piątek, 24 stycznia 2020

Dwadzieścia dziewięć



"Wszystkim mówię, że nie pamiętam swoich snów. 
Jak mogłabym ich nie pamiętać skoro co noc śnisz mi się Ty."




Widziałeś rozbawienie w ciemnych oczach szatynki, kiedy składała starannie twoje bokserki z wzorem awokado do torby. Wymierzyłeś w jej kierunku jedną z kul i posłałeś cwany uśmiech, dając jej do rozumienia, aby zaprzestała chichotać z twojej bielizny. Wzniosła bezbronnie dłonie ku górze i przyrzekła już więcej tego nie czynić. Jej roześmiana twarz przywołała na siebie twój wzrok dłużej niż powinna, ale nie mogłeś nic na to poradzić, że wolałeś ją podziwiać od bieli ścian, której miałeś już serdecznie dość. Sunąłeś spojrzeniem za jej drobną sylwetką przemieszczającą się sprawnie po szpitalnej sali w celu zebrania twoich rzeczy. Miałeś zamiar zrobić to sam, lecz dziewczyna narzuciła ci wyręczenie w tym, za co teraz byłeś jej naprawdę wdzięczny, gdyż od twojego bagażu biła sterylność i porządek. Takiego efektu na pewno sam był nie potrafił odtworzyć. Wzniosłeś nikle kącik ust, kiedy twoja towarzyszka wygładziła dłonią pościel łóżka do niedawna zajmowanego przez ciebie i zerknęła na ciebie, podnosząc torbę z podłogi. Gdy próbowałeś jej ją za wszelką cenę wyrwać zaprezentowała ci swój język i wyminęła w przejściu, lekko się o ciebie ocierając biodrami.
-Tak, tak. Znęcaj się nad kaleką.-skomentowałeś pod nosem.
Mimowolnie twoje siwo-błękitne tęczówki spoczęły na jej pośladkach wciśniętych w materiał jasnych dżinsów. Pokiwałeś z uznaniem głową nad ich kształtna budową i gdy dziewczyna zadarła na ciebie spojrzenie momentalnie odwróciłeś wzrok od jej ciała w bok.
-Widziałam!- parsknęła rozbawiona, kręcąc głową.
-Ale co?- odparłeś, wzruszając ramionami.
-Michaś, przestań! Przecież obczajasz mi dupę od samego początku!-wypowiedziała.
Zmarszczyłeś brwi, badając ją pełnym zaintrygowania jej słowami wzrokiem, który wyrażał także zdezorientowanie. Twarz Julki momentalnie pobladła, a jej sylwetka zastygła w bezruchu.  Zupełnie tak jakby zdała sobie z sprawę z tego, że zrobiła coś złego, jakby dotarło do niej co właściwie uczyniła, a ty nie rozumiałeś jednego Michale. Dlaczego niby spoglądałeś wcześniej na pośladki swojej przyjaciółki, posiadając dziewczynę? Rozwarte usta szatynka zakryła dłonią, aby po chwili głośno przełknąć ślinę i wydusić z siebie nieśmiało:
-To znaczy…-wychrypiała.- Choć szybko bo winda nam ucieknie!- dodała i pociągnęła cię w kierunku dźwigni.
Wpadłeś wraz z nią do wnętrza metalowej puszki lekko zdyszany i ukradkiem przyglądałeś się jej, próbując rozgryźć jej nieodgadnione dla ciebie zachowanie. Nagle wydawała się być tak cholernie spięta i zestresowana jak przed waszą pierwszą rozmową w radomskim szpitalu. Dlaczego w jednej chwili z roześmianej, wesołej dziewczyny zmieniała się w rozsądnie stąpającą po ziemi i zważającą na każdy gest? Westchnąłeś głośno do swoich myśli i przemieszczając się o kulach dotarłeś do jej samochodu. Tymczasem ona z utkwionym w podłożu wzrokiem przemierzała dystans dzielący was od jej auta zupełnie tak jakby coś solidnie rozważała. W chwili zapięcia pasów wasze spojrzenia skrzyżowały się na jednej linii. Zachłysnąłeś się powietrzem, będąc pod wrażeniem jej pięknej barwy oczu. Czekoladowe tęczówki wpatrywały się w twoje z nieodgadnionym błyskiem rozpryskującym się na ich powierzchni, który cię hipnotyzował. Skrywał coś co chciałeś rozwikłać.
-Nie byliśmy tylko przyjaciółmi, prawda?-sapnąłeś, zbliżając się ku jej twarzy.
-Michał…-wydyszała zakłopotana, spuszczając wzrok i znowu to cholerne zachwianie.
-Powiedz mi prawdę. –zażądałeś stanowczo, splatając ramiona na klatce piersiowej.
-Nie.. nie  mogę.-szepnęła i mogłeś przysiąc, że w jej oczach zalśniły łzy.
Przekręciła kluczyk w statyce i sprawnie włączyła się do ruchu ulicznego, wlepiając wzrok w jezdnie, a ty przez cały ten czas śledziłeś każde jej posunięcie. Łaknąłeś ją rozpracować jak bombę, w odpowiedniej kolejności odciąć różne kable, rozprowadzić na części i wreszcie poznać mechanizm jej działania. W tym przypadku sekret jaki skrywała, gdyż jakiś chowała za swoimi murami, nie pozwalając się sobie całkowicie przed tobą otworzyć. Podczas każdej wizyty opowiadała ci wiele o was, ale często milkła na moment jakby rozważała odpowiedni dobór słów, a tak nie zachowywała się przyjaciółka. Takowa miała bez obaw rzucać słowa jak pociski, bez zastanowienia dzielić się swoimi myślami. Ona taka nie była.
-Julka.-mruknąłeś, uraczając ją kolejnym dzisiejszego dnia spojrzeniem i nieśmiało nakrywając jej dłoń swoją.
-Słucham?-nie oderwała wzroku od drogi, lecz mocniej zacisnęła rękę wokół twojej.
-Dlaczego coś przed mną ukrywasz?-rzuciłeś pewnie.
-Żałuję, że Fornal po ciebie nie przyjechał.-warknęła pod nosem podirytowana.- Michaś, rozumiem twoje obawy, ale zaufaj mi. To nie ja cię okłamuje.- wypuściła głośno powietrze, a jej ciepły ton otulił twoje uszy, rozbrzmiewając jak mantra w twojej głowie.
-W takim razie kto?- irytacja powoli brała nad tobą górę.
-Tego musisz dojść sam, bo ja nie jestem z tych co wsypuje.
-Już wiem czemu się z tobą przyjaźnie. Równa z ciebie babka.
Miałeś wrażenie, że wraz z opuszczeniem tych słów przez twoje usta przez jej twarz przebiegł pewnego rodzaju grymas. Uwolniła dłoń z twojego uścisku i dołączyła ją do drugiej, mocniej oplatając kierownice. Jej knykcie wyraźnie pobledły, a broda delikatnie zadrżała jakby za chwilę miała zacząć cicho łkać. Ten impuls jeszcze bardziej dał ci do myślenia i powodował, że twój umysł kipiał od nadmiaru różnorakich scenariuszy. A może Tomasz jednak był z Julką i to on cię okłamał, nie powiadamiając cię o ich związku? Choć reakcja przyjmującego na odwiedziny Izy oraz twoje pełne niezadowolenia słowa wymierzone w kierunku jej osoby odnośnie pary jaką stał się siatkarz i szatynka nie spowodowały wcale u niego nad wyraz mocnej reakcji czy przerażenia, że coś się wyda,  a wściekłość. Jego jasne zazwyczaj oczy wyraźnie pociemniały, kiedy zwróciła się do niego. Zupełnie tak jakby to Krzan stała za czymś co nie odpowiadało twojemu przyjacielowi.
-To ona, tak?-mruknąłeś, przenosząc wzrok z nad tafli szkła na twoją przyjaciółkę.- To ta cała Izka robi tutaj aferę?
-Brawo Einsteinie.- klasnęła w dłonie szatynka. –Żeby nie było ja jej nie wsypałam. Sam do tego doszedłeś. –wzniosła dłonie w geście obrony.
Zaśmiałeś się pod nosem. Zaczynałeś ją naprawdę mocno lubić, Michale. Chwilę później wspinałeś się po krętych schodach prowadzących na odpowiednie piętro, podziwiając Julkę, która podążała przed tobą z wielką torbą na ramieniu i służyła ci za przewodnika, gdyż nie byłeś  w stanie sobie przypomnieć nawet lokacji twojego mieszkania. Przekręciłeś kluczyk w zamku i naparłeś dłonią na chłodną klamkę, rozwierając drzwi przed szatynką. Ta nagrodziła cię subtelnym pocałunkiem w policzek i wtargnęła do twojego lokum. Bez żadnego problemu odnalazła kuchnie i zważając na panujący na dworze chłód postawiła na blacie dwa kubki oraz wypełniła elektryczny czajnik wodą. Z uniesioną brwią, przyglądałeś się jej jak panoszy się po twoich skromnych progach, dochodząc do wniosku, że zachowuje się jakby przebywała u siebie. Może przed wypadkiem mieliście tak dobre kontakty, że bywała tutaj codziennie? Postawiła przed tobą parujące naczynie i opadła na wolne miejsce obok na sofie w salonie. Dzierżąc w dłoniach porcelanę westchnęła głęboko z wzrokiem wbitym w plazmowy ekran telewizora, czym przywołała twoje zaintrygowane spojrzenie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym, żebyś wszystko pamiętał.-wymruczała słabo.
Coś wewnątrz ciebie sprawiło, że zrobiło ci się jej cholernie żal. Z każdą chwilą spędzoną w jej obecności miałeś wrażenie, że to ona najbardziej ucierpiała na twojej utracie pamięci. Oberwała od losu w najmniej odpowiednim momencie, a głos z tyłu głowy podpowiadał ci, że w dziwny sposób byliście ze sobą zżyci. Ta drobna szatynka posiadała w sobie coś, że uwielbiałeś z nią spędzać czas. Odłożyłeś kule obok kanapy i zarzuciłeś ramie na jej bark, przyciągając ją do siebie pewnie. Wtuliła się w ciebie ufnie, przymykając powieki, a ty podziwiałeś jej nieskazitelną twarz niepokrytą ani gramem makijażu, rozwodząc się nad tym jak bardzo była wyjątkowa i piękna w dzisiejszych czasach, kiedy każda kobieta pokryta była tonami sztuczności. Jej słodki zapach, który już dawno zdążyłeś polubić, wdarł się do twoich nozdrzy, powodując, że miałeś ochotę mruknąć z rozkoszy, ale się powstrzymałeś. Nagle twoim błękitnym oczom ukazał się malutki fragment fotografii spoczywającej pomiędzy pilotem do telewizora a zeszytem z zapiskami siłowni. Zaabsorbowany delikatnie odsunąłeś od siebie Julkę i sięgnąłeś po wywołane zdjęcie. Dziewczyna oplatała cię ramionami wokół szyi, a jej twarz wystawała z nad twojego ramienia. Wystawiała język do obiektywu, a jej oczy radośnie się śmiały. Obok widniał Tomek, który obejmował cię przyjacielsko ramieniem i odsłaniał swoje śnieżnobiałe uzębienie. Zważając na wasz luźny, lecz dość niecodzienny strój  wnioskowałeś, że okoliczności nie należały do zwyczajnych.
-Świętowaliśmy razem wasze urodziny na domówce u Forniego.-wyjaśniła dziewczyna, spostrzegając twoje zainteresowanie kawałkiem papieru.
-A gdzie Iza? Skoro to było w sierpniu to byliśmy już razem.-popatrzyłeś na nią z niezrozumieniem.
-Nie mogę tak dłużej.-szepnęła, kręcąc głową.
Zmarszczyłeś brwi totalnie oszołomiony jej słowami oraz łzami źrebiącymi tor w jej bladych policzkach. Zacisnęła mocniej usta, aby powstrzymać szloch, a ty niepewnie wyciągnąłeś dłoń w jej kierunku. Opuszkiem palca starłeś oznakę słabości z jej twarzy, czym spowodowałeś u niej blady uśmiech. Poderwała się z miejsca i pośpiesznie pobiegła do wyjścia, zatrzaskując za sobą drzwi. Ponownie zostałeś na pastwę losu z bałaganem w głowie. Wszystko przez to cholerne zdjęcie. Dlaczego tak impulsywnie na nie zareagowała? Czy powiedziałeś coś złego?
-Mam już tego dosyć!- warknąłeś, uderzając dłonią w stolik.
-Stary, co się dzieje?-zmartwiony wzrok siwo-błękitnych tęczówek został utkwiony w twojej twarzy.
-W tej chwili mówisz mi o co w tym wszystkim chodzi!


_________________________________

Cześć 🙂 Przebywamy z nowym rozdziałem, moja współautorka świetnie się z nim uporała. Jak widzicie Julka i Michał ponownie się do siebie zbliżają, nawet jeśli on zbyt wiele nie pamięta.
Także miłego czytania i do zobaczenia niedługo.
Pozdrawiam!
Paulka

Hejka! ^^
Ciężko się pisało o relacjach tej dwójki w tym rozdziale, ale chyba wyszło całkiem nieźle ;3 Przynajmniej mi się podoba, a czy Wam? Dajcie mi koniecznie znać w komentarzach :D Misiek i Julka znowu mają się ku sobie, ale widnieje pomiędzy nimi dziwne napięcie. Jak myślicie Tomek wyjawi prawdę Michałowi? Całuję i do zobaczenia za tydzień ;*




3 komentarze:

  1. Nie dziwię się że Michał jest taki zirytowany cała zaistniała sytuacją. Każdy wie wszystko tylko nie on mimo ze może się czegoś domyślać. Jestem bardzo ciekawa czy Tomek się ugnie i wszystko my wyjaśni? Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwa sytuacja to dla niego na pewno nie jest :/ Dowiesz się być może w ten weekend także proszę cierpliwie oczekiwać ;3

      Usuń
  2. Absolutnie nie dziwi mnie ta dezorientacja Michała. Chce za wszelką cenę przypomnieć sobie wszystko, a cały czas umykają mu najważniejsze szczegóły. To musi być cholernie frustrujące! Zdaje sobie sprawę, że Julka jest jednak kimś więcej, jednak nie potrafi dopasować do siebie elementów tej układanki. Iza namieszała mu w głowie mówiąc mu, że są razem i to spowodowało lawinę wydarzeń. Julka już nie wytrzymuje i boli ją to, że Michał nie pamięta ich relacji. Brawa dla niego, że doszedł, że to Iza coś knuje. Może Tomek jednak widząc w jakim stanie jest jego przyjaciel wyjaśni mu całą prawdę... To by było najlepsze rozwiązanie :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń

Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...