środa, 31 października 2018

Dwanaście





"Nie ważna jest przeszłość, ilość kochanek które dla Ciebie nic nie znaczyły,
przyjdzie taki dzień że spotkacie się przypadkiem. [...] 
Zdasz sobie sprawę że to wszystko przedtem, t
o był przedsionek tej prawdziwej miłości na którą czekałeś tyle lat."





Za oknem zaczęło się już powoli ściemniać, a ty wciąż patrzyłeś  jak po twarzy szatynki spływa coraz więcej łez.  Teraz dopiero widziałeś jak bardzo jest bezbronna wobec całego zła, które ją spotyka. Nie mogłeś uwierzyć w to wszystko co usłyszałeś. W głowie miałeś milion pytań dotyczących jej przeszłości. Widziałeś jednak, że wreszcie jest z tobą szczera, że w końcu ma odwagę z tobą o wszystkim porozmawiać. Pogładziłeś kciukiem jej policzek ocierając spadające po nim łzy.  Patrzyłeś  na jej śliczne oczy, które były tak strasznie smutne, a ty nie mogłeś na razie nic na to zaradzić. Jej szczupłe dłonie drżały pod wpływem emocji, chciałeś jej dodać otuchy ale nie miałeś pojęcia jak. Nigdy w takich sytuacjach nie wiedziałeś jak się zachować, odkąd pamiętasz zawsze unikałeś takich sytuacji i  tak naprawdę ciężko było komukolwiek współczuć. Zawsze powtarzałeś sobie, że każdy ma takie życie, na jakie sobie zasłużył. Teraz widzisz jak bardzo się myliłeś, teraz widzisz, że przypadki istnieją, a cierpienie dotyka również niewinne osoby. Nie masz pojęcia co się z tobą teraz działo, towarzyszyły ci nieznane wcześniej uczucia.  Wiedziałeś jedynie, że gdy widzisz jej zapłakaną twarz, płacze również twoje serce. Nie wiesz co zrobiła z  tobą ta dziewczyna, jakim cudem wydobywa z ciebie niespotykane u ciebie uczucia, o których istnieniu nie miałeś pojęcia. Byłeś trochę zdezorientowany, ale  czułeś całym sobą, że ona cię bardzo potrzebuje.
- Mogę wiedzieć co się zdarzyło w twoim życiu,  że  musiałaś podjąć tak radykalne kroki? - popatrzyłeś na nią niepewnie. Musiałeś się tego dowiedzieć, choć bałeś się, że te wspominania mogą ją zbyt wiele kosztować. W tym momencie miałeś wrażenie, że ona jest z delikatnego  materiału, że gdy w swojej ciekawości zajdziesz zbyt daleko, ona całkowicie się rozpadnie, a tego byś nie przeżył. 
- Ten chłopczyk ze zdjęcia, na które zawsze zwracasz uwagę, to mój młodszy brat.  Zawsze mi potrafi poprawić humor. - na jej twarz wkradł się delikatny uśmiech - Wiesz.... On  jest wiecznie uśmiechnięty, ma w sobie tyle energii i nie wyobrażam sobie, że nigdy więcej go nie zobaczę. -  dodała smutno, podniosła się nagle z miejsca i otworzyła jedną z szuflad starego brązowego regału. Wyciągnęła z niej zgiętą na pół kartkę i podała ci ją - Spójrz. Na tyle wycenili jego życie.   Tyle jest warte życie mojego brata,  który jest poważnie chory. A ja po prostu nie chce pozwolić mu umrzeć.  I zrobię wszystko, by go wyleczyć. - śledziłeś wzrokiem czarny druk i skupiłeś wzrok na znacznej sumie pieniędzy, która była tam zapisana. Nie miałeś pojęcia co masz jej odpowiedzieć. Nie spodziewałeś się tego. Patrzyłeś na nią i widziałeś w niej naprawdę wyjątkową kobietę. Oddała siebie, by ratować brata, była niesamowita. Naprawdę podziwiałeś jej siłę i upór w walce o coś bardzo ważnego. Przez twoją głowę nagle zaczęły się przewijać wspomnienia. Każde z nich wierciło bolesną dziurę w twoim sercu, przypominając ci, jak bardzo raniłeś ją słowami i zbyt szybkim ocenianiem. Odgoniłeś szybko te myśli od siebie.   Chciałeś jej pomóc. Chciałeś ją uchronić przed tym cierpieniem, które ją wręcz przytłaczało. Chciałeś być jej bohaterem Michale. Chciałeś wyciągnąć ją z tego dna. 
- Jestem przy tobie. Nie jesteś już z tym sama. - powiedziałeś cicho i przygarnąłeś ją do siebie zaciskając ją w silnym uścisku.   Nie masz pojęcia co więcej mogłeś teraz zrobić.  Miałeś nadzieję, że dasz jej dzięki temu choć trochę poczuje się bezpieczna. W końcu była dla ciebie tak bardzo ważna, sprawiała, że każdego dnia odnajdowałeś w sobie nowe uczucia. A gdy  jej nie było całkowicie wariowałeś, nie potrafiłeś normalnie funkcjonować. Potrzebowałeś jej. Tak po prostu. 
- To ciebie nie nie dotyczy Misiek. Lepiej się w to wszystko nie wplątuj. Tak będzie dla ciebie najlepiej. - odsunęła się od ciebie, a tylko pokręciłeś głową i zaśmiałeś się ironicznie. 
- Zwariowałaś całkowicie.  - uśmiechnąłeś się do niej ciepło i chwyciłeś jej dłoń, po czym delikatnie muskałeś ją swoimi wargami - To jest niewykonalne.
- Dlaczego? - spytała, a jej wzrok  świdrował cię na wylot.
- Ponieważ straciłem dla ciebie głowę piękna Julio. - zaśmiałeś się i przyciągnąłeś  ją do siebie zaciskając dłonie na jej biodrach. Oparłeś się o jej czoło patrząc, tonąc przy tym  w jej pięknych oczach. - I chyba serce też.
- Misiek... - powiedziała zaskoczona twoimi  odsuwając od ciebie głowę. Ty też siebie tym wszystkim zaskakiwałeś i nie kontrolowałeś w żaden sposób tego co mówisz. Po prostu robiłeś to co czułeś.
- Zostaw go.  - powiedziałeś odgarniając włosy z  jej czoła, widząc ciepło z jakim na ciebie patrzy, byłeś pewny, że i ty dla niej dużo znaczysz. Jednak ona pokręciła  głową.
- Nie mogę Michaś.... On wszystko powie rodzicom, a oni nie będą chcieli ode mnie pieniędzy.... Nie da mi odejść. A jeszcze tobie coś się stanie. - uśmiechnąłeś się krzywo słysząc jej słowa i prychnąłeś pod nosem. 
- No proszę, nasza cwana Julia się o mnie martwi. - parsknąłeś śmiechem. Nie mogłeś zareagować inaczej mając wciąż w głowie jej zmienny stosunek do ciebie.  - Nie boje się jakiegoś starucha, to po pierwsze.  A po drugie, tą pseudo pracę  też rzuć w cholerę.  Obiecuje Ci, że coś wymyślę jeśli chodzi o leczenie twojego brata. Zrobię wszystko, by ci pomóc....
- Nie możesz mi pomóc. -  westchnęła cicho - Wiesz, że... Po kilku miesiącach z nim, nawet bycie prostytutką  nie było takie straszne?  - wbiłeś w nią przerażony wzrok.
- Co on ci robił? - spytałeś, choć bałeś się odpowiedzi. W głowie miałeś najgorsze scenariusze.
- Powiedzmy, że traktował jak prywatną dziwkę i zawsze musiał mieć co chce.  A  przez klientów przynajmniej nigdy nie musiałam nosić okularów w pochmurny dzień. - przegryzła wargę uciekając gdzieś wzrokiem.
- Ja... Chodź tu. - przygarnąłeś ją mocniej do siebie i zatopiłeś twarz w jej miękkich włosach. - Nigdy nikt cię już nie skrzywdzi. Obiecuje, tylko mi zaufaj.
- To się nie uda. - przerwała ci i pokręciła głową, a głos coraz bardziej się jej łamał. - To nie  jest takie proste... 
- Właśnie, że jest.  My naprawdę razem  damy radę z tym wszystkim się zmierzyć. - widząc jej zmartwioną twarz westchnąłeś zrezygnowany -  Przemyśl to, wpadnę jutro po odpowiedź. Pamiętaj tylko, że ja.... Zawsze będę przy tobie.  -  wbiłeś niebieskie tęczówki w swoje buty. Nie masz pojęcia co się z tobą działo.  Twoje ciało zalewała fala gorąca. Twoja wieczna pewność siebie gdzieś uleciała, a ty byłeś kompletnie bezradny wobec tej szatynki, bo ona miała w dłoniach wszystkie twoje uczucia. A ostatnie dni gdy jej nie było przy tobie dobitnie ci to uświadomiły. Czułeś się jakby ktoś ci wyrwał serce. I sam nie wiedziałeś na kogo byłeś bardziej wściekły na nią, czy na siebie, że pozwoliłeś jej doprowadzić siebie do takiego stanu. Teraz wiesz, że  ona jest dla ciebie kimś najważniejszym, a twoja ambicja nie pozwala ci z niej tak po prostu zrezygnować. Nawet jeśli, za to wszystko  przyjdzie ci zapłacić wysoką cenę, wiesz jedno. Nie odpuścisz Julii. 

***
Zasypiała w mojej bluzie
miała kurwa piękny uśmiech...
***

Przetrząsałeś swoją szafę  w poszukiwaniu kolejnych klubowych ubrań. Podrapałeś się po głowie rozglądając się po łóżku, na którym było pełno twoich koszulek z poprzednich sezonów.    Odsunąłeś  ubrania na bok i sięgnąłeś po laptopa  przeglądając rożne strony z aukcjami charytatywnymi, zastanawiając się czy wystawienie koszulek choć trochę pomoże Julce.  Westchnąłeś pod nosem dochodząc do wniosku, że sam sobie z tym nie dasz rady.   Przeniosłeś wzrok za okno, na którym pojawiały się pojedyncze krople deszczu.
- To za mało.... - mruknąłeś do siebie i wsłuchując się w szumiący za oknem deszcz próbowałeś jakoś pozbierać myśli. W końcu musiał być jakiś sposób....  Słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości   wyciągnąłeś z kieszeni  czarnych dresów telefon i zerknąłeś przelotnie na odbiorcę. Zaśmiałeś się pod nosem widząc uśmiechniętą twarz Tomasz na awatarze obok wiadomości.   Nagle doznałeś olśnienia, przecież masz mnóstwo znajomych, nawet jeśli ty nie jesteś aż tak rozpoznawalnym sportowcem, to znasz innych bardziej znanych chłopaków, którzy na pewno ci nie odmówią swojej koszulki, zwłaszcza jeśli chodzi o szczytny cel. Już chciałeś  odpisać Tomkowi i przy okazji poprosić go po raz kolejny o pomoc. Jednak tylko przewróciłeś oczami słysząc dzwonek do drzwi i z westchnieniem poszedłeś otworzyć. Nie patrząc w wizjer uchyliłeś drzwi i zamarłeś. Popatrzyłeś zaskoczony na szatynkę. Była przemoknięta, a z jej ciemnych kosmyków spływały krople jesiennego deszczu.
- Mieliśmy się dzisiaj zobaczyć. Przynajmniej mi się w ten sposób odgrażałeś. - prychnęła - Przyniosłam wino. - Pomachała ci  butelką. I wyminęła cię w w progu.
- Rozumiem, że przyniosłaś mi odpowiedź.   - puściłeś jej oczko i wziąłeś od niej butelkę z czerwonym winem.  Przejechałeś wzrokiem po etykietce i zaśmiałeś się pod nosem - To samo co tamtej burzowej nocy. Czy to już jakaś podpowiedź?
- Otwórz, a ja wezmę kieliszki. -  stwierdziła sięgając do szafki. Nie wiele myśląc rozlałeś   wam alkohol i podałeś jej jeden kieliszek. Szatynka  usiadła na kanapie i spojrzała na ciebie swoim czarownym wzrokiem.    - Misiek.... Nie boisz się  ? - przyjrzała ci się uważnie.
-  Nie  wiem. - wzruszyłeś ramionami - Wiem za to, że tylko ty tak na mnie działasz. - twoje błękitne tęczówki prześwietlały ją na wskroś. Ona spuściła wzrok,  a ty kontynuowałeś - Ja nie umiem tego nazwać. Ale ty... Gdy jesteś blisko jak teraz, czuje takie ciepło.... - czułeś jak twoje policzki zaczynając cię piec, ale to z pewnością przez te dwa łyki wina...
- A moja sytuacja? On? - popatrzyła na ciebie smutno i opuściła głowę. Ty chwyciłeś jej podbródek i zmusiłeś, by spojrzała ci w oczy.
- Nie ma znaczenia. - przysunąłeś się bliżej niej i wodziłeś nosem po jej długiej szyi. - Nie ma znaczenia, bo zapach twojej skóry doprowadza mnie do szaleństwa. A smak twoich ust... - musnąłeś delikatnie jej wargi - Jest najsłodszym smakołykiem.   A cała ty, jesteś najbardziej uzależniającym narkotykiem. No i jeszcze ono... - wziąłeś jej drobną dłoń i położyłeś w okolicy swojego serca - Tak szybko bije tylko przy tobie.   - Julia odsunęła się do siebie i dolała sobie jeszcze wina.
- Nie wiesz w co się pakujesz Filip. - uśmiechnęła się krzywo.
- Chodź ze mną.  - pociągnąłeś ją za rękę w stronę sypialni.
- Mogłam się domyślić, że tylko o to ci chodzi. - mruknęła z przekąsem, jednak zatrzymała się raptownie w drzwiach - Tu przeszło tornado?
- Znalazłem rozwiązanie. Te wszystkie koszulki mi się  już nie przydadzą, powiem chłopakom, by się podpisali  i wystawię na aukcję dla twojego brata. W dodatku, jestem pewny, że jeśli poproszę parę moich kumpli, to też coś przekażą na aukcję, w  końcu mam  w telefonie numery  do   paru mistrzów świata. A jak to nie wystarczy zorganizujemy jakąś zbiórkę na meczu.  - popatrzyłeś na szatynkę   rozradowany, ona nic nie mówiła, a w jej ślicznych ciemnych oczach lśniły łzy. Zabrałeś jej z dłoni kieliszek z czerwonym winem i odstawiłeś go na komodę.  - Julka...  Nie musisz już tego robić.    Popatrz na mnie. Ja chcę byś była tylko dla mnie. -  objąłeś ją w pasie.
- Miś. -  pogładziła ci dłonią policzek  -  Chcę być tylko twoja. - wplotłeś dłonie w jej skąpane deszczem wilgotne włosy i zacząłeś delikatnie muskać jej usta.  Julia zarzuciła ci ręce na szyję, a ty wsunąłeś jej dłonie  pod kolorową bluzkę. Pogłębiając wasz pocałunek. Powolnym ściągnęła z ciebie twoja białą koszulkę. Zaśmiałeś się  cicho gdy kieliszek strącony przy tym kieliszek z czerwonym winem rozprysł się na panelach twojej sypialni.
- Jak wtedy. - mruknąłeś  pomiędzy waszymi pocałunkami. 
-  W dodatku znowu jestem  cała mokra od deszczu. Zatoczyliśmy koło?  - zachichotała  cicho.
- Jesteś pewna, że od deszczu? - spytałeś z cwaniackim uśmiechem i szybkim ruchem chwyciłeś ją za pośladki, przenosząc ją na łóżko, by zaraz po tym pozbywać się z niej ubrań, które lądowały gdzieś w kącie twojej sypialni.  W odpowiedzi pokręciła tylko  z dezaprobatą głową   i  pociągnęła sznurek od twoich dresów.  Byłeś spragniony  jej dotyku, jej smaku. Chciałeś znowu kosztować jej słodkiego ciała, którym nigdy  nie mogłeś się nasycić do końca, zawsze było ci jej mało. Nie mogłeś się napatrzeć na jej wesołe ogniki w ciemnych oczach. Widziałeś jak, każdy twój pocałunek złożony na jej smukłej skórze sprawiał jej niezwykłą przyjemność, a twoje pieszczoty doprowadzały ją do szaleństwa. Delektowałeś się  jej rozpalonym ciałem, zwiedzając swoim językiem jego wszelkie zakamarki, z dumą obserwowałeś jak szatynka wije się z podniecenia po twoim łóżku szpecąc twoje imię. Nagle poczułeś jak z westchnieniem wbija w ciebie paznokcie i wiedziałeś, że tej nocy zrobi to jeszcze nie raz. Tej nocy oboje będziecie się rozkoszować sobą nawzajem przy akompaniamencie uderzającego o szybę deszczu, tak jak pewnego burzowego sierpniowego wieczora. Tylko tym razem każdy wasz dotyk, ruch,  pocałunek  nie będą dyktowane jedynie pożądaniem. A mięta teraz pościel  już na zawsze przesiąknie jej zapachem, nie mówiąc o kroplach rozlanego wina, których  nie  będziesz już musiał w pośpiechu wycierać.

_______


Cześć! 
Oczywiście znowu zawaliłam sprawę i rozdział jest ze sporym spóźnieniem. Przepraszam Was bardzo mocno. To chyba rozdział, który pisało mi się najtrudniej. :) I naprawdę cieszę się, że udało mi się go wreszcie skończyć. Mam nadzieję, że z czasem będzie już tylko lepiej. Także.... Łapcie naszego troszkę innego niż do tej pory Miśka. :)
POZDRAWIAM !!!
Paulka

Ps. Jakby ktoś kiedyś miał ochotę to zapraszam na bohaterów czegoś nowego. :)  -> snieg-na-peronie




Hello 😁
Znowu mamy opóźniania, ale postaramy się poprawić
 😊 Paulka świetnie się spisała w tym trudnym rozdziale i jak widzicie Misiek otworzył się znacznie przed Julka odnośnie swoich uczuć, a ona wreszcie wyjawiła mu calutką prawdę 😏 To jednak nie koniec akacji u nas 😂
 Całuje i do zobaczenia za tydzień.  😊

2 komentarze:

  1. No patrzcie państwo, o takie wyznania to ja bym Miśka w życiu nie podejrzewała! Jak widać wszystko jest możliwe :) Wyszło na jaw, dlaczego Julka tak bardzo potrzebowała tych pieniędzy... Dla ratowania zdrowia brata poświęciła siebie, co teraz sprowadziło na nią niemałe kłopoty... Michał wpadł na świetny pomysł ze zbieraniem tych koszulek. Takie akcje świetnie się sprawdzają i wierzę, że uda się zebrać wystarczającą ilość pieniędzy :) Michał już wplątał się w życie i kłopoty Julki, więc teraz nie ma już odwrotu. Bałam się, że dziewczyna nie przyjmie jego pomocy, ale na szczęście stało się inaczej. Sama by sobie z tym nie poradziła, a tak to... Może uda im się odesłać tego typa w cholerę :)
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misiek sie nam zmienia. :) Tajemnice Julki w końcu wyszły na jaw i udało się jej otworzyć przed Michałem. :) Zobaczymy jak to wyjdzie z tym typkiem, ale na pewno tak łatwo nie dam im spokoju. :(
      Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy ;*

      Usuń

Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...