"Byliśmy tak wzajemnie zniszczeni,
że przeprosiny nie mogły już nic zmienić"
Zmarszczyłeś brwi, gdy twoje
błękitne tęczówki natrafiły na zdjęcie atakującego, które ukazało się na
ekranie telefonu i odpowiadało za jego wibrację. Przecież miał jechać do Julki
wszystko naprawić, a minęło zaledwie kilka minut. Nic z tego nie rozumiałeś,
jednak przeciągnąłeś palcem po wyświetlaczu iPhone i włączyłeś tryb
głośnomówiący, aby w czasie rozmowy z przyjacielem przyrządzić sobie kolacje.
-To ty nie jesteś u Julki?-
rzuciłeś, krojąc plasterki pomidora.-Halo?!-dodałeś lekko zirytowany, gdy nie
usłyszałeś odpowiedzi.
Zerknąłeś przelotnie na
urządzenie, utwierdzając się, że połączenie nadal trwa. Pokręciłeś
zdezorientowany głową i wypowiadałeś kolejne słowa do telefonu, ale jedyne czym
zostałeś uraczony to głuchą ciszą. Zirytowany miałeś już nacisnąć na przycisk
kończący rozmowę, lecz nagle twoje uszy otulił potężny huk, który wywołał
grymas na twojej twarzy. Po chwili jakby się ocknąłeś i syknąłeś z bólu,
obserwując strugę szkarłatnej cieczy, która sunęła po opuszku twojego palca.
-Cholera!-zakląłeś pod nosem,
odkładając nóż na bok.
Pośpiesznie narzuciłeś na siebie
kurtkę, na stopy wsunąłeś buty i w pośpiechu opuściłeś radomskie mieszkanie,
chwytając po drodze kluczyki do klubowego samochodu. Po chwili już włączałeś
się do ruchu ulicznego i omiatałeś wzrokiem otoczenie, wypatrując znajomych,
przyswojonych na pamięć numerów rejestracyjnych oraz pragnąc uspokoić plątaninę
myśli, która przytaczała ci najczarniejsze scenariusze. Musiałeś go znaleźć.
Zobaczyć całego i zdrowego oraz usłyszeć ten szereg przekleństw wydobywający
się z jego ust, które kpiłyby z twojego zachowania.
-Misiek, w co ty się znowu
wpakowałeś?-sapnąłeś, mocniej ściskając kierownicę.
Skręciłeś w doskonale znaną ci
uliczkę i zamarłeś. Przywarłeś dłońmi do twarzy, sunąc wzrokiem z rozchylonymi
wargami po pobojowisku jakie tutaj zostałeś. Dreszcze przeszyły twoje ciało na
myśl, że on…Nawet nie dopuszczałeś do siebie takiej myśli, Tomku. Nie mogłeś
tak myśleć. To nie mogło cię spotkać. To nie mogło przytrafić się akurat jemu.
Nie twojemu przyjacielowi, nie temu wytrzymałemu Michałowi. Czarny Hyundai
posiadał pokaźnych wymiarów uszkodzenia, a niedaleko znajdował się kolejny, ale
nieco mniej zmasakrowany samochód. W zasięgu twojego wzroku znalazł się także
pojazd policji oraz karetka, w której tliło się światło. Momentalnie rozpiąłeś
pas i wypadłeś z wnętrza auta niczym poparzony, zatrzaskując za sobą drzwi.
-Gdzie on do cholery jest?!-
wydarłeś się w kierunku jednego z mundurowanych
mężczyzn.
-Proszę się uspokoić. Kim pan
jest?-zwrócił się do ciebie policjant.
-Tomasz Fornal, przyjaciel
Michała Filipa. To jego samochód. – odparłeś niższym tonem głosu.
-Zgadza się. Pan Michał został
zabrany do szpitala.-tłumaczył ci drugi z mundurowych.
-Którego?! Powiedzcie mi gdzie on
jest!? Co z nim?!
Po kilkunastu minutach rozdygotany prowadziłeś samochód, zmierzając w
podanym przez służbowych kierunku. Wbiegłeś po pliku schodów i błagałeś starszą
kobietę o udzielenie ci jakichkolwiek informacji, lecz ona jedynie spojrzała na
ciebie chłodnym wzrokiem i podała numer sali, nakazując porozmawiać z lekarzem
prowadzącym. Nie czekałeś ani minuty dłużej. Sprintem pokonywałeś dystans
dzielący cię od rzeszowianina, modląc się w myślach, aby nie było dramatycznie.
Opadłeś na pobliskie krzesło, kiedy zza tafli szkła dostrzegłeś pełnymi
niedowierzaniem siwo, błękitnymi tęczówkami sylwetkę bruneta. Sprawiał wrażenie
pogrążonego we śnie, ale to zdecydowanie nie była wizyta w krainie Morfeusza.
Czułeś to. Liczne zadrapania, siniaki zdobiły jego solidną sylwetkę, a także
twarz. Wokół głowy owinięty był bandaż, lecz bardziej przerażała cię maszyna
usytuowana przy jego łóżku. Starszy mężczyzna otulony białym kitlem znalazł się
niedaleko ciebie, a ty momentalnie poderwałeś się z miejsca, przygniatając go
masą pytań i wskazując dłonią na Michała zza szybą.
-Przykro mi, ale pański
przyjaciel przebywa obecnie w śpiączce farmakologicznej w skutek zbyt poważnych
i rozległych obrażeń. Jego stan jest krytyczny, ale w każdej chwili może ulec
zmianie. Musimy być dobrej myśli. –potok słów obił się o twoje uszy.
-Nie wierzę. Po prostu kurwa
nie.-kręciłeś głową w amoku.-To się nie mogło stać. Nie mogło.-przekonywałeś
sam siebie drżącym od nadmiaru emocji głosem, który łamał się z każdą sekundą
coraz bardziej i lustrując wzrokiem postać siatkarza.
Po odejściu doktora osunąłeś się
plecami po pobliskiej ścianie i skryłeś twarz w dłoniach, łkając cicho. Twoim
ciałem wstrząsał dreszcz, a z ust wydobywał się przeraźliwy jęk. Nie mogłeś
pojąć jak życie bywa przewrotne. Kilkanaście minut temu byłeś lekko zły na
Michała z powodu dowcipów jakie sobie z ciebie czynił w lokalu pracy Julki, a
teraz… Był taki bezbronny wobec tego
świata. Jego los był w rękach Boga, a jedyne co ci pozostało to poinformować
jego rodzinę o stanie jego zdrowia i błagać o jego przetrwanie na tym świecie.
W tym momencie czułeś się tak cholernie słaby, bo wieść o twoim przyjacielu dobitnie cię przygniotła. Gdzie podziała się twoja
mocna psychika z boiska, Tomku? Gdzie podziało się pozytywne podejście i
spokój?
***
Spojrzałeś przesiąkniętymi
smutkiem oczami na drobną kobietę i przyciągnąłeś ją do siebie po wyjawieniu
informacji jakie przekazał ci lekarz. Matka Michała pociągnęła nosem, lecz ty w
tym momencie się tym nie przejmowałeś. Twój wzrok utkwiony został w sylwetce
brunetki, która przystanęła przy szybie i rozchyliła usta, przyciągając do nich
dłoń w skutek szoku. Krzan zwróciła głowę w twoim kierunku, a ty przeprosiłeś
rodzicielkę przyjaciela i pociągnąłeś ją za nadgarstek, odciągając na bok.
-Co ty tu kurwa robisz?-syknąłeś
w jej kierunku, mierząc ją lodowatym spojrzeniem.- To po części twoja wina.
-Moja?!-spojrzała na ciebie
zdumiona.-To ja kazałam się mu zalewać w trupa i iść do mnie do
mieszkania?-prychnęła.
-Nie odpowiedziałaś na moje
pytanie.
-Jego matka ciągle myśli, że
jesteśmy razem.
-No to świetnie.
-Daj spokój, nie teraz.
Przewróciła oczami i wyminęła
cię, powracając do obserwowania swojego byłego chłopaka. Westchnąłeś głośno,
wplatające palce w ciemne włosy i szarpiąc za ich końcówki. Nie wiedziałeś co
masz ze sobą począć. Jak miałeś jutro udać się na kolejny trening ze świadomością,
że twój przyjaciel jest podpięty do maszyny podtrzymującej jego funkcję życiowe
i walczy o życie? Sfrustrowany uderzyłeś otwartą dłonią o ścianę, przywołując na
siebie przeszywające spojrzenie tęczówek tak podobnych do tych Michała.
Potarłeś ramie kobiety pokrzepiająco, szepcząc słowa otuchy, choć sam byłeś na
skraju załamania. Z Izabelą wymieniłeś przelotne spojrzenie i zapytałeś
przedstawicielek płci pięknej czy nie zechciałaby może kawy, po którą
zamierzałeś się udać. Pani Jadwiga pokręciła przecząco głową, natomiast
prezenterka telewizyjna oświadczyła, że pójdzie z tobą. W drodze do automatu
przestudiowałeś ją badawczym wzrokiem i wsparłeś się ramieniem o maszynę, kręcąc
z niedowierzaniem głową. Przez twoje usta przewinął się nawet nikły uśmiech.
-O co ci chodzi?-mruknęła
brunetka, wlepiając w ciebie spojrzenie.
-Ty go nadal kochasz.-sapnąłeś, lustrując
jej każdy ruch.
Papierowy kubek z chwilą
wypuszczenia tych słów przez twoje usta prawie wyślizgnął z jej drobnej dłoni,
a głowa natychmiastowo została zwrócona w twoim kierunku. Jej piwne tęczówki
rozszerzyły się pod wpływem szoku, ale po chwili ich powierzchnia zalana
została przez przerażenie. Zastygła w bezruchu, a ty nie spuszczając z jej oka
wcisnąłeś odpowiednie przyciski na automacie i upiłeś niewielki łyk parującej
cieczy.
-Nigdy nie przestałam.-szepnęła,
spuszczając głowę. – Skąd ty to…?
-Po prostu nie przyjechałabyś
tutaj tak szybko, gdyby nie był dla ciebie ważny.-wzruszyłeś ramionami jakby to
było czymś oczywistym.- Po za tym oczy cię zdradzają.
-Nie było mi z nim źle. Gdyby nie
ta zdrada zapewne dalej byśmy…
- On jest z nią szczęśliwy. Ty
też powinnaś sobie kogoś znaleźć.
-Proszę cię, Tomek. Sam jesteś
singlem, więc nie praw mi tu takich kazań.
Wzniosłeś dłonie w geście
niewinności i zaproponowałeś powrót do matki Filipa. Miss ochoczo przystała na
tą opcje i już po chwili towarzyszyliście w tych trudnej dla nich chwilach.
Długo jednak nie posiedziałeś z panią Filip, bowiem ta niemalże siłą wygoniła
cię z oddziału i nakazała regeneracje przed jutrzejszym pracowitym dniem,
argumentując, że życie toczy się dalej. Zmierzyłeś ją pełnym współczucia i
smutku wzrokiem, po czym po lekkim przytuleniu posłusznie opuściłeś placówkę. Wypuściłeś
powietrze ze świstem, aby po chwili jego
nową porcje wypełnić swoje płuca i oszołomiony omiotłeś wzrokiem parking, na
którym dostrzegłeś kilka kamer z logiem stacji telewizji. Naciągnąłeś na głowę
kaptur kurtki i odetchnąłeś z ulgą, gdy przedstawiciele mediów cię nie
rozpoznali.
-Psss, Tomek.-usłyszałeś
ściszony, znajomy głos.
-Julka? –szepnąłeś zdumiony,
biegnąc wzrokiem po twarzy szatynki otulonej puchatą kurtką.
_______________
Hello! ^^
Prawie zapomniałam dzisiaj o publikacji, ale uwierzcie mi tą część napisałam już dwa dni po ostatnim rozdziale jaki się pojawił :D Jestem z niego cholernie dumna, choć wydaje mi się, że nie udało mi się oddać emocji tak mega bardzo jak chciałam, ale podoba mi się ta część :3 Michał chciał dobrze, a skończyło się źle, nawet bardzo.. Jak myślicie prawda wyjdzie na jaw i mama Michała dowie się, że Iza to dawno zakończony rozdział? Jak zareaguje Julka? Dowiecie się za tydzień ;) Przynajmniej się postaramy by tak się stało ^^ Wybaczcie nam za psucie humoru po medalu naszych chłopców, ale wiecznie kolorowo być nie może haha :D Całuję i do zobaczenia ;*
PS: Zapraszam na nowość z Tomkiem w roli głównej --->Tysiąc wypitych razem kaw, głupi myślałem, że Cię znam
Cześć! Tak jak mówiłam, rozdział jest szybciej! ☺️ Jak wam się podoba perspektywa Tomka? Moim zdaniem moja współautorka spisała się tutaj świetnie!
A co dalej z Julka i Michałem? Zobaczymy niebawem. 😉
Pozdrawiam!!!
Paulka
PS. Mamy brąz! ❤️
Hello! ^^
Prawie zapomniałam dzisiaj o publikacji, ale uwierzcie mi tą część napisałam już dwa dni po ostatnim rozdziale jaki się pojawił :D Jestem z niego cholernie dumna, choć wydaje mi się, że nie udało mi się oddać emocji tak mega bardzo jak chciałam, ale podoba mi się ta część :3 Michał chciał dobrze, a skończyło się źle, nawet bardzo.. Jak myślicie prawda wyjdzie na jaw i mama Michała dowie się, że Iza to dawno zakończony rozdział? Jak zareaguje Julka? Dowiecie się za tydzień ;) Przynajmniej się postaramy by tak się stało ^^ Wybaczcie nam za psucie humoru po medalu naszych chłopców, ale wiecznie kolorowo być nie może haha :D Całuję i do zobaczenia ;*
PS: Zapraszam na nowość z Tomkiem w roli głównej --->Tysiąc wypitych razem kaw, głupi myślałem, że Cię znam
Cześć! Tak jak mówiłam, rozdział jest szybciej! ☺️ Jak wam się podoba perspektywa Tomka? Moim zdaniem moja współautorka spisała się tutaj świetnie!
A co dalej z Julka i Michałem? Zobaczymy niebawem. 😉
Pozdrawiam!!!
Paulka
PS. Mamy brąz! ❤️
Widać jak wiele Michał znaczy dla Tomka. Są przyjaciółmi, więc reakcja Fornala jak najbardziej zrozumiała. Nawet sobie nie wyobrażam co musiał czuć widząc tak uszkodzony samochód. Później wszystko pokomplikowało się jeszcze bardziej, przez co życie Michała wisi na włosku... Mam ogromną nadzieję, że siatkarz wyjdzie z tego wypadku cało i będzie o to walczył, ma w końcu dla kogo! Rozpacz rodziny i najbliższych osób to najgorsze co może istnieć w takich sytuacjach, ale nie dziwi mnie to... Nie mogę rozgryźć zachowania Izy. Raz zachowuje się podle, a za drugim wyznaje, że nigdy nie przestała kochać Michała. Może faktycznie siatkarz wciąż jest dla niej ważny. Pewne jest to, że się o niego martwi. No i Julka... Człowiek-zagadka. Mam nadzieję, że coś się rozjaśni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*