"Człowiek potrafi
znieść znacznie więcej, niż myśli.
Jeśli musi. "
Jeśli musi. "
Wszedłeś
ostrożnym krokiem do wnętrza pomieszczania, a twoje serce wybijało coraz
szybszy rytm. Bałeś się tego co się stanie, gdy twoja dziewczyna cię zobaczy,
byłeś pewny, że zaraz się wścieknie. W głowie kołatało ci się
miliony myśli na sekundę, a ty nie miąłeś pojęcia, co teraz zrobisz i jak to
wszystko wyjaśnisz, co byś nie powiedział ona i tak już ci nie uwierzy.
Nie miałeś już niczego na swoją obronę i zdawałeś sobie z tego doskonale
sprawę. Spojrzałeś przed siebie i zobaczyłeś jak brunetka z wtula się w twojego
przyjaciela, który jest nieco przerażony całą sytuacją. Tomek podnosi
powoli głowę i gdy cię tylko dostrzega natychmiast odsuwa się od Izabeli,
szukając w wyrazie twojej twarzy potwierdzenia, że wszystko słyszałeś. Ty
jednak nic nie mówisz, twoje błękitne tęczówki szukają ciemnych oczu Izy,
choć bałeś się tego co w nich zobaczysz.... Widziałeś, że płakała, widziałeś
jak bardzo teraz cierpi, a nie powinna. Nigdy nie powinieneś do tego
dopuścić. Była piękną i inteligentną kobietą, za którą nie jeden facet oddałby
wszystko, a ty tak po prostu łamiesz jej serce. Gdy patrzyłeś teraz
na drobne ciało dziewczyny skulone na szarej kanapie, zaczynało do ciebie
docierać, co tak naprawdę jej zrobiłeś i jak wielkim kretynem jesteś Michale.
Chciałeś to naprawić, coś zrobić, ale przecież było już za późno....
- To
prawda? - spytała, gdy w końcu podniosła na ciebie wzrok. Wypuściłeś ze świstem
powietrze i zapatrzyłeś się w pustą przestrzeń przed sobą, nie masz pojęcia co
jej powiedzieć, jeśli skłamiesz już ci nie uwierzy, jeśli powiesz prawdę, to
cię znienawidzi. Byłeś na straconej pozycji Michale, nie mogłeś już niczego
zrobić. Właśnie zburzyłeś coś wspaniałego, coś co budowałeś przed dłuższy czas
wraz z brunetką.
- Prawda. - powiedziałeś spokojnie i spojrzałeś prosto w jej zaszklone od płaczu ciemne oczy. Widziałeś jak gaśnie w nich dawny blask, czułeś się jak skończony skurwiel, raniąc tak wspaniałą dziewczynę, która starała się zawsze cię wspierać i akceptować twoje wady.
- Prawda. - powiedziałeś spokojnie i spojrzałeś prosto w jej zaszklone od płaczu ciemne oczy. Widziałeś jak gaśnie w nich dawny blask, czułeś się jak skończony skurwiel, raniąc tak wspaniałą dziewczynę, która starała się zawsze cię wspierać i akceptować twoje wady.
- Ty
dupku! - poczułeś na swoim policzku silne uderzenie jej dłoni. Mimowolnie
przyłożyłeś rękę do bolącego miejsca - Jak mogłeś mi to zrobić?! Po tym
wszystkim ile dla ciebie zrobiłam?! Pieprzony kłamca, od początku czułam,
że....
- Moment... - przerwałeś jej szybko i chwyciłeś mocno za nadgarstek, powoli zaczynało do ciebie docierać, to co właśnie mówiła brunetka - Ty od początku wiedziałaś, nawet gdy byłaś miła i urocza, to było jedną wielką grą, by dowieść swoich przepuszczeń?! - pokręciłeś z niedowierzaniem głową. - I po cholerę w to mieszasz Tomka?!
- Bo od ciebie niczego bym się nie dowiedziała! Ty potrafisz jedynie kłamać i lawirować! - prychnąłeś pod nosem. Może nie byłeś bez winy, może wszystko rujnowałeś i niszczyłeś, ale do cholery! Po co było mieszać w to wszystko waszego przyjaciela? Nawet nie próbowała z tobą rozmawiać o swoich podejrzeniach...
- Co to ma do rzeczy? To sprawa między mną a tobą, a nie pomiędzy nami a Fornalem! Nie powinnaś go wykorzystywać! - warknąłeś zerkając przelotnie na Tytusa, który siedział przygwożdżony do kanapy i chyba bał się odezwać. Przerzucał jedynie spojrzenie z ciebie na Izę i odwrotnie. Może byłeś ostatnią osobą, którą mogła mieć do niej pretensję, ale strasznie irytowało cię to, że zamiast przyjść do ciebie i zapytać wprost posłużyła się Tomaszem...
- Pieprzysz się z kimś na boku i wyrzucasz mi, że zapytałam Tomka, czy mnie zdradzasz?! Zamiast przyznać się do winy wściekasz się na mnie, bo się dowiedziałam prawdy. Naprawdę miałeś mnie za taką idiotkę? - spytała podniesionym głosem, ty tylko wbiłeś wzrok w podłogę... Może miała racja? Czułeś się jak jak najgorszy facet na świecie, mając idealną kobietę, szukałeś innych i złamałeś jej serce. Może Tomek miał racje, sam powinieneś się przyznać? Nie miałeś pojęcia już co masz myśleć, wszystko w głowie ci się mieszało, a przepełnione żalem oczy brunetki sprawiały, że sam miałeś ochotę wyjść z siebie i stanąć obok, by wymierzyć sobie solidny cios - Wiesz co?! Żałuje, że zmarnowałam na ciebie tyle czasu....
- Iza...- szepnąłeś, gdy powoli zaczęła zbierać swoje rzeczy - Nie chciałem cię zranić. Ja naprawdę....
- Zamknij się do cholery! - warknęła w twoją stronę i wymijając cię ruszyła w stronę wyjścia.
- A co z nami? - to chyba było najgłupsze pytanie jakie mogłeś jej zadać... Przecież ona nie chce cie już znać.... Widziałeś jak powoli się zatrzymuje i odwraca w twoją stronę, w jej oczach nie było już łez, lecz jedynie przeraźliwy ból.
- Nas nigdy było i nie będzie. Dla mnie nie istniejesz. - powiedziała chłodno. Poczułeś w środku dziwne ukłucie, gdy tylko opuściła twoje mieszkanie. Czułeś, że tracisz wielki skarb, coś czego nie da się już odzyskać, coś wyjątkowego... Straciłeś kobietę, która cię szczerze kochała i tego chyba byłeś pewny, a ty odpłaciłeś się jej za to straconym czasem, zranioną duszą i niespełnionymi obietnicami. Sam nie wiesz, jak mogłeś ją zdradzać i dlaczego to robiłeś, ale żądza posiadania szatynki była dla ciebie nie do opanowania. Chyba po raz pierwszy od spędzenia nocy z Julią, poczułeś wyrzuty sumienia, ponieważ w końcu zrozumiałeś, że dla Izy znaczyłeś naprawdę wiele. Opadłeś bezwładnie na kanapę i schowałeś twarz w dłoniach próbując zrozumieć co właśnie się stało. Cały świat wirował, a ty z sekundy na sekundę czułeś się coraz gorzej, czułeś się jak zwyczajny śmieć. Poczułeś nagle czyjąś dłoń ramieniu i zdałeś sobie sprawę, że zupełnie zapomniałeś o obecności przyjmującego w twoim mieszkaniu.
- Spieprzyłem to. - westchnąłeś i oparłeś się o kanapę patrząc pustym wzrokiem przed siebie. Sam już nie wiedziałeś, co masz ze sobą zrobić. Może powinieneś pobiec teraz za Izabelą i błagać ją o wybaczenie, ale z drugiej strony ona nie chciała cię już widzieć i wcale się jej nie dziwisz.
- Może to lepiej? - spojrzałeś zaskoczony na Tytusa. - Przecież ty jej nie zdradziłeś tylko raz, teraz jesteś wolny.... A Julia jest....
- Co ty bredzisz Fornal? - spytałeś zirytowany, właśnie rozstałeś się z dziewczyną, a on mówi, że to dobrze. To się w ogóle nie trzymało kupy...
- Iza nie zasługiwała na takie traktowanie, a ty i tak znowu byś poleciał do tej Julki. Możesz zaprzeczać, ale obaj wiemy, że prędzej czy później i tak to by się stało. Przynajmniej nie musisz już kłamać. - mówił ze spokojem, a w tobie rosła coraz większa furia. I to wszystko mówił Tomasz. Twój niby przyjaciel... Patrzyłeś na niego, a przez głowę przewijały ci się jego wszystkie zachowania i porady, których udzielał ci w ostatnim czasie. Nagle przed oczami stanął ci obraz brunetki wtulonej w blondyna...
- Jaki ja byłem głupi! - uderzyłeś się z otwartej dłoni w czoło i nie mogłeś uwierzyć w to co właśnie odkryłeś - To wszystko... Te twoje ostrzeżenia, że niby się domyśla, były tylko po to by odciągnąć mnie od prawdy. Ty na nią lecisz! - prychnąłeś, widziałeś jak Fornal pobladł słysząc te słowa, pewnie dlatego, że wszystkiego się domyśliłeś.
- Misiek o czym ty mówisz? - dopytywał zdumiony intensywnie się w ciebie wpatrując.
- Jak to o czym?! O tym, że przystawiasz się do mojej dziewczyny! Bo co, bo była miss? Kurwa nie wierzę, jak mogłem być tak ślepy?! A dzisiaj ? Pierwszy pocieszyciel musiał od razu ją przytulić.... Specjalnie jej powiedziałeś prawdę?! Chciałeś mieć ją tylko dla siebie i stąd cały ten cyrk?! Co może Julkę też mi podstawiłeś?! A ja ci ufałem.... - prychnąłeś. Czułeś jak wali ci się świat, traciłeś kolejno bliskie ci osoby. Może trochę na własne życzenie, ale z drugiej strony wszyscy też nie byli w porządku wobec ciebie, przynajmniej tak ci się wydawało. Tomek nagle się podniósł z miejsca.
- Moment... - przerwałeś jej szybko i chwyciłeś mocno za nadgarstek, powoli zaczynało do ciebie docierać, to co właśnie mówiła brunetka - Ty od początku wiedziałaś, nawet gdy byłaś miła i urocza, to było jedną wielką grą, by dowieść swoich przepuszczeń?! - pokręciłeś z niedowierzaniem głową. - I po cholerę w to mieszasz Tomka?!
- Bo od ciebie niczego bym się nie dowiedziała! Ty potrafisz jedynie kłamać i lawirować! - prychnąłeś pod nosem. Może nie byłeś bez winy, może wszystko rujnowałeś i niszczyłeś, ale do cholery! Po co było mieszać w to wszystko waszego przyjaciela? Nawet nie próbowała z tobą rozmawiać o swoich podejrzeniach...
- Co to ma do rzeczy? To sprawa między mną a tobą, a nie pomiędzy nami a Fornalem! Nie powinnaś go wykorzystywać! - warknąłeś zerkając przelotnie na Tytusa, który siedział przygwożdżony do kanapy i chyba bał się odezwać. Przerzucał jedynie spojrzenie z ciebie na Izę i odwrotnie. Może byłeś ostatnią osobą, którą mogła mieć do niej pretensję, ale strasznie irytowało cię to, że zamiast przyjść do ciebie i zapytać wprost posłużyła się Tomaszem...
- Pieprzysz się z kimś na boku i wyrzucasz mi, że zapytałam Tomka, czy mnie zdradzasz?! Zamiast przyznać się do winy wściekasz się na mnie, bo się dowiedziałam prawdy. Naprawdę miałeś mnie za taką idiotkę? - spytała podniesionym głosem, ty tylko wbiłeś wzrok w podłogę... Może miała racja? Czułeś się jak jak najgorszy facet na świecie, mając idealną kobietę, szukałeś innych i złamałeś jej serce. Może Tomek miał racje, sam powinieneś się przyznać? Nie miałeś pojęcia już co masz myśleć, wszystko w głowie ci się mieszało, a przepełnione żalem oczy brunetki sprawiały, że sam miałeś ochotę wyjść z siebie i stanąć obok, by wymierzyć sobie solidny cios - Wiesz co?! Żałuje, że zmarnowałam na ciebie tyle czasu....
- Iza...- szepnąłeś, gdy powoli zaczęła zbierać swoje rzeczy - Nie chciałem cię zranić. Ja naprawdę....
- Zamknij się do cholery! - warknęła w twoją stronę i wymijając cię ruszyła w stronę wyjścia.
- A co z nami? - to chyba było najgłupsze pytanie jakie mogłeś jej zadać... Przecież ona nie chce cie już znać.... Widziałeś jak powoli się zatrzymuje i odwraca w twoją stronę, w jej oczach nie było już łez, lecz jedynie przeraźliwy ból.
- Nas nigdy było i nie będzie. Dla mnie nie istniejesz. - powiedziała chłodno. Poczułeś w środku dziwne ukłucie, gdy tylko opuściła twoje mieszkanie. Czułeś, że tracisz wielki skarb, coś czego nie da się już odzyskać, coś wyjątkowego... Straciłeś kobietę, która cię szczerze kochała i tego chyba byłeś pewny, a ty odpłaciłeś się jej za to straconym czasem, zranioną duszą i niespełnionymi obietnicami. Sam nie wiesz, jak mogłeś ją zdradzać i dlaczego to robiłeś, ale żądza posiadania szatynki była dla ciebie nie do opanowania. Chyba po raz pierwszy od spędzenia nocy z Julią, poczułeś wyrzuty sumienia, ponieważ w końcu zrozumiałeś, że dla Izy znaczyłeś naprawdę wiele. Opadłeś bezwładnie na kanapę i schowałeś twarz w dłoniach próbując zrozumieć co właśnie się stało. Cały świat wirował, a ty z sekundy na sekundę czułeś się coraz gorzej, czułeś się jak zwyczajny śmieć. Poczułeś nagle czyjąś dłoń ramieniu i zdałeś sobie sprawę, że zupełnie zapomniałeś o obecności przyjmującego w twoim mieszkaniu.
- Spieprzyłem to. - westchnąłeś i oparłeś się o kanapę patrząc pustym wzrokiem przed siebie. Sam już nie wiedziałeś, co masz ze sobą zrobić. Może powinieneś pobiec teraz za Izabelą i błagać ją o wybaczenie, ale z drugiej strony ona nie chciała cię już widzieć i wcale się jej nie dziwisz.
- Może to lepiej? - spojrzałeś zaskoczony na Tytusa. - Przecież ty jej nie zdradziłeś tylko raz, teraz jesteś wolny.... A Julia jest....
- Co ty bredzisz Fornal? - spytałeś zirytowany, właśnie rozstałeś się z dziewczyną, a on mówi, że to dobrze. To się w ogóle nie trzymało kupy...
- Iza nie zasługiwała na takie traktowanie, a ty i tak znowu byś poleciał do tej Julki. Możesz zaprzeczać, ale obaj wiemy, że prędzej czy później i tak to by się stało. Przynajmniej nie musisz już kłamać. - mówił ze spokojem, a w tobie rosła coraz większa furia. I to wszystko mówił Tomasz. Twój niby przyjaciel... Patrzyłeś na niego, a przez głowę przewijały ci się jego wszystkie zachowania i porady, których udzielał ci w ostatnim czasie. Nagle przed oczami stanął ci obraz brunetki wtulonej w blondyna...
- Jaki ja byłem głupi! - uderzyłeś się z otwartej dłoni w czoło i nie mogłeś uwierzyć w to co właśnie odkryłeś - To wszystko... Te twoje ostrzeżenia, że niby się domyśla, były tylko po to by odciągnąć mnie od prawdy. Ty na nią lecisz! - prychnąłeś, widziałeś jak Fornal pobladł słysząc te słowa, pewnie dlatego, że wszystkiego się domyśliłeś.
- Misiek o czym ty mówisz? - dopytywał zdumiony intensywnie się w ciebie wpatrując.
- Jak to o czym?! O tym, że przystawiasz się do mojej dziewczyny! Bo co, bo była miss? Kurwa nie wierzę, jak mogłem być tak ślepy?! A dzisiaj ? Pierwszy pocieszyciel musiał od razu ją przytulić.... Specjalnie jej powiedziałeś prawdę?! Chciałeś mieć ją tylko dla siebie i stąd cały ten cyrk?! Co może Julkę też mi podstawiłeś?! A ja ci ufałem.... - prychnąłeś. Czułeś jak wali ci się świat, traciłeś kolejno bliskie ci osoby. Może trochę na własne życzenie, ale z drugiej strony wszyscy też nie byli w porządku wobec ciebie, przynajmniej tak ci się wydawało. Tomek nagle się podniósł z miejsca.
-
Nie wierzę, że to słyszę.... Całkowicie ci odjebało Filip! Ogarnij się, wtedy
pogadamy. - usłyszałeś jedynie trzaśniecie drzwi. Uderzyłeś ręką w stolik
stojący obok, a po chwili zrzuciłeś z niego porcelanowy kubek. Patrzyłeś jak
rozbija się na jasnych panelach. Byłeś wściekły i sam nie wiedziałeś już na
kogo. Czy na siebie, czy na niego, czy na Julkę. Wiedziałeś, że traciłeś powoli
wszystkich. Nie masz już nikogo, kto cię wysłucha, kto cię wesprze w trudnych
chwilach. Wszystkie ważne osoby miały cię zwyczajnie dość. Czy naprawdę
byłeś takim chamem i skurwielem pozbawionym uczuć? Czy naprawdę z nikim
się nie liczyłeś? Nie pamiętasz kiedy ostatnio czułeś się tak podle,
widocznie na to wszystko sobie zasłużyłeś.
***
"Ciało
pamięta przelotny dotyk, parę godzin bycia z kimś zostaje na lata.
Zapach włosów, potu, wilgotności, przypływa znikąd w środku dnia. W inżynierii nazywa się to pamięcią plastyczną materiału, w chemii pamięcią substratu. W życiu - tęsknotą."
Zapach włosów, potu, wilgotności, przypływa znikąd w środku dnia. W inżynierii nazywa się to pamięcią plastyczną materiału, w chemii pamięcią substratu. W życiu - tęsknotą."
***
Zapukałeś
do drzwi za którymi jeszcze nie tak dawno było słychać jedynie dwa głosy
wykrzykujące swoje imiona z nadmiaru rozkoszy. Oparłeś się o chłodną ścianę i
niecierpliwie czekałeś aż właścicielka mieszkania je otworzy. Włożyłeś dłonie w
kieszenie dresów z wyszytą nazwą twojego klubu i przymknąłeś
powieki. Nie masz pojęcia po co tu przyszedłeś. Kłębiło się w tobie tyle uczuć,
od rozpaczy przez bezradność po wściekłość. Zniszczyłeś swoje życie, wszystko
to, co starannie budowałeś, a teraz zwyczajnie przychodzisz do kobiety, przez
którą to wszystko się wydarzyło. Słysząc jak zamek w drzwiach się przekręca
natychmiast się wyprostowałeś. Drzwi powoli się uchyliły, a przed tobą stała
szatynka z zaskoczoną miną. Jej ciemne włosy były związane w kucyk, a na sobie
miała jedynie przydługą błękitną koszulkę. przyglądałeś się przez dłuższa
chwilę jej twarzy, na której nie było nawet grama makijażu, a ona wciąż była
tak zachwycająco piękna. Gdy teraz na nią patrzyłeś, do głowy przychodziło ci,
że masz przed sobą anioła, szkoda tylko, że upadłego.
- Michał? - spytała niepewnie przegryzając wargę. Prychnąłeś słysząc to, wyminąłeś ją w przejściu i udałeś się w głąb mieszkania, po czym rzuciłeś bluzę na brzeg łóżka. Czułeś na sobie jej zaskoczony wzrok.
- Czemu się tak dziwisz? Przecież już tu byłem. - mruknąłeś jeżdżąc po niej swoim błękitnym wzrokiem. Westchnąłeś cicho, gdy poczułeś znowu jej cudowny zapach, który odbierał ci zmysły i przyciągał do niej niczym magnez.W twojej wyobraźni natychmiast pojawiły się obrazy ostatnich namiętnych dwóch nocy spędzonych z szatynką. Pokręciłeś głową chcąc się pozbyć myśli o jej idealnym ciele, wijącym się od twojego dotyku. Chciałeś jak najszybciej wyrzucić te wyobrażenia ze swojej głowy, w końcu wszystko to, co stało się kilka godzin wcześniej, wydarzyło się przez jej obecność w twoim życiu. To przez nią straciłeś Izabelę. To ona cię zwabiła w swoje sidła, kusząc swoim zapachem, swoim rozpalającym dotykiem, swoimi zmysłowymi spojrzeniami.... Czułeś jak w twoim ciele gromadzi się ponownie furia.
- Ale nigdy nie byłeś bez zaproszenia. - powiedziała cicho. Ty natomiast położyłeś jej dłonie na biodrach i przyciągnąłeś ją bliżej siebie zdecydowanym ruchem, zachłannie się zatapiając w jej wargach.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz. - wymruczałeś wkładając dłonie pod jej koszulkę. Sunąłeś palcami po jej rozgrzanym ciele, chcąc ponownie zasmakować tej nieziemskiej rozkoszy, przez którą straciłeś wszystko, co miało jakieś znaczenie. Teraz już nic cię nie obchodziło, nie miałeś już niczego. Całowałeś jej usta coraz bardziej łapczywie, nagle poczułeś jak chwyta cię za nadgarstki i chce się się od ciebie odsunąć.
- Przestań.... - ty jednak nic nie robiłeś sobie z jej protestów, ogarniała cię coraz większa żądza jej posiadania, byłeś na nią wściekły, a jednocześnie tak bardzo jej pragnąłeś - Misiek co ty kurwa wyprawiasz?!
- Michał? - spytała niepewnie przegryzając wargę. Prychnąłeś słysząc to, wyminąłeś ją w przejściu i udałeś się w głąb mieszkania, po czym rzuciłeś bluzę na brzeg łóżka. Czułeś na sobie jej zaskoczony wzrok.
- Czemu się tak dziwisz? Przecież już tu byłem. - mruknąłeś jeżdżąc po niej swoim błękitnym wzrokiem. Westchnąłeś cicho, gdy poczułeś znowu jej cudowny zapach, który odbierał ci zmysły i przyciągał do niej niczym magnez.W twojej wyobraźni natychmiast pojawiły się obrazy ostatnich namiętnych dwóch nocy spędzonych z szatynką. Pokręciłeś głową chcąc się pozbyć myśli o jej idealnym ciele, wijącym się od twojego dotyku. Chciałeś jak najszybciej wyrzucić te wyobrażenia ze swojej głowy, w końcu wszystko to, co stało się kilka godzin wcześniej, wydarzyło się przez jej obecność w twoim życiu. To przez nią straciłeś Izabelę. To ona cię zwabiła w swoje sidła, kusząc swoim zapachem, swoim rozpalającym dotykiem, swoimi zmysłowymi spojrzeniami.... Czułeś jak w twoim ciele gromadzi się ponownie furia.
- Ale nigdy nie byłeś bez zaproszenia. - powiedziała cicho. Ty natomiast położyłeś jej dłonie na biodrach i przyciągnąłeś ją bliżej siebie zdecydowanym ruchem, zachłannie się zatapiając w jej wargach.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz. - wymruczałeś wkładając dłonie pod jej koszulkę. Sunąłeś palcami po jej rozgrzanym ciele, chcąc ponownie zasmakować tej nieziemskiej rozkoszy, przez którą straciłeś wszystko, co miało jakieś znaczenie. Teraz już nic cię nie obchodziło, nie miałeś już niczego. Całowałeś jej usta coraz bardziej łapczywie, nagle poczułeś jak chwyta cię za nadgarstki i chce się się od ciebie odsunąć.
- Przestań.... - ty jednak nic nie robiłeś sobie z jej protestów, ogarniała cię coraz większa żądza jej posiadania, byłeś na nią wściekły, a jednocześnie tak bardzo jej pragnąłeś - Misiek co ty kurwa wyprawiasz?!
-
Mam ci zapłacić żebyś chciała się ze mną pieprzyć? W końcu od tego jesteś! -
krzyknąłeś w jej stronę i po raz drugi dzisiejszego dnia poczułeś uderzenie w
policzek. Popatrzyłeś zaskoczony na Julię, ale musisz przyznać, że to
trochę cię to otrzeźwiło, bo ku twojemu przerażeniu zachowywałeś się
niemal jak ten facet, który chciał jej zrobić krzywdę. Przestraszony się od
niej odsunąłeś. Było ci wstyd, nigdy nie mógłbyś jej skrzywdzić.
Wygadujesz różne rzeczy, ale nie mógłbyś zrobić czegoś takiego, gdy o tym
myślałeś przez twoje ciało przechodził nieprzyjemny dreszcz. Całkowicie już
wariowałeś Michale i musisz przyznać, że nie radziłeś sobie ze swoim życiem...
Chwyciłeś jej drobną dłoń i spojrzałeś w przestraszone oczy. - Przepraszam...
- dodałeś cicho. Julią patrzyła na ciebie jak zahipnotyzowana, jakbyś
powiedział coś niespotykanego. Przepraszający Filip.... Może faktycznie było to
dość nietypowe zjawisko.
- Ty
? - uniosła brew ku górze, a ty skinąłeś głową uciekając gdzieś
wzrokiem.
- Wszystko się spierdoliło. - opadłeś na łóżko i położyłeś się plecach wbijając niebieskie tęczówki w biały sufit - Iza zna prawdę, zostawiła mnie w cholerę. I miała rację... - czułeś jak niemal każdą cząstkę twojego ciała ogarnia przeraźliwy smutek i bezradność. Wiesz, że nie powinieneś się zwierzać szatynce, ale chyba tylko ona ci została... Julia rzuciła się na łóżko obok ciebie, znajdując się w podobnej pozycji co ty i pokręciła głową.
- Wszystko się spierdoliło. - opadłeś na łóżko i położyłeś się plecach wbijając niebieskie tęczówki w biały sufit - Iza zna prawdę, zostawiła mnie w cholerę. I miała rację... - czułeś jak niemal każdą cząstkę twojego ciała ogarnia przeraźliwy smutek i bezradność. Wiesz, że nie powinieneś się zwierzać szatynce, ale chyba tylko ona ci została... Julia rzuciła się na łóżko obok ciebie, znajdując się w podobnej pozycji co ty i pokręciła głową.
-
Pojebało cię Filip! Dziewczyna z tobą zerwała, a ty idziesz się wypłakać do
pseudo kochanki? - spytała śmiąc się ironicznie.
- Zamknij się! - warknąłeś i położyłeś głowę na jej brzuchu, mocno się do niej przytulając - Ja potrzebuję, by ktoś był obok, bo czuje się tak bardzo chujowo. - stwierdziłeś ze smutkiem - A chyba mam tylko ciebie....
- Zamknij się! - warknąłeś i położyłeś głowę na jej brzuchu, mocno się do niej przytulając - Ja potrzebuję, by ktoś był obok, bo czuje się tak bardzo chujowo. - stwierdziłeś ze smutkiem - A chyba mam tylko ciebie....
-
Jesteś popierdolony. - westchnęła zrezygnowana. Nie odpowiedziałeś, nie miałeś
już siły się z nią sprzeczać. Wtuliłeś się mocniej w jej ciało. Poczułeś jak
wplata smukłe palce w twoje ciemne włosy i delikatnie się uśmiecha. Przymknąłeś
powieki, mimo że twoje życie się rozpadało, a ona była tego powodem, to
jednocześnie przenosiła ci ukojenie i uspokajała twoje tak bardzo
skołatane nerwy. Może nie powinno cię tu być, może robiłeś kolejny błąd,
ale ty naprawdę nie chciałeś być sam, a tylko ona prócz Tomka znała twoją
sytuację, choć to wszystko co teraz wyprawiałeś było jednym wielkim absurdem,
musiałeś przyznać, że przy niej obok było ci zwyczajnie łatwiej. Jej obecność
sprawiała, że zapominałeś o minionym dniu. Potrafiła cię skrytykować, ale
nie wyganiała cię ze swojego mieszkania, po prostu przy tobie była. Nie musiała
się odzywać, ważne, że miałeś kogoś przy sobie. Mimo wszystko
bliskość Julii sprawiała, że to co się wydarzyło, było mniej straszne niż
wcześniej. Sam nie widziałeś czemu, tak na ciebie działała, ale w tej chwili
cieszyłeś się, że jest z tobą Michale i że tak po prostu możesz się do niej
przytulić.
_______
Hej!
Wybaczcie znowu zawaliłam z terminem. ;( [ I z jakością rozdziału :( ] Przepraszam! Niestety mam ostatnio trochę więcej obowiązków w domu i mam mało czasu na cokolwiek. A do tego, jest jeszcze siatkówka i mecze. :)
Po tym tygodniu powinno być już trochę lepiej. :) Dlatego niebawem spodziewajcie się mnie u siebie! Postaram się wszystko po nadrabiać! :)
Tymczasem zostawiam Was z naszym poplątanym uczuciowo Misiem. :)
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Wybaczcie znowu zawaliłam z terminem. ;( [ I z jakością rozdziału :( ] Przepraszam! Niestety mam ostatnio trochę więcej obowiązków w domu i mam mało czasu na cokolwiek. A do tego, jest jeszcze siatkówka i mecze. :)
Po tym tygodniu powinno być już trochę lepiej. :) Dlatego niebawem spodziewajcie się mnie u siebie! Postaram się wszystko po nadrabiać! :)
Tymczasem zostawiam Was z naszym poplątanym uczuciowo Misiem. :)
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Hej, cześć i czołem! ^^
Miśkowi sypie się życie, a Tomek jak się spodziewał
został w to wciągnięty i jeszcze oberwał :/ Co sądzicie o jego
zachowaniu? ;) Julka chyba zaczyna na niego dobrze wpływać, ale jak będzie
dalej zobaczymy ;) Proszę o uspokojenie mojej wspólniczki, bo panikuje, że
zawaliła ten rozdział, a według mnie jest rewelacyjny ;3
Wierzę, że i Wam się spodoba :D Całuje i do
zobaczenia w kolejnej części! ;*
Iza zna prawdę, Michał dostaje w mordę x2. W sumie to na własne życzenie kończy mu się związek... Bardzo mnie zdenerwował gdy chciał zapłacić Julce za stosunek... Cóż Michale a w domu to wszyscy zdrowi? Jak możesz podejrzewać Tomka o cokolwiek?! Scena jak Bicek wtula się w Julie bardzo mi przypada do gustu
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i pozdrawiam ;*
No Misiek trochę się w tym wszystkim zapędził i pogubił. Troszkę za to mu się oberwało. :)
UsuńBardzo się cieszę, że scena z Julką się spodobała, gdyż miała na początku troszkę wątpliwości, czy powinna powstać. Ale widocznie dobrze zrobiłam, że napisałam. :)
Dziękujemy za komentarz i również pozdrawiamy :*
I co ja mam myśleć o tym Michale?
OdpowiedzUsuńSam jest sobie winien i tyle... Człowiek mądry po szkodzie. Mógł wcześniej pomyśleć, jak bardzo zraniona będzie Iza, gdy dowie się o zdradzie, a nie dopiero po fakcie. Może i dziewczyna nie zachowała się do końca fair, ale jakoś jej zachowanie mnie nie burzy. A Michał... Co to jest za człowiek no? Jeszcze zrobił kompletnie bezpodstawną awanturę Tomkowi o kompletne bzdury. On chyba nie myślał racjonalnie w tamtej chwili i ja bym radziła, żeby się zastanowił, co on w ogóle robi ze swoim życiem.
Sama nie wiem, co sądzić o tej końcówce... Niby był przybity, gdy Iza dowiedziała się prawdy, może i przez chwilę miał wyrzuty sumienia, ale nie na tyle duże, bo później nie miał problemu z tym, żeby po tym wszystkim udać się do Julki. Nie ogarniam go totalnie :D
I proszę mi tu na nic nie narzekać! :D
Pozdrawiam ;*
Czasami też sobie zadaje co to jest za człowiek z tego Michała, choć dziś odkryłam, że może wcale nie taki straszny, co może potwierdzić moja współautorka. :P
UsuńA wracając do opowiadania to na pewno nie myślał racjonalnie i był przepełniony złymi emocjami, które wzięły górę. ;)
Czasami sama go tutaj nie ogarniam, ale o to właśnie chodziło, by nasz Misiek był jedną dwumetrową sprzecznością. (:
Obiecuje nie narzekać ! :D ( choć to będzie trudne ;P)
Pozdrawiamy również i dziękujemy za komentarz :*
Och ten Michał, czy on naprawdę spodziewał, że Iza mu wybaczy? To było nierealne, a najbardziej zabolały mnie pretensje skierowane do najlepszego przyjaciela. Tomek nie jest taki, aby wyznać sekret kumpla i odebrać dzięki tym informacjom dziewczynę. No cóż bolesny ten rozdział, ale Julka okazała się jego ratunkiem, bo wiele mogło się zdarzyć. Czekam na więcej, przypominam o swojej Marysii i Wojtku, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTomek taki nie jest, ale to jest Misiek. Widzi błędy wszędzie nie u siebie i stopniowo wszystkich przez to wszystko traci.... Racja Julka go uratowała i na pewno przyniosła mu ukojenie. :) Zobaczymy co z tego wyniknie. :D
UsuńPamiętam O Marysi i Wojtku, mogę powiedzieć, że powoli wracam na bloggera, po moich różnych komplikacjach i niebawem tam zajrzę. :)
Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy ;*