"Daj mi siebie więcej mała, nie chcę tylko trochę
Daj mi siebie całą, nie zostawiaj nic na potem
Daj mi swoje serce, daj mi całe swoje ciało"
-Powiesz coś wreszcie?- sapnąłeś zaniepokojony jej stanem, zagłębiając palce w ciemnych włosach, aby je przeczesać.
Momentalnie utkwiła spojrzenie ciemnych tęczówek w twojej twarzy, przenosząc ich wzrok z podłoża. W jej oczach malowało się zdezorientowanie. Zupełnie jakby nie docierało do niej co właśnie się stało, a ty byłeś najzwyczajniej w świecie zawiedziony, podziwiając zagubienie, którym pokryta była jej twarz. Tłumaczyłeś je sobie ilością procentów krążących w jej krwiobiegu, ale doskonale wiedziałeś Michale, że wasza relacja od początku miała dziwny przebieg i tradycyjne słowa, które wypowiadały w swoim kierunku klasyczne pary w waszym przypadku mogły mieć zupełnie inne odzwierciedlenie, znaczenie. Westchnąłeś głośno, opierając się plecami o chłodną powierzchnie ściany. Wlepiłeś w nią swoje wnikliwe spojrzenie błękitnych tęczówek i oczekiwałeś na jaki kolwiek ruch z jej strony. Nie chciałeś na nią napierać, ale powoli ta cisza, która trwała już kilkanaście minut zaczynała ci ciążyć. Czułeś się jakby ktoś obwiązał twoją szyję potężnym, solidnym sznurem, a na jego końcu przymocował ciężar, który ciągnął cię na dno i zablokowywał dopływ powietrza, czyniąc to wbrew twoim sprzeciwom. Uformowałeś dłonie w pieści, gdy twoje ciało zalewała coraz to obfitsza fala irytacji.
-Michał...-szepnęła słabo, bawiąc się dłońmi i unikając twojego wzroku. Miałeś wrażenie, że próbuje dobrać odpowiednio słowa.
-Co, Michał?! Co, Michał!?-wrzasnąłeś, dając ujście kumulującym się w tobie emocjom.-Boisz się, prawda?-ująłeś jej twarz w twe smukłe dłonie.- Boisz się poczuć coś do mnie. Boisz się, że cię skrzywdzę, ale coś ci powiem. Już za późno. Już poczułaś i ja też. Myślisz, że opłaca nam się zawracać do portu? -uniosłeś pytająco brew, przyglądając jej się uważnie.
-To nie tak...-powiedziała słabo, spuszczając wzrok.-Ja po prostu się tego nie spodziewałam.-dodała cicho.
-Ja tez, ale choć raz odpuściłem sobie kontrolowanie siebie. Pozwoliłem się toczyć sprawom swoim torem i cóż stało się. Te słowa same wypadły mi z ust, a skoro tak się stało to znaczy, ze tak jest.- tłumaczyłeś jej cierpliwie, gładząc zewnętrzną częścią dłoni jej policzek.-Wiem co sobie o mnie myślisz, że jestem chujem, że mogę cię potraktować jak Izę, ale zrozum, że to to ty mnie zmieniasz. To ty sprawiasz, że staję się lepszy i już jestem lepszy niż kiedyś.-wzniosłeś nikle kąciki ust.
-Filip, stop.-rzekła ostro.- Bo się zapowietrzysz.-zachichotała cicho.- Nie, nie myślę tak. -pokręciła z delikatnym uśmiechem głową.-Wiem, że byś mnie nie skrzywdził.- opuszkiem kciuka przesunęła po twoim policzku, spoglądając ci głęboko w oczy.-Spróbujmy, Michał. Spróbujmy jako para. - wypowiedziała nieśmiało, splatając swoje drobne palce z twoimi smukłymi.
Spojrzałeś na nią z uniesioną brwią, nie spodziewając się takiego rozwoju sytuacji. W głębi serca odczuwałeś cząstkę zawodu, że z jej słów nie padły te wyjątkowe, piękne dwa słowa, ale po części ją rozumiałeś. Wiele przeszła i potrzebowała czasu, aby odbudować w pełni zaufanie względem płci przeciwnej. Nie poznawałeś siebie, Michale. Kiedyś liczyła się dla ciebie tylko dobra zabawa, przyjemność, a teraz wyczekiwałeś, że z ust kobiety zostaną skierowane do ciebie ważne, wręcz kluczowe w związku słowa. Rozciągnąłeś leniwie jeden kącik ust do swoich myśli i oplotłeś silnymi ramionami drobne ciało szatynki. Julia skwitowała twoje gwałtowne, niespodziewane zachowanie głośnym śmiechem i odwzajemniła uścisk, wtulając się w ciebie zachłannie. Twoje prawie dwumetrowe ciało oblała fala ulgi spowodowana takim zakończeniem tego posunięcia, nad którym kompletnie nie panowałeś. Cieszyłeś się, że wreszcie oficjalnie mogłeś przyznawać się do Julii jako twojej dziewczyny. Naznaczyłeś ustami jej czoło, obserwując jak momentalnie przymyka powieki i wzdycha głośno. Wsłuchiwałeś się w jej miarowy oddech, pragnąc to czynić już do końca życia. Ten odgłos siał w tobie stoickość. Otulał każdą komórkę twojego ciała i wprawiał w błogość, wypędzając niepokój, nerwowość z zasobu doskonale znanych przez ciebie pojęć. Gdy ona była obok byłeś skazany tylko na przeżywanie jednego stanu. Szczęścia, Michale.
-Michał...-szepnęła słabo, bawiąc się dłońmi i unikając twojego wzroku. Miałeś wrażenie, że próbuje dobrać odpowiednio słowa.
-Co, Michał?! Co, Michał!?-wrzasnąłeś, dając ujście kumulującym się w tobie emocjom.-Boisz się, prawda?-ująłeś jej twarz w twe smukłe dłonie.- Boisz się poczuć coś do mnie. Boisz się, że cię skrzywdzę, ale coś ci powiem. Już za późno. Już poczułaś i ja też. Myślisz, że opłaca nam się zawracać do portu? -uniosłeś pytająco brew, przyglądając jej się uważnie.
-To nie tak...-powiedziała słabo, spuszczając wzrok.-Ja po prostu się tego nie spodziewałam.-dodała cicho.
-Ja tez, ale choć raz odpuściłem sobie kontrolowanie siebie. Pozwoliłem się toczyć sprawom swoim torem i cóż stało się. Te słowa same wypadły mi z ust, a skoro tak się stało to znaczy, ze tak jest.- tłumaczyłeś jej cierpliwie, gładząc zewnętrzną częścią dłoni jej policzek.-Wiem co sobie o mnie myślisz, że jestem chujem, że mogę cię potraktować jak Izę, ale zrozum, że to to ty mnie zmieniasz. To ty sprawiasz, że staję się lepszy i już jestem lepszy niż kiedyś.-wzniosłeś nikle kąciki ust.
-Filip, stop.-rzekła ostro.- Bo się zapowietrzysz.-zachichotała cicho.- Nie, nie myślę tak. -pokręciła z delikatnym uśmiechem głową.-Wiem, że byś mnie nie skrzywdził.- opuszkiem kciuka przesunęła po twoim policzku, spoglądając ci głęboko w oczy.-Spróbujmy, Michał. Spróbujmy jako para. - wypowiedziała nieśmiało, splatając swoje drobne palce z twoimi smukłymi.
Spojrzałeś na nią z uniesioną brwią, nie spodziewając się takiego rozwoju sytuacji. W głębi serca odczuwałeś cząstkę zawodu, że z jej słów nie padły te wyjątkowe, piękne dwa słowa, ale po części ją rozumiałeś. Wiele przeszła i potrzebowała czasu, aby odbudować w pełni zaufanie względem płci przeciwnej. Nie poznawałeś siebie, Michale. Kiedyś liczyła się dla ciebie tylko dobra zabawa, przyjemność, a teraz wyczekiwałeś, że z ust kobiety zostaną skierowane do ciebie ważne, wręcz kluczowe w związku słowa. Rozciągnąłeś leniwie jeden kącik ust do swoich myśli i oplotłeś silnymi ramionami drobne ciało szatynki. Julia skwitowała twoje gwałtowne, niespodziewane zachowanie głośnym śmiechem i odwzajemniła uścisk, wtulając się w ciebie zachłannie. Twoje prawie dwumetrowe ciało oblała fala ulgi spowodowana takim zakończeniem tego posunięcia, nad którym kompletnie nie panowałeś. Cieszyłeś się, że wreszcie oficjalnie mogłeś przyznawać się do Julii jako twojej dziewczyny. Naznaczyłeś ustami jej czoło, obserwując jak momentalnie przymyka powieki i wzdycha głośno. Wsłuchiwałeś się w jej miarowy oddech, pragnąc to czynić już do końca życia. Ten odgłos siał w tobie stoickość. Otulał każdą komórkę twojego ciała i wprawiał w błogość, wypędzając niepokój, nerwowość z zasobu doskonale znanych przez ciebie pojęć. Gdy ona była obok byłeś skazany tylko na przeżywanie jednego stanu. Szczęścia, Michale.
***
"Jesteś wszystkim, czego potrzebuję
i nigdy nie myślałem, że spotkam kogoś takiego jak ty
Wiesz, że jesteś przyczyną
powodem, dla którego czuję się jakbym mógł latać"
***
Mruknąłeś pod nosem nieusatysfakcjonowany, gdy pod opuszkami palców nie wyczułeś jej szczupłego ciała pokrytego materiałem twojej koszulki. Jedyne co poczułeś to chód prześcieradła odsłoniętego przez odrzuconą na bok pierzynę. Uniosłeś roztropnie powieki, aby promienie październikowego słońca nie podrażniły twoich oczu. Omiotłeś pobieżnym wzrokiem otoczenie w poszukiwaniu twojej zguby, ale jedynym obiektem co przykuło twoją uwagę była śnieżnobiała kartka przewiązana czerwoną, krwistą wstążką. Zmarszczyłeś zdezorientowany brwi, ujmując w dłoń kawałek papieru. Pociągnąłeś za koniec tasiemki i rozwiązałeś ją z impetem. Twoim oczom ukazało się staranne pismo wypełniające zawartość kartki oraz ślady jasno różowej szminki ulokowane po różnych jej zakamarkach. Mimowolnie na twoje usta wpłynął subtelny uśmiech, a wypełniające cię zaintrygowanie nie pozwoliło na ani chwilę próżnowania, więc zabrałeś się do pochłaniania treści listu.
Dzień dobry, Michale!
Zapewne , gdy to czytasz mnie już nie ma obok Ciebie, ale nie obawiaj się, powrócę. Nie mogłabym Cię teraz zostawić. Nie po tym wszystkim, co razem przeszliśmy. Wyskoczyłam tylko na małe zakupy, ale mniejsza o to... Przyglądając się Twojej pogrążonej we śnie twarzy zdałam sobie sprawę, że...Kocham Cię! Nie powiedziałam Ci wczoraj tego, gdyż nie miałam w sobie wystarczająco dużo odwagi, aby wypowiedzieć Ci to prosto w twarz. Z resztą jakże przystojną i uwielbianą przez mnie twarz. Jesteś dla mnie cholernie ważny i nie wątp w to nigdy. A jeżeli tak się stanie przeczytaj ten list. Pomyśl, czy zaufałabym byle komu po takiej sytuacji jaka spotkała mnie z tym psycholem? Dziękuję, że o mnie walczyłeś, że się starałeś, że byłeś, jesteś i mam nadzieję będziesz. Dziękuję za wszystko, bo gdyby nie Ty to...Może lepiej o tym nie mówmy. Miłego dnia, skarbie!
Całuję,
Julka
Nie wybaczysz jej tego. Wasza pierwsza wspólna noc i poranek jako pary miały być wyjątkowe, a ona się ulotniła. Westchnąłeś głęboko i zgiąłeś kartkę na pół, wysuwając szufladę szafki nocnej. Skryłeś list w jej wnętrzu wraz ze wstążką obok, obiecując sobie, że co by się nie stało nigdy się go stąd nie pozbędziesz. To był jej pierwszy list miłosny do ciebie, Michale. Miałeś nadzieję, że będzie ich więcej. Zalała cię fala energii, która spowodowała, że opuściłeś łóżko i powędrowałeś do kuchni. Zaśmiałeś się pod nosem, otwierając lodówkę i spostrzegając karteczkę "Dla Misia ;*" przy talerzu pokrytym spora ilością jajecznicy. Włożyłeś naczynie do mikrofalówki i po odgrzaniu zasiadłeś do stołu w kuchni, aby spożyć posiłek. Podczas tego procesu twoje myśli wędrowały wokół zarysów pierwszego spotkania chłopaków z twoją dziewczyną. Chciałeś się nacieszyć waszym związkiem początkowo sam, ale nie było sensu zwlekać z podzieleniem się tak radosną wiadomością z klubowymi kolegami. Byłeś pełen optymizmu na najbliższe dni, a stała za tym pewna szatynka, której brak powoli zaczął ci doskwierać.
-Michał! Zobacz kogo spotkałam w galerii!-po wnętrzu twojego mieszkania unosił się jej pełen radości głos.
Momentalnie poderwałeś się z miejsca, odstawiając porcelanę do zlewu i udałeś w kierunku salonu. Kręciłeś z niedowierzaniem głową nad widokiem twojego przyjaciela wyposażonego w stertę toreb z rozmieszczonymi na nich różnymi nazwami sklepów. Fornal popatrzył na ciebie błagalnie, a ty rozbawiony parsknąłeś śmiechem, dostrzegając błysk w ciemnych tęczówkach dziewczyny spowodowany wyposażeniem się w nowości odzieżowe.
-Tęskniłem.-mruknąłeś do jej ucha.- Czytasz mi w myślach, maleńka.-obdarowałeś ją łagodnym uśmiechem.
-A propo czytania..Widziałeś...?-wypowiedziała, ale jej przerwałeś.
-List? Tak.-momentalnie kąciki twoich ust sięgnęły szczytów.- Dobra, zmiłujmy się nad męczennikiem Tomaszem, z którego zrobiłaś sobie tragarza.- salwy twojego śmiechu zlały się z jej uroczym chichotem, niosąc echem po mieszkaniu.
-Chwała ci panie! Bicuś, ty jednak masz serce!- spojrzał na ciebie z wdzięcznością brunet.
-A ty nadal nie masz dziewczyny.-zaprezentowałeś mu swój język.
-Dobre!-przybiła ci piątkę twoja partnerka.
-O nie! Zaczną się wspólne pranki, a ja będe ich ofiarą.-wywrócił oczami przyjmujący.
Wymieniłeś porozumiewawcze spojrzenie z Julią i odebrałeś od Tomka skupisko siatek pełnych nowych ubrań oraz nie tylko twojej świeżo upieczonej dziewczyny. Chwilę później w towarzystwie 21-latka opróżniałeś biały kubek wypełniony parująca cieczą, opowiadając mu o wydarzeniach wczorajszego wieczora. Tytus spoglądał na ciebie z niedowierzaniem , ale kiwał głową, przyswajając twoją relacje. Gdy opowiedziałeś mu finisz wczorajszych wydarzeń zakrztusił się popijaną własnie kawą.
-Bicek, kurwa! Święta za 3 miesiące, a tu cud się wydarzył!-skwitował z szerokim uśmiechem.
-Ha ha. Bardzo śmieszne.-zironizowałeś, wlewając w siebie ostatni łyk napoju.
-Nie no, a tak na poważnie to.. Brawo. Jestem z ciebie dumny, synu.-uściskał cię, poklepując po plecach.
-Nie no! Kurwa,! Z tobą to nie można poważnie! - oburzyłeś się.
Z gardła mistrza świata wydostał się dźwięczny śmiech. Szturchnąłeś go solidnie pod żebrami i przywołałeś do was szatynkę, która okupywała łazienkę od ponad godziny, rozeznając się w swoich zakupowych zdobyczach. Julka wkroczyła do kuchni pewnym krokiem w czarnych, długich kozakach oraz szarej, przeznaczonej na zimne dni sukience. Pokiwałeś z uznaniem głową, prosząc o dalszy ciąg prywatnego pokazu mody w twoim lokum. Dziewczyna zaśmiała się na twoją propozycję i co chwila prezentowała inne odzienie na sobie, oczekując opinii od ciebie oraz waszego wspólnego przyjaciela. Tak też minęło wam popołudnie.
_______________
Witam Was tutaj po raz ostatni w tym roku! ^^
Z tej okazji pragnę Wam podziękować za śledzenie podczas niego losów Michała, Izy i Julki i mam nadzieję, że w 2019 roku będziecie znacznie odważniej wyrażać swoją opinie w komentarzach i będzie Was jeszcze więcej! <3 Dziękuję też Paulce za towarzyszenie mi w tworzeniu tej pokręconej historii oraz cierpliwość do wytrzymywania ze mną w życiu dziennym i paplaniny na Messengerze :D ;* Pragnę Wam także życzyć wszystkiego dobrego w nowym roku, by Was żadne przeziębienie czy inne cholerstwo nie rozłożyło, szampańskiej zabawy, wytrwałości w postanowieniach oraz spełnienia najskrytszych marzeń i by ten rok upłynął Wam na pochłanianiu moich jak i zarówno starszej koleżanki opowiadań! :D ;* Całuję i do zobaczenia za niedługo! ;*
Fornalove
PS : Zapraszam także do Janka, Ewy i Pauli ^^ >>klik<<
Cześć!
Przebywamy z nowym Miśkiem, który jak widać coraz bardziej się zmienia za sprawa Julki. :) Za ten rozdział odpowiada Fornalove, muszę przyznać ze wyszedł jej świetnie! ❤Z racji tego ze jutro kończy się nam ten wyjątkowy rok chciałabym Wam życzyć by nowy rok był jeszcze lepszy i spełniły się w nim wasze marzenia i plany. Szczęśliwego nowego roku! ;)
POZDRAWIAM!!!
Paulka
Ps. Zapraszam was serdecznie na historie Tosi i Tomka >>klik<<
Witam Was tutaj po raz ostatni w tym roku! ^^
Z tej okazji pragnę Wam podziękować za śledzenie podczas niego losów Michała, Izy i Julki i mam nadzieję, że w 2019 roku będziecie znacznie odważniej wyrażać swoją opinie w komentarzach i będzie Was jeszcze więcej! <3 Dziękuję też Paulce za towarzyszenie mi w tworzeniu tej pokręconej historii oraz cierpliwość do wytrzymywania ze mną w życiu dziennym i paplaniny na Messengerze :D ;* Pragnę Wam także życzyć wszystkiego dobrego w nowym roku, by Was żadne przeziębienie czy inne cholerstwo nie rozłożyło, szampańskiej zabawy, wytrwałości w postanowieniach oraz spełnienia najskrytszych marzeń i by ten rok upłynął Wam na pochłanianiu moich jak i zarówno starszej koleżanki opowiadań! :D ;* Całuję i do zobaczenia za niedługo! ;*
Fornalove
PS : Zapraszam także do Janka, Ewy i Pauli ^^ >>klik<<
Cześć!
Przebywamy z nowym Miśkiem, który jak widać coraz bardziej się zmienia za sprawa Julki. :) Za ten rozdział odpowiada Fornalove, muszę przyznać ze wyszedł jej świetnie! ❤Z racji tego ze jutro kończy się nam ten wyjątkowy rok chciałabym Wam życzyć by nowy rok był jeszcze lepszy i spełniły się w nim wasze marzenia i plany. Szczęśliwego nowego roku! ;)
POZDRAWIAM!!!
Paulka
Ps. Zapraszam was serdecznie na historie Tosi i Tomka >>klik<<
Och, ja już myślałam, że Misiek się nam znów wścieknie, ale na szczęście zachował się nad wyraz dojrzale :D Brawa dla niego! :D Z jednej strony rozumiem, że mógł się poczuć dziwnie, gdy Julka nie odpowiedziała na jego wyznanie, a z drugiej rozumiem dziewczynę. W końcu tyle już przeszła, że okazywanie uczuć nie przychodzi jej łatwo. Ale propozycja, by spróbowali stworzyć związek znacznie poprawiła Michałowi nastrój. I dobrze :)
OdpowiedzUsuńI o Matko, jak ja się przestraszyłam tego listu haha :D Jak zaczęłam czytać to myślałam, że to list pożegnalny, ale odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się inaczej. Julka też wyznała Michałowi miłość <3 A swój dobry humor postanowiła uczcić zakupami haha, ach jakie to zrozumiałe :D przy okazji spotkała Tomka, którego docinki kompletnie mnie rozwaliły :D Nie ma to jak rozmowa dwójki przyjaciół ^^
Życzę Wam dużo szczęścia w Nowym Roku oraz dużo, dużo weny! <3
Zaklepuje.
OdpowiedzUsuńJak tylko się ogarnę to wrócę.
Nie wiem dlaczego, ale wkem, że muszę tutaj wrócić.
Wrócę!!!