"Spośród wszystkiego, co sprawia, że cierpimy, nic nie daje nam tak wyraźnego poczucia, że wreszcie dotykamy Prawdy, jak rozczarowanie."
Wychodząc z hali treningowej wpatrywałeś się w ciemne niebo, które otulało nocny Radom. Uśmiechnąłeś się się pod nosem na myśl o szatynce, która czekała na ciebie w swoim mieszkaniu. Nie masz pojęcia jak to się stało, że Julia zawróciła ci tak bardzo w głowie, ale każdy jej dotyk, każde spojrzenie coraz bardziej cię od nie uzależniały. Dla niej wywróciłeś swoje życie do góry nogami. Czułeś się dziwnie, od kiedy ją poznałeś, kłębiło się w tobie tak wiele do tej pory nie znanych ci uczuć. Nie miałeś pojęcia czy to dobrze, czy źle. Ale gdy patrzyłeś w jej zagubione oczy, chciałeś ją przede wszystkim chronić. Tylko przed czym? Przed jej przeszłością, o której nic nie wiedziałeś? Wariowałeś już przez to wszystko, ale jednego byłeś pewny. Nie poddasz się tak łatwo. Teraz jednak marzyłeś jedynie o tym, by móc wreszcie smakować jej miękkich warg, by otulić ją swoimi ramionami, by znowu czuła się przy tobie bezpiecznie. Chciałeś jak najszybciej znaleźć się przy niej, czuć jej rozgrzane ciało przy sobie i wodzić po nim dłońmi. Nie mogłeś się już doczekać, gdy wreszcie zanurzysz się w jej pachnących ciemnych włosach.
- Michał. - usłyszałeś swoje imię i od niechcenia się odwróciłeś. Patrząc na znacznie starszego od ciebie mężczyznę zamarłeś. Wszystkie twoje mięśnie się momentalnie spięły, a w głowie modliłeś się jedynie o to, by nie zabić tego człowieka. Nawet nie masz pojęcia skąd on znał twoje imię i jak cię znalazł... Wiedziałeś za to, że ta rozmowa nie będzie przyjemna.
- Czego chcesz? - warknąłeś zirytowany zaciskając nerwowo dłonie na pasku torby treningowej. Na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmiech.
- Myślisz, że tej małej kurwie na tobie zależy? - prychnął i zmierzył cię wzrokiem. Popatrzyłeś na niego groźnie.
- Nie mów tak o niej! - mówiłeś przez zaciśnięte zęby, czując narastającą w tobie furię. Nie miał prawa tak o niej mówić. Nie o twojej Julce.
- Jesteś dla niej kolejną zabawką. To dziwka. Nic o niej nie wiesz.... - jego cwany uśmiech nie schodził z twarzy, a ty nerwowo nabrałeś powietrza, powstrzymując się ostatkami sił by go nie uderzyć. Nie chciałeś zwracać na siebie uwagi, zwłaszcza przed swoim miejscem pracy...
- A ty niby wiesz o niej więcej?! Kim ty w ogóle jesteś?! Odpieprz się od niej! - szarpnąłeś go za śnieżnobiałą koszulę - Nie pozwolę ci jej skrzywdzić!
- Zostaw mnie gówniarzu. - próbował się wyrwać - Nie potrzebnie wyciągałeś łapy po to, co nie twoje. I jak będziesz mądry to dasz jej spokój. - zdenerwowany opuściłeś dłonie i zmierzyłeś go wzrokiem.
- Ona nie jest rzeczą, ani niczyją własnością. - stwierdziłeś wściekły... Brunet popatrzył na ciebie z politowaniem i wyciągnął kartkę z kieszeni.
- Czyżby? - podał ci dokument. Twój rozbiegany wzrok śledził każdą linijkę. Pokręciłeś głową nie wierząc w ani jedno z tych słów.... - Julia to moja żona. I radzę ci się od niej trzymać z daleka, bo inaczej porozmawiamy. - Chciałeś temu wszystkiemu zaprzeczyć, ale głos zwisł ci gdzie w gardle. Nie potrafiłeś wydobyć z siebie choćby słowa, a przed oczami stanęła złota obrączka, którą znalazłeś u niej w mieszkaniu. Oniemiały pokręciłeś jeszcze raz głową i nie odezwałeś i nie potrafiłeś się odezwać. Bez słowa odszedłeś w stronę swojego samochodu, nie interesował cię nawet triumfalny uśmiech tamtego mężczyzny... W ekspresowym tempie przejeżdżałeś przez radomskie ulice. Gdy wysiadłeś z samochodu zatrzymałeś się raptownie przed jej blokiem. Czułeś jak twoje ciało zaczyna drżeć. Bałeś się tam wchodzić. Twoja wściekłość mieszała się teraz z przerażeniem, że to wszystko okaże się prawdą. Zacząłeś się bać, że już nigdy nie zanurzysz się w jej słodkich wargach, nie spojrzysz na jej poranny uśmiech osnuty snem. Nie masz pojęcia co się tobą działo. Opanowała cię jakaś dziwna siła. To wszystko przez nią. To ona bawiła się tobą na każdym kroku. Chciałeś dla niej wszystko poświęcić, a ona zwyczajnie z ciebie zadrwiła. Zacisnąłeś mocniej dłonie i ruszyłeś w stronę dobrze znanego ci mieszkania.
Dzwoniłeś nerwowo do jej drzwi. Po chwili usłyszałeś jak zamek w drzwiach się przekręca. Patrzyłeś na to jak wita cie promiennym uśmiechem, a jej śliczne oczy błyszczą na twój widok. Mimowolnie przejechałeś błękitnymi tęczówkami, po jej długich nogach, które zakrywała krótka spódniczka. Miałeś wrażenie, że jesteś totalnie bezsilny wobec jej uroku.
- Michaś, wreszcie jesteś - zaśmiała się do ciebie. Zaskoczyła cię. Nigdy jeszcze tak cię nie nazwała i na dobrą sprawę, mówiła tak do ciebie chyba tylko babcia. Zaciągnąłeś się jej mieszącym zdrowe zmysły zapachem. Poczułeś cudowny smak jej ust, nie wiele myśląc przyciągnąłeś ją mocniej do siebie pogłębiając jej pocałunek, a ona wplotła dłonie w twoje trochę przydługie już włosy. Działała na ciebie jak najsilniejszy narkotyk. Gdy była blisko wszystko przestawało istnieć i nawet nie miałeś pojęcia jak bardzo jej oddziaływanie jest niebezpieczne dla ciebie Michale.
- Zostaw mnie. - odepchnąłeś ją nagle od ciebie, przypominając sobie wcześniejsze spotkanie. Szatynka popatrzyła na ciebie zdezorientowanym wzrokiem.
- Misiek co się stało? - spytała cicho, ty tylko wyminąłeś ją bez słowa i podszedłeś do komody na której stała znajoma szkatułka, sięgnąłeś po nią, wyrzucając całą jej zawartość na komodę. Zaśmiałeś się ironicznie patrząc jak wypada z niej złoty krążek. Wziąłeś go w dwa palce i dokładnie się mu przyjrzałeś, lśnił w świetle lampy, bezczelnie drażniąc cię sobą coraz bardziej.
- To klienta. - odwróciłeś się w jej stronę, ona patrzyła ciebie przerażonym wzrokiem - Trochę chyba się pomyliłaś kochanie, bo twój klient ma swoją. - prychnąłeś i wlepiłeś w nią swoje niebieskie oczy.
- To nie tak... - pisnęła cicho.
- Nie tak?! A kurwa jak?! Fajnie było się tak mną bawić?! Misiek przyjedź, Misiek pomóż mi... A ja jak głupi latałem na każde twoje skinienie! Chciałem ci pomóc, chciałem cię ratować... Proszę, to jest twoje! - rzuciłeś obrączką, która się poturlała wprost pod jej nogi.
- Michał.... - wbiła wzrok w ziemię
- Wypieprzaj z mojego życia! Nie chce cię znać... - nawet na nią nie patrząc ruszyłeś w stronę wyjścia.
- Ty niczego nie wiesz! Nic nie rozumiesz.... - słyszałeś jak głos jej drżał. Zatrzymałeś się na chwilę, wiedziałeś, że jak wyjdziesz, to już nie wrócisz. Gdzieś w środku miałeś nadzieję, że to wszystko jest jakimś głupim żartem, że jest jakiś sensowny powód tego jej pseudo małżeństwa i wszystkich kłamstw.
- To możesz mi łaskawie wreszcie wszystko wyjaśnisz? - spytałeś odwracając się w jej kierunku. Widziałeś jak zaszkliły jej się oczy. Pokręciła głową i spuściła wzrok. - Tak myślałem. Jednak jesteś zwykłą dziwką, która się jedynie bawi ludzkimi uczuciami. Kim ja dla ciebie byłem? Kochankiem za free? Miłe urozmaicenie. - prychnąłeś zirytowany.
- A ty tego nie robisz? - zmarszczyłeś brwi słysząc jej podniesiony głos. - Co tak patrzysz?! Izą się nie zabawiłeś? Zostawiłeś ją dla mnie. - uniosła triumfalnie kąciki ust do góry, a na jej usta wkradł się cwany uśmiech. Po twojej bezbronnej i delikatnej Julce, nie było już ani śladu. Patrzyła na ciebie dumnie i z pogardą.
- To ona mnie zostawiła, a ty aż tak byś mnie nie obchodziła. - prychnąłeś zdenerwowany, że wyciąga ci teraz tamten temat.
- Ale ty o nią nie walczyłeś, odpuściłeś. I nie rozumiem, czemu się wściekasz o bycie, jak to określiłeś.... Kochankiem. W końcu ty też byłeś w związku i ja dla ciebie też jestem tylko kochanką. - mruknęła z przekąsem. Pokręciłeś tylko głową.
- Nie, ty nie byłaś dla mnie tylko kochanką. - rzuciłeś szybko i obdarowałeś ją smutnym spojrzeniem, po czym wyszedłeś z jej mieszkania trzaskając drzwiami. Zbiegłeś szybko po schodach, chciałeś jak najszybciej wyjść na powietrze. Miałeś wrażenie, że się dusisz. Nie potrafiłeś się uspokoić. Nawet nie czułeś już tego gniewu, który jeszcze przed chwilą cię ogarniał. Był tobie jakiś dziwny żal. Tak źle nie czułeś się nawet, gdy usłyszałeś rok temu, że stracisz cały sezon przez przez kontuzję. Opadłeś bezradnie na betonowe schody, znajdujące się przy klatce schodowej.
- Co ty mi zrobiłaś Julio..- westchnąłeś i schowałeś twarz w dłonie. Nigdy jeszcze nigdy tak cię nie zawiódł.... Straciłeś dla niej głowę, ale byłeś dla niej nikim...Tylko jak masz teraz się z tym pogodzić?
- Myślisz, że tej małej kurwie na tobie zależy? - prychnął i zmierzył cię wzrokiem. Popatrzyłeś na niego groźnie.
- Nie mów tak o niej! - mówiłeś przez zaciśnięte zęby, czując narastającą w tobie furię. Nie miał prawa tak o niej mówić. Nie o twojej Julce.
- Jesteś dla niej kolejną zabawką. To dziwka. Nic o niej nie wiesz.... - jego cwany uśmiech nie schodził z twarzy, a ty nerwowo nabrałeś powietrza, powstrzymując się ostatkami sił by go nie uderzyć. Nie chciałeś zwracać na siebie uwagi, zwłaszcza przed swoim miejscem pracy...
- A ty niby wiesz o niej więcej?! Kim ty w ogóle jesteś?! Odpieprz się od niej! - szarpnąłeś go za śnieżnobiałą koszulę - Nie pozwolę ci jej skrzywdzić!
- Zostaw mnie gówniarzu. - próbował się wyrwać - Nie potrzebnie wyciągałeś łapy po to, co nie twoje. I jak będziesz mądry to dasz jej spokój. - zdenerwowany opuściłeś dłonie i zmierzyłeś go wzrokiem.
- Ona nie jest rzeczą, ani niczyją własnością. - stwierdziłeś wściekły... Brunet popatrzył na ciebie z politowaniem i wyciągnął kartkę z kieszeni.
- Czyżby? - podał ci dokument. Twój rozbiegany wzrok śledził każdą linijkę. Pokręciłeś głową nie wierząc w ani jedno z tych słów.... - Julia to moja żona. I radzę ci się od niej trzymać z daleka, bo inaczej porozmawiamy. - Chciałeś temu wszystkiemu zaprzeczyć, ale głos zwisł ci gdzie w gardle. Nie potrafiłeś wydobyć z siebie choćby słowa, a przed oczami stanęła złota obrączka, którą znalazłeś u niej w mieszkaniu. Oniemiały pokręciłeś jeszcze raz głową i nie odezwałeś i nie potrafiłeś się odezwać. Bez słowa odszedłeś w stronę swojego samochodu, nie interesował cię nawet triumfalny uśmiech tamtego mężczyzny... W ekspresowym tempie przejeżdżałeś przez radomskie ulice. Gdy wysiadłeś z samochodu zatrzymałeś się raptownie przed jej blokiem. Czułeś jak twoje ciało zaczyna drżeć. Bałeś się tam wchodzić. Twoja wściekłość mieszała się teraz z przerażeniem, że to wszystko okaże się prawdą. Zacząłeś się bać, że już nigdy nie zanurzysz się w jej słodkich wargach, nie spojrzysz na jej poranny uśmiech osnuty snem. Nie masz pojęcia co się tobą działo. Opanowała cię jakaś dziwna siła. To wszystko przez nią. To ona bawiła się tobą na każdym kroku. Chciałeś dla niej wszystko poświęcić, a ona zwyczajnie z ciebie zadrwiła. Zacisnąłeś mocniej dłonie i ruszyłeś w stronę dobrze znanego ci mieszkania.
Dzwoniłeś nerwowo do jej drzwi. Po chwili usłyszałeś jak zamek w drzwiach się przekręca. Patrzyłeś na to jak wita cie promiennym uśmiechem, a jej śliczne oczy błyszczą na twój widok. Mimowolnie przejechałeś błękitnymi tęczówkami, po jej długich nogach, które zakrywała krótka spódniczka. Miałeś wrażenie, że jesteś totalnie bezsilny wobec jej uroku.
- Michaś, wreszcie jesteś - zaśmiała się do ciebie. Zaskoczyła cię. Nigdy jeszcze tak cię nie nazwała i na dobrą sprawę, mówiła tak do ciebie chyba tylko babcia. Zaciągnąłeś się jej mieszącym zdrowe zmysły zapachem. Poczułeś cudowny smak jej ust, nie wiele myśląc przyciągnąłeś ją mocniej do siebie pogłębiając jej pocałunek, a ona wplotła dłonie w twoje trochę przydługie już włosy. Działała na ciebie jak najsilniejszy narkotyk. Gdy była blisko wszystko przestawało istnieć i nawet nie miałeś pojęcia jak bardzo jej oddziaływanie jest niebezpieczne dla ciebie Michale.
- Zostaw mnie. - odepchnąłeś ją nagle od ciebie, przypominając sobie wcześniejsze spotkanie. Szatynka popatrzyła na ciebie zdezorientowanym wzrokiem.
- Misiek co się stało? - spytała cicho, ty tylko wyminąłeś ją bez słowa i podszedłeś do komody na której stała znajoma szkatułka, sięgnąłeś po nią, wyrzucając całą jej zawartość na komodę. Zaśmiałeś się ironicznie patrząc jak wypada z niej złoty krążek. Wziąłeś go w dwa palce i dokładnie się mu przyjrzałeś, lśnił w świetle lampy, bezczelnie drażniąc cię sobą coraz bardziej.
- To klienta. - odwróciłeś się w jej stronę, ona patrzyła ciebie przerażonym wzrokiem - Trochę chyba się pomyliłaś kochanie, bo twój klient ma swoją. - prychnąłeś i wlepiłeś w nią swoje niebieskie oczy.
- To nie tak... - pisnęła cicho.
- Nie tak?! A kurwa jak?! Fajnie było się tak mną bawić?! Misiek przyjedź, Misiek pomóż mi... A ja jak głupi latałem na każde twoje skinienie! Chciałem ci pomóc, chciałem cię ratować... Proszę, to jest twoje! - rzuciłeś obrączką, która się poturlała wprost pod jej nogi.
- Michał.... - wbiła wzrok w ziemię
- Wypieprzaj z mojego życia! Nie chce cię znać... - nawet na nią nie patrząc ruszyłeś w stronę wyjścia.
- Ty niczego nie wiesz! Nic nie rozumiesz.... - słyszałeś jak głos jej drżał. Zatrzymałeś się na chwilę, wiedziałeś, że jak wyjdziesz, to już nie wrócisz. Gdzieś w środku miałeś nadzieję, że to wszystko jest jakimś głupim żartem, że jest jakiś sensowny powód tego jej pseudo małżeństwa i wszystkich kłamstw.
- To możesz mi łaskawie wreszcie wszystko wyjaśnisz? - spytałeś odwracając się w jej kierunku. Widziałeś jak zaszkliły jej się oczy. Pokręciła głową i spuściła wzrok. - Tak myślałem. Jednak jesteś zwykłą dziwką, która się jedynie bawi ludzkimi uczuciami. Kim ja dla ciebie byłem? Kochankiem za free? Miłe urozmaicenie. - prychnąłeś zirytowany.
- A ty tego nie robisz? - zmarszczyłeś brwi słysząc jej podniesiony głos. - Co tak patrzysz?! Izą się nie zabawiłeś? Zostawiłeś ją dla mnie. - uniosła triumfalnie kąciki ust do góry, a na jej usta wkradł się cwany uśmiech. Po twojej bezbronnej i delikatnej Julce, nie było już ani śladu. Patrzyła na ciebie dumnie i z pogardą.
- To ona mnie zostawiła, a ty aż tak byś mnie nie obchodziła. - prychnąłeś zdenerwowany, że wyciąga ci teraz tamten temat.
- Ale ty o nią nie walczyłeś, odpuściłeś. I nie rozumiem, czemu się wściekasz o bycie, jak to określiłeś.... Kochankiem. W końcu ty też byłeś w związku i ja dla ciebie też jestem tylko kochanką. - mruknęła z przekąsem. Pokręciłeś tylko głową.
- Nie, ty nie byłaś dla mnie tylko kochanką. - rzuciłeś szybko i obdarowałeś ją smutnym spojrzeniem, po czym wyszedłeś z jej mieszkania trzaskając drzwiami. Zbiegłeś szybko po schodach, chciałeś jak najszybciej wyjść na powietrze. Miałeś wrażenie, że się dusisz. Nie potrafiłeś się uspokoić. Nawet nie czułeś już tego gniewu, który jeszcze przed chwilą cię ogarniał. Był tobie jakiś dziwny żal. Tak źle nie czułeś się nawet, gdy usłyszałeś rok temu, że stracisz cały sezon przez przez kontuzję. Opadłeś bezradnie na betonowe schody, znajdujące się przy klatce schodowej.
- Co ty mi zrobiłaś Julio..- westchnąłeś i schowałeś twarz w dłonie. Nigdy jeszcze nigdy tak cię nie zawiódł.... Straciłeś dla niej głowę, ale byłeś dla niej nikim...Tylko jak masz teraz się z tym pogodzić?
________
Cześć!
Przepraszam że rozdział jest z tak ogromnym opóźnieniem. :( To oczywiście moja wina, ale też trochę chłopaków i MŚ, bo to oni wypełnili większość mojego czasu <3 A wszyscy wiemy co się stało nie tak dawno. Jesteśmy Mistrzami Świata x2. :D Plus obowiązki domowe. Ale już jestem z Wami! :D
Ale wróćmy do Miśka. :) pewne tajemnice wyszły na jaw, mogę Was zapewnić, że to jeszcze nie koniec sekretów Julii.. :) A i muszę o coś zapytać. :D Komuś z Was jest szkoda Miśka? :P
Przepraszam że rozdział jest z tak ogromnym opóźnieniem. :( To oczywiście moja wina, ale też trochę chłopaków i MŚ, bo to oni wypełnili większość mojego czasu <3 A wszyscy wiemy co się stało nie tak dawno. Jesteśmy Mistrzami Świata x2. :D Plus obowiązki domowe. Ale już jestem z Wami! :D
Ale wróćmy do Miśka. :) pewne tajemnice wyszły na jaw, mogę Was zapewnić, że to jeszcze nie koniec sekretów Julii.. :) A i muszę o coś zapytać. :D Komuś z Was jest szkoda Miśka? :P
Do następnego! :D
POZDRAWIAM !!!
Paulka
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Hello ^^
Jak widzicie się porobiło 😀 Podejrzenia Miśka okazały się słuszne, a Julia cóż.. Zobaczymy co dalej zdecyduje się zrobić w tej sytuacji 😏
Do zobaczenia za tydzień! 😘
Jak widzicie się porobiło 😀 Podejrzenia Miśka okazały się słuszne, a Julia cóż.. Zobaczymy co dalej zdecyduje się zrobić w tej sytuacji 😏
Do zobaczenia za tydzień! 😘
Ja tak coś czułam, że ta obrączka ma jakieś drugie dno i tadam! Julka ma męża... I jest nim w dodatku ten typ, przed którym ratował ją Michał. Michał, który kompletnie stracił dla niej głowę, Michał, który zaczął się zmieniać i Michał, który dał się tak oszukać... Czy jest mi go szkoda? Sama nie wiem :D Może w pewnym stopniu tak, ale z drugiej strony nadal pamiętam, to co zrobił Izie, więc poczuł teraz na własnej skórze, jak to jest być oszukiwanym. Zachowanie Julki też mnie zastanawia. Raz jest fajną osóbką, a raz jest tak bezwzględna i wyrachowana, że nie wiem, co mam o niej sądzić. Ale to jeszcze nie koniec jej sekretów, tak? :D No to nie mogę się już doczekać, aż będą wychodziły na jaw ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Tak miałaś rację z obrączką. :D
UsuńZgadzam się, Misiek poczuł się oszukany, tak jak Iza i w pewnym sensie karma do niego wróciła. Julka jest trochę hmm zagadkowa i okaże się dlaczego pewne rzeczy robi tak, a nie inaczej. :) Cieszę się niezmiernie, że dostrzegasz jej zmienność, bo chciałabym, by była tak odbiera, czyli się udało! :D
I tak to nie koniec tajemnic Julki. Na pewno się niedługo część wyjaśni. :D
Bardzo dziękujemy za miłe słowa :* Do zobaczenia w następnym :*
Powinnam dostać Oscara XD Ja wiedziałam, że Julka wymyśliła na szybko tanią wymówkę, czułam, że to nie może być obrączka kogoś obcego, przypadkowego mężczyzny, z którym spędziła noc, bo sądzę, że nie trzymałaby biżuterii na pamiątkę, a właściciel by po nią nie wrócił. No cóż i jak stała się dla Michała nadzieją na lepsze jutro, psychologiem, wymarzoną kobietą tak teraz znowu stracił to co najważniejsze, bo Julia ściągnęła go na dno, z którego podobno chciała go wyciągnąć. Czy po tym wszystkim Michał zapuka do drzwi Izabelii i to u niej będzie szukał choć odrobiny zrozumienia oraz bezpieczeństwa? Tak właśnie czuję! Życzę weny, nie zapomnij o moim epilogu i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHaha To ci powiem, że szykuj się na dwa Oscary. :P Iza chyba tak szybko nie zniknie, ale pamiętajmy, że Misiek potrafi być dumny i nie oglądać się za siebie. :) Niestety jak na razie Julka tylko sprawia Miśkowi same kłopoty. Ale jak to będzie dalej to się okaże. :)
UsuńDziękujemy za komentarz i pozdrawiamy :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń