niedziela, 29 września 2019

Dwadzieścia trzy



"Byliśmy tak wzajemnie zniszczeni,
że przeprosiny nie mogły już nic zmienić"



Zmarszczyłeś brwi, gdy twoje błękitne tęczówki natrafiły na zdjęcie atakującego, które ukazało się na ekranie telefonu i odpowiadało za jego wibrację. Przecież miał jechać do Julki wszystko naprawić, a minęło zaledwie kilka minut. Nic z tego nie rozumiałeś, jednak przeciągnąłeś palcem po wyświetlaczu iPhone i włączyłeś tryb głośnomówiący, aby w czasie rozmowy z przyjacielem przyrządzić sobie kolacje.
-To ty nie jesteś u Julki?- rzuciłeś, krojąc plasterki pomidora.-Halo?!-dodałeś lekko zirytowany, gdy nie usłyszałeś odpowiedzi.
Zerknąłeś przelotnie na urządzenie, utwierdzając się, że połączenie nadal trwa. Pokręciłeś zdezorientowany głową i wypowiadałeś kolejne słowa do telefonu, ale jedyne czym zostałeś uraczony to głuchą ciszą. Zirytowany miałeś już nacisnąć na przycisk kończący rozmowę, lecz nagle twoje uszy otulił potężny huk, który wywołał grymas na twojej twarzy. Po chwili jakby się ocknąłeś i syknąłeś z bólu, obserwując strugę szkarłatnej cieczy, która sunęła po opuszku twojego palca.
-Cholera!-zakląłeś pod nosem, odkładając nóż na bok.
Pośpiesznie narzuciłeś na siebie kurtkę, na stopy wsunąłeś buty i w pośpiechu opuściłeś radomskie mieszkanie, chwytając po drodze kluczyki do klubowego samochodu. Po chwili już włączałeś się do ruchu ulicznego i omiatałeś wzrokiem otoczenie, wypatrując znajomych, przyswojonych na pamięć numerów rejestracyjnych oraz pragnąc uspokoić plątaninę myśli, która przytaczała ci najczarniejsze scenariusze. Musiałeś go znaleźć. Zobaczyć całego i zdrowego oraz usłyszeć ten szereg przekleństw wydobywający się z jego ust, które kpiłyby z twojego zachowania.
-Misiek, w co ty się znowu wpakowałeś?-sapnąłeś, mocniej ściskając kierownicę.
Skręciłeś w doskonale znaną ci uliczkę i zamarłeś. Przywarłeś dłońmi do twarzy, sunąc wzrokiem z rozchylonymi wargami po pobojowisku jakie tutaj zostałeś. Dreszcze przeszyły twoje ciało na myśl, że on…Nawet nie dopuszczałeś do siebie takiej myśli, Tomku. Nie mogłeś tak myśleć. To nie mogło cię spotkać. To nie mogło przytrafić się akurat jemu. Nie twojemu przyjacielowi, nie temu wytrzymałemu Michałowi. Czarny Hyundai posiadał pokaźnych wymiarów uszkodzenia, a niedaleko znajdował się kolejny, ale nieco mniej zmasakrowany samochód. W zasięgu twojego wzroku znalazł się także pojazd policji oraz karetka, w której tliło się światło. Momentalnie rozpiąłeś pas i wypadłeś z wnętrza auta niczym poparzony, zatrzaskując za sobą drzwi.
-Gdzie on do cholery jest?!- wydarłeś się w kierunku jednego z mundurowanych  mężczyzn.
-Proszę się uspokoić. Kim pan jest?-zwrócił się do ciebie policjant.
-Tomasz Fornal, przyjaciel Michała Filipa. To jego samochód. – odparłeś niższym tonem głosu.
-Zgadza się. Pan Michał został zabrany do szpitala.-tłumaczył ci drugi z mundurowych.
-Którego?! Powiedzcie mi gdzie on jest!? Co z nim?!
Po kilkunastu minutach  rozdygotany prowadziłeś samochód, zmierzając w podanym przez służbowych kierunku. Wbiegłeś po pliku schodów i błagałeś starszą kobietę o udzielenie ci jakichkolwiek informacji, lecz ona jedynie spojrzała na ciebie chłodnym wzrokiem i podała numer sali, nakazując porozmawiać z lekarzem prowadzącym. Nie czekałeś ani minuty dłużej. Sprintem pokonywałeś dystans dzielący cię od rzeszowianina, modląc się w myślach, aby nie było dramatycznie. Opadłeś na pobliskie krzesło, kiedy zza tafli szkła dostrzegłeś pełnymi niedowierzaniem siwo, błękitnymi tęczówkami sylwetkę bruneta. Sprawiał wrażenie pogrążonego we śnie, ale to zdecydowanie nie była wizyta w krainie Morfeusza. Czułeś to. Liczne zadrapania, siniaki zdobiły jego solidną sylwetkę, a także twarz. Wokół głowy owinięty był bandaż, lecz bardziej przerażała cię maszyna usytuowana przy jego łóżku. Starszy mężczyzna otulony białym kitlem znalazł się niedaleko ciebie, a ty momentalnie poderwałeś się z miejsca, przygniatając go masą pytań i wskazując dłonią na Michała zza szybą.
-Przykro mi, ale pański przyjaciel przebywa obecnie w śpiączce farmakologicznej w skutek zbyt poważnych i rozległych obrażeń. Jego stan jest krytyczny, ale w każdej chwili może ulec zmianie. Musimy być dobrej myśli. –potok słów obił się o twoje uszy.
-Nie wierzę. Po prostu kurwa nie.-kręciłeś głową w amoku.-To się nie mogło stać. Nie mogło.-przekonywałeś sam siebie drżącym od nadmiaru emocji głosem, który łamał się z każdą sekundą coraz bardziej i lustrując wzrokiem postać siatkarza.
Po odejściu doktora osunąłeś się plecami po pobliskiej ścianie i skryłeś twarz w dłoniach, łkając cicho. Twoim ciałem wstrząsał dreszcz, a z ust wydobywał się przeraźliwy jęk. Nie mogłeś pojąć jak życie bywa przewrotne. Kilkanaście minut temu byłeś lekko zły na Michała z powodu dowcipów jakie sobie z ciebie czynił w lokalu pracy Julki, a teraz…  Był taki bezbronny wobec tego świata. Jego los był w rękach Boga, a jedyne co ci pozostało to poinformować jego rodzinę o stanie jego zdrowia i błagać o jego przetrwanie na tym świecie. W tym momencie czułeś się tak cholernie słaby, bo wieść o twoim przyjacielu dobitnie  cię przygniotła. Gdzie podziała się twoja mocna psychika z boiska, Tomku? Gdzie podziało się pozytywne podejście i spokój?


***


Spojrzałeś przesiąkniętymi smutkiem oczami na drobną kobietę i przyciągnąłeś ją do siebie po wyjawieniu informacji jakie przekazał ci lekarz. Matka Michała pociągnęła nosem, lecz ty w tym momencie się tym nie przejmowałeś. Twój wzrok utkwiony został w sylwetce brunetki, która przystanęła przy szybie i rozchyliła usta, przyciągając do nich dłoń w skutek szoku. Krzan zwróciła głowę w twoim kierunku, a ty przeprosiłeś rodzicielkę przyjaciela i pociągnąłeś ją za nadgarstek, odciągając na bok.
-Co ty tu kurwa robisz?-syknąłeś w jej kierunku, mierząc ją lodowatym spojrzeniem.- To po części twoja wina.
-Moja?!-spojrzała na ciebie zdumiona.-To ja kazałam się mu zalewać w trupa i iść do mnie do mieszkania?-prychnęła.
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
-Jego matka ciągle myśli, że jesteśmy razem.
-No to świetnie.
-Daj spokój, nie teraz.
Przewróciła oczami i wyminęła cię, powracając do obserwowania swojego byłego chłopaka. Westchnąłeś głośno, wplatające palce w ciemne włosy i szarpiąc za ich końcówki. Nie wiedziałeś co masz ze sobą począć. Jak miałeś jutro udać się na kolejny trening ze świadomością, że twój przyjaciel jest podpięty do maszyny podtrzymującej jego funkcję życiowe i walczy o życie? Sfrustrowany uderzyłeś otwartą dłonią o ścianę, przywołując na siebie przeszywające spojrzenie tęczówek tak podobnych do tych Michała. Potarłeś ramie kobiety pokrzepiająco, szepcząc słowa otuchy, choć sam byłeś na skraju załamania. Z Izabelą wymieniłeś przelotne spojrzenie i zapytałeś przedstawicielek płci pięknej czy nie zechciałaby może kawy, po którą zamierzałeś się udać. Pani Jadwiga pokręciła przecząco głową, natomiast prezenterka telewizyjna oświadczyła, że pójdzie z tobą. W drodze do automatu przestudiowałeś ją badawczym wzrokiem i wsparłeś się ramieniem o maszynę, kręcąc z niedowierzaniem głową. Przez twoje usta przewinął się nawet nikły uśmiech.
-O co ci chodzi?-mruknęła brunetka, wlepiając w ciebie spojrzenie.
-Ty go nadal kochasz.-sapnąłeś, lustrując jej każdy ruch.
Papierowy kubek z chwilą wypuszczenia tych słów przez twoje usta prawie wyślizgnął z jej drobnej dłoni, a głowa natychmiastowo została zwrócona w twoim kierunku. Jej piwne tęczówki rozszerzyły się pod wpływem szoku, ale po chwili ich powierzchnia zalana została przez przerażenie. Zastygła w bezruchu, a ty nie spuszczając z jej oka wcisnąłeś odpowiednie przyciski na automacie i upiłeś niewielki łyk parującej cieczy.
-Nigdy nie przestałam.-szepnęła, spuszczając głowę. – Skąd ty to…?
-Po prostu nie przyjechałabyś tutaj tak szybko, gdyby nie był dla ciebie ważny.-wzruszyłeś ramionami jakby to było czymś oczywistym.- Po za tym oczy cię zdradzają.
-Nie było mi z nim źle. Gdyby nie ta zdrada zapewne dalej byśmy…
- On jest z nią szczęśliwy. Ty też powinnaś sobie kogoś znaleźć.
-Proszę cię, Tomek. Sam jesteś singlem, więc nie praw mi tu takich kazań.
Wzniosłeś dłonie w geście niewinności i zaproponowałeś powrót do matki Filipa. Miss ochoczo przystała na tą opcje i już po chwili towarzyszyliście w tych trudnej dla nich chwilach. Długo jednak nie posiedziałeś z panią Filip, bowiem ta niemalże siłą wygoniła cię z oddziału i nakazała regeneracje przed jutrzejszym pracowitym dniem, argumentując, że życie toczy się dalej. Zmierzyłeś ją pełnym współczucia i smutku wzrokiem, po czym po lekkim przytuleniu posłusznie opuściłeś placówkę. Wypuściłeś powietrze ze świstem, aby  po chwili jego nową porcje wypełnić swoje płuca i oszołomiony omiotłeś wzrokiem parking, na którym dostrzegłeś kilka kamer z logiem stacji telewizji. Naciągnąłeś na głowę kaptur kurtki i odetchnąłeś z ulgą, gdy przedstawiciele mediów cię nie rozpoznali.
-Psss, Tomek.-usłyszałeś ściszony, znajomy głos.
-Julka? –szepnąłeś zdumiony, biegnąc wzrokiem po twarzy szatynki otulonej puchatą kurtką.

_______________

Hello! ^^
Prawie zapomniałam dzisiaj o publikacji, ale uwierzcie mi tą część napisałam już dwa dni po ostatnim rozdziale jaki się pojawił :D Jestem z niego cholernie dumna, choć wydaje mi się, że nie udało mi się oddać emocji tak mega bardzo jak chciałam, ale podoba mi się ta część :3  Michał chciał dobrze, a skończyło się źle, nawet bardzo..  Jak myślicie prawda wyjdzie na jaw i mama Michała dowie się, że Iza to dawno zakończony rozdział? Jak zareaguje Julka? Dowiecie się za tydzień ;) Przynajmniej się postaramy by tak się stało ^^  Wybaczcie nam za psucie humoru po medalu naszych chłopców, ale wiecznie kolorowo być nie może haha :D Całuję i do zobaczenia ;*
PS: Zapraszam na  nowość z Tomkiem w roli głównej --->Tysiąc wypitych razem kaw, głupi myślałem, że Cię znam

Cześć! Tak jak mówiłam, rozdział jest szybciej! ☺️  Jak wam się podoba perspektywa Tomka? Moim zdaniem moja współautorka spisała się tutaj świetnie!
A co dalej z Julka i Michałem?  Zobaczymy niebawem. 😉
Pozdrawiam!!!
Paulka

PS. Mamy brąz! ❤️


1 komentarz:

  1. Widać jak wiele Michał znaczy dla Tomka. Są przyjaciółmi, więc reakcja Fornala jak najbardziej zrozumiała. Nawet sobie nie wyobrażam co musiał czuć widząc tak uszkodzony samochód. Później wszystko pokomplikowało się jeszcze bardziej, przez co życie Michała wisi na włosku... Mam ogromną nadzieję, że siatkarz wyjdzie z tego wypadku cało i będzie o to walczył, ma w końcu dla kogo! Rozpacz rodziny i najbliższych osób to najgorsze co może istnieć w takich sytuacjach, ale nie dziwi mnie to... Nie mogę rozgryźć zachowania Izy. Raz zachowuje się podle, a za drugim wyznaje, że nigdy nie przestała kochać Michała. Może faktycznie siatkarz wciąż jest dla niej ważny. Pewne jest to, że się o niego martwi. No i Julka... Człowiek-zagadka. Mam nadzieję, że coś się rozjaśni :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń

Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...