"To jeden z tych facetów, którzy pożerają każdą cząstkę ciebie.
Sprawiają, że czujesz się dopełniona, chociaż wcześniej
nawet nie wiedziałaś, że czegoś ci brakuje.
Dają ci siłę i jednocześnie osłabiają"
Omiotłeś wzrokiem nowoczesne wnętrze mieszkania krakowianina i wygodnie ułożyłeś się na sofie w niewielkim salonie. Zerknąłeś kątem oka na poruszającego się w kuchni szatyna, który zabrał się za przygotowywanie obiadu, gdy otrzymał informacje, że Dominika niebawem zjawi się w domu. Dbał o nią, poświęcał jej każdą wolną chwilę i nie widział po za nią świata. Takiego Tomka jeszcze nie znałeś, ale to oblicze przyjaciela niezmiernie przypadło ci do gustu, gdyż chodził jeszcze bardziej roztargniony niż zazwyczaj przez co był zdecydowanie bardziej zabawny, ale także znacznie bardziej wesoły. Jak za dawnych czasów w Radomiu wybrał przyrządzenie ryżu z warzywami oraz kurczakiem. Zaśmiałeś się, kiedy zaklął pod nosem, gdy do waszych nozdrzy dotarł zapach spalenizny. Po chwili jednak opanował sytuację i po niespełna dwudziestu minutach spoczywał przed tobą talerz zapełniony smacznie wyglądającym daniem. Pokiwałeś z uznaniem głową nad Tomkiem, chwaląc go, że nie spalił kuchni i zatopiłeś widelec w swojej porcji. Szatyn w odpowiedzi na twoje nabijanie zaprezentował ci swój język i także zajął się spożywaniem posiłku. Nagle do waszych uszu dotarł dotarł szczęk zamka, a twoim błękitno-siwym tęczówkom ukazała się niska blondynka. Pośpiesznie ściągnęła buty i zrzuciła z ramienia torbę, aby pognać w twoim kierunku i zamknąć cię w solidnym uścisku, który na tak małą istotkę był dość mocny. Musnąłeś jej policzek w geście powitania i uśmiechnąłeś się na widok lekko zaokrąglonego brzucha Dominiki. Spostrzegła twój wzrok i złapała cię za dłoń, układając ją na swoim brzuchu. Czytała ci w myślach. Kusiło cię by dotknąć, ale byłeś zbyt nieśmiały, aby wysilić się na ten gest.
-Tutaj znajduje się dziecko tego imbecyla, Michale.- zachichotała.
-Też cię kocham kochanie i z tej miłości nic nie zostawiłem dla ciebie na obiad.- mruknął naburmuszony Fornal.
Pielęgniarka zmierzyła go srogim wzrokiem, ale po chwili zlokalizowała jedzenie ulokowane w kuchni za plecami Tomka i momentalnie się rozchmurzyła. Objęła go za szyję i przywarła do jego warg, wymieniając z nim kilka łapczywych pocałunków. Przewróciłeś jedynie oczami i westchnąłeś, zdając sobie sprawę z tego, że niedługo utracisz takie chwile z ukochaną. Ponownie opadłeś na kanapę tym razem w towarzystwie ciężarnej, która nagrodziła uderzeniem w tył głowy swojego chłopaka za brak szacunku do gościa jakim byłeś w jastrzębskim mieszkaniu i nie wpadnięcie na pomysł zaproponowania kawy.
-Uwielbiam cię, wiesz? Już ty go na odpowiedni grunt sprowadzisz jako tatusia.- zaśmiałeś się do dziewczyny twojego przyjaciela.
-Dzięki Michaś.- musnęła twój policzek w geście podziękowania.
Chwilę później rozkoszowałeś się intensywnym aromatem świeżo zaparzonej kawy, zanosząc się śmiechem z powodu opowieści Dominki o przebiegu ciąży, którą znosiła naprawdę w incydentalny sposób. Przez cały ten czas Tytus obejmował ją ramieniem i pocierał je delikatnie, okazując radomiance swoje wsparcie. Jego oczy emanowały tak cholernie mocnym blaskiem jakiego nigdy w nich nie widziałeś. Był z nią naprawdę szczęśliwy, co więcej nie poznawałeś go. Wydoroślał, dojrzał, stał się odpowiedzialnym za swoje czyny mężczyzną, a przede wszystkim w końcu trafił na odpowiednią kobietę i w przeciwieństwie do ciebie nie zamierzał marnować takiej szansy. Miałeś się już zbierać, kiedy twoje pożegnanie z Tomkiem oraz Dominiką przerwał dźwięk dzwonka do drzwi. Zmarszczyłeś brwi podobnie jak Fornal, który podrapał się zdezorientowany po głowie, bowiem nikogo się nie spodziewał tego dnia prócz ciebie. Powędrował do wejścia i nie musiałeś powielać jego zachowania, aby dowiedzieć się kto zaszczycił go swoimi odwiedzinami.
-Mama?!- wykrzyknął zdumiony, a ty mimowolnie zachichotałeś pod nosem, wymieniając rozbawione spojrzenie z jasnowłosą. - Co ty tu robisz i to jeszcze tak bez uprzedzenia?!
-Możesz się przestać na mnie wydzierać Tomaszu czy mam ci zawinąć tą torbą z moimi wyrobami? - uniosła pytająco brew nauczycielka. - Ja rozumiem, że się swojej matki tutaj nie spodziewałeś, ale do diabła nie jestem jakimś aniołem byś się tak dziwił na mój widok. - dodała oburzona.
Przyjmujący westchnął tylko bezradnie i otulił kobietę swoimi silnymi ramionami, muskając przelotnie ustami jej policzki. Ty natomiast zerknąłeś kątem oka na Domę, która spuściła głowę i zaczęła wyginać palce w różne strony. Momentalnie uleciała z niej cała energia. Biło od niej zdenerwowanie, bo przecież jej inteligentny jakże chłopak nie raczył powiadomić swojej rodzicielki, że zostanie ojcem. Pogłaskałeś ją delikatnie po ramieniu, aby dodać jej otuchy i powędrowałeś do kuchni. Pośpiesznie zabrałeś się za przygotowanie trzech Latte z ekspresu Fornala i ulokowałeś je na stole w salonie, spotykając się wzrokiem z panią Dorotą. Posłała ci pełen ciepła uśmiech i podziękowała za parującą ciecz.
-Nie miałeś przypadek wychodzić?- szepnął ci na ucho Tytus.
-Tego przegapić nie mogę. Żałuję tylko, że mi popcornu nie zapewniłeś, bo się podzieje jak w dobrej komedii polskiej.- posłałeś mu szeroki uśmiech, zarzucając nogę na nogę i przygotowując się na przedstawienie.
Tomek posłał ci pełne politowania spojrzenie i skupił się ponownie na krakowiance. Widziałeś jak wymienia ukradkowe, nerwowe spojrzenia z ukochaną oraz jak złącza i rozdziela dłonie. Aż w końcu wplótł jedną z nich w ciemne kosmyki, przeczesując je. Wuefistka odchrząknęła znacząco i obdarowała syna pytającym, a wręcz wyczekującym wzrokiem, zdając sobie sprawę, że coś się szykuje. Odkąd znałeś tą kobietę przeczuwałeś, że posiada szósty zmysł i potrafi zjawić się w odpowiednim momencie. Niejednokrotnie czyniła tak w Radomiu podczas twojej i przyjmującego przygody w klubie prowadzonym przez Roberta Prygla. Zawsze przysporzyła ci kupy śmiechu i niedowierzania w fakt jak inteligentną matkę ma twój przyjaciel. Tęskniłeś za jej przepyszną kuchnią czy domowymi wypiekami, które wpychała ci do rąk przy każdej możliwej okazji. Blondynka była złotą kobietą, a jakże kochanym stworzeniem. Można powiedzieć, że cząstkę tej cechy odziedziczył po niej młodszy syn. Fornal momentalnie wypuścił powietrze ze świstem i przerwał odrobinę niezręczną ciszę, która zapadła po twoich opowieściach o zeszłym sezonie, których ciekawa była nauczycielka wychowania fizycznego. Twój przyjaciel poderwał się z miejsca i przykucnął przy rodzicielce, ujmując jej dłonie w swoje. Nawiązał z nią kontakt wzrokowy i westchnął cicho.
-Mamo...- rozpoczął niepewnie.- Miałem na dniach wpaść do ciebie i taty z Dominiką, aby wam o czymś powiedzieć. Mianowicie ja i Dominika spodziewamy się dziecka. - wypowiedział odrobine roztrzęsionym głosem.
Zagryzłeś dolną wargę, aby nie parsknąć śmiechem na widok miny starszej kobiety. Z jej twarzy odpłynęła całkowicie krew, a jej skóra stała się przerażająco blada. Obawiałeś się, że zaraz runie w skutek szoku na wiadomość otrzymaną od syna. Pośpiesznie pobiegłeś po szklankę do kuchni i wypełniłeś ją przeźroczystą cieczą, wręczając mamie przyjaciela. Upiła niewielki łyk płynu i skinęła głową w geście podziękowania, a następnie przeniosła wzrok na wybrankę syna. Dominika skubała nerwowo kawałek spodni na kolanie i starała się unikać kontaktu wzrokowego z krakowianką. Ta lustrowała uważnie ją wzrokiem, a w szczególności odcinek ciała, w którym znajdować miał się jej wnuk lub wnuczka. Wydawało ci się, że wcześniej nie zarejestrowała lekkiego zgrubienia na brzuchu u wybranki syna. Dziwiłeś się, że uleciało to jej uwadze, bowiem była osobą, która potrafiła spostrzec najmniejszy detal.
-Od kiedy wiecie?- odezwała się w końcu przyszła babcia.
-No już trochę czasu.- przemówiła przyszła matka. - W tej całej nagonce zapomnieliśmy panią i pana Marka powiadomić.- dodała skruszona, spuszczając wzrok.
-Pani i tak to dobrze znosi. Pani syn nawalił się w cztery dupy i musiałem mu pomagać dotrzeć do domu jak się dowiedział, - zabrałeś głos i obserwowałeś zmieniającą się mimikę twarzy u pielęgniarki, która chyba do tej pory nie miała pojęcia o tej sytuacji.
-Nie pomagasz, Bicek.- warknął na ciebie Tomek.
-Chcesz mi powiedzieć, że zostaniesz ojcem?!- wykrzyknęła starsza z blondynek jakby informacja udzielona przez syna dopiero do niej dotarła.- Powariowałeś, Tomasz!- prychnęła.- Ciekawa jestem jak to powiesz ojcu! Przecież Marek trzeci zawał przejdzie jak się dowie! Tyle starań włożył chłopie w twój rozwój, karierę, a teraz... Zwariuję z tobą! - wydzierała się kobieta, przemierzając powierzchnię niewielkiego salonu.
Złapała się za głowę, próbując pozbierać myśli, a ty musiałeś przyznać, że nie zawiodłeś się na pani Dorocie. Zmiotła wszystko swoją reakcją, która była odrobinę bolesna dla pary, ale jakże autentyczna. Sam miałeś podobne odczucia, gdy się dowiedziałeś. Tomasz poderwał się z miejsca i ujął krakowiankę za ramiona, prosząc, aby się uspokoiła. Kobieta spojrzała na niego i skinęła głową. Jej jakże podobne tęczówki do młodszej pociechy zaszkliły się, a po chwili łkała cicho w ramionach szatyna. Tomek przewrócił jedynie oczami nad stanami emocjonalnymi swojej matki, które przechodziła i pogładził ją po plecach, ponawiając prośbę skorygowania swoich emocji do nauczycielki.
-Broń boże dziecko nie mam nic do ciebie naprawdę, ale po prostu jestem w szoku. - wychlipała, zamykając w uścisku Dominikę. - Przepraszam was dzieci drogie moje. -otarła zewnętrzną częścią dłoni mokre od łez policzki. - Tak się cieszę, że zostanę babcią. Spełniłaś moje marzenie, skarbie. - musnęła wargami policzek dziewczyny Tomka.
- Tylko pani pani Doroto potrafi od wrzasków przejść do płaczu i odwrotnie. Pani jest wielka, ale mając takiego syna sam bym płakał. - skwitowałeś, nie mogąc się powstrzymać.
-Jak ci zaraz odwinę!- zjawił się obok ciebie Fornal.
-Kto komu chudzino! - parsknąłeś śmiechem wraz z towarzyszącymi ci kobietami.
***
Po niespełna dwóch godzinach Tomasz zamknął drzwi za swoją matką, oddychając z ulgą, a ty w końcu mogłeś dać upust twojemu rozbawieniu. Pielęgniarka pokręciła jedynie nad tobą głową, kiedy zanosiłeś się śmiechem bez opanowania i nie szczędziłeś komentarzy swojemu kumplowi. Ten natomiast powędrował do lodówki po schodzoną puszkę i wlał złocisty napój do wysokiej szklanki, pragnąc odreagować stres jakiego doznał podczas tego wyczerpującego emocjonalnie spotkania. Blondynka ułożyła głowę na jego ramieniu i dyskretnie zjechała dłonią w okolice krocza szatyna, co nie uszło twojej uwadze. Wytrzeszczyłeś oczy na poczynania ciężarnej, ale powstrzymałeś się od komentowania. Tomek obrócił twarz w jej stronę i uniósł pytająco brew. Dominika zagryzła delikatnie dolną wargę i mocniej naparła na dolną partię ciała przyjmującego, lokując wzrok gdzieś przed sobą. Fornal wypuścił głośno powietrze, starając się pozostać obojętnym na zaczepki ukochanej, a ty niemal nie zadławiłeś się popijanym piwem z rozbawienia.
-Poluje niczym kocica na swoje pożywienie.- mruknąłeś cicho, poruszając wymownie brwiami.
-Mówiłeś coś, Bicek?- rzucił Tytus, obdarowując cię przelotnym spojrzeniem.
-Forni, ale wyluzuj. Kobietka ma na ciebie ochotę, a ty spięty jak u Heynena na kadrze przed wyjebaniem zbędnych na turniej. - przewróciłeś jedynie oczami.- Może ja was zostawię? - poderwałeś się z miejsca.
-Nie ma takiej potrzeby.- odparł zawodnik Jastrzębskiego Węgla.
-Jestem w ciąży to już nie chcesz się ze mną kochać tak?! Bo co?! Bo jestem gruba, tak!? Pieprz się, Fornal! - wykrzyczała dziewczyna i popędziła do sypialni, trzaskając drzwiami.
-I po amorach.- westchnąłeś.- Swoją drogą jak to będzie córka i odziedziczy ochotę na seks po Domci to tylko twoja córcia może stać się odrobinę taką Alą.
-Kim była Ala?- w pomieszczeniu ponownie zjawiła się jasnowłosa.
-Nie no kurna zaczyna się!- jęknął Tomasz.
***
Krzątałaś się po salonie, przewracając oczami nad pozostałościami skarpetek czy bielizny, którą zostawiał po sobie właściciel mieszkania. Choćbyś nie wiadomo jak tutaj uprzątnęła po dniu, a nawet godzinie byłoby to samo. Szczęściem Michała był fakt, że akurat przebywał w sklepie, abyś miała pełen asortyment składników na obiad. Kołysałaś delikatnie biodrami do rytmów piosenki wydobywającej się z wielkich, kremowych słuchawek i poruszałaś się z odkurzaczem po mieszkaniu. Twoje poczynania momentalnie zostały przerwane, kiedy twój wzrok padł na plazmowy ekran telewizora, na którym ukazał się uśmiechnięty od ucha do ucha Michał przyodziany w czarną bluzkę, w której wywoływał pozorujące wrażenie. Zsunęłaś słuchawki na szyję i poczułaś jak z twojej dłoni wyślizguje się rura odkurzacza, uderzając sekundę później z hukiem o podłogę, kiedy twoje uszy zarejestrowały słowa, których chyba nie powinny usłyszeć, a przynajmniej nie z ust prowadzącego telewizyjne studio na antenie Polsatu Sport. W twoich ciemnych oczach nagromadziły się łzy, a świat w jednym ułamku sekundy lęgnął w gruzach. Opadłaś na kolana i pokręciłaś mechanicznie głową, wypierając słowa, które obijały ci się echem w głowie:
-Jak wrażenia przed rozpoczęciem gry w Korei Michale?
Słona ciecz skapywała po twoich bladych policzkach, pociągając za sobą strugi tuszu do rzęs. Łkałaś cicho, lecz w twoim wnętrzu ból krzyczał zbyt głośno, pragnąc wydostać się na zewnątrz. Poderwałaś się z podłogi i pośpiesznie udałaś do sypialni. Na podłogę runęła twoja walizka, która w zawrotnym tempie była wypełniana przez ciebie ubraniami, które nadal spoczywałby w szafie Michała, gdybyś nie poznała brutalnej, rozrywającej twoje serce prawdy. Po chwili pociągnęłaś za sobą bagaż, a gdy chwyciłaś za klamkę uderzyłaś w coś twardego, co okazało się być torsem Filipa.
-Julka, gdzie ty...? - wydobyło się z jego ust.
-Jesteś takim samym dupkiem jak w tej pierdolonej taksówce, w której chciałabym cię nie poznać!- wykrzyknęłaś z zawiścią w oczach wbitą wprost w twarz bruneta.
________________________________________-
Hello ^^
Drama time again! <3 Wiem, wiem, tęskniłyście :D Mam odrobinę obsuwy, ale jakość mam nadzieję, że to wynagrodzi :D Tomuś się mordował z Doris, a Michał i Julka chyba znowu przeżyją ciężkie chwile. Cóż, nudno być nie może XD Całuję i do zobaczyska ( mam nadzieję, że za dwa tyg ) ;*
Hej, Kaśka się postarała i jest super rozdział. ❤️Tomasz się nieźle popisał przed mamuśka xd a co Michał nie zdarzył powiedzieć Julce prawdy. Co z tego wyniknie okaże niebawem ? Pozdrawiam Paulka