poniedziałek, 10 grudnia 2018

Czternaście





"Każdy ma swój słaby punkt.Moim jesteś ty."




Stałeś  przed blokiem przyjmującego i nerwowo łapałeś w płuca chłodne jesienne powietrze. Czułeś na swoich policzkach krople jesiennego deszczu, które muskały sobą twoją twarz, rozmywając przy tym  może jakąś pojedynczą łzę, o która powinna  być tylko przewidzeniem? Przecież ty nigdy nie płakałeś Michale. Spojrzałeś z frustracją w pochmurne niebo, nienawidziłeś tego cholernego deszczu, od momentu kiedy spotkałeś ją przy taksówce skąpaną w jego kroplach. To on sprawił, że wydała ci się wtedy tak cholernie idealna, w tej przylegającej do ciała wilgotnej sukience, to on jeszcze bardziej pobudził twoje zmysły i sprawił że wręcz zachłysnąłeś się jej cudownym zapachem i jak opętany pragnąłeś jej  z każdą sekundą twojego życia coraz bardziej.   W twojej głowie kołatało ci coraz więcej negatywnych myśli, nie potrafiłeś wyrzucić z głowy szatynki wtulonej w twojego przyjaciela. Cały czas zadawałeś sobie jedno pytaniem, dlaczego? Dlaczego oni ci to zrobili?  Pierwszy raz w życiu poczułeś coś wyjątkowego, pierwszy raz twoje serce dla kogoś mocniej zabiło, teraz wiesz, że tylko  po to, by chwilę później się rozsypać na drobne kawałeczki, skazując cię przy tym na ogromne katusze. Przymknąłeś powieki próbując uspokoić twoje dygoczące ciało, które wręcz łaknęło  obecność Julii przy tobie. Chciałeś by do ciebie teraz podeszła, przytuliła cię mocno do siebie i powiedziała, że to nieprawda, jakieś głupie nieporozumienie.  Ale ty wiesz co widziałeś. Po każdym byś się spodziewał, że może ci wbić nóż w plecy, ale nie nie po Tomku. Był twoim przyjacielem, stał po twojej stronie nawet gdy robiłeś głupoty. Nie pozwalał ci  upaść, mimo że czasami powinien cię zostawić i zwyczajnie dać sobie spokój, a teraz? Ten sam człowiek odbiera ci twoją ukochaną, twój sens istnienia, kogoś kto jest twoim największym skarbem. Tyle razy mu mówiłeś kim jest dla ciebie Julia, jak na ciebie działa, jak   bardzo cię sobą uzależnia, jak bardzo chcesz być przy  niej  w każdej sekundzie swojego życia. Widocznie opowiadałeś mu o niej za bardzo...  Spojrzałeś w stronę okna mieszkania Tomka i prychnąłeś pod nosem. Kto wie co teraz tam wyprawiają? Może są szczęśliwi, że wyszedłeś trzaskając drzwiami, a oni ponownie mogli się  zająć sobą? Wiedziałeś, że nie mogłeś dłużej na nich patrzeć, bo zrobiłbyś coś czego byś żałował, ich widok powodował w tobie narost ogromnej furii, co z pewnością nie było niczym dobrym. Czułeś się bezradny  wobec własnych uczuć, miałeś wrażenie, że tracisz swój jedyny powód oddechu. Nie rozumiesz tych wszystkich uczuć mieszących się ze sobą w tobie, ale one sprawiały, że wręcz brakowało ci tchu.
- Michał... - usłyszałeś za sobą cichy, a zarazem przesiąknięty smutkiem głos. Nie zareagowałeś. Nie chciałeś nawet na nią patrzeć. Oddałeś jej wszystko co miałeś, chciałeś jej pomóc, chciałeś ją uratować z tamtego świata,  pokazać jej inne życie.... A ona miała to wszystko najwyraźniej głęboko w poważaniu... Twoje serce było dla niej  zwykłą zabawką....
- Zostaw mnie. - warknąłeś i ruszyłeś w stronę  parkingu, nie chcąc nawet na nią patrzeć, chociaż jakiś cichy głos w środku mówił ci, że może powinieneś jej  wysłuchać. Ty jednak postanowiłeś go szybko zagłuszyć. i nie dać sobą dyrygować.   Szatynka nie dawała za wygraną i szybkim krokiem cię wyprzedziła, zastawiając ci drogę. Westchnąłeś poirytowany.
- Misiek proszę wysłuchaj mnie.  -  popatrzyła na ciebie wzrokiem pełnym nadziei, widziałeś jak jej oczy się szklą, już chciałeś ją do siebie przygarnąć i zamkną szczelnie w ramionach... Ale natychmiast się opamiętałeś i zrobiłeś krok w tył, pozostając niewzruszonym. Nie tym razem. Ona zwyczajnie się tobą bawi, to  co teraz robi to też pewnie kolejna jej gra.
- O czym mam słuchać?  O tym, że Tomuś jest lepszy w łóżku? - prychnąłeś ironicznie, a ona jedynie opuściła wzrok - Byłaś najważniejszą kobietą w moim życiu.... Myślałem, że i ja jestem dla ciebie kimś ważnym... Wierzyłem, że mogę zmienić twoje życie...  Ale czego ja mogłem się spodziewać, ty zawsze będziesz....
- Przymknij się, zanim powiesz zbyt wiele. - obok was pojawił się przyjmujący, który zmierzył cię groźnym wzrokiem.
- O proszę i pan bohater się znalazł. - mruknąłeś z przekąsem.  - Już wam nie przeszkadzam, bawcie się dobrze. - zironizowałeś i chciałeś zwyczajnie od nich odejść. Sam już nie wiedziałeś czy bardziej byłeś wściekły, czy smutny. Wiesz jedynie, że  widok ich stojących obok siebie, sprawiał  że twoje serce umierało, a ty nie mogłeś mu pomóc. A w dodatku, on stawał się takim pieprzonym romantykiem. Może ty nie umiałeś taki być, może nie potrafiłeś zajmować się takimi pierdołami, ale oddałeś jej całe swoje życie... To powinno być też ważne...
- Możesz się do cholery zamknąć?! - słysząc podniesiony ton głosu Fornala stanąłeś jak wryty,  nie poznawałeś Tomka. Nigdy nie mówił w ten sposób do ciebie, ani do kogokolwiek innego. Nie mogłeś wyjść z szoku, co ona z nim robiła? Czyżby jego też już sobą omamiła jak ciebie? Tomek jednak nie zwracał uwagi na twoje zaskoczenie i kontynuował - Ten facet groził Julce, że coś ci zrobi. Nie wiedziała, co ma zrobić, to przyszła do mnie się poradzić, bo jako jedyny znam cała sytuację. Była przerażona, dlatego została  u mnie na noc, a ja nie chciałem by wracała po nocy sama, zwłaszcza w jej sytuacji. A jeśli chodzi o ten widok rano, to w moim łóżku po  po prostu zasnęliśmy. Ja wiem, że tobie się wydaje, że łóżko służy  tylko do jednego, ale wbij sobie do głowy, że nie zawsze tak musi być.  Po za tym, naprawdę sądzisz, że mógłbym zrobić ci coś takiego? - Fornal wbił ciebie swoje niebieskie tęczówki oczekując na jakąś reakcje z twojej strony.  W pierwszej chwili nie  wiedziałeś, co masz o tym myśleć, ale mierzył cię teraz wzrokiem wierzyłeś mu. W końcu ty też, go znałeś na wylot i wiedziałeś, że nie umie kłamać.  Widziałeś też,  że był rozczarowany twoją postawą i   bardzo  go dotknęło to, jak się przed chwilą zachowywałeś i szybko go osądziłeś.  Musisz przyznać, że było ci teraz  wstyd, nie wiesz jak mogłeś ich o coś takiego posądzić.... Sam już nie możesz pojąć, co się z tobą dzieje. Co ta dziewczyna z tobą wyprawia? Nie potrafisz przez nią logicznie myśleć, byłeś od niej uzależniony i to od niej zależało jak się zachowasz. Była najważniejsza, a ty  tak  bardzo byś chciał mieć ją tylko dla siebie. Przeniosłeś wzrok na Julkę, która stała wpatrzona w szary chodnik i nie odzywała się ani słowem.
- Przepraszam. - szepnąłeś cicho.  To było jedno z niewielu słów, które ciężko przechodziły ci przez gardło. Tomek tylko przewrócił oczami  i westchnął przeczesując dłonią włosy.
- W porządku. -mruknął, choć wiesz, że nie był przekonany -  Lepiej zostawię was samych. Pogadajcie sobie, a my się zobaczymy  na treningu. - poklepał cię po ramieniu i odszedł w stronę  klatki schodowej nim zdążyłeś cokolwiek odpowiedzieć.  Odprowadziłeś go wzrokiem, a potem skierowałeś spojrzenie w stronę szatynki.
- Jestem dupkiem, co? - spytałeś, czym wyraźnie rozbawiłeś swoją towarzyszkę. Popatrzyła na ciebie  z delikatnym uśmiechem i pokiwała głową.
- Jesteś. Ale za to moim. - zaśmiała się cicho - Misiek jak naprawdę widzę, ile ty dla mnie robisz i chce byś pamiętał, że jesteś dla mnie równie ważny. Nie zapominaj o tym. - pogładziła ci dłonią policzek, a potem musnęła  twoje usta.
- Wiem, przepraszam.... - westchnąłeś spuszczając wzrok. - A teraz powiedz mi co się stało? - spytałeś przypominając sobie słowa Fornala.
- On chce,  żebym cię zostawiła, inaczej coś ci się stanie.  I  znam go na tyle, że wiem, że to nie są zwykłe pogróżki, on jest zdolny do wszystkiego.- słysząc to zaśmiałeś się ironicznie i pokręciłeś głową.  Po czym  przyciągnąłeś ją do siebie i podniosłeś do góry jej zmartwioną twarz, zmuszając ją  do spojrzenia ci w oczy.
- Nie boję się tego starego dziada, mnie nie  tak łatwo przestraszyć, zwłaszcza, gdy  mi na czymś zależy.  I teraz to ty zapamiętaj, ja ciebie  już nikomu nie oddam. - powiedziałeś zatapiając się w jej ślicznych oczach,  które teraz błyszczały niesamowitym blaskiem.  Pogładziłeś ją po jej ciemnych włosach i złożyłeś na jej ustach subtelny pocałunek, chcąc zaznaczyć, że jest dla ciebie najważniejsza. Teraz gdy trzymasz ją  w swoich ramionach i widzisz jak z ufnością się w ciebie wtula,  nie masz pojęcia jak mogłeś pomyśleć,  że spędziła noc z Tomkiem. Naprawdę już ci się wszystko mieszało w  głowie Michale. Nie wiesz  co się z  tobą dzieje i czemu się tak zachowujesz. Nie poznawałeś sam siebie, nie rozumiałeś swoich poczynań, wszystkie uczucia, które ci towarzyszył w tej chwili były ci nieznane, ale i przyjemne.  Wiedziałeś tylko,  że całym sobą pragniesz Julii w swoim życiu,  a bez niej twoje życie traciło swój smak. Miałeś nawet wrażenie, że gdy jej nie ma twoje istnienie jest nie potrzebne, zupełnie tak jakby tylko ona cię trzymała tu na ziemi. To było coś niesamowitego.  Była dla ciebie najważniejsza i dla niej  mogłeś poświęcić wszystko, nie ważne jak wielką cenę za to zapłacisz.  Nie bałeś się nikogo i niczego, nie jeśli chodzi o nią. Nie pozwolisz, by ktokolwiek ci ją odebrał, a tym bardziej zranił Wiesz, że musisz ją chronić, bo jest twoim ślicznym skarbem.  W tej chwili obiecałeś sobie, że będziesz wierzył tylko i wyłącznie jej i nigdy więcej nie dopuścisz do takiej sytuacji jak dzisiaj. Nie masz pojęcia, czy to cię przypadkiem nie zgubi. Wiesz tylko, że ona  jest warta wszystkiego. 



***

"Złe myśli są jak czarne ptaki z trzepoczącymi na wichrze skrzydłami.
Tylko mi pozwól, a wszystkie je od Ciebie odpędzę."


***



Patrzyłeś jak blask  palących się  na stole świec odbija się w ciemnych oczach szatynki, która śmiejąc się do ciebie upiła właśnie łyk czerwonego wina.  Dzisiejszy wieczór chciałeś spędzić tylko z nią, a kolacje przygotowałeś specjalnie dla niej, chcąc ją przy tym przeprosić za tą niepotrzebną awanturę rano. Teraz widząc szczęście malujące  się na jej twarzy wiesz,  że to była dobra decyzja.  Nie mogłeś nacieszyć  swoich błękitnych oczu jej widokiem, chwytałeś każdy jej uśmiech, rozkoszowałeś się dźwiękiem je melodyjnego głosu.  Co trochę cię zaskakiwało, bo zazwyczaj nie mogłeś się nacieszyć  jedynie jej nagim ciałem, teraz coraz częściej się łapiesz na tym, że wcale nie musi się dla ciebie rozbierać, ty dostrzegasz jej piękno i bez tego. Musisz przyznać, że to  jest nawet lepsze uczucie i jesteś tym zdumiony. Julia zatopiła wzrok w bukiecie czerwonych róż, który stał dumnie na komodzie twojego mieszkania i należał tylko do niej. Wiesz, że te kwiaty to i tak za małe przeprosiny, za dzisiejszy poranek...
- Wiesz, że od nikogo jeszcze nie dostałam tylu kwiatów? - spytała bawiąc  się winem w kieliszku. - Gdybym wiedziała, że czeka mnie taka romantyczna kolacja ubrałabym się bardziej stosownie. - zaśmiała się cicho wskazując na swoją ciemną koszulkę i jeansy.
-  Dla mnie taka właśnie jesteś najpiękniejsza.  - powiedziałeś przyglądając się jej uważnie, widząc jak przy tym się rumieni - Teraz jesteś taka moja, bo tylko ja taką mogę cię oglądać. - puściłeś jej oczko. Wiesz doskonale, że nie jeden mężczyzna oglądał ją w wyzywającym stroju, czy też bez niego, a  ty jako jeden z niewielu możesz widzieć jej codzienną odsłonę. Wtedy jest twoją Julią, która nie musi mieć kusej sukienki by być dla ciebie idealnie piękną. Widziałeś, że ją zawstydzasz swoimi słowami, co również było nowością, bo do tej pory to wszystko co mówiłeś, nie robiło na niej wrażenia. Julka nagle podnosiła się z krzesła i sięgnęła po twoją  klubową bluzę leżącą na kanapie. Po czym zakładając ją  wyszła na  balkon. Nie wiele myśląc udałeś się za nią i opierając się o framugę balkonowych drzwi wpatrywałeś  się w jej postać otuloną twoją bluzą, która wpatrywała się w błyszczący od nocnych świateł Radom. Mierzyłeś wzrokiem jej sylwetkę  wpatrującą się w wasze miasto. Zdziwiła cię jej reakcja,  nie wiedziałeś czy chcesz przerywać tą ciszę jaka między wami zapadła.... I czy powinieneś...
- Musimy porozmawiać.... - westchnęła cicho i odwróciła się  do ciebie. Niepewnie zrobiłeś kilka kroków w jej stronę i położyłeś dłonie na barierce, tak by ona znajdowała się pomiędzy nimi. Próbowałeś wyczytać cokolwiek z jej twarzy, jednak  twoje próby były daremne.  Pewnie wciąż było jej przykro z powodu tego jak ją potraktowałeś.
- Wiem, zachowałem się jak kretyn, ale to dlatego, że... Cholera ja chce mieć ciebie tylko dla  siebie, rozumiesz? - odgarnąłeś jej włosy wpadające do oczu,  chciałeś być z nią szczery, chciałeś wreszcie wyrzucić z siebie to co kłębi się w tobie od wielu tygodni- Nie mogę znieść myśli, że ktoś inny może cię mieć, może cię  smakować, dotykać jak ja...
- Nikt mnie  nie dotyka tak jak ty. - powiedziała cicho, a jej  policzki delikatnie się zarumieniły - I nikt  na mnie tak nie patrzy. Jesteś wyjątkowy. - czułeś jak przez twoje ciało przechodzi fala gorąca, każde kolejne jej słowo pieściło twoje serce i wprawiało je w drżenie. Nie masz pojęcia co ona z tobą wyprawiała, ale miałeś wrażenie, że teraz tu między wami się tworzy   magia,  a cały Radom znajdujący się za palcami staje się tylko jakąś mgłą - Nie jestem na ciebie zła, bo wiem, że tobie też nie jest łatwo. - westchnęła cicho.
-   Julka, ja  tylko chciałbym się  tobą z nikim nie dzielić...  Trudno jest ... - przerwałeś na moment szukając odpowiednich słów głowie, które by  jej nie zraniły.
- Trudno jest być facetem dziwki? - dokończyła za ciebie spuszczając wzrok.
- Nie chciałem tego powiedzieć. - zaprzeczyłeś szybko, a ona tylko uśmiechnęła się smutno w twoją stronę.
- Przecież ja to wiem. - mruknęła  - Dlatego muszę ci coś powiedzieć.  Odchodzę. -   twoje oczy momentalnie się rozszerzyły. Pokręciłeś  głową nic z tego nie rozumiejąc i spanikowany jeździłeś po niej wzrokiem. Chce cię zostawić?
- O czym ty mówisz? -  spytałeś wlepiając w nią swoje błękitne tęczówki.  Na twojej twarzy malowało się ogromne przerażenie, a szatynka widząc twoją reakcję  wybuchnęła śmiechem. Totalnie już zgłupiałeś.
- Odeszłam z agencji, mam nadzieję, że ta akcja z koszulkami się uda. - zamrugałeś kilka razy przetwarzając w głowie jej słowa, a gdy wreszcie zrozumiałeś ich sens, okręciłeś ją dookoła własnej osi, a w twoich uszach dźwięczał jedynie jej wesoły śmiech.
- Naprawdę? - dopytywałeś patrząc  na nią    śmiejącymi się oczami i postawiłeś ją na ziemi.
- Tak. Ja też chcę być tylko twoja, chcę żebyś tylko ty mnie mógł dotykać, bo nie nie wiem czy wiesz, ale działasz na mnie w niesamowity sposób Filip.  - nie wierzyłeś w to co słyszysz. Każdy wygrany mecz, każda zdobyta statuetka MVP nie mogła się równać z tym co czułeś teraz. Ta drobna dziewczyna stojąca tu przed tobą,  była twoim największym sukcesem i nagrodą. Była wszystkim, a świadomość, że chce być wyłącznie twoja, doprowadzała cię do obłędnego szczęścia. Jak szalony scałowywałeś teraz z jej ust smak słodkiego wina, mnąc przy tym swoją bluzę  na jej plecach.  Cieszyłeś się niezmiernie, że wreszcie będziesz najważniejszym mężczyzną w jej życiu, ponieważ Julia jest powodem każdego twojego  uśmiechu. To ona dyryguje twoim sercem i to od niej zależy każdy  twój następny krok.  Zatrzymałeś się raptownie swoich poczynaniach i szybko oderwałeś od jej ust. Nie mogłeś się pozbyć z głowy jednej myśli...  Właśnie zdałeś sobie sprawę, jak  szaleńczo  jesteś w niej zakochany Michale.  I  ku twojemu zdumieniu chyba wreszcie zrozumiałeś że, nie tylko  każda erotyczna chwila z nią jest źródłem tej nieziemskiej rozkoszy, lecz także  jej  zwyczajna obecność przy tobie, jej uśmiech zarezerwowany tylko dla ciebie, blask w oczach, który ma jedynie przy tobie. Te wszystkie mniejsze lub większe gesty wykonane w twoją stronę, to sprawiało, że czułeś tą obłędną rozkosz. Tylko nie była ona już jedynie fizyczna. Ty chyba  naprawdę się zakochałeś Michale, poczułeś wreszcie jak smakuje miłość, co kiedyś było dla ciebie czystą abstrakcją.   Musisz przyznać  czułeś się z tego powodu fantastycznie, w tej chwili nie liczyło się nic prócz niej w twoich ramionach, nawet nie potrafiłeś teraz kontrolować tego co robiłeś, ani myślałeś Jej bliskość obezwładniała całkowicie twój umysł.
- Kocham cię. - powiedziałeś patrząc z czułością w jej oczy, nie zdając sobie sprawy nawet z tego jakich słów użyłeś. Byłeś oszołomiony jej bliskością, otumaniony jej zapachem, który mącił ci myśli, a słowa same wypadały ci z ust. Przy niej traciłeś kontrole na całym sobą. Szatynka się od ciebie odsunęła i wyraźnie pobladła, a ty dopiero po chwili zorientowałeś się, co własnie wypowiedziałeś, czym sam siebie zaskoczyłeś.  Z drugiej strony wiedziałeś, że  to wszystko było  szczere, twoje uczucie jest prawdziwe, bo ty bez niej nie istniejesz. Teraz  jednak nie byłeś pewny, czy dobrze postąpiłeś.  Wyraz twarzy Julii nie wyrażał w tej chwili żadnych emocji, w duchu modliłeś się o to, by była zwyczajnie zaskoczona. Czułeś jak świat zaczyna wirować, a serce ci wariuje i chce ci wyskoczyć z piersi.  Bałeś się tego,  co za chwile może uczynić Julia,  nie chciałeś jej  tracić, ponieważ wiesz już doskonale  jak to jest tracić swoje powietrze. Nie wyobrażasz sobie, że może jej już nie być w twoim życiu.... Byłeś w tej chwili bezradny Michale.


________



Hej!  

Trochę sporo czasu mi zajęło napisanie kolejnego rozdziału i bardzo was przepraszam!  W moim życiu było tyle zmian ostatnio, że  na opowiadania kompletnie nie miałam czasu. Teraz mam nadzieję, że wszystko się powoli stabilizuje. :)  Także wracam! 
Misiek się nam tutaj rozkręcił, ale co z tego wyjdzie ? :P  Zobaczymy! ^^


A i bym zapomniała. Zróbcie tutaj na dole hałas, gdyż moja wspaniała współautorka obchodziła w minionym tygodniu urodziny!  Jeszcze raz najlepszego kochana!  :*


To chyba na  razie tyle ode mnie! 

POZDRAWIAM !!!
Paulka


Siemka Kochan! ^^
Witam Was tutaj już jako 20-latka :D Dzięki Paula za życzenia i Wam także dziękuję, jeśli jakieś na dole mi złożycie xD Postaramy się by kolejny odcinek pojawił się znacznie szybciej niż ten ;) Michał wariuje, Julka chyba panikuje, a Tomasz ratuje sytuację, czyli jak zawsze :D Brawa dla Pauli za wysiłek jaki oddała, aby napisać to wyżej tak rewelacyjnie *.* Jestem rozanielona, wspólniczko :3 Liczę, że i Wam się spodoba i podbudujecie Paulę komentarzami, aby uwierzyła, że się spisała :D
Całuję i do zobaczenia za jakiś tydzień jak dobrze pójdzie ;*
Fornalove


1 komentarz:

  1. Życzenia już składałam, ale robię hałas! :D
    Przy czytaniu początkowej części tego rozdziału miałam ochotę trzepnąć Michała w głowę, serio. Od razu napisał sobie własny czarny scenariusz wydarzenia, którego był świadkiem i od razu zaczął myśleć o Tomku i Julce, jak najgorzej. Ten to jest! Dobrze, że Julka i Tomek wzięli sprawy w swoje ręce i wytłumaczyli mu, co i jak. Ja się nie dziwię, że było mu wstyd, gdy usłyszał, co tak naprawdę się stało. Ech, ten Michał :D
    Nie spodziewałam się, że Julka zdecyduje się na odejście z agencji, ale to bardzo dobrze. Oby udało jej się od tego odciąć i zacząć nowe życie :)
    Ta końcówka mnie trochę zaniepokoiła. Michał odważył się wyznać jej swoje uczucia... I teraz pytanie, co na to dziewczyna?
    Ach, jestem niezmiernie ciekawa, dlatego życzę Wam dużo weny! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń

Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...