środa, 31 października 2018

Dwanaście





"Nie ważna jest przeszłość, ilość kochanek które dla Ciebie nic nie znaczyły,
przyjdzie taki dzień że spotkacie się przypadkiem. [...] 
Zdasz sobie sprawę że to wszystko przedtem, t
o był przedsionek tej prawdziwej miłości na którą czekałeś tyle lat."





Za oknem zaczęło się już powoli ściemniać, a ty wciąż patrzyłeś  jak po twarzy szatynki spływa coraz więcej łez.  Teraz dopiero widziałeś jak bardzo jest bezbronna wobec całego zła, które ją spotyka. Nie mogłeś uwierzyć w to wszystko co usłyszałeś. W głowie miałeś milion pytań dotyczących jej przeszłości. Widziałeś jednak, że wreszcie jest z tobą szczera, że w końcu ma odwagę z tobą o wszystkim porozmawiać. Pogładziłeś kciukiem jej policzek ocierając spadające po nim łzy.  Patrzyłeś  na jej śliczne oczy, które były tak strasznie smutne, a ty nie mogłeś na razie nic na to zaradzić. Jej szczupłe dłonie drżały pod wpływem emocji, chciałeś jej dodać otuchy ale nie miałeś pojęcia jak. Nigdy w takich sytuacjach nie wiedziałeś jak się zachować, odkąd pamiętasz zawsze unikałeś takich sytuacji i  tak naprawdę ciężko było komukolwiek współczuć. Zawsze powtarzałeś sobie, że każdy ma takie życie, na jakie sobie zasłużył. Teraz widzisz jak bardzo się myliłeś, teraz widzisz, że przypadki istnieją, a cierpienie dotyka również niewinne osoby. Nie masz pojęcia co się z tobą teraz działo, towarzyszyły ci nieznane wcześniej uczucia.  Wiedziałeś jedynie, że gdy widzisz jej zapłakaną twarz, płacze również twoje serce. Nie wiesz co zrobiła z  tobą ta dziewczyna, jakim cudem wydobywa z ciebie niespotykane u ciebie uczucia, o których istnieniu nie miałeś pojęcia. Byłeś trochę zdezorientowany, ale  czułeś całym sobą, że ona cię bardzo potrzebuje.
- Mogę wiedzieć co się zdarzyło w twoim życiu,  że  musiałaś podjąć tak radykalne kroki? - popatrzyłeś na nią niepewnie. Musiałeś się tego dowiedzieć, choć bałeś się, że te wspominania mogą ją zbyt wiele kosztować. W tym momencie miałeś wrażenie, że ona jest z delikatnego  materiału, że gdy w swojej ciekawości zajdziesz zbyt daleko, ona całkowicie się rozpadnie, a tego byś nie przeżył. 
- Ten chłopczyk ze zdjęcia, na które zawsze zwracasz uwagę, to mój młodszy brat.  Zawsze mi potrafi poprawić humor. - na jej twarz wkradł się delikatny uśmiech - Wiesz.... On  jest wiecznie uśmiechnięty, ma w sobie tyle energii i nie wyobrażam sobie, że nigdy więcej go nie zobaczę. -  dodała smutno, podniosła się nagle z miejsca i otworzyła jedną z szuflad starego brązowego regału. Wyciągnęła z niej zgiętą na pół kartkę i podała ci ją - Spójrz. Na tyle wycenili jego życie.   Tyle jest warte życie mojego brata,  który jest poważnie chory. A ja po prostu nie chce pozwolić mu umrzeć.  I zrobię wszystko, by go wyleczyć. - śledziłeś wzrokiem czarny druk i skupiłeś wzrok na znacznej sumie pieniędzy, która była tam zapisana. Nie miałeś pojęcia co masz jej odpowiedzieć. Nie spodziewałeś się tego. Patrzyłeś na nią i widziałeś w niej naprawdę wyjątkową kobietę. Oddała siebie, by ratować brata, była niesamowita. Naprawdę podziwiałeś jej siłę i upór w walce o coś bardzo ważnego. Przez twoją głowę nagle zaczęły się przewijać wspomnienia. Każde z nich wierciło bolesną dziurę w twoim sercu, przypominając ci, jak bardzo raniłeś ją słowami i zbyt szybkim ocenianiem. Odgoniłeś szybko te myśli od siebie.   Chciałeś jej pomóc. Chciałeś ją uchronić przed tym cierpieniem, które ją wręcz przytłaczało. Chciałeś być jej bohaterem Michale. Chciałeś wyciągnąć ją z tego dna. 
- Jestem przy tobie. Nie jesteś już z tym sama. - powiedziałeś cicho i przygarnąłeś ją do siebie zaciskając ją w silnym uścisku.   Nie masz pojęcia co więcej mogłeś teraz zrobić.  Miałeś nadzieję, że dasz jej dzięki temu choć trochę poczuje się bezpieczna. W końcu była dla ciebie tak bardzo ważna, sprawiała, że każdego dnia odnajdowałeś w sobie nowe uczucia. A gdy  jej nie było całkowicie wariowałeś, nie potrafiłeś normalnie funkcjonować. Potrzebowałeś jej. Tak po prostu. 
- To ciebie nie nie dotyczy Misiek. Lepiej się w to wszystko nie wplątuj. Tak będzie dla ciebie najlepiej. - odsunęła się od ciebie, a tylko pokręciłeś głową i zaśmiałeś się ironicznie. 
- Zwariowałaś całkowicie.  - uśmiechnąłeś się do niej ciepło i chwyciłeś jej dłoń, po czym delikatnie muskałeś ją swoimi wargami - To jest niewykonalne.
- Dlaczego? - spytała, a jej wzrok  świdrował cię na wylot.
- Ponieważ straciłem dla ciebie głowę piękna Julio. - zaśmiałeś się i przyciągnąłeś  ją do siebie zaciskając dłonie na jej biodrach. Oparłeś się o jej czoło patrząc, tonąc przy tym  w jej pięknych oczach. - I chyba serce też.
- Misiek... - powiedziała zaskoczona twoimi  odsuwając od ciebie głowę. Ty też siebie tym wszystkim zaskakiwałeś i nie kontrolowałeś w żaden sposób tego co mówisz. Po prostu robiłeś to co czułeś.
- Zostaw go.  - powiedziałeś odgarniając włosy z  jej czoła, widząc ciepło z jakim na ciebie patrzy, byłeś pewny, że i ty dla niej dużo znaczysz. Jednak ona pokręciła  głową.
- Nie mogę Michaś.... On wszystko powie rodzicom, a oni nie będą chcieli ode mnie pieniędzy.... Nie da mi odejść. A jeszcze tobie coś się stanie. - uśmiechnąłeś się krzywo słysząc jej słowa i prychnąłeś pod nosem. 
- No proszę, nasza cwana Julia się o mnie martwi. - parsknąłeś śmiechem. Nie mogłeś zareagować inaczej mając wciąż w głowie jej zmienny stosunek do ciebie.  - Nie boje się jakiegoś starucha, to po pierwsze.  A po drugie, tą pseudo pracę  też rzuć w cholerę.  Obiecuje Ci, że coś wymyślę jeśli chodzi o leczenie twojego brata. Zrobię wszystko, by ci pomóc....
- Nie możesz mi pomóc. -  westchnęła cicho - Wiesz, że... Po kilku miesiącach z nim, nawet bycie prostytutką  nie było takie straszne?  - wbiłeś w nią przerażony wzrok.
- Co on ci robił? - spytałeś, choć bałeś się odpowiedzi. W głowie miałeś najgorsze scenariusze.
- Powiedzmy, że traktował jak prywatną dziwkę i zawsze musiał mieć co chce.  A  przez klientów przynajmniej nigdy nie musiałam nosić okularów w pochmurny dzień. - przegryzła wargę uciekając gdzieś wzrokiem.
- Ja... Chodź tu. - przygarnąłeś ją mocniej do siebie i zatopiłeś twarz w jej miękkich włosach. - Nigdy nikt cię już nie skrzywdzi. Obiecuje, tylko mi zaufaj.
- To się nie uda. - przerwała ci i pokręciła głową, a głos coraz bardziej się jej łamał. - To nie  jest takie proste... 
- Właśnie, że jest.  My naprawdę razem  damy radę z tym wszystkim się zmierzyć. - widząc jej zmartwioną twarz westchnąłeś zrezygnowany -  Przemyśl to, wpadnę jutro po odpowiedź. Pamiętaj tylko, że ja.... Zawsze będę przy tobie.  -  wbiłeś niebieskie tęczówki w swoje buty. Nie masz pojęcia co się z tobą działo.  Twoje ciało zalewała fala gorąca. Twoja wieczna pewność siebie gdzieś uleciała, a ty byłeś kompletnie bezradny wobec tej szatynki, bo ona miała w dłoniach wszystkie twoje uczucia. A ostatnie dni gdy jej nie było przy tobie dobitnie ci to uświadomiły. Czułeś się jakby ktoś ci wyrwał serce. I sam nie wiedziałeś na kogo byłeś bardziej wściekły na nią, czy na siebie, że pozwoliłeś jej doprowadzić siebie do takiego stanu. Teraz wiesz, że  ona jest dla ciebie kimś najważniejszym, a twoja ambicja nie pozwala ci z niej tak po prostu zrezygnować. Nawet jeśli, za to wszystko  przyjdzie ci zapłacić wysoką cenę, wiesz jedno. Nie odpuścisz Julii. 

***
Zasypiała w mojej bluzie
miała kurwa piękny uśmiech...
***

Przetrząsałeś swoją szafę  w poszukiwaniu kolejnych klubowych ubrań. Podrapałeś się po głowie rozglądając się po łóżku, na którym było pełno twoich koszulek z poprzednich sezonów.    Odsunąłeś  ubrania na bok i sięgnąłeś po laptopa  przeglądając rożne strony z aukcjami charytatywnymi, zastanawiając się czy wystawienie koszulek choć trochę pomoże Julce.  Westchnąłeś pod nosem dochodząc do wniosku, że sam sobie z tym nie dasz rady.   Przeniosłeś wzrok za okno, na którym pojawiały się pojedyncze krople deszczu.
- To za mało.... - mruknąłeś do siebie i wsłuchując się w szumiący za oknem deszcz próbowałeś jakoś pozbierać myśli. W końcu musiał być jakiś sposób....  Słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości   wyciągnąłeś z kieszeni  czarnych dresów telefon i zerknąłeś przelotnie na odbiorcę. Zaśmiałeś się pod nosem widząc uśmiechniętą twarz Tomasz na awatarze obok wiadomości.   Nagle doznałeś olśnienia, przecież masz mnóstwo znajomych, nawet jeśli ty nie jesteś aż tak rozpoznawalnym sportowcem, to znasz innych bardziej znanych chłopaków, którzy na pewno ci nie odmówią swojej koszulki, zwłaszcza jeśli chodzi o szczytny cel. Już chciałeś  odpisać Tomkowi i przy okazji poprosić go po raz kolejny o pomoc. Jednak tylko przewróciłeś oczami słysząc dzwonek do drzwi i z westchnieniem poszedłeś otworzyć. Nie patrząc w wizjer uchyliłeś drzwi i zamarłeś. Popatrzyłeś zaskoczony na szatynkę. Była przemoknięta, a z jej ciemnych kosmyków spływały krople jesiennego deszczu.
- Mieliśmy się dzisiaj zobaczyć. Przynajmniej mi się w ten sposób odgrażałeś. - prychnęła - Przyniosłam wino. - Pomachała ci  butelką. I wyminęła cię w w progu.
- Rozumiem, że przyniosłaś mi odpowiedź.   - puściłeś jej oczko i wziąłeś od niej butelkę z czerwonym winem.  Przejechałeś wzrokiem po etykietce i zaśmiałeś się pod nosem - To samo co tamtej burzowej nocy. Czy to już jakaś podpowiedź?
- Otwórz, a ja wezmę kieliszki. -  stwierdziła sięgając do szafki. Nie wiele myśląc rozlałeś   wam alkohol i podałeś jej jeden kieliszek. Szatynka  usiadła na kanapie i spojrzała na ciebie swoim czarownym wzrokiem.    - Misiek.... Nie boisz się  ? - przyjrzała ci się uważnie.
-  Nie  wiem. - wzruszyłeś ramionami - Wiem za to, że tylko ty tak na mnie działasz. - twoje błękitne tęczówki prześwietlały ją na wskroś. Ona spuściła wzrok,  a ty kontynuowałeś - Ja nie umiem tego nazwać. Ale ty... Gdy jesteś blisko jak teraz, czuje takie ciepło.... - czułeś jak twoje policzki zaczynając cię piec, ale to z pewnością przez te dwa łyki wina...
- A moja sytuacja? On? - popatrzyła na ciebie smutno i opuściła głowę. Ty chwyciłeś jej podbródek i zmusiłeś, by spojrzała ci w oczy.
- Nie ma znaczenia. - przysunąłeś się bliżej niej i wodziłeś nosem po jej długiej szyi. - Nie ma znaczenia, bo zapach twojej skóry doprowadza mnie do szaleństwa. A smak twoich ust... - musnąłeś delikatnie jej wargi - Jest najsłodszym smakołykiem.   A cała ty, jesteś najbardziej uzależniającym narkotykiem. No i jeszcze ono... - wziąłeś jej drobną dłoń i położyłeś w okolicy swojego serca - Tak szybko bije tylko przy tobie.   - Julia odsunęła się do siebie i dolała sobie jeszcze wina.
- Nie wiesz w co się pakujesz Filip. - uśmiechnęła się krzywo.
- Chodź ze mną.  - pociągnąłeś ją za rękę w stronę sypialni.
- Mogłam się domyślić, że tylko o to ci chodzi. - mruknęła z przekąsem, jednak zatrzymała się raptownie w drzwiach - Tu przeszło tornado?
- Znalazłem rozwiązanie. Te wszystkie koszulki mi się  już nie przydadzą, powiem chłopakom, by się podpisali  i wystawię na aukcję dla twojego brata. W dodatku, jestem pewny, że jeśli poproszę parę moich kumpli, to też coś przekażą na aukcję, w  końcu mam  w telefonie numery  do   paru mistrzów świata. A jak to nie wystarczy zorganizujemy jakąś zbiórkę na meczu.  - popatrzyłeś na szatynkę   rozradowany, ona nic nie mówiła, a w jej ślicznych ciemnych oczach lśniły łzy. Zabrałeś jej z dłoni kieliszek z czerwonym winem i odstawiłeś go na komodę.  - Julka...  Nie musisz już tego robić.    Popatrz na mnie. Ja chcę byś była tylko dla mnie. -  objąłeś ją w pasie.
- Miś. -  pogładziła ci dłonią policzek  -  Chcę być tylko twoja. - wplotłeś dłonie w jej skąpane deszczem wilgotne włosy i zacząłeś delikatnie muskać jej usta.  Julia zarzuciła ci ręce na szyję, a ty wsunąłeś jej dłonie  pod kolorową bluzkę. Pogłębiając wasz pocałunek. Powolnym ściągnęła z ciebie twoja białą koszulkę. Zaśmiałeś się  cicho gdy kieliszek strącony przy tym kieliszek z czerwonym winem rozprysł się na panelach twojej sypialni.
- Jak wtedy. - mruknąłeś  pomiędzy waszymi pocałunkami. 
-  W dodatku znowu jestem  cała mokra od deszczu. Zatoczyliśmy koło?  - zachichotała  cicho.
- Jesteś pewna, że od deszczu? - spytałeś z cwaniackim uśmiechem i szybkim ruchem chwyciłeś ją za pośladki, przenosząc ją na łóżko, by zaraz po tym pozbywać się z niej ubrań, które lądowały gdzieś w kącie twojej sypialni.  W odpowiedzi pokręciła tylko  z dezaprobatą głową   i  pociągnęła sznurek od twoich dresów.  Byłeś spragniony  jej dotyku, jej smaku. Chciałeś znowu kosztować jej słodkiego ciała, którym nigdy  nie mogłeś się nasycić do końca, zawsze było ci jej mało. Nie mogłeś się napatrzeć na jej wesołe ogniki w ciemnych oczach. Widziałeś jak, każdy twój pocałunek złożony na jej smukłej skórze sprawiał jej niezwykłą przyjemność, a twoje pieszczoty doprowadzały ją do szaleństwa. Delektowałeś się  jej rozpalonym ciałem, zwiedzając swoim językiem jego wszelkie zakamarki, z dumą obserwowałeś jak szatynka wije się z podniecenia po twoim łóżku szpecąc twoje imię. Nagle poczułeś jak z westchnieniem wbija w ciebie paznokcie i wiedziałeś, że tej nocy zrobi to jeszcze nie raz. Tej nocy oboje będziecie się rozkoszować sobą nawzajem przy akompaniamencie uderzającego o szybę deszczu, tak jak pewnego burzowego sierpniowego wieczora. Tylko tym razem każdy wasz dotyk, ruch,  pocałunek  nie będą dyktowane jedynie pożądaniem. A mięta teraz pościel  już na zawsze przesiąknie jej zapachem, nie mówiąc o kroplach rozlanego wina, których  nie  będziesz już musiał w pośpiechu wycierać.

_______


Cześć! 
Oczywiście znowu zawaliłam sprawę i rozdział jest ze sporym spóźnieniem. Przepraszam Was bardzo mocno. To chyba rozdział, który pisało mi się najtrudniej. :) I naprawdę cieszę się, że udało mi się go wreszcie skończyć. Mam nadzieję, że z czasem będzie już tylko lepiej. Także.... Łapcie naszego troszkę innego niż do tej pory Miśka. :)
POZDRAWIAM !!!
Paulka

Ps. Jakby ktoś kiedyś miał ochotę to zapraszam na bohaterów czegoś nowego. :)  -> snieg-na-peronie




Hello 😁
Znowu mamy opóźniania, ale postaramy się poprawić
 😊 Paulka świetnie się spisała w tym trudnym rozdziale i jak widzicie Misiek otworzył się znacznie przed Julka odnośnie swoich uczuć, a ona wreszcie wyjawiła mu calutką prawdę 😏 To jednak nie koniec akacji u nas 😂
 Całuje i do zobaczenia za tydzień.  😊

poniedziałek, 15 października 2018

Jedenaście




"Wybieram Ciebie i wybiorę Ciebie za każdym razem.
 Bez zatrzymania, bez wątpliwości, w mgnieniu oka.
Zawsze wybiorę Ciebie."



Wsunąłeś kluczyk w zamek drzwi, przekręcając go w nich zamaszystym  ruchem.   Umieściłeś smukłą dłoń na chłodnej, metalowej powierzchni, a kiedy klamka  ustąpiła pod naporem twojej kończyny wkroczyłeś do środka mieszkania. Zsunąłeś sportową torbę z ramienia oraz pozbyłeś się ze stóp obuwia i zagłębiłeś się we wnętrzu lokalu.  Jedyne o czym marzyłeś to poczuć miękkość materaca usytuowanego w sypialni  i zapomnieć o spustoszeniu zasianym przez szatynkę w twoich myślach. Podreptałeś do kuchni i zgarnąłeś z półki w lodówce oszronioną butelkę wody mineralnej. Zwilżyłeś chłodną cieczą spierzchnięte gardło , likwidując pragnienie i odłożyłeś napój na swoje miejsce. 
-Tomek miał rację. Wyglądasz strasznie.-kobiecy, znajomy głos rozniósł się po wnętrzu twojej kawalerki.
Podskoczyłeś przestraszony w miejscu, zatrzaskując drzwi lodówki. Zadarłeś zza nich głowę i zwróciłeś ją w kierunku źródła dźwięku.  Prychnąłeś pod nosem, spostrzegając wyłaniającą się z ciemności panującej w salonie sylwetkę brunetki.  Na jej twarzy nie panowała ta serdeczność, którą kiedyś ujrzeć mogłeś na co dzień. Pod oliwkowymi tęczówkami, w których kiedyś mieniły się iskierki radości niczym gwiazdy na niebie w momencie patrzenia na ciebie, teraz widniały widoczne cienie pod oczami zamaskowane sporą ilością korektora. Miałeś też wrażenie, że ubyło jej kilka kilogramów, że jej ciało stało się jeszcze bardziej smuklejsze. Być może odpowiadały za to solidne treningi na siłowni, które nadal prowadziła pod okiem twojego przyjaciela, ale za przyczynę utraty wagi mógł także odpowiadać fakt twojej nieobecności w jej życiu, do której tak bardzo przywykła, że było jej ją ciężko zaakceptować. Zamrugała kilkukrotnie, oczekując odpowiedzi, jakiejkolwiek reakcji z twojej strony, a ty dopiero wtedy zdałeś sobie sprawę, że pochłonięty zostałeś przez wyłapywanie w jej osobie różnic jakie zaszły, kiedy tworzyliście szczęśliwą, stabilną parę  a gdy nie mieliście siebie wzajemnie. Mimo tego, że cie nienawidziła, o czym byłeś przekonany to w jej oczach malowała się troska. Niemile zaskoczył cie ten fakt, ale postanowiłeś nie dać po sobie tego poznać. W końcu co jak co Michale, ale grać to ty umiałeś idealnie nie tylko  na boisku.
-Kurwa, ja wiem, że Fornal jest także twoim przyjacielem,  ale do kurwy nędzy są jakieś granice! Nie życzę sobie, abyś pierdoliła z nim o mnie i aby on cię w to mieszał!-warknąłeś w jej kierunku.
Czułeś pulsującą w twoich żyłach furię. Nie rozumiałeś jakim prawem wtrąca się w twoje prywatne życie. Ty nie wyrażałeś kszty zainteresowania jej życiorysem i wymagałeś od niej tego samego. Krzan pokręciła z niedowierzaniem głową nad twoim zachowaniem i zmniejszyła sprawnie dzielący was dystans. Przystanęła naprzeciwko ciebie, a wysokie, czarne szpilki sprawiały, że sięgała ci niemal do twarzy. Spojrzała głęboko w twoje oczy, a ty starałeś się wyczytać co takiego ma zamiar zrobić. Jednego natomiast byłeś pewien. Miała rację. Wizualnie prezentowałeś się katastrofalnie w porównaniu do niej. W przeciwieństwie do ciebie była zadbana, pełna życia i świadoma tego co dzieję się wokół niej. Do ciebie bodźce zewnętrzne docierały z trudem, a jeżeli już tak się działo to sprawiały wrażenie nieistotnych. Julia uświadomiła jak bardzo byłeś słaby, jak bardzo twoje szczęście czy kondycja psychiczna zależała od drugiej osoby. A ściślej mówiąc od niej.
-Sama o ciebie pytałam. -szepnęła, spuszczając wzrok zawstydzona.-Fornal dotrzymuje danego słowa i kiedy błagałam go, aby mi o tobie nie mówił nie robił tego aż do dnia, kiedy go o to poprosiłam. -dodała, uśmiechając się nikle.
-Po co to robisz? Po co tutaj przyszłaś?-sapnąłeś, zaczesując włosy do tyłu.
-Bo się o ciebie martwię, głupku.-wypowiedziała  z delikatnym uśmiechem.- Dziwisz mi się po takim długim czasie spędzonym razem?
Wzruszyłeś ramionami i pokręciłeś z niedowierzaniem głową. Podziwiałeś modelkę za to, że po takim ciosie jaki jej wymierzyłeś głęboko w jej szczerze i mocno kochające serce potrafiła cię obdarzyć odrobiną troski. Naprawdę byłeś dla niej kimś ważnym, a nawet śmiało można było stwierdzić, że najważniejszym i uświadomiła cię w tym, kiedy jej chude ramiona rozwarły się przed tobą, Nie zdecydowałeś się jednak podejść. Nie miałeś zwyczaju przyznawać się do chwili słabości, ale Iza znała cię doskonale i wiedziała, że taką właśnie teraz przeżywasz. Podeszła do ciebie bliżej i zamknęła w mocnym uścisku, gładząc dłońmi twoje plecy, a ty najzwyczajniej w świecie się poddałeś. Przymknąłeś powieki i czerpałeś z tej chwili bliskości. Rozkoszowałeś się nią jak do niedawna słodkim posmakiem ust szatynki. Potrzebowałeś bliskości, podpory, chwili wytchnienia.  Nie miałeś jeszcze wtedy pojęcia do czego doprowadzi to jedno błędne posunięcie. 
-Ty wyrachowany skurwysynie! Na moment nie ma mnie obok  to ty juz biegniesz w podskokach do swojej byłej! No ja pierdolę! Brak słów po prostu! Wiesz co?! Jesteś skończonym chujem! Dupkiem!  Dbasz tylko o czubek własnego nosa, a nie przepraszam o swojego chuja tylko dbasz!-syknęła w twoim kierunku przez zaciśnięte zęby.- Pomyśleć, że czułam wyrzuty sumienia, że chciałam ci wszystko wyjaśnić...-pokręciła głową nad swoimi zamiarami.
-Za późno na twoje wyjaśnienia.-oburknąłeś jedynie, wyswobadzając się z objęć prezenterki telewizyjnej.
Po  tych słowach odpuszczonych przez twoje usta po wnętrzu twojego lokum rozległ się jedynie trzask drzwi za Julią, która zdecydowała się rozpłynąć. Westchnąłeś głośno, przecierając twarz dłonią. Napotkałeś na sobie współczujące spojrzenie byłej partnerki i wiedziałeś już, że postąpiłeś zdecydowanie zbyt nieodpowiednio.


***
"Proszę przytul mnie mocno do siebie,
bo się rozpadam,
a tylko ty
potrafisz mnie poskładać. "


***

Z całych zasobów sił uderzałeś w drewnianą nawierzchnię drzwi, za którymi skrywało się mieszkanie kobiety, która otumaniła cie doszczętnie. Łaknąłeś usłyszenia od niej prawdy jak zaczerpnięcia kolejnego oddechu. Zirytowany kopnąłeś czubkiem buta w drzwi i osunąłeś się po ich powierzchni. Skryłeś twarz w dłoniach, plując sobie w brodę, że zniszczyłeś to całkowicie. Doszczętnie poćwiartowałeś  świetlistą przyszłość przy boku właścicielki lokum na parterze. Mogłeś trwać przy kimś kto będzie ci dawał ukojenie jednym przelotnym dotykiem, jednym zmysłowym pocałunkiem wyciśniętym na twoich ustach po nieudanym spotkaniu w lidze. Miałeś możliwość posiadać zmysłowe ciało zarezerwowane jesiennymi i zimowymi wieczorami wyłącznie dla ciebie, aby podnieść znacznie temperaturę twojego ciała i obudzić w tobie niesamowitą rządzę oraz pragnienie. Czarowne, ciemne, czekoladowe oczy mogły tonąć w  twoich siwych błękitnych tęczówkach godzinami, a długie, gęste, ciemne kaskady łaskotać twój nagi tors po namiętnej chwili w sypialni. Ich kosmyki mogły być nawijane na twoje smukłe palce, a ich właścicielka mogła się do ciebie uśmiechać anielsko, zniewalająco, gładząc dłonią twój policzek czy kreślić opuszkiem palca różnorakie kształty na twoim torsie. Mogłeś mieć to wszystko Michale, ale nie zdołałeś dobrze ulokować swoich zachowań. Poderwałeś się z  miejsca i już miałeś odejść, kiedy nagle do twoich uszu dotarł szczęk zamka, a zza drzwi wyłoniła się smukła sylwetka szatynki.
-Może później będę tego żałować, ale masz szansę się wytłumaczyć z zaistniałej w twoim mieszkaniu sytuacji.-oświadczyła ci dziewczyna, rozwierając przed tobą szerzej drzwi. 
Mimowolnie na twoich ustach zabłąkał się lekki uśmiech, a wewnątrz zatliła się nadzieja na lepsze jutro. Opadłeś na wygodną sofę w salonie i biegłeś wzrokiem po brązowookiej, która przyodziana była jedynie w czerwony szlafrok. Zapewne wyszła dopiero z pod prysznica, gdyż jej włosy nadal były wilgotne, a gdy minąłeś jej sylwetkę twoje nozdrza otuliła waniliowa woń, której zazwyczaj nie wyczuwałeś. 
-Iza ma kluczę do mojego mieszkania. Gdy wróciłem po treningu zostałem ją tam i oświadczyła mi, że Fornal miał racje odnośnie mojego fatalnego stanu, za który niestety odpowiadasz ty.-spojrzałeś na nią wymownie, a ona jedynie spuściła głowę.-Później powiedziała mi, że nadal się o mnie martwi i przytuliła, a wtedy weszłaś ty. To cała filozofia.-wytłumaczyłeś ze stoickim spokojem.
-Myślisz, że ci uwierzę, tak?-uniosła pytająco brew, przyglądając ci się uważnie.
-Owszem.-skinąłeś głową.
-Masz rację. Wierzę ci. -odparła z delikatnym uśmiechem.- Twoje oczy są zwierciadłem prawdy lub kłamstwa. Teraz można z nich wyczytać, że mówisz prawdę, Michale.-oświadczyła ci. 
-Dobrze wiedzieć.-skwitowałeś.-A teraz twoja kolej.-poklepałeś wolne obok ciebie miejsce, dając jej tym do zrozumienia, aby je zajęła.
-Nie jestem dziwką z wyboru.  Życie mnie do tego zmusiło.-wypowiedziała, bawiąc się dłońmi.-Ten typek, którego poznałeś to faktycznie mój mąż. Nie zawarłam tego małżeństwa jednak dobrowolnie. Sytuacja życiowa w moim domu była bardzo  kryzysowa. Potrzebowałam pieniędzy, a wtedy zjawił się on. Zagwarantował mi, że będzie mi płacił za małżeństwo. Poszłam na ten układ, ale później okazało się, że nie zamierzał dotrzymać słowa. Pierwsze miesiące faktycznie przelewał na moje konto spore sumy, ale później już tak nie było.-mówiła, a  po jej ciemnych oczach rozlewał się tak cholerny, chwytający cie za serce smutek.

________



Hello ^^
Przybywamy do Was znacznie szybciej niż ostatnio, ale to chyba tylko powód do radości tym bardziej, że zagadka powoli zostaje rozwiązywana :D Iza przypomniała o swojej obecności Michałowi, Julka przyłapała w dwuznacznej sytuacji, ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło, ale czy na pewno ? ;)  Za kim jesteście w tym sezonie PlusLigii? ;3 Ja wierna barwom klubu Miśka i Skry <3 Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;*

Cześć! :)
Jest poniedziałek jest i Michał! :D Trochę tu się działo. :) Pojawiła się ponownie Iza N i część sekretów Julki wyszła już na jaw. Ale czy to wszystkie? ;)
W odpowiedzi na pytanie Kaśki,  ja kibicuje Skrze i Onico. <3 
Do zobaczenia za tydzień!
POZDRAWIAM !!!
Paulka

piątek, 12 października 2018

Dziesięć


"Spośród wszystkiego, co sprawia, że cierpimy, nic nie daje nam tak wyraźnego poczucia, że wreszcie dotykamy Prawdy, jak rozczarowanie."



Wychodząc  z hali treningowej wpatrywałeś się w ciemne niebo, które otulało nocny Radom.  Uśmiechnąłeś się się pod nosem na myśl o szatynce, która czekała na ciebie w swoim mieszkaniu. Nie masz pojęcia jak to się stało, że Julia zawróciła ci tak bardzo w głowie, ale każdy jej dotyk, każde spojrzenie coraz bardziej cię od nie uzależniały. Dla niej wywróciłeś swoje życie do góry nogami. Czułeś się dziwnie, od kiedy ją poznałeś,  kłębiło się w tobie tak wiele do tej pory nie znanych ci uczuć. Nie miałeś  pojęcia czy to dobrze, czy źle. Ale gdy patrzyłeś w jej zagubione oczy, chciałeś ją przede wszystkim chronić. Tylko przed czym? Przed jej przeszłością, o której nic nie wiedziałeś? Wariowałeś już przez to wszystko, ale jednego byłeś pewny. Nie poddasz się tak łatwo. Teraz jednak  marzyłeś jedynie o tym, by móc wreszcie smakować jej miękkich warg, by otulić ją swoimi ramionami, by  znowu czuła się przy tobie bezpiecznie. Chciałeś jak najszybciej znaleźć się przy niej,  czuć jej rozgrzane ciało przy sobie i wodzić po nim dłońmi.  Nie mogłeś się już doczekać, gdy wreszcie zanurzysz się w jej pachnących ciemnych włosach.
- Michał. - usłyszałeś swoje imię i od niechcenia się odwróciłeś. Patrząc na znacznie starszego od ciebie mężczyznę  zamarłeś. Wszystkie twoje mięśnie się momentalnie spięły, a  w głowie modliłeś się jedynie o to, by nie zabić tego człowieka. Nawet nie masz pojęcia skąd on znał twoje imię i jak cię znalazł... Wiedziałeś za to, że ta rozmowa nie będzie przyjemna. 
- Czego chcesz? - warknąłeś zirytowany zaciskając nerwowo dłonie na pasku  torby treningowej.  Na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmiech.
- Myślisz, że tej małej  kurwie na tobie zależy? - prychnął i zmierzył cię wzrokiem. Popatrzyłeś na niego groźnie.
- Nie mów tak o niej! - mówiłeś przez zaciśnięte zęby, czując narastającą w tobie furię. Nie miał prawa tak o niej mówić. Nie o twojej Julce.
- Jesteś dla niej kolejną zabawką. To dziwka. Nic o niej nie wiesz.... -  jego cwany uśmiech nie schodził z twarzy, a ty nerwowo nabrałeś powietrza, powstrzymując się ostatkami sił by go nie uderzyć. Nie chciałeś zwracać na siebie uwagi, zwłaszcza przed swoim miejscem pracy...
- A ty niby wiesz o niej więcej?! Kim ty w ogóle jesteś?! Odpieprz się od niej! - szarpnąłeś go za śnieżnobiałą koszulę  - Nie pozwolę ci jej skrzywdzić!
- Zostaw mnie gówniarzu. - próbował się  wyrwać - Nie potrzebnie wyciągałeś łapy po to, co nie twoje. I jak będziesz mądry to  dasz jej spokój. - zdenerwowany opuściłeś dłonie  i zmierzyłeś go wzrokiem.
- Ona nie jest rzeczą, ani niczyją własnością. - stwierdziłeś wściekły...  Brunet popatrzył na ciebie z politowaniem i wyciągnął kartkę z kieszeni.
- Czyżby? - podał ci dokument. Twój rozbiegany wzrok śledził każdą linijkę. Pokręciłeś  głową nie wierząc w ani jedno z tych słów.... - Julia to moja żona. I radzę ci się od niej trzymać z daleka, bo inaczej porozmawiamy. - Chciałeś temu wszystkiemu zaprzeczyć, ale głos zwisł ci gdzie w gardle. Nie potrafiłeś wydobyć z siebie choćby słowa, a przed oczami stanęła  złota obrączka, którą znalazłeś u niej  w mieszkaniu. Oniemiały pokręciłeś jeszcze raz głową i nie odezwałeś i  nie potrafiłeś się odezwać. Bez słowa odszedłeś w stronę swojego samochodu, nie interesował cię nawet triumfalny uśmiech tamtego mężczyzny... W ekspresowym tempie przejeżdżałeś przez radomskie ulice. Gdy wysiadłeś z samochodu zatrzymałeś się raptownie przed jej blokiem. Czułeś jak twoje ciało zaczyna drżeć. Bałeś się tam wchodzić. Twoja wściekłość mieszała się teraz z przerażeniem, że to wszystko okaże się prawdą. Zacząłeś się bać, że już nigdy nie zanurzysz się  w jej słodkich wargach, nie spojrzysz na jej poranny uśmiech osnuty snem. Nie masz pojęcia co się  tobą działo. Opanowała cię jakaś dziwna siła. To wszystko przez nią. To ona bawiła się tobą na każdym kroku.  Chciałeś dla  niej wszystko poświęcić, a ona zwyczajnie z ciebie zadrwiła. Zacisnąłeś mocniej dłonie i ruszyłeś w stronę  dobrze znanego ci mieszkania.
Dzwoniłeś nerwowo do jej drzwi. Po chwili usłyszałeś  jak zamek w drzwiach się przekręca. Patrzyłeś na  to jak wita cie promiennym uśmiechem, a jej śliczne oczy błyszczą na twój widok. Mimowolnie przejechałeś błękitnymi tęczówkami, po jej długich nogach, które zakrywała  krótka spódniczka. Miałeś wrażenie, że jesteś totalnie bezsilny wobec jej uroku.
- Michaś, wreszcie jesteś - zaśmiała się do ciebie. Zaskoczyła cię. Nigdy jeszcze tak cię nie nazwała i na dobrą sprawę, mówiła tak do ciebie chyba tylko babcia. Zaciągnąłeś się jej mieszącym zdrowe zmysły zapachem. Poczułeś  cudowny smak jej ust, nie wiele myśląc przyciągnąłeś ją mocniej do siebie pogłębiając jej pocałunek,  a ona wplotła dłonie w twoje trochę przydługie już włosy. Działała na ciebie jak najsilniejszy narkotyk. Gdy była blisko wszystko przestawało istnieć i nawet nie miałeś pojęcia jak bardzo jej oddziaływanie jest niebezpieczne dla ciebie Michale.
- Zostaw mnie. - odepchnąłeś ją nagle od ciebie, przypominając sobie wcześniejsze spotkanie. Szatynka popatrzyła na ciebie zdezorientowanym wzrokiem.
- Misiek co się stało? - spytała cicho, ty tylko wyminąłeś ją bez słowa i  podszedłeś do komody na której stała znajoma szkatułka, sięgnąłeś po nią, wyrzucając całą jej zawartość na komodę. Zaśmiałeś się ironicznie patrząc jak wypada z niej złoty krążek. Wziąłeś go w dwa palce i dokładnie się mu przyjrzałeś, lśnił w świetle lampy, bezczelnie drażniąc cię sobą coraz bardziej.
- To klienta. - odwróciłeś się w jej stronę, ona patrzyła ciebie przerażonym wzrokiem - Trochę chyba się pomyliłaś kochanie, bo twój klient ma swoją. - prychnąłeś i wlepiłeś w nią swoje niebieskie oczy.
- To nie tak... - pisnęła cicho.
- Nie tak?! A kurwa jak?!  Fajnie było się tak mną bawić?! Misiek przyjedź, Misiek pomóż mi... A ja jak głupi latałem na każde twoje skinienie! Chciałem ci pomóc, chciałem cię ratować...  Proszę, to jest twoje! - rzuciłeś obrączką, która się poturlała wprost pod jej nogi.
- Michał.... - wbiła wzrok w ziemię
- Wypieprzaj z mojego życia! Nie chce cię znać... - nawet na nią nie patrząc ruszyłeś w stronę wyjścia.
- Ty niczego nie wiesz! Nic nie rozumiesz.... - słyszałeś jak głos jej drżał. Zatrzymałeś się na chwilę, wiedziałeś, że jak wyjdziesz, to już nie wrócisz. Gdzieś w środku miałeś nadzieję, że to wszystko jest jakimś głupim żartem, że jest jakiś sensowny powód tego jej pseudo małżeństwa i wszystkich kłamstw.
- To możesz mi łaskawie wreszcie wszystko wyjaśnisz? - spytałeś odwracając się w jej kierunku. Widziałeś jak zaszkliły jej się oczy. Pokręciła głową i spuściła wzrok. - Tak myślałem.   Jednak jesteś zwykłą dziwką, która się jedynie bawi ludzkimi uczuciami. Kim ja dla ciebie byłem? Kochankiem za free? Miłe urozmaicenie.  - prychnąłeś zirytowany.
- A ty tego nie robisz? - zmarszczyłeś brwi słysząc jej podniesiony głos. - Co tak patrzysz?! Izą się nie zabawiłeś? Zostawiłeś ją dla mnie. - uniosła triumfalnie kąciki ust do góry, a na jej usta wkradł się cwany uśmiech. Po twojej bezbronnej i delikatnej Julce, nie było już ani śladu. Patrzyła na ciebie dumnie i z pogardą.
- To ona mnie zostawiła, a ty aż tak byś mnie nie obchodziła.  - prychnąłeś zdenerwowany, że wyciąga ci teraz tamten temat.
- Ale ty o nią nie walczyłeś, odpuściłeś. I nie rozumiem, czemu się wściekasz o bycie, jak to określiłeś.... Kochankiem. W końcu ty też byłeś w związku i ja dla ciebie też jestem tylko kochanką. - mruknęła z przekąsem. Pokręciłeś tylko głową.
- Nie, ty nie byłaś dla mnie tylko kochanką. - rzuciłeś szybko i obdarowałeś ją smutnym spojrzeniem, po czym wyszedłeś z jej mieszkania trzaskając drzwiami. Zbiegłeś szybko po schodach, chciałeś jak najszybciej wyjść na powietrze. Miałeś wrażenie, że się dusisz. Nie potrafiłeś się uspokoić. Nawet nie czułeś już tego gniewu, który jeszcze przed chwilą cię ogarniał. Był tobie jakiś dziwny żal. Tak źle nie czułeś się nawet, gdy usłyszałeś rok temu, że stracisz cały sezon przez przez kontuzję.  Opadłeś bezradnie na betonowe schody, znajdujące się  przy klatce schodowej.
- Co ty mi zrobiłaś Julio..- westchnąłeś i schowałeś twarz w dłonie. Nigdy jeszcze nigdy tak cię  nie zawiódł.... Straciłeś dla niej głowę, ale byłeś dla niej nikim...Tylko jak masz teraz się z tym pogodzić?


________


Cześć!
Przepraszam że rozdział jest z tak ogromnym opóźnieniem. :( To oczywiście moja wina, ale też trochę chłopaków i MŚ, bo to oni wypełnili większość mojego czasu <3 A wszyscy wiemy co się stało nie tak dawno. Jesteśmy Mistrzami Świata x2. :D Plus obowiązki domowe. Ale już jestem z Wami! :D
Ale wróćmy do Miśka. :) pewne tajemnice wyszły na jaw, mogę Was zapewnić, że to jeszcze nie koniec sekretów Julii.. :) A i  muszę o coś zapytać. :D Komuś z Was jest szkoda Miśka? :P
Do następnego! :D
POZDRAWIAM !!!
Paulka


 Hello ^^
Jak widzicie się porobiło 😀  Podejrzenia Miśka okazały się słuszne, a Julia cóż.. Zobaczymy co dalej zdecyduje się zrobić w tej sytuacji 😏
Do zobaczenia za tydzień! 😘

Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...