poniedziałek, 17 września 2018

Osiem




 "patrzysz na mnie i wołasz wszystko boli 
przytulam cię i szepczę
ale wszystko może się zagoić"


Twoje życie zmieniło się  o 180 stopni Michale i to wciągu kilku dni. Straciłeś dziewczynę, a twój przyjaciel odzywał się do ciebie jedynie w sprawach "służbowych". Wiedziałeś, że miał rację. Zachowałeś się jak skończony kretyn, bo Tomasz był jednym z porządniejszych ludzi,  jakich dane było ci poznać. Z drugiej strony, przyznawanie się do  błędu nie było twoją mocną stroną.  Musisz przyznać, że cała ta sytuacja miała też dobre strony. W końcu zobaczyłeś, kto tak naprawdę zawsze cię wspiera  i na kogo możesz zawsze liczyć.  Popatrzyłeś na zaspaną twarz szatynki, w której mieszkaniu gościłeś ostatnio więcej niż w swoim. I to nie dlatego, że  po drugiej stronie ulicy była, twoja ulubiona siłownia. Przyglądałeś się jej z uwagą, gdy przymykała delikatnie oczy delektując się smakiem zrobionej przez ciebie kawy. Była piękna, w potarganych przez ciebie włosach, w twojej koszulce i z uśmiechem zarezerwowanym tylko dla ciebie. Przynajmniej tak ci się wydawało Michale.  Właśnie taką chyba lubiłeś ją najbardziej, gdy  nie przybierała swojej wrednej maski. Wydawała ci się wtedy taka twoja... Byłeś naprawdę zdumiony tym, że taka Julia, pociągała cię jeszcze bardziej, niż ta ubrana w skąpe sukienki, która  mogła wciągu kilku minut uwieść każdego. Nie masz pojęcia co ona ci właściwie zrobiła, ale potrafiłeś jak zahipnotyzowany się w nią wpatrywać godzinami, ciągle  ci jej brakowało i chciałeś jej coraz więcej. Czułeś, że coraz bardziej wariujesz na punkcie tej dziewczyny.  Ktoś mógłby powiedzieć, że marnujesz sobie życie, brnąć w tą nie do końca jasną relację z Julią, poświęcając przy tym swoje dawne życie. Ale ty widziałeś już dawno przestałeś widzieć w niej zwykłą dziwkę, widziałeś w niej przede wszystkim kobietę, która potrafiła z ciebie wykrzesać jakieś niepoznane dotąd pokłady uczuć i emocji. Była bez wątpienia kimś wartym tego całego zachodu i nawet nie chciałeś myśleć, że może być inaczej.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - rozciągnęła usta w delikatnym uśmiechu. Oparłeś się o kuchenną ladę skupiając na niej swój wzrok.
- Lubie podziwiać piękne kobiety. - stwierdziłeś jeżdżąc po niej błękitnymi tęczówkami. Julia tylko westchnęła i wstała z miejsca podchodząc bliżej ciebie. Poczułeś  jak obejmuje cię ciepłymi dłońmi w pasie i delikatnie muska twoje usta.    Rozochocony zacząłeś zjeżdżać pocałunkami coraz niżej, a twoje ręce wędrowały pod jej bluzkę, by penetrować jej rozgrzane ciało. Miałeś ochotę ponownie jej kosztować, ponownie wariować od jej uzależniającego dotyku.
- Muszę iść pod prysznic - powiedziała odrywając się od ciebie. Patrzyłeś w jej cudowne roześmiane oczy. W końcu była zwykłą Julią, bez wrednego charakteru, była sobą. A to jeszcze bardziej cię rozniecało w tobie pożądanie. Przy niej nie musiałeś się niczym martwić, ona odganiała od ciebie wszystkie twoje złe wspomnienia, potrafiła sprawić, że czułeś się szczęśliwy. Byłoby to dla ciebie czymś nowym, w końcu nie musiałeś zbytnio uważać, że powiesz coś niestosownego... W końcu mogłeś być sobą Michale. A to wszystko dzięki tej ślicznej szatynce, która  jest twoim największym grzechem, a zarazem to w niej zaczynasz odnajdywać  cały swój raj.
- Możemy iść razem. - stwierdziłeś z głupkowatym uśmiechem. Szatynka tylko pokręciła głową i zmierzwiła twoje ciemne włosy.
- Jesteś niewyżyty Filip, nawet się wykąpać nie dasz. -  parsknęła śmiechem. Ty  nagle spoważniałeś i skupiłeś na niej swój wzrok.
- Mogę cię o coś zapytać? - dziewczyna skinęła głową, wyczekując na to co powiesz  - Dlaczego wtedy mnie nie wygoniłaś? Oboje dobrze wiemy, że potrafię być wrednym dupkiem. Ciebie też zraniłem. A mimo to pozwoliłaś mi zostać.... I cały czas jesteś.... - patrzyłeś na nią uważnie.
-  A dlaczego miałabym cię wygonić? Wiesz kim jestem, nie mam prawa cię pouczać.... Każdy  w życiu się gubi,  nie ma ludzi świętych. Wszyscy mamy coś na sumieniu.... - uśmiechnęła do ciebie delikatnie - Ty również mimo wszystko mnie nie wyrzuciłeś ze swojego życia, a mogłeś stwierdzić, że  zniszczyłam twój poukładany świat. Po za tym co byś zrobił, gdybym wtedy nie wpuściła cię do mieszkania? -  czułeś na sobie jej wyczekujący wzrok. Wzruszyłeś jedynie ramionami   i  odwróciłeś głowę.
- Nie wiem. Wiem, że cholernie cię wtedy potrzebowałem. -  popatrzyłeś na nią zaskoczy własną wypowiedzią i natychmiast spuściłeś wzrok na jasne płytki ułożone na podłodze. Nie sądziłeś, że kiedykolwiek jej coś takiego powiesz.  Byłeś zawstydzony własnym zachowaniem, nie spodziewałeś się sam po sobie takich słów. Szatynka nie odpowiedziała, uśmiechnęła się pod nosem i ruszyła w stronę łazienki, wykorzystując twoją dezorientację. Przeczesałeś dłonią włosy i próbowałeś jakoś ogarnąć rozbiegane myśli. Z każdym dniem, chwilą, sekundą coraz bardziej zbliżałeś  się do szatynki, nie tylko w sposób fizyczny, ale też głębszy, który był trudny do określania. Miałeś gdzieś w sobie świadomość, że nie jesteś dobrym człowiekiem, że potrafisz zadawać ogromny ból nawet bliskim osobom, byle tylko uspokoić własne wyrzuty sumienia. Julia natomiast potrafiła niemal czytać ci w myślach i rozumieć twoje postępowanie. Słysząc szum wody podszedłeś do komody, na której stało kilka zdjęć z jej dzieciństwa. Uśmiechnąłeś pod nosem wodząc wzrokiem po fotografiach, na których była roześmiana mała dziewczynka. Twoją uwagę przykuło zdjęcie z małym chłopcem, który był bardzo do niej podobny. Zastanawiałeś się czemu nigdy za wiele nie opowiadała o swojej rodzinie, po fotografiach wydaje się, że miała z nimi dosyć dobry kontakt. Chcąc lepiej przyjrzeć się jednemu  ze zdjęć,  strąciłeś drewnianą szkatułkę z której wysypała się jej różnorodna biżuteria. Westchnąłeś zrezygnowany i przykucnąłeś na podłodze, by wszystko pozbierać. Gdy większość jej błyskotek była ponownie w pudełku, twój wzrok przykuła złota obrączka, która wytoczyła się najdalej ze wszystkich rzeczy i w pierwszej chwili jej nie dostrzegłeś. Wziąłeś ją do ręki i dokładnie obejrzałeś. Przez twoją głowę przechodziły najróżniejsze scenariusze. Nie mogłeś do siebie dopuścić myśli, że mogła tak podle cię okłamać. Wyprostowałeś się niczym rażony piorunem, gdy usłyszałeś odgłos otwieranych drzwi. Jak oniemiały mierzyłeś wzrokiem postać szatynki, wyszła przebrana w przydługą  bluzę i  krótkie spodenki, podkreślające jej opalone długie nogi, które jeszcze nie tak dawno gładziłeś. Jej wilgotne włosy opadały swobodnie na ramiona,  zostawiając mokre ślady na białym materiale. Zjechałeś wzrokiem na jej różowe usta, które aż prosiły byś ponownie ich smakował. Pokręciłeś szybko  głową i skierowałeś wzrok na metalową obrączkę, obracaną nerwowo w dłoni. 
- Chcesz mi coś powiedzieć Juleczko? - mruknąłeś prezentując jej swoje znalezisko. Szatynka szybko wyrwała ci z ręki swoją własność i zgromiła cię wzrokiem.
- Grzebiesz w moich rzeczach?!  - podniosła głos, widziałeś, że była na ciebie wściekła, jednak to dawało ci jedynie dowody na to, że twoje przepuszczenia mogą być prawdziwe. - Po za tym czego ty właściwie oczekiwałeś Michale?  Niczego sobie nie obiecywaliśmy, dlatego nie rozumiem o co się wściekasz? - powiedziała już nieco spokojniej i wbiła w ciebie lodowate spojrzenie. Poczułeś jak przeszywa cię fala  złości pomieszanej z rozgoryczeniem. Nie masz pojęcia co ona z tobą zrobiła, ale nigdy nie czułeś się tak źle jak teraz. Miałeś wrażenie, że właśnie zawodzi jedyna osoba na której ci zleży.  Ufałeś jej, pomagała ci, a teraz z jej ślicznych przepełnionych żarem oczu, boje jedynie chłód, który doskonale cię zmroził. Ogarnęło cię poczucie jakiegoś ogromnego zawodu.... Nie potrafiłeś tego nawet tego wytłumaczyć.
- Nie wiem co ja do cholery sobie myślałem! Ty zawsze zostaniesz zwykła kurwą.... - powiedziałeś wściekły.  I odwróciłeś się do nie plecami, czując jak właśnie wali się twój cały świat. Wszystko w tobie buzowało, czułeś się jak tykająca bomba, która za moment może wybuchnąć.   Niepewnym krokiem ruszyłeś w stronę wyjścia...
- Misiek... - usłyszałeś za sobą  i poczułeś jak chwyta cię za rękę.
- Zostaw mnie! Jesteś zwykłą dziwką, a ja jak ostatni kretyn poświeciłem ci wszystko co miałem.... - patrzyłeś nią z ogromem wściekłości w oczach. Widząc jak próbuje mocniej zacisnąć swoją dłoń na twojej, wyrwałeś jej rękę - Wypierdalaj do swojego alfonsa! Nie będę twoją pierdoloną zabawką. Nie chce cię znać.... 
- Ona jest klienta.... Zostawił kiedyś u mnie.... - powiedziała cicho, wpatrując się w ciebie załzawionymi oczami. A tobie przez głowy przeleciały obrazy szatynki w ramionach jakiegoś obcego faceta. Była z nim w tym samym łóżku co  ty przed kilkoma godzinami. On mógł scałowywać z niej jej słodki smak, podobnie do ciebie, mógł ją pieścić i doprowadzać do szaleństwa, jak ty...  Ogarniała cię jeszcze większa wściekłość na myśl, że ktoś mógł ją dotykać w podobny sposób do ciebie. Złapałeś ją nagle za ramiona i patrzyłeś w jej błyszczące od łez oczy.
- Dlaczego ty to robisz?! Nie możesz znaleźć normalniej pracy?! - wrzasnąłeś. Ogarniała cię jakaś furia. Byłeś całkowicie bezradny wobec tej kobiety, ona cię nie oczarowała, ona cię sobą omamiła....
- Nie zarobię tyle.... - powiedziała lewo słyszalnie, a ty wciąż wpatrywałeś się w jej oczy jakbyś chciał z nich wyczytać, co tak właściwie jest prawdą.
- Pomogę ci. Rzuć to w cholerę....  Jesteś zbyt inteligentna by być dziwką.  - mruknąłeś, nagle zauważyłeś na jej twarzy chytry uśmiech, którego już dawno nie było.
- Tylko tyle Misiu? Zbyt inteligentna? - przegryzła wargę wyczekując odpowiedzi, wiedząc jak to na ciebie działa.  Odwróciłeś wzrok i penetrowałeś nim ściany pomieszczenia, zastanawiając się co odpowiedzieć i jak odgonić chęć zasmakowania tych rozkosznych ust. 
- Nie chcę,  by ktoś jeszcze cię miał.... Zadowolona?! - Julia się od ciebie odsunęła i zrobiła kilka kroków do tyłu.
- Słaby argument Filipie... - prychnęła ironicznie, a twoja frustracja na jej osobę wzrosła jeszcze bardziej - Nie wszystko kręci się wokół ciebie.
- Chyba nie powiesz mi, że aż tak lubisz się pieprzyć z obcymi facetami?!  - mruknąłeś zirytowany jej zachowaniem. -  Tak myślałem... - stwierdziłeś widząc  jej smutną minę.
 -  Nie mogę Michał.... Nie mogę z tym skończyć... - patrzyłeś na to jak siada na kanapie i podsuwa nogi pod brodę obejmując je rękoma. Widziałeś jak z jej policzka powoli zaczynają spływać łzy. Byłeś przerażony jej stanem. Podszedłeś bliżej i usiadłeś obok niej dotykając deliaktnie jej ramienia. - Nie możesz mi pomóc.- mówiła pociągając nosem.
-   Coś wymyśle, powiedz mi o co chodzi. - mówiłeś już znacznie  łagodniejszym tonem. Ponownie widziałeś w niej kruchą i delikatną dziewczynę, która była pogubiona. Widząc jej zapłakaną twarz całą złość z ciebie ulatywała.
- Nie. Idź już. - mówiła cicho kręcąc głową. Ty jednak dalej siedziałeś w tej samej pozycji.
- Nie zostawię cię samej. - stwierdziłeś wodząc wzrokiem po jej roztrzęsionym ciele. Chciałeś ją przytulić, ale ona cię od siebie odepchnęła.
- Powiedziałam wyjdź. - jej głos stał się nagle chłodny. Westchnąłeś tylko i wyszedłeś zatrzaskując za sobą drzwi z głośnym hukiem. Nie masz pojęcia o co jej chodziło. Przecież  chciałeś przy niej być, chciałeś ją wpierać. Gdyby tylko powiedziała ci o tym co ją trapi, pomógłbyś jej.  Sam siebie już nie poznawałeś. Kiedyś nigdy byś się nie przejmował takim  zachowaniem jakiekolwiek dziewczyny. Stwierdziłbyś jedynie że to jej strata. Ale Julia nie była jakakolwiek. I coraz bardziej zaczynałeś się o tym przekonywać. Trochę się tego bałeś, bo czułeś, że znajomość z nią może cię zniszczyć jeszcze bardziej, ale z drugiej strony nie potrafiłeś się od niej odseparować. Łaknąłeś jej bliskości niczym powietrza, nie potrafiłeś myśleć o nikim innym. Chciałeś ją mieć przy sobie niemal cały czas. Nawet nie masz pojęcia ile byś był w stanie dać za to, że się przed tobą otworzy, że jej pomożesz. Przeczesałeś dłonią włosy i rozejrzałeś się dookoła. Nie miałeś pojęcia co masz ze sobą począć. Kiedyś zadzwonił byś do Tomka.... Ale wiesz, że teraz on nie odbierze. A ty miałeś wrażenie, że wszystkie sprzeczne emocje coraz bardziej w tobie się mieszają i nie mogłeś się w żaden sposób się uspokoić. Spojrzałeś jeszcze w stronę okna od mieszkania szatynki. Nawet za tobą nie wyjrzała.... 


***
"Tęsknotą przychodzi falami,
dlatego dzisiejszej nocy tonę."
***


Za oknem powoli zapadała już noc, a ty siedziałeś na kanapie wlepiając oczy w jakąś niby komedie i sączyłeś już trzecie piwo.  Nie miałeś pojęcia co ze sobą począć. Jak najęty myślałeś o Julii i jej problemach, które aż do przesady cię nękały, a w głowie miałeś milion różnych pomysłów na to, w co ta drobna szatynka się wpakowała. Z jednej strony byłeś na nią wściekły, za to jak cię potraktowała, jak szybko wygoniła cię ze swojego mieszkania i jak bardzo chciała cię odseparować od własnego życia. Z drugiej jednak miałeś poczucie, że musisz ją chronić przed czymś kompletnie dla ciebie nieznanym, i wydawało ci się, że ona chyba tego potrzebowała. Nigdy jeszcze nie byłeś w stanie tyle zrobić dla jakiekolwiek kobiety, twoje odczucia względem Julii był dla ciebie zupełnie obce i nie miałeś pojęcia co z tym zrobić. Gdy patrzyłeś w te śliczne ogniki w jej oczach, chciałeś jak najszybciej pomóc jej wyrwać się z tego okropnego środowiska, w którym się znalazła. Uwielbiałeś zatapiać się w jej rozpalonych wargach. Mogłeś smakować jej ciała w nieskończoność i wciąż byłeś nim tak bardzo nienasycony. Wreszcie pragnąłeś czuć jej bliskość, chciałeś by od czasu do czasu tak po prostu się do ciebie przytuliła, bez żadnych erotycznych podtekstów. Nie masz pojęcia co się z tobą działo i co to wszystko znaczy. Byłeś zagubiony w tych wszystkich relacjach.  Niechętnie powłóczyłeś nogami, gdy w twoim mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Otworzyłeś je powoli i spojrzałeś zaskoczony na swojego gościa.
- Widziałem cię dzisiaj pod siłownią i muszę przyznać, że wciąż nie wyglądasz najlepiej. - popatrzyłeś zdumiony na Fornala, on tylko westchnął pod nosem i pokręcił głową mierząc cię wzrokiem.
- Wejdź. - przepuściłeś go w wejściu. i od razu wyciągnąłeś z lodówki kolejne piwo, by nie pić samemu.  - Trochę się popierdoliło.... - westchnąłeś upijając łyk chłodnego napoju, bojąc się na niego choćby spojrzeć. To również cię zaskakiwało. Czyżbyś aż tak już zaplątał we własnym życiu, że nawet uleciała  z ciebie twoja popularna pewność siebie?
- Trochę? - przyjmujący uniósł brew do góry.
- Tomek.... Przepraszam cię.... - nie wiesz czy dobrze zrobiło to mówiąc, gdyż twój towarzysz zakrztusił się pitym piwem.
- Z tobą faktycznie jest źle. Przecież to jedno z  tych słów, co nie przechodzą ci przez gardło. - stwierdził mierząc cie wzrokiem i  zaśmiał się pod nosem.
- Właśnie dlatego powinieneś to  docenić. - stwierdziłeś z krzywym uśmiechem. Tomasz ponownie pokręcił z dezaprobatą  głową.
- Doceniam, a teraz mów co się stało. - twoje błękitne tęczówki spojrzały niepewnie na twojego  towarzysza. Zacząłeś mu opowiadać o tym, co działo się przez ostatnie dni w twoim życiu i o tym w jaki sposób potraktowała cię dzisiaj szatynka. Fornal się zamyślił na moment nic nie mówiąc, jakby analizował wszystko, co mu opowiedziałeś. 
- I co o tym myślisz? -  przerwałeś wreszcie tą irytującą ciszę.
- Misiek uważaj na to co robisz. Możesz się w pakować w jakieś kłopoty przez tę dziewczynę. - westchnął i spojrzał na ciebie zmartwiony.
- Doskonale wiesz, że ja się niczego nie boję. Ale muszę poznać prawdę. - mruknąłeś upijając łyk złotego napoju z ciemnobrązowej butelki.
 - Jesteś pewny, że chcesz? - wzrok Tomka prześwietlał cie  na wylot. Ty oparłeś głowę na kanapie i przymknąłeś powieki.
- Ja już sam nie wiem czego chce, ale muszę jej pomóc. Nie mogę jej tak z tym zostawić.  Zrobię wszystko, by wyciągnąć  ją z tego bagna. Rozumiesz? - przyjmujący patrzył na ciebie z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Miałeś wrażenie, że nie może się otrząsnąć z szoku.
- Misiek.... Ciebie serio wzięło -  spojrzałeś na niego kątem oka nie  mając pojęcia o co mu chodzi -  Nie patrz tak mnie!  Ona jest kimś ważnym, ty chyba się.....
- Nie kończ! - przerwałeś mu i poderwałeś z miejsca. - Jeszcze nie widziałem, by ktoś majaczył po jednym piwie. - mruknąłeś. Tomek tylko się zaśmiał pod nosem. Nie wierzyłeś w coś tak absurdalnego. Tobie było jej zwyczajnie szkoda. Nic więcej dla ciebie nie znaczyła, nie mogła. Tak bardzo chciałbyś się uporać z sobą samym i  tymi pomotanymi uczuciami. Nie wiedziałeś co masz myśleć o szatynce. Musisz jednak przyznać, że ta sytuacja ma pewien pozytyw. Wiesz, że masz obok siebie prawdziwego przyjaciela, który pomoże ci nawet gdy jest na ciebie zły.   Wiesz doskonale, że wtedy przesadziłeś, mimo to Tytus wciąż  stara się ciebie wspierać. Byłeś mu za to wdzięczny. Niestety z uczuciami do pięknej Julii będziesz musiał sobie poradzić sam. 
_______
Cześć i czołem !
Mówi do was najszczęśliwszy kibic na świecie!
Zostawiam Wam Miśka w moim wykonaniu i tym razem nie będę narzekać, gdyż mam doskonały humorek!
A pan o inicjałach K.K. znowu potwierdził moje słowa, to nasza siatkarska perełeczka <3 I dla MVP dzisiejszego meczu! A wy jakie macie typy najlepszego zawodnika dzisiejszego meczu?

Wracając do rozdziału :)  Misiek chyba nam się troszkę zmienia. Co o tym sadzicie? I jakie jest wasze zdanie na temat Julki?
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Ps. Zapraszam serdecznie na Tytusa i Tosie. :) -> smakujesz-lattemacchiato
oraz na Prolog nowej historii o Kamilu Droszyńskim! :)  ->
jakmlekoimiod

Hello mundialowicze! ^^
Co tu dużo mówić XD Rozdział mojej wspólniczce wyszedł sztos, dzieje się. Nasi mecz wygrali każdy happy, ja za dwa dni zobaczę naszego głównego bohatera, za którym nie przepadam, ale drużynę, w której gra uwielbiam, więc radujmy się ! ;D A na podtrzymanie dobrej passy zapraszam na mój nowy projekt, gdzie w roli głównej zauważyć możecie Michała, ale tym razem Kędzierskiego ^^ -> kazde-lato-kazda-burza
Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;*

4 komentarze:

  1. Tak pięknie się zaczęło i nawet pięknie się kończy, bo widzę, że pan Filip robi naprawdę malutkimi kroczkami postępy, a wystarczy spojrzeć na kilka rozdziałów wstecz i zobaczy się prawie niewidoczną iskierkę zmian. On to przejdzie, bo chyba można ogłosić, że silna wola walki wkroczy do gry. Co mogę powiedzieć o Julce? Przyczyniła się do tej rozpoczynającej się odmiany, ale jakoś w obrączkę klienta uwierzyć nie mogę - ONA MA PROBLEMY, takie które mogą Michała ściągnąć w dół. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz Misiek się trochę zmienia, może na lepsze :) Julia ma problemy, ale co z tego wyniknie i jak Julka jeszcze wpłynie na życie Miśka się okaże. :)
      Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy :*

      Usuń
  2. Michał faktycznie zaczyna robić małe postępy i widzę delikatną zmianę jego zachowania... Chyba naprawdę wkręcił się w Julkę i to już nie tylko na zasadzie pożądania. Co do dziewczyny to nadal nie wiem, co mam o niej sądzić... A w obrączkę klienta nie za bardzo uwierzyłam. Jakie tajemnice jeszcze skrywa? I w jak poważna problemy się wpakowała?
    Fajnie, że Tomek wpadł w odwiedziny do Michała. Widać, kto mądrzejszy i kto postanowił zrobić pierwszy krok do tego, aby nie utracić tej przyjaźni :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał się zmienia dzięki Julce, i chyba zaczyna mu na niej zależeć. :) Julia na pewno jest pełna tajemnic, ale Michał będzie chciał te tajemnice poznać. :) Tak, Tomek pokazał Miśkowi, że jest jego prawdziwym przyjacielem. :)
      Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy :*

      Usuń

Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...