sobota, 4 stycznia 2020

Dwadzieścia sześć



"On potrafiłby mnie sprowokować do uśmiechu nawet gdybym wisiała na szubienicy." 



Usiadłaś przy niewielkim drewnianym stoliku, chowając w dłoniach kubek z gorąca herbatą. Wpatrywałaś się tępo w parujący napój, nie zważając na to, że para siwo-niebieskich  oczu patrzy na ciebie wyczekująco. Myślami byłaś gdzieś daleko, choć za wszelką cenę chciałaś uspokoić wariujące w tobie uczucia. Przez głowę przewijały ci się tamte dni... Dni w których nie było jeszcze Michała, dni przepełnione strachem, żalem i smutkiem. Dni bez nadziei, że cokolwiek się zmieni. A potem pojawił się on... On który sprawiał, że twoje ciało przyjemnie drżało pod jego dotykiem. Do tej pory znałaś tylko nieprzyjemne,  odrażające ciarki na swoim ciele, gdy oddawałaś się obcym facetom, choć nawet wtedy musiałaś mieć uśmiech na twarzy. Michała nie zraził nawet twój styl życia, mimo tego, czego się o tobie dowiadywał, był i walczył o ciebie. Pamiętasz jak pierwszy raz go ujrzałaś, deszcz tonął w jego ciemnych włosach,  a te śliczne błękitne tęczówki przeszywały cię wzrokiem. Im dłużej wtedy na niego patrzyłaś, tym bardziej twoje serce biło jak oszalałe. Nigdy nie będziesz żałowała, że zaprosiłaś go wtedy do tej taksówki... On to twoje słońce, które zawsze świeci tylko dla ciebie. Westchnęłaś  pod nosem, tęskniłaś za nim... I tak bardzo się o niego bałaś.  Teraz jednak musiałaś być silna, by zawalczyć o waszą wspólną przyszłość, nawet jeśli na chwilę musiałaś wrócić do tych przepełnionych łzami dni.... Chcesz w końcu się uwolnić od przeszłości, przede wszystkim dla niego.
- Wszystko w porządku? -  ciepły głos Tomka przywołał cię do rzeczywistości. Podniosłaś na niego wzrok, przypominając sobie o jego obecności.
- Pewnie chcesz wiedzieć jak było... - przyjmujący skinął głową - Opowiedziałam im wszystko o tym jak wyglądało moje małżeństwo, o jego groźbach i że jestem pewna,  że to on spowodował wypadek. To było...  Ten policjant tak mnie  przepytywał, jakbym sama była o coś podejrzana, ale mniejsza o to... Po jego ostatnich wyczynach  poszłam na obdukcję i pokazałam im też wyniki z tego.  Powiedzieli, że się temu przyjrzą... Mam nadzieję, że go zamkną i się w końcu od niego uwolnię.  - mówiąc to twoje dłonie coraz bardziej drżały - Nie chcę by jeszcze kogoś skrzywdził.... - w oczach pojawiły ci się łzy.- Ważne, by Michał z tego wyszedł.
- On się nigdy nie poddaje. - Fornal  przysunął krzesło bliżej ciebie i mocno cię przytulił.
- Wiesz...  Czasami myślę, że może dla niego lepiej by było, jakby mnie nie poznał. Przecież to wszystko to moja wina, to przeze mnie walczy o  życie, to prze mnie może...
- Nie myśl tak! Słyszałaś lekarza, jest już trochę lepiej.  Po za tym, nie wolno ci tak myśleć, to dzięki tobie Michał jest szczęśliwy. Będzie dobrze.  - przycisnął cię mocniej do siebie. Musisz przyznać że cieszyłaś się, że Tomek był teraz przy tobie. Jego wsparcie naprawdę dużo dla ciebie znaczyło -  Julka... A nie boisz się? - popatrzyłaś zaskoczona na Fornala - Przecież, jeśli od razu go nie przymkną, to na pewno ci tego nie odpuści.  - musisz przyznać, że nie brałaś tego wcześniej pod uwagę, ale przecież nie mogłaś dać mu się zastraszyć.  Musiałaś to doprowadzić do końca.
- Nie mam wyjścia Tomek, jeśli się wycofam on dalej będzie nas prześladował. A wiesz przecież, że jest zdolny do wszystkiego... - stwierdziłaś, mając w głowie  spokojną twarz Michała i jego ciało podpięte do tych wszystkich kabli.. Potrząsnął tobą nieprzyjemny deszcz - Nie pozwolę, żeby jeszcze komuś coś się stało przez tego skurwiela....
- To może... Zostań u mnie.   Mam wolny pokój, a on nie ma pojęcia gdzie mieszkam. Będę się czuł lepiej, mając cię na oku. -  zaśmiał się cicho. Byłaś zaskoczona jego propozycją, jednak zdawałaś sobie sprawę, że dla twojego męża nie było problemem ustalenie twojego pobytu... A co jeśli Tomek...
- Nie, nie mogę cię narażać... Widziałeś co zrobił Michałowi, nie chce aby... - pokręciłaś szybko głową, nie mogłaś tak ryzykować... Poczułaś ciepłe ręce przyjmującego na swoich dłoniach.
- Michał to mój najlepszy przyjaciel, a ty jesteś dla niego najważniejsza. Pozwól mi się sobą zaopiekować. Nie mogę pozwolić, by znowu ktoś cię skrzywdził. Oboje wiemy, że on mi tego nie wybaczy. Nie jesteś z tym wszystkim sama, ja tu jestem  i ci pomogę. Po treningu pojedziemy do Michała, a potem po twoje rzeczy. - powiedział stanowczo.  Ponownie się w niego wtuliłaś nie kryjąc wzruszenia.
- Jesteś najlepszym przyjacielem Tytus. - powiedziałaś cicho, czując jak cię obejmuje. Pierwszy raz w życiu miałaś nie tylko ukochanego faceta, ale i prawdziwych przyjaciół.  Nie masz pojęcia jak to się stało, ale słowa Tomka jakoś cię uspokoiły. Widziałaś jak bardzo był  ważny dla niego Filip, skoro nawet tobą chciał się opiekować... Byłaś mu naprawdę wdzięczna, nie masz pojęcia co by się z tobą stało, gdyby nie Tomek...


***
"Pozwól, że sfotografuję Cię w tym świetle na wypadek, gdyby to miał być ostatni raz." 
***


Otworzyłaś ciemnobrązowe drzwi i weszłaś niepewnie do środka. Rozejrzałaś się dookoła a w twoich ciemnych oczach lśniły srebrzyste łzy.   Odłożyłaś klucze na drewniany stolik i zdjęłaś z siebie kurtę, musisz przyznać, że nie wiele się zmieniło w mieszkaniu Michała od twojego ostatniego pobytu tutaj. Dokładnie pamiętasz tamto popołudnie, kiedy szykowałaś się do pracy, a on ci się z uwagą przyglądał, by kilka godzin później zastać cię pół nagą wśród jego kolegów.... Powinnaś mu powiedzieć  prawdę wcześniej.... Wszystko byłoby inaczej, może by cię zrozumiał, może teraz by  usiadł z tobą na tej kanapie i skradał pocałunki z twojego policzka, jak to miał w zwyczaju. Może by nie leżał od miesiąca podłączony to tej aparatury utrzymującej go przy życiu, może wtedy by całował cię namiętnie przygwożdżając cię do tej śnieżnobiałej ściany, strącając przy tym kieliszek wina, jak tamtej nocy... Może patrzyłby na ciebie z czułością swoim błękitnymi tęczówkami...  Schowałaś twarz w dłonie, czułaś się tutaj bardzo dziwnie, obco.... Dookoła panowała pustka i przerażająca cisza, pragnęłaś choć przez chwilę usłyszeć jego głos... A tym czasem on niczego nie powiedział od 30 dni.... Miesiąc, który był dla ciebie jak katorga, każdego dnia boisz się dzwoniącego telefonu,  nie mając pojęcia jaka informacje usłyszysz...  Podniosłaś głowę i przeczesałaś dłonią swoje ciemne włosy. Zobaczyłaś przed sobą kartonowe pudełko, które zostawił tu Tomek. W środku były rzeczy,  które dało się uratować z samochodu, a  Tytus się uparł, że musisz to przejrzeć. Otworzyłaś pudełko i przeglądałaś jego zawartość. Uśmiechnęłaś się blado widząc jak gdzieś między okularami przeciwsłonecznymi, a brelokiem od kluczy zaplątało się kilka wyschniętych płatków róż... Leżały na zdjęciu, które  przedstawiało szczęśliwą ciebie, będącą w ramionach Filipa,  muskającego twój policzek. Pamiętasz tamten dzień. Było to  ciepłe sobotnie popołudnie,  tuż przed ich meczem, poszliście  z Michałem na spacer, wpadając na Tytusa, który sobie  z was żartował, a potem zrobił wam to zdjęcie. Mówił, że zajmujecie drugie miejsce w rankingu jego ulubionych par, ustępując miejsca jedynie jego bratu. Za to Misiek nie byłby sobą gdyby mu nie dogryzł, stwierdzając, że skoro sam  nie ma nikogo, to musi sobie robić rankingi. Nie sądziłaś, że Michał trzymał w samochodzie wasze wspólne zdjęcie.  Zmarszczyłaś brwi widząc białą kopertę. Wyciągnęłaś ją szybko i zamarłaś. Patrzyłaś na starannie napisane twoje imię na jej brzegu...  Przejechałaś opuszkami palców  po zapisanych granatowym atramentem literach. Drżącą dłonią otworzyłaś  jej zawartość...

" Mała, jeśli to czytasz to pewnie po raz kolejny nie otworzyłaś mi drzwi, albo zatrzasnęłaś mi je przed nosem, jak zwykle nie słuchając tego co mówię... Mam nadzieję, że chociaż kwiaty ci się spodobały...
"

Odruchowo zerknęłaś na płatki róż leżące w pudełku, otarłaś spadającą po policzku łzę i wróciłaś do czytania

" Pewnie, jesteś zaskoczona, że napisałem do ciebie list, ja siebie sam też zaskoczyłem. Nigdy bym się nie spodziewał, że napiszę list do dziewczyny, nawet nie masz pojęcia co ty ze mną wyprawiasz Skarbie. Nie powiedziałem nic Tomkowi o tym, że do ciebie piszę, bo trochę mi ciężko się do tego przyznać nawet przed nim. Pewnie dałbym mu okazję,  do podśmiewania się ze mnie, ale nie o tym miałem mówić. 
Nie miałem już pomysłu co mam zrobić byś mnie wysłuchała. Skoro nie chcesz tego zrobić na żywo, mam nadzieję, że przeczytasz tych kilka linijek. Nie chcę cię stracić, jesteś całym moim  światem. Zmieniłaś mnie, jestem już kimś innym, lepszym. Nie potrafię bez Ciebie żyć Juleczko. Nie zdradziłem Cię wtedy, byłem pijany, spałem z nią w jednym łóżku, ale nawet wtedy pamiętałem o Tobie. Nie skrzywdziłbym Cię, przecież to wiesz. Udało nam się już tyle rzeczy razem przezwyciężyć, uda się i to. Proszę  nie rezygnuj z nas przez jakieś  cholerne niedopowiedzenia.  Wiem, że mnie kochasz,  coś w środku nie pozwala  mi przestać w to wierzyć. Wiem też, że jak to przeczytasz, wyciągniesz za chwilę telefon i zgodzisz się ze mną spotkać. Będę wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
Mam nadzieję, że za chwilę będę mógł  tulić w ramionach twoje delikatne ciało i szeptać ci do ucha, że jesteś moim życiem i nigdy nie pozwolę Ci odejść.  A  później zasmakuję twoich słodkich ust, udowadniając Ci, że te wszystkie słowa są prawdą.  Będę na Ciebie czekał.
Kocham Cię.
Twój Michał - romantyk" 

Parsknęłaś śmiechem czytając  ostatnie słowo. Zawsze się z niego śmiałaś, że nie potrafi być typowym romantykiem, a tego co ci napisał w życiu byś się po nim nie spodziewała. Widzisz jednak, że tutaj wyraził całego siebie, że zrobił to by pokazać jak bardzo cię kocha, zwłaszcza że według niego pisanie listów, było zajęciem dla kobiet.  Słone krople coraz bardziej moczył zapisaną kartkę papieru, a ty nie potrafiłaś uspokoić swoich emocji. Jeździłaś wzrokiem po wszystkich linijkach tekstu jeszcze kilku krotnie, jakbyś chciała się nauczyć każdego zawartego tam słowa na pamięć.  W końcu zgięłaś kartkę na pół i ostrożnie schowałaś do koperty, to  w tej chwili była najcenniejsza rzecz jaką posiadałaś. Włożyłaś list do stojącej nieopodal torebki i sięgnęłaś  do kieszeni kurtki po telefon. Weszłaś w spis kontaktów i najechałaś na numer Michała, spojrzałaś na  jego uśmiechniętą twarz znajdującą się obok rzędu  doskonale ci znanych cyferek.
- Tak bardzo bym chciała teraz do ciebie zadzwonić kochanie,  tak jak o to prosisz... Usłyszeć twój głos i powiedzieć ci, że bardzo cię kocham, ale nie odbierzesz... - powiedziałaś ze smutkiem wpatrując się w jego zdjęcie na ekranie - Teraz to ja będę czekała.- twój telefon nagle zawibrował ci w dłoni, informując o przyjściu nowego sms-a od Tomka.
"Przyjedź szybko do szpitala. " 
Przerażona poderwałaś się z miejsca zbierając w pośpiechu swoje rzeczy i wybiegłaś z mieszkania atakującego. Miałaś nadzieję, że z nim wszystko jest w porządku, choć w głowie miałaś różne myśli. Jechałaś samochodem w szybkim tempie pokonując radomskie ulice. Zatrzymałaś się na szpitalnym parkingu modląc się, żeby wszystko było w porządku, że ta wiadomość od Tomka jest czymś pozytywnym.  Wysiadłaś z samochodu, ruszając w stronę budynku, w którym przez ostatni miesiąc bywałaś częściej niż w domu. Szłaś znajomym korytarzem, a serce biło ci coraz szybciej. Zdziwiłaś się, że przed salą w której, leżał Filip nie było nikogo.  Dotknęłaś zimnej szyby, która przez ostanie kilkadziesiąt dni zastępowała ci dotyk ukochanego i nie wierzyłaś. Zastygłaś w bezruchu, patrząc nieprzytomnie na puste łóżko, na którym była jedynie idealnie ułożona pościel. Twoje ciało coraz bardziej drżało. To się nie dzieje naprawdę, to jest tylko twój kolejny koszmar, a ty zaraz się obudzisz.
- Julka. - usłyszałaś głos przyjmującego i poczułaś jego dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłaś  w jego stronę mierząc go pustym wzrokiem.
- Tomek.... Gdzie on jest? Gdzie mój Michaś? Tomek proszę powiedz coś.  Co się z nim dzieje? - mówiłaś patrząc na niego, wyraźnie pobladł na twój widok. Nie musiał nic mówić... - Nie... - głośny szloch wydobył się z twoich ust - Nie on... Nie mój Miś.... - czułaś jak wszystko w okół ciebie wiruje, a ziemia usuwa ci się spod stóp. Miałaś wrażenie, że spadasz w czarną otchłań. Poczułaś  jak silne ramiona mocno cię oplatają w pasie,  rozmyty głos Tomasza  coś do ciebie  mówił, ale nie potrafiłaś niczego zrozumieć. Nie było już Michała, była tylko ciemność...


________


Hej!
 Witam w nowym roku!  Oczywiście jak zwykle zawaliłam terminy, ale jak to powiedziała moja wspólokatorka i uwaga od  niedawna współlokatora,  stał się noworoczny cud i jest i nowy rozdział! Trochę mi to zajęło, ale  mam nadzieję, że choć trochę się wam spodoba :) I nie zabijecie mnie za końcówkę. :)
Chciałabym życzyć wam wszystkiego dobrego w nowym roku, spełniania marzeń i samych sukcesów!
POZDRAWIAM!!!
Paulka 

Hejka!
 Wracamy w nowym nowym roku z nową dawką tej dwójki ;3 A właściwie trójki, bo Tomasz też odgrywa tu ostatnimi czasy ważną rolę :D Paula świetnie się spisała, tworząc tą sztos część wyżej i szacun dla niej za to Kochane! Mam nadzieję, że w komentarzach zrobicie hałas, by w to uwierzyła! <3 Jak myślicie co się zadziało w szpitalu? Całuję i do zobaczenia niebawem ;*

2 komentarze:

  1. Tomek jest ogromnym wsparciem dla Julki w tych ciężkich chwilach. On sam drży o zdrowie przyjaciela, ale z całych sił pociesza dziewczynę i otacza ją opieką. Pomysł z wspólnym zamieszkaniem, w zaistniałych okolicznościach wydaje się być najrozsądniejszą decyzją. Były mąż Julki jest nieobliczalny, co niestety zdołał już udowodnić. Julka tęskni za Michałem, ten miesiąc niepewności na pewno był dla niej straszny. List Michała wlał w jej serce nadzieję, ale wiadomość od Tomka nagle zmieniła bieg wydarzeń, ale... Przecież Michał nie umarł, prawda? Nie mógł! Nie można kończyć w takim momencie!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń

Trzydzieści dziewięć

"Gdyby chociaż muzyka  potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie." Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podry...