wtorek, 28 sierpnia 2018

Pięć


" Chciałabym  Cię jutro zobaczyć
Nawet jeśli trwałoby to tylko
sekundę."

Pustym wzrokiem wpatrywałeś się w śnieżnobiałą kartkę trzymaną w dłoni i zapisaną błękitnym atramentem długopisu z wytycznymi dotyczącymi ćwiczeń siłowych oraz przyłapywałeś się na myślom wędrującym mimowolnie i nieuchronnie w kierunku szatynki. Nie zlustrowałeś wzorkiem nawet połowy dokonanych przez klubowego trenera przygotowania fizycznego zapisków, a już po zakamarkach twojego umysłu błądziła Julia. Widmo twoich dłoni badających wnikliwie aksamitność jej skóry, ust wpijających się z łaknieniem w jej zmysłowe wargi czy jej spoglądające głęboko w twoje oczy ciemne tęczówki płonące żarem nie opuszczało cię ani na moment i towarzyszyło nawet podczas wizyty wraz z zespołem na siłowni. Otocznie nie przeszkadzało ci w przytoczeniu w pamięci jej rozległych jęków czy pokrzykiwań zawierających wersję twojego pełnego imienia. Do rzeczywistości przywrócił cię dopiero uderzający solidnie w twoją głowę kamerzysta. Zadarłeś na niego wzrok i zmarszczyłeś brwi zdezorientowany.
– Bicek, do cholery! – gestykulował żywo dłońmi.– Miałeś się uśmiechnąć do kamery! Proszę cię o to od jakiś pięciu minut!– atakował cię pretensjami Kurasiewicz.
– Wyluzuj. – rzuciłeś jedynie, sięgając po przeźroczystą butelkę. Zwilżyłeś bezbarwną, chłodną cieczą usta wraz z gardłem i posłałeś Adasiowi delikatny uśmiech.  Jestem gotowy.
Mężczyzna westchnął głośno, przewracając oczami na co ty jedynie zaśmiałeś się pod nosem. Milczał jednak i posłusznie nakierował na ciebie sprzęt, dając ci znak za pomocą uniesienia kciuka, abyś wykonał swoje zadanie. Wywiązałeś się z niego obiecująco i poderwałeś z miejsca, powracając do ćwiczeń. Zerknąłeś kątem oka na punkt wyznaczony na liście i chwyciłeś hantle w dłonie, zaciskając szczękę. Przymknąłeś powieki i wzniosłeś ciężar ku górze, aby po chwili przyciągnąć do klatki piersiowej i powtórzyć ten sam schemat kilkanaście razy. Odetchnąłeś z ulgą, kiedy trener oświadczył, że na dzisiaj koniec. Lodowaty strumień wody ostudził twoje rozgrzane ciało, ale płonące znacznie słabiej niż podczas obecności szatynki w łóżku. Mimowolnie wzniosłeś nikle kącik ust na tą myśl i otarłeś wilgotną skórę śnieżnobiałym ręcznikiem. Odświeżony i orzeźwiony opuściłeś budynek, drepcząc powoli w kierunku zamieszkiwanego przez ciebie radomskiego osiedla.

***
"Byłem z tobą bardzo blisko, czasami gdy patrze w gwiazdy myślę jaką byłaś dziwką

Czasami gdy patrze w gwiazdy myślę jaką mamy przyszłość"

Grafitowe niebo otulało panoramę miasta. Subtelny wiatr muskał skórę twojej twarzy, targając lekko twoimi roztrzepanymi włosami. Zagłębiony w brzmieniu ulubionych utworów przemierzałeś truchtem oświetlone przez strumień światła latarni ulice, pozwalając wydostawać się z twoich ust płytkiemu oddechowi. Gdy przystanąłeś naprzeciwko przejścia dla pierwszych, oczekując zmienienia się sygnalizacji świetlnej na zieloną barwę w zasięgu swojego wzroku dostrzegłeś niepokojącą sytuację. Szatynka przyodziana w czarną, skórzaną kurtkę spoczywała naprzeciwko starszego od niej mężczyzny i przygważdżana była przez niego solidnie do potężnego kubła na śmieci. Mimo, że dziewczyna ta siała w tobie tyle wściekłości i serwowała rozrywkę, aby urozmaicić ci życie z ukochaną nie mogłeś przejść obok tego obojętnie, a tym bardziej, kiedy cisnął w jej stronę obelgi i wykonywał zamach w pobliżu jej twarzy, aby za pewne obdarować jej policzek dotkliwym uderzeniem, a byłeś pewien, że na jednym by się nie skończyło. Pośpiesznie omiotłeś wzrokiem ulice i kiedy nie dostrzegłeś przemierzających ją samochodów na maksymalnym tempie skierowałeś się w tamtym kierunku. Pokręciłeś głową, dochodząc do wniosku, że Julia nie powinna była przechodzić przez park o tak później porze, a mimo to się na to zdecydowała. Była cholernie pewna siebie, co też szło w parze z odwagą, ale niebezpieczeństwo czyhające w tym miejscu paraliżowało. Przystanąłeś ostrożnie za mężczyzną, lustrując wzrokiem jej twarz i rejestrowałeś jak przełyka głośno ślinę oraz przerażenie bijące z jej ciemnych tęczówek. Chwyciłeś zapewne jej klienta za barki i odciągnąłeś z całej siły do tyłu. Upadł a ty pośpiesznie przystanąłeś przed dziewczyną, aby ochronić ją przed tym niepokojącym człowiekiem.
- Nie wtrącaj się gówniarzu w nie swoje sprawy!- warknął w twoim kierunku, cisnąć spojrzeniem pełnym błyskawic. – Odejdź po dobroci i oddaj mi tą kurwę! Takie dziwki  jak ona są nic nie warte!
- Nie waż się tak o niej mówić! –syknąłeś w jego stronę, zbliżając się do niego powoli.- Radzę ci odejść za nim spuszczę ci wpierdol tak, że cię znajomi nie poznają. - wypowiedziałeś pewnie, gromiąc go wzrokiem.
- Uważaj bo się przestraszę twoich słów.- prychnął pod nosem mężczyzna.- Oddaj mi tą małą sukę albo pożałujesz! Nie masz pojęcia co ta dziwka mi zrobiła! Zasługuje na to aby zdechnąć w cierpieniu!
- Człowieku, ty masz nie równo pod sufitem!
- Śmiem twierdzić, że właśnie tak jest z tobą, bo próbujesz bronić dziwki, ale zaraz skończy się to przedstawienie.- rzekł, chcąc cię ominąć.
- Nigdzie nie idziesz.- wycedziłeś przez zaciśnięte zęby.
Pośpiesznie chwyciłeś go za barki i odrzuciłeś do tyłu. Dziewczyna z lękiem obserwowała jak upada na podłoże i wypełniony furią szybko się z niego podrywa, aby zmierzać  w twoim kierunku. Podciągnąłeś rękawy bluzy i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, wymierzając cios w jego twarz prawią pięścią. Mężczyzna ujął ją w swoje dłonie i spojrzał na szkarłatną ciecz znajdującą się na jego rękach, która skapywała z jego nosa w przeraźliwie dużej ilości. Wykorzystując jego nieuwagę splotłeś dłoń szatynki z twoją i ruszyłeś przed siebie, pociągając ją za sobą.  Czułeś przez to jak jej ciało drży. Dygotała, ale nie z rozkoszy jak było ci to dane dwa razy doświadczyć podczas wspólnych nocy, a z przerażenia. Biegliście na maksymalnej prędkości, rozglądając się czy niepokojący osobnik podążą za wami. Po dłuższym dystansie zniknął z zasięgu twojego wzroku. Przystanąłeś, układając dłonie na kolanach i zaczerpując głębokiego oddechu. Julka oparła się plecami o drzewo i także starała się unormować płytki oddech. Przymknęła powieki, a ty chłonąłeś błękitnymi tęczówkami wnikliwie jej twarz. Skąpana w świetle księżyca i ciemności posiadała swój niebywały urok, który zahipnotyzował cię na dobre kilka minut.  Jej twarz nie skąpana w ani gramie emocji, z delikatnym widniejącym na niej makijażem stała się dla ciebie czymś intrygującym. Nieskazitelnym, porcelanowym, kruchym, pięknym. Tak rzadko miałeś ją okazję w takim obliczu oglądać i w tym momencie chyba lekko nad tym ubolewałeś, bo była czymś innym niż zazwyczaj. Dopiero, gdy uniosła powieki odwróciłeś wzrok, a ona mimowolnie wzniosła kąciki ust usatysfakcjonowana twoją chwilą słabości względem jej osoby.
– Kim był ten typek? – wychrypiałeś w jej kierunku.
– Nie twoja sprawa, Misiu.  mruknęła przesłodzonym tonem.  Dlaczego broniłeś dziwki?  zapytała wyraźnie zaintrygowana twoim zachowaniem.
– Bo jednak jesteś kobietą, a na kobiety ręki się nie podnosi. – wytłumaczyłeś jej, unikając z nią kontaktu wzrokowego.
– Jestem zaskoczona. – rzuciła, zanosząc się cichym śmiechem.
 A ty westchnąłeś, zdając sobie sprawę, że wróciła do swojej rutynowej odsłony. 

***

"Spieprzyłeś to. 
Przejebałeś na aukcji moje serce,
a w zamian dostałeś dupę tamtej."
  

Wspinając się na kolejne schodki odpowiedniego piętra bloku toczyłeś walkę z własnymi myślami. Coraz częściej dostrzegałeś w słowach przyjaciela coraz więcej sensu. Ekscytowała cię ta gra jaką toczyła Julia z twoją osobą. Jej igraszki względem ciebie, granie na twoich emocjach sprawiało, że każda komórka twojego ciała wytwarzała furię, a chwilę później wypełniona zostawała niesamowitym łaknięciem jej. Wariowałeś, Michale. Twój umysł stał się maszyną losującą, która co róż natrafiała na inny los. Jeden wyrażał irytację względem nieziemsko pięknej dziewczyny, kolejny jej nieokiełzane pragnienie, a jeszcze inny szczerą, niepowtarzalną względem innej osoby nienawiść za to jak próbowała rujnować wszystko co tworzyło stabilność w twoim życiu. Jednak zdecydowałeś się ją po mimo tego wszystkiego uratować przed agresywnym klientem. Nie pozwoliłeś na to, aby stała jej się krzywda.  W takich momentach docierało do ciebie, że posiadasz jednak odłamki człowieczeństwa. Kręciłeś głową, czując narastające w niej pulsowanie spowodowane zbyt dużym skupiskiem myśli.  Tak bardzo pragnąłeś je uciszyć, dlatego widok znajomych drzwi wywołał u ciebie nikły uśmiech. Gdy jednak ułożyłeś już dłoń za chłodnej powierzchni klamki i miałeś wkroczyć do wnętrza mieszkania przystanąłeś w momencie dotarcia do twoich uszu głosu radomskiego przyjmującego :
– Iza, ja naprawdę nie mogę ci nic powiedzieć.
– Czyli coś wiesz.  stwierdziła trafnie brunetka. – Nie chcesz czy nie możesz?
– Iza…- brunet starał się ostudzić modelkę.
– Tomek, jesteśmy przyjaciółmi, tak?  – spojrzała na niego niepewnie brunetka, opadając na kanapę.Krakowianin skinął głową, a wtedy kontynuowała.  No, więc powiedz mi prawdę. Proszę cię. zawyła błagalnym tonem, wpatrując się w jego oczy z nadzieją.
– Przepraszam, ale nie jestem do tego upoważniony. – odparł spokojnie. – To sprawa Michała. Nie moja. –powiedział nieco poddenerwowany całą sytuacją.
– Skoro o niej wiesz to też twoja. – odpowiedziała twoja dziewczyna.– Tomek, powiedz mi tylko jedno. Odpowiedz szczerze. Czy on mnie zdradził?– zadarła na niego wzrok i wpatrywała się w jego twarz z wyczekiwaniem.
– Iza…– siatkarz ostrożnie stąpał po gruncie, ale został źle odebrany.
– Wiedziałam! – krzyknęła, spuszczając głowę i chowając twarz w dłoniach.
– Przykro mi. – szepnął jedynie młodszy siatkarz ze smutnym wyrazem twarzy i objął ją ramieniem, opadając na wolne obok jej miejsce. 

________
 Hello everybody! ^^
Drobne opóźnienie jest niestety, ale wybaczcie, gdyż padałam po memoriale i cały dzień zeszło na powrocie  do domu :( Jednak było warto i teraz ciężko się pozbierać bo tak wspaniałych dniach ^^ Bickowi za to ciężko będzie  pozbierać ten związek, gdyż Iza dowiedziała się prawdy :D Tomek nic nie powiedział, ale się wydało ;) Jak Wam się podoba Miś w roli bohatera Juli? ^^ Całuję i do zobaczenia za tydzień ;*
PS: Niebawem nowy  Masełko ^^

Hej! 
Jak wam się podoba nowy rozdział w wykonaniu Kaśki? Bo ona  mi tutaj troszkę marudzi. ;) Dla mnie jest świetny i mam nadzieję że jej to udowodnicie pisząc tam niżej waszą opinie ;)
Misiek zachował się w bohaterski sposób, za to Tomek uległ Izie. Co o tym wszystkim sądzicie? :)
Do zobaczenia za tydzień! 

Paulka

6 komentarzy:

  1. Dramy, ostatnio kocham dramy XD rozdział petarda jak zawsze :)
    Czekam na następny i pozdrawiam ;*
    PS. Pierwsza xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak Michał tak obsesyjnie będzie myślał o Julce to już na niczym innym się nie skupi i co będzie? :D Żeby tak jeszcze o swojej dziewczynie myślał to bym zrozumiała, no ale... To Michał, nie wymagajmy od niego cudów :D
    W, co ta Julka się wpakowała, że takie podejrzane typy, jak ten jej grożą? Nieciekawie to wygląda, niestety. Z jednej strony to dobrze, że Michał akurat tamtędy przechodził, bo inaczej różnie się to mogło skończyć... Choć w sumie nie podobało mi się to, że nawet mu nie podziękowała, równie dobrze mógł olać sprawę i zostawić ją na pastwę losu, a wtedy taka mądra by chyba nie była. Jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczy się relacja tej dwójki biorąc pod uwagę fakt, że Iza domyśliła się prawdy... Tomek został postawiony pod ściną i jego zachowanie musiało samo za siebie, ale też nie można było oczekiwać, że cały czas będzie krył Michała. Mam tylko nadzieję, że Filip nie będzie miał do niego pretensji, tylko załatwi to wszystko po męsku. Chociaż jak można tłumaczyć się ze zdrady...? :/
    I nie ma na co marudzić! :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dobrze powiedziane :D
      Na pewno nie byłaby taka pewna siebie jak zazwyczaj ;)
      Fornal nieświadomie dał jej do myślenia i stało się. Chciał dobrze, nic nie mówił, ale nie wyszło to na dobre :(
      Zobaczymy jak to dalej przebiegnie :D
      Dziękujemy i pozdrawiamy ;*

      Usuń
  3. Za chwilę Julia nad zapanuje nad Filipem, że nie będzie on w stanie niczego zrobić. Ja rozumiem zauroczenie, ale przecież to wszystko miało skończyć się na jednej nocy, której znaczenia pan siatkarz nie zrozumiał. Szkoda mi Izy, bo w końcu sama się domyśliła i nie dowiedziała się tego od ukochanego, a przecież najlepiej usłyszeć najgorszą prawdę niż słodkie kłamstewko. Czekam na więcej, weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filip czasami bywa nie kumaty 😏
      No Tomasz robił co mógł, ale cóż..
      Dziękujemy i pozdrawiamy 😘

      Usuń

Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...