami libero.
- Myślisz, że Julka mając mnie szukała by wrażeń w takim miejscu? Naprawdę tak sądzisz?!-zacisnąłeś dłonie w pięści, zbierając w sobie chęci na wymierzenie mu ciosu.- Jesteś popierdolony, Wasilewski! Nie mam najmniejszego zamiaru patrzeć na to jak nie szanujesz mojej dziewczyny! Jeszcze jedno takie słowo na jej temat a skończy się gorzej!-cisnąłeś przez zaciśnięte zęby prosto w jego twarz, obdarowując ją solidnym uderzeniem.
-Ciebie pojebało, tak?! Za co ty mnie chłopie uderzyłeś?! Za prawdę?!-Kacper zdumiony wpatrywał się w twoją skąpaną mrokiem twarz.- Ja pierdolę! Chyba rozjebałeś mi nos!
-Warto było.-oświadczyłeś z cwanym uśmiechem.- A teraz żegnam szanownego kumpla i radzę przemyśleć swoje zachowanie.-mruknąłeś na odchodne.
Z satysfakcją przypatrywałeś się jak młodszy zawodnik ociera chusteczką szkarłatną ciecz wydostającą się z jego nosa. Byłeś z siebie dumny, że nie pozwoliłeś obrażać mu Julki. Dla ciebie była nieskazitelną księżniczką, kimś niezwykle dobrym po mimo wyrządzonego jej zła przez świat.
___________
Hej! Tym razem to Kaska się super spisała, i chwała jej za to, że pisze szybciej ode mnie!👏 Jak myślicie, czy Kacper mówił prawdę? Już nie długo postaramy sie dać wam odpowiedź. 🙂
POZDRAWIAM!!!
Paula
Hejo! ^^
Dziękuję za miłe słowa, wspólniczko! :D ;* Piszę szybko bo jest chwila czasu i pomysł, więc korzystam ^^ Michał waha się co jest prawdą a co nie, ale na razie sytuacja jest wyjaśniona. Jednak czy na pewno? Kacper dostał za obrażanie Julki swoją porcję, ale czy zakończy się na tym jedynym epizodzie czy dalej będzie próbował przekonać Michała o swojej racji? Zobaczycie niebawem! ;3 Całuję i do zobaczenia niedługo ;*
PS: Jeśli ktoś tutaj lubuje się w roczniku 97 to zapraszam serdecznie do zerknięcia do świata Masłowskiego, Blanki oraz Fornala! ^^ Będzie mi miło jak zajrzycie i zostawicie coś po sobie! :3 >>Kotwica, która ściągnęła ich na dno<<