wtorek, 6 listopada 2018

Trzynaście

"Nie wiem co to jest, ale to czuję
Budzić się w tym łóżku obok ciebie, przysięgam, że ten pokój
Tak, on nie ma sufitu
Jeśli się położymy, pozwólmy, żeby ten dzień sobie mijał
Możliwe, że będę za dużo mówił
Możliwe, że muszę ci o czymś powiedzieć..."


Wbiłeś smukłe palce w jedwabistą architekturę jej pośladków, kiedy spoczęła na tobie okrakiem i pochyliła się nad twoją twarzą, odrzucając pukle ciemnych włosów na plecy, aby skraść z twoich spragnionych jej dotyku ust pocałunek. Nabrałeś ochoty na więcej i mrucząc pod nosem pogłębiłeś pieszczotę, przygniatając ją swoim ciężarem ciała do pościeli. Tym samym sprawiłeś, że to ona teraz stykała się kręgosłupem z materacem, a ty przyciskałeś jej dłonie do materiału poduszki.  Wyciskałeś na jej wargach żarłoczne pocałunki, scałowując z nich uzależniający cię posmak. Wyrwała jedną rękę z twojego uścisku i wtopiła ją w twoje włosy, zbliżając się do ciebie odrobinę. Czułeś jej piersi stykające się z twoim rozgrzanym torsem. Twoje ciało płonęło, gdy ona była blisko, a nozdrza wariowały,kiedy otulała je znajoma woń jej perfum, kiedy zapach jej skóry unosił się w powietrzu. Zapewne doszłoby do powtórki z poprzedniej nocy, gdy nie niespodziewana wizyta twojego przyjaciela, który przerwał wasze niegrzeczne igraszki. Twoje nagie barki owiał chłód, jednak zlekceważyłeś to i nadal pieściłeś usta szatynki, które domagały się twojej uwagi. 
-No no! - zagwizdał donośnie Fornal.-Ładnie to się tutaj zabawiacie, ale nie spodziewałem się Michale, że chcesz bym w tak młodym wieku został wujkiem!-dodał, zanosząc się chichotem na widok waszych zszokowanych min. 
Zwróciłeś głowę w kierunku źródła jego głosu i zlustrowałeś wzrokiem wysoką sylwetkę widniejąca w progu sypialni. W tym momencie miałeś ochotę uderzyć się z otwartej dłoni w czoło, gdyż zapomniałeś zamknąć drzwi na klucz, a gdyby się tak stało nadal rozkoszowałbyś się urokiem pięknej Julii, która teraz miała ochotę zapaść się pod ziemię. Nie jednokrotnie wyobrażałeś sobie jej pierwsze spotkanie z twoim przyjacielem, ale nie spodziewałeś się, że nastąpi ono w takich okolicznościach. Dziewczyna, na której twarzy malowało się spore stężenie zażenowania, zacisnęła drobne dłonie wokół śnieżnobiałej pościeli i owinęła się nią szczelnie, po czym wydostała się z pod ciebie i opuściła łóżko. Przeczesała palcami długie, potargane włosy i spojrzała kątem oka na bruneta, który opierał się nonszalancko o balustradę drzwi i obserwował całą sytuację. Nie miałeś pojęcia kogo bardziej chciałeś w tym momencie unicestwić, ciebie czy jego.  Opuściła pomieszczenie, uprzednio muskając przelotnie twój policzek wargami  i minęła się w przejściu z Tomaszem, nie zamieniając z nim ani słowa. 
-Fornal.-zawyłeś, gromiąc go spojrzeniem.-Ja cię kiedyś..Ja cię kiedyś zajebię!-warknąłeś, nie kryjąc irytacji z powodu przerwania przez niego chwili przyjemności z Julią. 
-Po twoim zachowaniu wnioskuję, że to była ta piękna Julia.-skwitował z łagodnym uśmiechem, opadając na róg łóżka.-Już nie patrz tak na mnie! To ty nie zamknąłeś drzwi!-próbował się bronić młody przyjmujący.-Równie dobrze mogła tu wparować twoja matka czy Prygiel, więc miałeś to szczęście, że to tylko ja.-zaprezentował pewnie swoje śnieżnobiałe uzębienie.
-Ty już nic nie mów, dobra?!
-Oj Bicuś, Bicuś.-pokręcił roześmiany głową.- Dobrze wiemy, że nie będziesz się długo gniewał, bo kto inny będzie z tobą w parze na treningu  chciał być jak nie wierny kompan Tytus.
- A co tobie dziś tak wesoło, co?- dźgnąłeś go łokciem pod żebrem, wlepiając w niego błękitne tęczówki i unosząc pytająco jedną z brwi. 
-Dorotka mi bufet na cały tydzień zaserwowała.-wyszczerzył się głupio.
A ciebie jedynie na co było stać to uderzenie z otwartej dłoni w czoło. Tytus  uwielbiał gotować, ale równie mocno nie miał ochoty na stanie przy kuchni. Brzmiało to jak czysty paradoks, ale tak własnie było. Z jednej strony go doskonale rozumiałeś, bowiem treningi Roberta dawały w kość, ale z drugiej sam także ubóstwiałeś przygotowywać posiłki i potrafiłeś wykrzesać z siebie odrobinę energii, aby rozkoszować się czymś pysznym po zaprawie szkoleniowca, a jeszcze urozmaicić przy tym jadłospis często goszczącej u ciebie szatynki. Wiedziałeś też jakie zdolności kulinarne posiada pani Fornal i nie dziwiłeś się krakowianinowi, że aż tak ucieszyła go wizyta rodzicielki. Twoje refleksje przerwało zjawienie się w pomieszczeniu brązowookiej. Biegłeś wzrokiem po jej drobnym ciele, na które przyodziała czerwoną bluzkę z subtelnym dekoltem oraz czarne, obcisłe spodnie.  Nadal dało się u niej wychwycić oznaki zmieszania sytuacją z przed kilkunastu minut. Szczególnie po charakterystycznym dla niej skrywaniu zaczerwienionych policzków za kaskadami długich, gęstych włosów. Mimowolnie kąciki twoich ust powędrowały ku górze, dlatego iż uwielbiałeś, kiedy tak postępowała. Poderwałeś się z miejsca i objąłeś ją w pasie, naprowadzając ją naprzeciw Mistrza Świata Juniorów.
-Tomek, poznaj kobietę, dla której oszalałem,  Julię.-oświadczyłeś z promiennym uśmiechem, spoglądając czule w oczy dziewczyny, a następnie przenosząc wzrok na twarz Tytusa.- Julka, to mój przyjaciel, Tomek.- tym razem zwróciłeś się do twojej urokliwej towarzyszki, wskazując dłonią na bruneta.
-Cieszę się, że wreszcie mogę cię poznać.-wypowiedziała szatynka, nie kryjąc wbiegającego na jej usta łagodnego uśmiechu.
-Ja również. Nadal nie mieści mi się w głowie jak odmieniłaś Michała, ale dziękuję ci za to.-obdarował ją szczerym uśmiechem Fornal.
Nie odpowiedziała. Zawstydzona spuściła jedynie głowę, ale ty zdążyłeś zauważyć jak przegryza wargę, aby powstrzymać uśmiech jaki cisnął się na jej usta. Spojrzałeś na Tomka i wymieniłeś z nim wymowne spojrzenie, które miało oznaczać to, że dziękujesz mu za tak ładne zachowanie względem twojej towarzyski.
-Dobra! Koniec tych czułości.-klasnąłeś w dłonie.-Komu kawy?
Wtem cała wasza trójka powędrowała do kuchni, a ty z mimowolnym uśmiechem na ustach obserwowałeś jak Julia bawi się rękawami bluzki i toczy rozmowę z twoim przyjacielem.  Obawiałeś się, że Fornal nie będzie to niej pozytywnie nastawiony po tym jakie z jej pomocą wyrządziłeś świństwo Izabeli.  Siatkarz radomskiego klubu jednak jakby zapomniał o całym źle tej sytuacji i swobodnie konwersował z szatynką, chcąc ją bardziej poznać. Dziewczyna zazwyczaj miała problem otwarcia się przed ludźmi, więc nic dziwnego, że zaskoczył cię fakt iż przy Tytusie jej usta się nie zamykały ani na sekundę. Kreśliła swój życiorys przyjmującemu, sprawiając wrażenie jakby znała go dobrych kilka lat, a przecież do ich poznania doszło kilkanaście minut temu.  Cieszył cię niezmiernie fakt, że dwójka najbliższych ci osób odnalazła wspólny język i nić porozumienia. Zalałeś wrzącą wodą trzy białe kubki i postawiłeś je na blacie dębowego stołu. Tomek skinął głową w geście podziękowania i uśmiechnął się pod nosem, gdy potarłeś ramie szatynki, muskając jednocześnie wargami jej czoło. Zatopiłeś  je w gorącej cieczy i włączyłeś się do pogawędki Julii z brunetem.

"Musimy opuścić
pokład nim zginiemy
od środka."

***

Uradowany pokonywałeś kolejny plik schodów jednego z radomskich bloków, chcąc jak najszybciej podzielić się z Tomkiem radosną nowiną. Większość twoich znajomych zaoferowała hojną pomoc odnoszącą się do sytuacji twojej wspaniałej Julii i musiałeś mu oświadczyć tą wiadomość, bowiem nie mogłeś powiedzieć tego dziewczynie, gdyż to miała być dla niej niespodzianka. Żywiłeś także nadzieję, że i Fornal dołączy się do akcji, oddając kilka terkotów meczowych z ubiegłych sezonów. Zdyszany przystanąłeś na odpowiednim pietrze, podpierając ramiona o kolana i zaczerpnąłeś głębokiego wdechu. Podreptałeś w stronę odpowiednich drzwi, których fakturę znałeś na pamięć i naparłeś smukłą dłonią na zimny metal. Klamka ustąpiła pod ciężarem twojej kończyny, a ty niemalże wbiegłeś do pomieszczenia, w którym tliło się światło lampki nocnej. Z twojej twarzy momentalnie spłynął szeroki uśmiech. Każdy mięsień  napiął się do granic możliwości, a ciało zalała fala gorąca spowodowana narastającym w nim stężeniu furii. Twoje błękitne jasne tęczówki, które jakby teraz pociemniały pod wpływem frustracji wbite były w postać szatynki wtuloną w tors bruneta, który pogrążony był we śnie. Pokręciłeś z niedowierzaniem głową, chcąc zaprzeczyć temu  obrazowi, który twoje oczy właśnie podziwiały. Pragnąłeś, aby to był tylko zły sen, koszmar, który przychodził niespodziewanie, a później znikał, ulatniał się. Łaknąłeś, aby ta sytuacja była tylko złudzeniem twojego umysłu, który płatał ci figle ze zmęczenia po całym dniu. Jednak w momencie zamknięcia powiek i otworzenia oczu ponownie twój przyjaciel nadal tulił do siebie najważniejszą kobietę w twoim doczesnym życiu. Nie mieściło ci się to w głowie. Przecież 21-latek doskonale wiedział ile znaczy dla ciebie ta dziewczyna. Ona także świadoma była tego ja mocna więź łączy cię z brunetem, a mimo to obydwie osoby umieszczone najwyżej w twojej hierarchii, na samym jej szczycie, zraniły cię doszczętnie. Dlatego właśnie bałeś się otwierać przed innymi, wydostawać na powierzchnię świata swoje uczucia. Obawiałeś się, że ktoś wykorzysta to przeciwko ciebie. Użyje twojej słabości, aby cię zniszczyć, roztrzaskać na miliony kawałeczków. Nie dopuszczałeś jednak do siebie myśli, że będą to oni. Kobieta, która zagościła w twoim sercu nie wiadomo kiedy i młody przyjmujący, który był najbardziej pomocną, promienną i ciepłą osobą jaką znałeś. Nie wytrzymałeś masy tych huczących w twojej głowie myśli. Strąciłeś z pobliskiej półki stos płyt DVD, dając upust nagromadzonym w tobie emocjom. Hałas rozniósł się po wnętrzu mieszkania krakowianina, przecinając błogą, nieskazitelną ciszę, wyrywając tym samym ową dwójkę z krainy Morfeusza.  Tomasz zaspany natychmiast poderwał się do pozycji siedzącej, lustrując cię zamglonym  wzrokiem. Spostrzegając gniewny wyraz twojej twarzy skierował spojrzenie na dziewczynę, która rozciągała się leniwie i  nie zdawała sprawy z zaistniałej właśnie sytuacji. W porównaniu do niej właściciel lokalu jakby momentalnie odzyskał świadomość.  Wiedziałeś, że będzie próbował jakoś wyjaśnić to zamieszanie, ochłodzić gęstą atmosferę unoszącą się w powietrzu.
-Michał, to nie tak...-sapnął, zjawiając się przy twoim boku.- Jak wiem jak to wygląda, ale to naprawdę nie było tak jak myślisz.-dodał, patrząc na ciebie niepewnie.
-Wiesz co?! W dupę sobie wsadź te tłumaczenia!-warknąłeś prosto w jego twarz.- A ty...Po prostu kurwa nie wierzę!-przeniosłeś wzrok na Julię, zwracając się do niej.- Ja ci chciałem pomóc, zmienić twoje życie! Jaki ja byłem głupi-prychnąłeś.- Kurwa! Dajcie mi oboje święty spokój! -syczałeś przez zaciśnięte zęby, nie panując nad sobą.

~*~
Hej!  
Witamy z nowym Miskiem.   Kaska moim zdaniem super się spisała!  ;)
Michał w dalszym ciągu jest zakochany,  tylko czy przypadkiem nie będzie miał złamanego serca?  Co sadzicie o ponownym spotkaniu z Julia i Tomaszem?  

POZDRAWIAM!!!  
Paulka

Hejka! ^^
Jestem mega zadowolona z tego wyżej i mam nadzieję, że i Wam przypadnie to do gustu :3  Michał się cieszył z dobrych początków Julki i Tomka, a tutaj proszę...Było zbyt cudownie, wręcz aż podejrzanie i oto mamy dwuznaczną sytuację.. Co będzie dalej? Niebawem się okażę ;) 
Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;*

1 komentarz:

  1. Ja to jednak nie do końca potrafię rozgryźć Michała :D Jak wydaje mi się, że choć w pewnym stopniu go zrozumiałam, to w kolejnym rozdziale mam co do tego wątpliwości :D Oczywiście chodzi mi o tę sytuację z końca... Nie mam pojęcia, co tam się odstawiło z Tomkiem i Julką, ale jestem pewna, że to nic z tych rzeczy, o których od razu pomyślał Michał. Pomyślał i od razu wybuchł zamiast dać sobie wszystko na spokojnie wytłumaczyć. Ja rozumiem, emocje i te sprawy, ale żeby od razu tak się unosić...? On to jest jak kameleon ^^
    A z początkiem rozdziału było tak miło... Julka w bardzo fajnych okolicznościach poznała Tomka, polubili się, Michał był zadowolony, a tu co? No, ale tak, przecież nie pozwolicie, żeby tutaj było za spokojnie :D
    Z góry przepraszam za małe opóźnienie z komentarzem :)
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń

Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...