“Wciąż wolę gorzką prawdę niż Twój cukier puder.”?
Atmosfera w korytarzu nagle zgęstniała i mogłeś przyrzec , że nagromadzone w nim powietrze dałoby się kroić nożem. Mrugałeś nerwowo, przyglądając się zastygniętym twarzom przyjaciela i dziewczyny, które spowite były szokiem i przerażeniem. Wyraźnie nie byli gotowi na to co się wydarzyło przed kilkoma sekundami i przygotowani na to co dziać się dopiero miało. Wsparłeś się biodrami o ścianę i badałeś ich intensywnym, wyczekującym wzrokiem, czując pulsująca w twoich żyłach wściekłość. Dlaczego znowu dwójka bliskich ci osób ukrywała coś przed tobą? Czy twoje życie mogło być mniej zanurzone w tajemnicach, sekretach i zawikłaniach, których nie pojmowałeś? Tak wiele wymagałeś, Michale?
-Raczy mi któreś z was powiedzieć do jasnej cholery?!-warknąłeś, zaciskając dłonie w pięści i rzucając im lodowate spojrzenie.
-Michał...-przeciągnęła szatynka, łapiąc cię za ramię.
-Słucham was kochani.- zaplotłeś ramiona na klatce piersiowej i wciąż obciążałeś ich swoim zniecierpliwionym wzrokiem.
-Znienawidzisz mnie za to.- załkała Julia.
Spojrzałeś w jej smutne, zaszklone oczy za nim cię zwinnie minęła i przeniosła się do salonu. Opadła na kanapę i pokręciła głową, szlochając cicho, a tobie mimo wszystko łamało się serce, gdy musiałeś ją taką oglądać. Skryła twarz w dłoniach i pociągnęła nosem, zadzierając nad ciebie wzrok po chwili. Jej ciemne oczy emanowały cierpieniem i melancholią, a ty już wiedziałeś, że to co przed tobą ukrywała było czymś naprawdę przerażającym. Widziałeś to w jej tęczówkach. Zdradzały ją. Czytałeś z nich jak z otwartej księgi. Tak bardzo skupiłeś swoją uwagę na Julce, że zapomniałeś o obecności twojego najlepszego przyjaciela, który głośno odchrząknął i zjawił się w pomieszczeniu, przystając w jego progu. Rzuciłeś mu przelotne spojrzenie przez ramie i westchnąłeś bezradnie.
-Po mimo tego jak to wygląda to nie jej wina, Misiek.- rozpoczął łagodnie przyjmujący, wbijając wzrok w podłogę rozciągającą się pod jego stopami.
-O czym ty kurwa mówisz? Wina czego?- zmarszczyłeś brwi z niezrozumieniem, wędrując wzrokiem od jednej do drugiej osoby.
-Michaś, ja tak bardzo cię przepraszam. Ja nie chciałam by do tego doszło.- szlochała dziewczyna.- To przez mnie miałeś ten cholerny wypadek i straciłeś pamięć. To mój mąż cię tak urządził, aby się na mnie zemścić.-wypowiedziała łamiącym się głosem.
Z każdym jej słowem czułeś jak głaz przypiera cię coraz mocniej, odbierając zdolność normalnego oddechu. Dusiłeś się, choć tak naprawdę dostarczałeś organizmowi niezbędnej ilości tlenu. Z rozwartymi ustami wpatrywałeś się w jej piękną nawet w tak drastycznym stanie rozpaczy twarz i nie potrafiłeś wydusić z siebie ani słowa, nie mówiąc już o logicznym sklejeniu zdania czy wypowiedzi. Sparaliżowało cię, Michale. Przez moment czułeś zarazem wszystko i nic. Szok zawładnął tobą, odbierając trzeźwe myślenie. Jedyne co byłeś w stanie czynić to wgapiać się w nią z oniemienia i przeskoczyć wzrokiem na Fornala, który przyglądał ci się z obawą i troską. Wyglądało to tak jakby badał uważnie grunt przed odezwaniem się, aby nie powiedzieć za dużo. Powoli zmniejszył dzielący was dystans i ułożył smukłą dłoń na twoim ramieniu, nawiązując z tobą kontakt wzrokowy.
-Misiek, powiedz coś. Ona tego nie chciała. Wiesz o tym przecież.- rzekł, spoglądając na ciebie błagalnie.
W pewnym momencie nawet ich zrozumiałeś. Chcieli cie uchronić przed cierpieniem, zatroszczyć się o ciebie, ale zatajanie prawdy wcale nie było lepszym wyjściem. Nienawidziłeś być wikłany w kłamstwa, a oni to uczynili wbrew twojej woli. Pokręciłeś jedynie głową, prychając pod nosem i wyrwałeś się z uścisku krakowianina, pędząc w kierunku drzwi. W tle słyszałeś tylko jej dudniący o twoje uszy szloch i łańcuszek przekleństw opuszczający usta bruneta, które ucichły wraz z trzaśnięciem drzwi jednego z radomskich mieszkań.
***
" Bywa,że czasem siedzę cicho i patrzę
jak to wszystko wokół mnie się rozpada."
***
Snułeś się samotnie radomskimi ulicami z dłońmi skrytymi w kieszeniach spodenek oraz rozwiewanymi przez letni, przyjemny wiatr włosami. Swoją irytacje wyładowywałeś co jakiś czas na grafitowym niebie obsypanym migoczącymi gwiazdami, wznosząc ku jemu twarz i wyklinając swoje skomplikowane za bardzo życie czy też uderzając czubkami butów o kamienie, które co jakiś czas napotykałeś, kopiąc je z całych sił. W końcu opadłeś na jedną z huśtawek w tym pamiętnym parku, w którym to jakiś czas temu przesiadywałeś z nią i westchnąłeś głęboko, nie dowierzając wciąż w to co cię spotykało. Sezon się zakończył, a ty tak bardzo potrzebowałeś teraz żółto-błękitnej piłki, na której urządziłbyś sobie upust swoich emocji i uplasował kilka asów serwisowych w samej linii dziewiątego metra. Uśmiechnąłeś się blado na wspomnienie ostatniego spotkania, które miejsce miało niespełna kilka dni temu i deklasacji jaką poczęstowaliście bełchatowian jako zgrana, silna drużyna. Większość chłopaków już porozjeżdżała się do rodzinnych stron nad czym ubolewałeś, bowiem chętnie skorzystałbyś dziś z towarzystwa takiego Wasilewskiego, który umiliłby ci wieczór swoim niezawodnym poczuciem humoru i głupkowatym sposobem myślenia czy nieporadną próbą poderwania jakieś dziewczyny przy barze. Jedyny kto ci tutaj został był tym, na którego byłeś wściekły. Tylko was trzymało tu coś więcej niż umowy mieszkalne, a mianowicie one, wasze piękne kobiety.
-Uwierz mi, nie tylko na ciebie runęło dziś coś znienacka.- mruknął cicho właściciel głosu, który znałeś aż za dobrze.
Zastanawiałeś się tylko jak cię tu znalazł. Po za Julką nikt nie wiedział, że tutaj przychodziłeś. Zapewne musiała mu powiedzieć o tym miejscu.
Zastanawiałeś się tylko jak cię tu znalazł. Po za Julką nikt nie wiedział, że tutaj przychodziłeś. Zapewne musiała mu powiedzieć o tym miejscu.
-A co na ciebie mogło niby spaść, Tomaszu po za bielizną Dominiki?- prychnąłeś, zerkając na niego przelotnie.
Nawet teraz, kiedy byłeś na niego wściekły potrafiłeś z niego szydzić. Nigdy nie odbierałeś sobie z tego przyjemności. Na tym właśnie polegała przyjaźń. Po mimo furii ty nadal traktowałeś go niemal jak brata.
Nawet teraz, kiedy byłeś na niego wściekły potrafiłeś z niego szydzić. Nigdy nie odbierałeś sobie z tego przyjemności. Na tym właśnie polegała przyjaźń. Po mimo furii ty nadal traktowałeś go niemal jak brata.
-Nie jestem w nastroju do żartów, Michał.- rzucił brunet, sięgając po oszronioną ciemnozieloną butelkę i przechylając jej zawartość do ust.
Zmarszczyłeś brwi zdziwiony tym, że sięgnął po procentowy trunek.
Zmarszczyłeś brwi zdziwiony tym, że sięgnął po procentowy trunek.
-To tak jak ja. Jak wy kurwa mogliście?!
- Przepraszam. Uznałem, że ona ci to powinna powiedzieć, ale nie miała odwagi. Bała się, że ją znienawidzisz, Bicek.-tłumaczył ci przyjmujący, a ton jakim cię raczył nie zwiastował nic dobrego.
-Nienawidzę to ja być okłamywany.-syknąłeś.- A teraz mów co się takiego stało. Gumka wam pękła z Domcią czy co?- zaśmiałeś się, posyłając mu kuksańca pod żebrami.
Źrenice Fornala momentalnie się poszerzyły, a jego błękitno-siwe tęczówki spoglądały na ciebie z szokiem. Jednocześnie też odstawił butelkę z trunkiem na trawnik i zaczął się krztusić pod wpływem twoich słów, a ty poderwałeś się z miejsca. Zacząłeś przechadzać się po odcinku naprzeciwko huśtawek, nie spuszczając z niego oka. Analizowałeś reakcje przyjaciela na twoje słowa i miałeś ochotę się roześmiać, ale i zarazem na niego nawrzeszczeć. Czy to naprawdę chodziło o to o czym pomyślałeś?
- Dominika jest w ciąży.- szepnął cicho, spuszczając wzrok i potwierdzając twoje przypuszczenia.
-Ja jebie! Ty jesteś jakiś niedojebany, Tytus! Z tego niedojebania to sobie syna albo córkę jebnąłeś! A broń boże bliźniaki! Kurwa jego mać! - wydzierałeś się, nie zważając na to, że zegary w radomskich domach już dawno przekroczyły dwudziestą drugą.
__________
__________
Cześć, tym razem jak zawsze szybciej dzięki Kasce, która spisała się super! 🥰
Jak widzicie troszkę zamieszania się wkradło w życie Miska, ale też i Tomeczek za bardzo poszalał Xd Do zobaczenia niebawem!
POZDRAWIAM!!!
Paulka
Hejka! ^^
Na dobry początek weekendu serwuje Wam wczoraj napisaną część Misia i Julki ^^ Jak widać Michałowi ponownie runęła nieco codzienność, która już się w miarę ustabilizowała jak domek z kart, a Tomek chyba też dostał od losu coś czego się nie spodziewał :o Zobaczymy jak to dalej z nimi będzie ^^ Całuję i do zobaczenia niebawem :* ( Pogonię ją by nie kazała Wam długo czekać :D )
Jak widzicie troszkę zamieszania się wkradło w życie Miska, ale też i Tomeczek za bardzo poszalał Xd Do zobaczenia niebawem!
POZDRAWIAM!!!
Paulka
Hejka! ^^
Na dobry początek weekendu serwuje Wam wczoraj napisaną część Misia i Julki ^^ Jak widać Michałowi ponownie runęła nieco codzienność, która już się w miarę ustabilizowała jak domek z kart, a Tomek chyba też dostał od losu coś czego się nie spodziewał :o Zobaczymy jak to dalej z nimi będzie ^^ Całuję i do zobaczenia niebawem :* ( Pogonię ją by nie kazała Wam długo czekać :D )
Wierzę, że Michał w pewnym stopniu mógł poczuć się oszukany i zdradzony, bo jednak wolałby się dowiedzieć o wszystkim od razu, jednak myślę, że powinien choć w pewnym stopniu zrozumieć Julkę. Przecież wyznanie, że to jej mąż spowodował ten wypadek to nie takie hop siup i też musiała zdobyć się na odwagę, by to wyznać. Nie chciała tym zaszkodzić Michałowi, a jedynie oszczędzić mu więcej cierpień, więc mam nadzieję, że nie wyniknie z tego jakiś poważny konflikt, bo takie teraz nie są im potrzebne. Wiem, że łatwo powiedzieć, ale trzeba zostawić tę bolesną przeszłość za sobą i iść razem przez to życie i wspólnie dawać sobie radę z przeciwnościami losu. A przede wszystkim, by dzielić się szczęściem i miłością :)
OdpowiedzUsuńO! Tomek trochę zaszalał z Dominiką, czego skutkiem jest dość nieplanowana ciąża dziewczyny. Cóż, reakcja Michała też mogła być troszkę inna, w końcu to teraz Tomek potrzebuje jego wsparcia, jak jeszcze nigdy wcześniej. Trzymam kciuki, by poradzili sobie z rodzicielstwem :)
Pozdrawiam ;*
Kiedy pojawi się tutaj jakiś nowy rozdział? Czekamy :P
OdpowiedzUsuń